GRY-PLANSZOWE.pl

Wariant familijny Agricoli jest bardzo, bardzo przyjemny. A jak załapiecie bakcyla, to będziecie mogli wprowadzić pełny wariant rozgrywki i szaleć na całego

Spoza listy, polecę grę "Hansa" - mojej ekipie, takiej właśnie osadnikowo-ticketowej, Hansa bardzo się spodobała. Szybka, prosta, ale wymagająca planowania, a do tego niezbyt losowa.
Z gier, w które nie grałem, ale były swego czasu na wishliscie w kategorii 'co-po-Osadnikach?", to bym radził zwrócić uwagę na:
Theben
Airships

mst pisze:Jeśli chcecie kontynuować lekką i przyjemną rozrywkę najlepsze byłyby TuT i Filary Ziemi

Podzielam zdanie mst, ze wskazaniem na TuT - bardzo podeszło mnie i mojej żonie. Filary ziemi też są niezłe, chociaż IMO mają mniejszą replayability niż TuT. Spoza listy tradycyjnie polecam Wysokie Napięcie - mimo że dla niektórych WN w dwie osoby jest słaby, to wg mnie gra się świetnie przy każdej liczbie graczy.

Dziękuje bardzo wszystkim za pomoc
Agricola już do mnie jedzie, następne typy dzięki Wam też już mam
Wczoraj się pięknie żarliśmy przy pierwszej rozgrywce Miast i Rycerzy z Catanu
Pozdrawiam serdecznie

Siema wszystkim ,
więc ostatnio jakoś napadła mnie ochota na jakąś strategiczną grę planszową. Przeglądałem trochę tytułów i tak w oko wpadły mi:
- BATTLELORE,
- GRA O TRON,
- MEMOIR’44,
- TORRES.
Chcę kupić jedną z tych gier. Najbardziej zależy mi, żeby element losowy był ograniczony do minimum lub wcale go nie było. W sumie najbardziej zastanawiam się nad battlelore i memoir'44, bo chciałem spróbować gry tego typu. Takiej prawdziwej strategii . Proszę o pomoc.
Pozdrawiam

Daxter pisze:Siema wszystkim ,
więc ostatnio jakoś napadła mnie ochota na jakąś strategiczną grę planszową. Przeglądałem trochę tytułów i tak w oko wpadły mi:
- BATTLELORE,
- GRA O TRON,
- MEMOIR’44,
- TORRES.
Chcę kupić jedną z tych gier. Najbardziej zależy mi, żeby element losowy był ograniczony do minimum lub wcale go nie było. W sumie najbardziej zastanawiam się nad battlelore i memoir'44, bo chciałem spróbować gry tego typu. Takiej prawdziwej strategii .

Memoir i Battlelore to nie sa 'prawdziwe strategie'. A jesli szukasz czegoś z ograniczonym lub zerowym elementem losowym to trzymaj się od Memoira jak najdalej (rzuty kostkami + ciągnięcie kart - to drugie sprawia że już w ogóle grą rządzi przypadek - np. chcesz zaatakować prawym skrzydłem a tu się nie dolosowała karta która ci to umożliwa). Podejrzewam że podobnie jest z Battlelore, bo to taki rozwinięty Memoir.
W Grze o Tron jest pewien element losowy, choć nie koszmarny i wszystko da się nadrobić negocjacjami. To zresztą przede wszystkim gra negocjacyjna.
A Torres to nie jest gra wojenna. Jest 'strategiczny' w szerokim tego słowa znaczeniu.

