pan_satyros pisze:Zombicide nie ma mechaniki zaznaczania ran na wrogach, ani nawet stanów, więc twoje propozycje łamałyby grę
Ale do Abominotaura dołożyli dodatkowe znaczniki rozwalonych ścian. Można? Co przeszkadzało im, by do Abominrata dołożyli np. poison/plague coutery, czy np. żetony szczurów? Przecież aż się o to prosi, żeby wokoło niego szła armia małych gryzoni! Ja mam niestety właśnie wrażenie bardzo olewczego podejścia do graczy. Jedynie modelarze skorzystali na rewelacyjnej pracy rzeźbiarzy. Bo gracze... Nie bardzo.
W Wulfsburgu brakuje mi totalnie "wilkołactwa". Przecież było by super, gdyby gracz potrzebował jakiegoś antidotum po ugryzieniu przez wilka. W przeciwnym wypadku sam zamienia się w wilczą abominację.

A tak mamy znowu Zombie Dogz 2.
No i strasznie mi brakuje, że nie dodali jakiś chorób i lekarstw. Gdzie ta Czarna plaga?
pan_satyros pisze:Nic jednak nie stoi na przeszkodzie byś je sobie przetestował.
I tak mam sporo gier, w których home-rulesy są niezbędne. Ja bym chętnie tego Z:BP rozbudował i to w sposób, w którym gra nie traciłaby na płynności, a zyskała na głębi. Tylko ja nie jestem od tego. Ja jestem graczem. Oczekuje, że designer i testerzy zrobią swoją robotę, a ja i współ-gracze będą mieć z tego wielką frajdę.
Może za wiele oczekiwałem, ale dla mnie to zmarnowanie potencjału! Po co robić różnorodne znaczniki (figurki), jeżeli robią w zasadzie to samo? (wiem, brzmi to jak gadanie eurogracza

)
Czy naprawdę tak dużo ich kosztowało dodanie jakiegoś jednego, nawet zabawnego elementu - Np. Biskup ucieka przed czarną magią, na kolesia bez głowy nie działają znaczniki hałasu, etc. Jak wspomniałem - zadowoliło by mnie cokolwiek. Ale cokolwiek mechanicznie, a nie inny model figurki. No i nazwanie tego NPC - to już totalne przegięcie.
pan_satyros pisze:PS. R&B to jedna z bardziej nietypowych i w Polsce chyba niedocenionych planszówek.
Pewnie tak, pewnie też wszystko jest kwestią gustu. Ja napaliłem się na wychwalany pod niebiosa przez chłopaków z Dice Tower - Kaosball. Gra niestety nie podeszła mi do tego stopnia, że chce się jej pozbyć ze swojej kolekcji, choć jestem pewien, że ktoś może być nią zachwycony. Tom Vasel i Sam Healey, nie mogą być przecież odosobnieni w swoich sądach.
Rum & Bones mnie nie powalił i kiedy dowiedziałem się, że nastąpi zmiana zasad w sezonie 2, to solidnie rozważałem zakup, bo uwielbiam pirackie klimaty. Kiedy jednak zobaczyłem, że zmiany są kosmetyczne, a tryb dla czterech graczy - nadal jest
na doczepkę - zrezygnowałem. Żałuję, że w grach CMON jest tak mały progres. Uwielbiam prostotę Zombiecide'a i AQ, ale jednak po każdym kolejnym sezonie - oczekuję jakiegoś progresu i zwiększenia głębi. Wszyscy wiedzą już jak to działa, dajmy na bogów Egiptu coś nowego!
Żeby jednak nieofftopować za bardzo, to kilka krótkich pytań do Czarnej Plagi:
1. W jakim celu jest tak dużo kart spawnu dla bossów? Czy po to, by otrzymywali dodatkowe aktywacje, po tym jak znajdą się na planszy?
2. Co się robi w wypadku, gdy:
Wchodzę do budynku. Za każde pomieszczenie ciągnę kartę spawnu. W pierwszym dobieram "Double spawn". W drugim dobieram dwie kolejne karty z rzędu "Double Spawn" - nie wkładając żadnego zombiaka do budynku. Faza dobiega końca. Następnie, w kolejnej rundzie, w fazie spawnu - Dobieram dodatkową aktywacje dla runnerów, nie mając ich wystawionych na planszy i kolejną kartę "double spawn". Ile ciągnę kart spawnu za kolejne pomieszczenie/spawning point? Trzy, czy cztery, ile?
Wydarzyła nam się taka sytuacja i Próbowaliśmy ją rozkminić, ale wyszło na to, że w kolejnym pomieszczeniu miało pojawić się 14 zombiaków (z trzech kart), ale figurek było jedynie 12. Czy kolejna karta spawnu pociągnięta z "double spawnu" da im dodatkową aktywację?
Już pisałem wcześniej w tym wątku, że karty double spawnu nie zbyt podeszły mi do gustu, poprzez zwiększenie losowości. Po kilkunastu grach, doszło jeszcze wrażenie, że nie jest to do końca intuicyjne rozwiązanie - szczególnie jak pociągnie się kilka tych kart z rzędu.