Ardel12 pisze: ↑07 sty 2025, 22:32
CrossSleet pisze: ↑07 sty 2025, 21:18
Wytłumacz mi, gdzie zauważasz błąd logiczny w zacytowanych przez siebie moich wypowiedziach? Nie są ze sobą sprzeczne ani tym bardziej absurdalne. Jeśli kolekcjoner uważa, że coś co kolekcjonuje ma dla niego wartość sentymentalną, historyczną, naukową to nie ma znaczenia, czy inne osoby również zauważają tę wartość. W związku z czym dla mnie można czuć się kolekcjonerem bez względu na cudzą, subiektywną ocenę tej kolekcji. Nie napisalem, że każdy może czuć się kolekcjonerem bez względu na definicję. Nie muszę za każdym razem używając słowa "kolekcjoner" dodawać definicji w ramach której go używam, aby moje wypowiedzi były spójne.
Nie musisz dodawać definicji, ale też rozszerzasz ją jak spadochron bezpieczeństwa dla tych, którzy się tak nazwą. Nazywam się kolekcjonerem, to moje zbieractwo ma sens i logikę. No nie. Nie w każdym przypadku. Brzmi jak zwykła zasłona dymna, bo na pewno każdy w kolekcji ma tylko gry, które: mają dla niego wartość sentymentalną, historyczną, naukową. Można zawsze sobie takie coś dopisać do każdego tytułu jaki posiadamy, ale czy to będzie szczere?
Twoje postrzeganie jest takie, że jak ktoś nazywa się kolekcjonerem, to właśnie przestrzega definicji. Moim zdaniem w niektórych/wielu przypadkach w ogóle tak nie będzie. Frywolne używanie tego słowa jest zauważalne i raczej większość nie używa go w zgodzie z przytoczoną definicją. Dlatego definicja, a to, że ktoś myśli, że jest to mogą być dwie różne sprawy.
Dlatego samo "czucie" się kolekcjonerem nie jest wystarczające. I o to się czepiam w Twojej wypowiedzi

i nie chodzi mi w nim, że ktoś ma setki tytułów czy wiele białych kruków. Kwota wpompowana nie ma znaczenia.
No to rzeczywiście nie ma dyskusja sensu. Nikt nie będzie Cię przekonywał, że nie jest wielbłądem, tak samo nikt nie będzie Cię przekonywał, że "naprawdę czuje się kolekcjonerem, a nie tylko oszukuje".
W żaden sposób nie poszerzam definicji. Ona sama z siebie jest bardzo elastyczna, ponieważ wartość sentymentalna jest bardzo subiektywna, więć w praktyce każdy może być kolekcjonerem. I o to chodziło zapewne tworząc tę definicję, ponieważ kolekcjonowanie nie miało mieć charakteru stricte profesjonalnego.
Jak najbardziej możliwa jest sytuacja, że ktoś robi jak napisałeś - ma różne rzeczy, a tylko udaje kolekcjonera, bo się wstydzi, że nie ma kontroli nad swoją potrzebą kupowania. Jednak jak najbardziej możliwa jest również sytuacja, że ktoś kolekcjonuje coś, co naszym zdaniem nie ma wartości lub kolekcjonuję w nietypowy sposób (ma wiele różnych, małych kolekcji) i mimo naszego sceptycyzmu naprawdę czuje się kolekcjonerem i wyczerpuje znaczenie definicji.
Generalnie jest tak, że nie siedzisz w czyjejś głowie i nie wiesz jak jest naprawdę. Z tego powodu nie możesz też być sędzią kto jest, a kto nie jest kolekcjonerem, bo wybacz, ale nie będą ludzie obnażać przed Tobą swojego wewnętrznego świata. Ja serio zaczynam rozumieć dlaczego ludzie mówią, że to forum jest toksyczne. Jakbym kolekcjonował planszówki i przeczytał, że jakiś typ z forum mówi, że nie mam kolekcji i to jakaś zasłona dymna i pewnie tylko oszukuję to rzeczywiście bym się stąd zwijał.
Nie mam pojęcia skąd tyle jadu i nie wiem... zazdrości? Osobiście tak naprawdę nie wiem, po co się tak produkuję nawet, bo mi obojętne czy będziesz mnie uważał za kolekcjonera czy nie. Nie lubię jednak jak obcy ludzie próbują zabrać innym chociaż tę cząstkę przyjemności w ich życiu. Jest to forum planszowe i każdy miłośnik planszówek powinien znaleźć tu swoje miejsce. Ktoś kupije gry, zostawia folie na pudełku, koszulkuje, cieszy się z tego i chce mieć dla siebie miejsce w internecie, a tu jakieś smutasy czerpią przyjemność, że komuś innemu dokopią. Chore
Zapraszam też moderatora, bo pewnie przydałoby się wydzielić to na nowy wątek. Przepraszam, że taki offtop się zrobił.