Z gier strategicznych nie-złożonych i ze zredukowanym elementem losowym polecam: Perikles, Struggle of Empires, Shogun. A Game of Thrones też, jeśli lubisz negocjacje.

jax pisze:[
Memoir i Battlelore to nie sa 'prawdziwe strategie'. A jesli szukasz czegoś z ograniczonym lub zerowym elementem losowym to trzymaj się od Memoira jak najdalej (rzuty kostkami + ciągnięcie kart - to drugie sprawia że już w ogóle grą rządzi przypadek - np. chcesz zaatakować prawym skrzydłem a tu się nie dolosowała karta która ci to umożliwa). Podejrzewam że podobnie jest z Battlelore, bo to taki rozwinięty Memoir.
W Grze o Tron jest pewien element losowy, choć nie koszmarny i wszystko da się nadrobić negocjacjami. To zresztą przede wszystkim gra negocjacyjna.
A Torres to nie jest gra wojenna. Jest 'strategiczny' w szerokim tego słowa znaczeniu.

Z gier strategicznych nie-złożonych i ze zredukowanym elementem losowym polecam: Perikles, Struggle of Empires, Shogun. A Game of Thrones też, jeśli lubisz negocjacje.

Popieram komentarz jaxa odnośnie meoira i równiez poleciłbym Ci shoguna. No chyba, że szukasz gry tylko na dwóch graczy wtedy shogun odpada (przynajmniej na oficjalnych zasadach )

Pozdrawiam

Battlelore i Memoir to lekkie gry w klimacie bitewnym, właśnie z dużą dozą losowości.
Gra o Tron to z kolei gra mocno negocjacyjna.
A Torres to chyba gra mocno logiczna (z tego co słyszałem, bo nie grałem).

To dzięki za pomoc, bo ja czytałem w ogóle co innego - że w battlelore i memoir element losowy jest ograniczony do minimum. W związku z tym chyba kupię Shogun'a.
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki .

Wpisz miasto w profilu, jeśli jest ktoś w twojej okolicy kto ma shoguna to jest szansa żeby spróbowac gry przed zakupem.

Pozdrawiam

Wpisałem, ale wątpię, że ktoś się zgłosi . Ewentualnie to ja mogę podjechać np. do Warszawy do jakiegoś klubu czy coś. Tylko nie wiem czy znajdzie się ktoś chętny do wyjaśnienia zasad itd. możecie coś polecić - jakieś miejsce, gdzie mogę się wybrać i trafię na kogoś z daną grą chętnego do pomocy?

Tu masz wątki nt. spotkań warszawskich (na pierwszych stronach adresy i terminy spotkań):

http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... start=1525

http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... &start=925

Shogun również się w nich ostatnio pojawia.

Niedawno naszła mnie niespodziewana ochota aby urozmaicić wieczory spędzane z moją dziewczyną jakąś ciekawą grą. Przypadkiem trafiłem na to forum, zapoznałem się z paroma tematami i żeby nie czuć się jakoś szczegółnie stratnym gdyby cała idea nie wypaliła kupiłem Zaginione Miasta. Okazało się, że rozrywka jest przednia, ale stopień skomplikowania, losowości i interakcji zostawiają wiele do życzenia. Tak więc stoję przed wyborem- co dalej? Zależy mi na tytule świetnie sprawdzającym się w 2 osoby, ale z możliwością przyłączenia się jeszcze kogoś (gdyby udało nam się zachęcić znajomych). W tym momencie wybór sprowadziłem do dwóch tytułów:
- Caylus
- Carcassonne (podstawka bez dodatków)
I niestety nie potrafię zdecydować Skłaniam się jednak do opcji nr. 2 ze względu na: a) cenę b) możliwość zakupu w Krakowie. Jeśli chodzi o kryteria którymi się kierowałem (poza wcześniej wymienionymi) to zależy mi jeszcze na możliwie wysokiej interakcji (ale nie spod znaku 'ogniem i mieczem') oraz możliwości zaplanowania sobie wcześniej swoich posunieć. Gdyby gra miała wyraźny klimat też byłoby miło (ZM było tego kompletnie pozbawione). Tak więc- czy ktoś tutaj pomógłby mi dokonać wyboru, znając już realia w jakich się znajduje? A może jest jakiś tytuł który przeoczyłem?

Pozdrawiam- Mec

Carcasonne jest generalnie ok, ale... chyba nie tego szukacie.

