GRY-PLANSZOWE.pl

Z tego co kojarzę z wcześniejszych relacji, gra nie wytrzymuje bliższego poznania. Ponoć jest schematyczna i premiuje ahistoryczne powergamerskie zagrania.

Bardziej rzeczowo niż Maciek bym nie napisał. Wszystko się zgadza, może poza jednym:

- podciągaliśmy z okolicznych heksów za dużo posiłków na pole obrońcy

Instrukcja mówi: „move up to 5 SP from each adjacent hex” czyli raczej po 5 z każdego a nie 5 łącznie ze wszystkich. Tym by prawnik raczej powiedział ale głowy nie dam.

Za wcześnie oceniać zarzut o schematyczność i niehistoryczne power play. Raczej schematycznie nie będzie bo nieco przegięty mechanizm całkowitej swobody reorganizacji linii frontu zapewnia zmienność i zaskoczenie. Możesz w fazie Strategic Reorganization przerzucić większość sił z północy na południe i przeciwnik nie ma o tym pojęcia. Fog of war do kwadratu. To może zniesmaczyć orędowników prawdy historycznej i realizmu pola bitwy. Rozwiązanie mało realistyczne ale ogromnie grywalne i dający fun.

Jak wygląda wojna mobilna już widzimy ale ciekaw jestem jak się gra w okresie wojny okopowej. Są silne bonusy defensywne ale dochodzą gazy bojowe, czołgi i grupy szturmowe. Może uda mi się dziś dojść do tur 4-5.

Schematyczna oznacza, że są optymalne taktyki i nie warto stosować innych. Opisywany przez Ciebie min-max może też być schematyczny. Ogólnie ludzie po pierwszym entuzjazmie byli rozczarowani. Ale może Wam podejdzie.

Można podpytać o to kolegów z Forum Strategie i dowiedzieć się więcej ale nie wiem czy warto iść na skróty. Lepiej odkrywać samemu i bawić się bardzo dobrze. A potem może entuzjazm zmaleje. Leviathan w recenzji ocenia grę bardzo wysoko po wielokrotnym ograniu. Ufam mu

Zakładając że gra ma istotne słabości których jeszcze nie widzę to i tak nie ma za bardzo wyboru. Inna gra bloczkowa frontowa o IWW? Inna gra żetonowa o IWW? Jest oczywiście PoG ale jakoś nie wraca na stół.

Nie patrzeć na innych tylko grać.
Nie rozegracie tylu partii aby dojść do tego powergamingu w tej grze. (Zagrasz chociaż 5 razy pełną grę???)
Bawcie się po prostu.

Świętego Graala nie ma. Ale są za to świetne grale

Zaraz, zaraz...ktoś zbrołkenował naszą grę zanim my to zrobiliśmy. Starzejemy się chyba tu w 3mieście.

PoG nie wraca, bo na razie i ja rzadko przychodzę, a nie chcę tylko swoich tytułów narzucać na spotkaniach.

Natomiast ja na PoG jestem bardzo chętny, najlepiej w wersji czteroosobowej (ha, tego nie ma w FIelds of Despair! ). Wtedy można spokojnie wejść w zasady, a jednocześnie może być mniejszy downtime, bo mamy tylko połowę zasobów i połowę zakresu odpowiedzialności do ogarnięcia (front wschodni/zachodni, 4 zamiast 8 kart itp.). Jako doświadczenie towarzyskie gwarantuję Wam, że będzie fajnie

Inna sprawa, że to też jest długa gra. Nie tyle w kwestii ogarniania zasad, bo miałem wrażenie, że te są dobrze napisane, spójne i bez udziwnień, co w kwestii wyboru kart do zagrania, strategii itp.
No, ale zobaczymy jak wyjdzie nam rozgrywka w czterech

Markus pisze: ↑07 sie 2020, 09:49Zagrasz chociaż 5 razy pełną grę???

Czasami można odnieść wrażenie, że to forum graczy 80+ z rakiem.