Caylus już bardziej. Zaraz pewnie odezwą się członkowie 'Caylus Commando' i będą zachwalać. I słusznie
Jeśli jednak Caylus, to... czemu nie Agricola? Chyba dziewczynie bardziej się spodoba, ze względu na przystępniejszą tematykę (rozwój własnego gospodarstwa, rodziny etc)

Ja bym jeszcze polecił Hansę - dość prosta, ale kipiąca od interakcji, praktycznie nielosowa gra.
No i Race for the Galaxy. Ale najpierw pokaż jej zdjęcia kart w RftG - jeśli przerażą ją te różnokolorowe ikonki i klimat space-opera, to chyba lepiej sobie darować... (btw - po jednej-dwóch partiach przekonalibyście się, że ikonki są ABSOLUTNIE intuicyjne)

No właśnie, jak już Odi napisał - czemu nie Agricola? Gdybym mogła mieć tylko jedną grę planszową na resztę życia, to byłaby to właśnie Agri.

Może Reef Encounter? Możecie spróbować go sobie online na http://www.spielbyweb.com/. Jeśli spodoba Wam się granie tamże, to spróbujcie też Tikal.

Z pozycji parę złotych tańszych może być Ticket to Ride (Wsiąść do pociągu) albo Filary Ziemi (Filary mają sporo wspólnego z Caylusem, ale są zdecydowanie "lżejsze"). Z pozycji ściśle dwuosobowych świetny jest Mr Jack (do sprawdzenia na http://mrjack.hurricangames.com/).

Że Caylus to świetna gra to wiadomo wszem i wobec Zachwalać nie trzeba
Pytanie tylko czy macie ochotę na bardzo angażującą szare komórki rozgrywke (większość ludzi po 1 partii robi przerwe ) trwającą często min 1,5h (nawet przy dwóch osobach). Interakcja też raczej tylko na zasadzie blokowania ("jeśli ja postawie robotnikatutaj, to Ty już nie")... Za to zerowa losowść!
Agricola to pewnie lepszy wariant na początek (i nie tylko), jednak cena może odstraszać (ale w środku kupa towaru, aż miło pudełko nosić ).
Carcassone uważane jest za niezbyt skomplikowaną pozycję, więc to także odradzałbym...
W Puerto Rico można sobie całkiem nieźle poplanować, jednak wariant 2os. chyba nie jest szeroko polecany (choć ja lubię)

A może jest jakiś tytuł który przeoczyłem?

Na pewno zaraz dowiesz się, które

Agricola mnie odstraszyła z dwóch powodów- po pierwsze z ostatnich stron topicku na jej temat na tym forum wynika, że polskie tłumaczenie gry zawiera błędy, a ja nie mam ochoty szukać w internecie erraty (a potem jej dodrukowywać), po drugie tematyka rolno-wiejska jakoś mnie nie pociąga

O RftG czytałem dość sprzeczne opinie. Ktoś dodatkowo sugerował, że przyswojenie zasad może być problematyczne. Poza tym, czy interakcja nie jest tam na dość niskim poziomie? Nie mam ochoty na drugie ZM.

Ticket to Ride uznałem za zbyt lajtowe, mam w sobie głód jakiejś porządnej planszówki. Do Mr. Jack'a zniechęciła mnie podcastowa videorecenzja (na którą trafiłem jakoś przez to forum). Dość szczegółowo wyjaśniona rozgrywka raczej nie przypadłaby mi do gustu.

Dziękuje za opinie- najwyraźniej byłem o krok od kupna niewłaściwej gry.

Mec pisze:Agricola mnie odstraszyła z dwóch powodów- po pierwsze z ostatnich stron topicku na jej temat na tym forum wynika, że polskie tłumaczenie gry zawiera błędy, a ja nie mam ochoty szukać w internecie erraty (a potem jej dodrukowywać), po drugie tematyka rolno-wiejska jakoś mnie nie pociąga

Kart z błędami jest dosłownie kilka (ja na razie zetknąłem się z dwiema, na których był istotny błąd) na jakieś 360, więc nie ma co przesadzać z dodrukowywaniem. A tematyka tej właśnie idealnie współgra z mechaniką i nie ma poczucia, że tematyka jest, bo być musi. Poza tym, to ludzie często mają jakieś uprzedzenia do tematyki rolnej, podczas gdy masa różnych, naprawdę głupich tematyk (pierwszy przykład z brzegu - wysadzanie krów w powietrze), jest uważana za fajne.

Mec pisze: Ticket to Ride uznałem za zbyt lajtowe, mam w sobie głód jakiejś porządnej planszówki.

Agricola lajtową planszówką właśnie nie jest. To nie jest kupowanie zwierzątek i sadzenie kapustki. Tu naprawdę trzeba wysilać szare komórki.

Błędów w Agricoli się nie lękaj, po prostu w tamtym topicu nie ma już o czym pisać, to się wyciąga takie drobiazgi No oczywiście jak tematyka nie podpasowuje, to tego się nie przeskoczy

R4tG albo się pokocha, albo znienawidzi Pierwsze kilka partii daje wrażenie pasjansa. Motem można zauważyć subtelną interakcję, ale jak szukacie wyraźniej, to też chyba nie to. Ticket faktycznie jest dość lajtowy.

No wychodzi z tego, że Caylus może być tym, czego Wam trzeba. Z tej kategorii rozważcie może jeszcze Stone Age (trochę lżejsze od Caylusa).

Hm. Tych błędów, to zbyt wiele nie ma. Kart jest coś koło 300. Błąd jest chyba tylko na jednej lub dwóch. Raczej nie jest to powód, dla którego warto zrezygnować z zakupu Agricoli.
Mam wrażenie, że gra by Wam bardzo podpasowała. Ale poczytaj jeszcze, a najlepiej zagrajcie na którymś ze spotkań w Krakowie. Warto warto warto.

aha - co do tematyki. Myślisz, że trafiłeś na forum Koła Gospodyń Wiejskich albo Stowarzyszenia Hodowców Drobiu? Nie. Jakby mi ktoś powiedział, że gra o sadzeniu marchewki może być fajna, to bym go wyśmiał. Agricola naprawdę chwyta za serce. Tematyka okazuje się być super/hiper/mega przaśno-wypaśna. I taka....znajoma
No i to jest przede wszystkim kawał dobrej, solidnej gry.

RftG... Cóż. Moglibyście go chyba faktycznie odebrać jako kolejne 'Zaginione Miasta'. Z drugiej strony... Widzisz - proste gry, aby bawiły, powinny (wg mnie) zawierać wyraźną interakcję. Taką grą jest dla mnie Hansa. Nieskomplikowana, ale możemy przeciwnikowi nieźle nabruździć (bez niszczenia czegokolwiek).
RftG niby interakcję ma bardzo subtelną, ale... jest ZNACZNIE bardziej rozbudowany niż Zaginione Miasta. Czujemy klimat wyścigu, co turę mamy sporo decyzji do podjęcia i naprawdę trudno się nudzić.

Jako, ze od 2 tygodni jestem szczesliwa posiadaczka RftG, to wreszcie moge sie wypowiedziec. Interakcji w tej grze, na poczatku, rzeczywiscie jest niewiele bo po prostu kazdy sie skupia na milionie ikonek i milionie mozliwosci, ktora daja mu karty. Przez to za bardzo nie ma czasu popatrzec (i zgadnac!) co tez przeciwnicy planuja i jak im te plany popsuc. ALE zauwazylam, ze z kazda gra jest coraz lepiej, najpierw ikonki staja sie zrozumiale, pozniej zaczynamy ogarniac, co dzieje sie w naszym tableau az w koncu przychodzi taki moment, ze zaczynamy zwracac uwage na to, co robi przeciwnik! I zaczynamy mu tez przeszkadzac (lub moze raczej "nie pomagac" bo przeszkadzac jawnie to sie za bardzo nie da). Niesamowita gra, naprawde, polecam okrutnie.

Caylus jest spoko, ale jest ciezki i nie kazdy bedzie chcial w niego grac. O rozgrywaniu dwoch - trzech partii z rzedu tez nie ma raczej mowy. Agricola jest podobna, ale jakas taka lzejsza i mimo, ze trzeba pomyslec, to nie jest zbyt meczaca... Z tym, ze denerwuje mnie masakrycznie dlugi setup i to, ze potrzeba do niej ogromnej powierzchni.

Carcassonne jest z kolei niesamowicie przyjemne, kazdy chetnie z Wami zagra (i to najczesciej nie raz!:) ) ale planowania to tam za duzo nie ma...

Na koniec wspomne o Dominionie. Doskonala gra. W odroznieniu od RftG kazdy jest w stanie ogarnac zasady juz w pierwszej rozgrywce. No i gra sie szybko i przyjemnie w kazdym skladzie (2-4 osob).

FormatC pisze:az w koncu przychodzi taki moment, ze zaczynamy zwracac uwage na to, co robi przeciwnik!

I dopiero wtedy zaczyna się prawdziwe granie w R4tG!

Będę uparcie powtarzał, nawet jeśli większość mi nie uwierzy: R4tG to gra o GIGANTYCZNEJ INTERAKCJI!

(Oczywiście wyłącznie wtedy, gdy gracze sobie tego życzą).

Masz stuprocentowa racje, Andy.

Gra po pierwszej rozgrywce wyglada niepozornie, taki wlasnie niby-pasjans wieloosobowy, ale jak sie zalapie, o co chodzi, to zaczyna byc niesamowicie wrecz interaktywna, mimo ze nie ma w niej wojen i najazdow. A do tego jest szybka a zasady - proste. Ideal.

(ale zdecydowanie nie nadaje sie dla graczy "dochodzacych" i tych, ktorzy nie trawia klimatu SF)

***

Jeszcze jedna niebanalna gra mi sie przypomniala, w ktora dobrze sie gra zarowno w 2 jak i w wiecej osob. Ghost Stories. To z kolei moj ostatni zakup (RftG wybieral maz ) i tez 100% satysfakcji. Tylko w tym przypadku trzeba przebrnac przez wyjatkowo niejasna instrukcje i tony FAQa, no i nie nastawiac sie na zbyt czeste wygrywanie...

FormatC pisze:nie ma w niej wojen i najazdow.

Będą, będą, poczekaj!

zdecydowanie nie nadaje sie dla [...] tych, ktorzy nie trawia klimatu SF

Tu się nie zgodzę o tyle, że nigdy takowego nie trawiłem, a w R4tG zupełnie mi nie przeszkadza - ba, nawet mnie zafrapował.

No prosze Was... ja rozumiem, ze po x*dziesiatej partii w Race'a juz sie widzi interakcje, patrzy uwaznie, co robi przeciwnik i tak dalej. Ale pisanie poczatkujacemu, ze jest to gra o gigantycznej interakcji (przypominam - mowimy o grze, w ktorej masz znikomy wplyw na to, co przeciwnik wystawia i zerowy na to, co juz wystawil) to jest po prostu robienie sobie jaj. To moze byc fajny zart miedzy "kumatymi", ale nie porada dla laika.

Ink pisze:mowimy o grze, w ktorej masz znikomy wplyw na to, co przeciwnik wystawia i zerowy na to, co juz wystawil) to jest po prostu robienie sobie jaj.

Bo tu interakcja polega na wyczuwaniu co robi przeciwnik i wykorzystywaniu tego dla swojej korzyści. Z tym wiąże się również myślenie "czego przeciwnik spodziewa się po mnie i co z związku z tym zrobić".

Inaczej mówiąc, decyzje innych graczy mają bardzo duży wpływ na nasze możliwości. Po wielu partiach w RftG widać, jak to jest istotne i jak trzeba starać się to wykorzystywać.

I do znudzenia będę powtarzał, że interakcja, to nie tylko "bezpośrednie robienie czegoś złego drugiemu graczowi".