Nie marudź Wolf. Gry w które grałem najwięcej razy (nie licząc 1 osobowych) to Indian Summer i Blood Bowl. A w obronie graczy w wielu 80 + z rakiem (czyli mnie) napiszę że w gry h & c jestem w stanie grać tylko "na Rolnej", w "Cichym Donie" a w najgorszym wypadku w "Małym Arnhem". Żadne lokale gastronomiczno rozrywkowe ani granie po nocy nie wchodzą w rolę. Nie wspominają o tym że do dłuższego grania potrzebuje matę do ćwiczeń i najlepiej drążek do podciągania.

Planszowki plus trening siłowy - brzmi dobrze

Po nocach to można w rpgi grać. Plansze to lepiej grzeczniej bo później same zombie wychodzi xd

Przypominam jeszcze że po kilku h grania zaczyna boleć głowa i dlatego super jest kończyć grę zanim ten ból człowieka dopadnie.

Chodzi o ogólne podejście. Rozegranie kilku partii nie powinno być z góry traktowane jako nieosiągalne wyzwanie. Przy takim podejściu szkoda czasu na naukę zasad.

Co do miejsca, to jakby nie patrzeć granie w domu, w komfortowych warunkach, to nieporównywalnie wyższy standard - stół, oświetlenie / naturalne światło, cisza, możliwość zostawienia gry do skończenia później, element towarzyski, możliwość zapicia i zakąszenia domowych przysmaków i szereg innych korzyści. Mając miejsce do grania jakie mam teraz wiadomo, że bym nie pędził z tego typu grami do lokalu. Dobre warunki skłaniają do częstszego grania.

Tak właściwie to teraz mam chęć grać tylko w domu, zresztą ograniczenia i ogólna sytuacja nie zachęca do częstego odwiedzania lokali, więc nie ma specjalnie dylematu.

Jan_1980 pisze: ↑07 sie 2020, 11:12w obronie graczy w wielu 80 + z rakiem (czyli mnie)

Dobrze się trzymasz. Jest szansa, że jeszcze te kilka rozgrywek pociągniesz i wertowanie instrukcji nie poszło na marne

Tyle czasu poszło w Simonicza, że teraz ciśniemy na maxa: Rostow, Uranus x2, France 40 x2 (z Radkiem), Kaukaz x1 lub x2 , Ukraina 43 x2, Holland 44 x 2 ( z Highlanderem).
A wszystkie to bitwy na profesjonalnych biurowych fotelach, w jasnych pomieszczeniach z litrami czarnej kawy i oczywiście w doborowym towarzystwie przeciwników i ich domowników.

Ja dziś w pracy na biegu jałowym i wyjdę o 13.00 no bo wieczorem wielka wojna. Zarządzanie zasobami, wyciągam wnioski z porażek

Ja popołudniu będę starał się tratować Rzymian przy pomocy indyjskich słoni bojowych w greckiej służbie.

Efekt ciemnicy vs jasne pomieszczenie to również w lokalach jest bardzo odczuwalny. Dla przykładu porównanie Polufki / Graciarni vs AleBrowar Gdynia - z tych dwóch pierwszych zawsze wracałem znacznie bardziej zmarnowany (przy podobnym spożyciu). Do tego oczywiście nakłada się szereg innych elementów. Od wentylacji ekspertem jest Markus to może wystawić porównanie. Hałas bywa czasami nie do uniknięcia zależnie od ilości osób i wydarzeń (w skrajnym przypadku w Polufce zdarzyło się, że do osoby siedzącej obok trzeba było porozumiewać się krzykiem). To się wszystko kumuluje i potrafi srogo zaorać. 

Trzeba jednak oddać, że akurat Krolm w niedziele do h&c potrafi się sprawdzić całkiem nieźle. Wiadomo, że to nie to samo co w domu, ale jednak jest to grywalne. W domu oprócz większej wygody dochodzi szereg elementów dodatkowych jak np. możliwość zajęcia się czymś w przerwie czy chociażby antystrestowe wytarmoszenie psa.

Z czysto technicznych elementów ułatwiających rozgrywkę stwierdzam, że:
• pleksa to zdecydowanie bardzo przydatna sprawa i świetnie się sprawdziła
• trzeba dokupić drugą pleksę z myślą o scenariuszach na 2 mapy (Uran, NW Korea)

Pleksę w sumie przetestowałem przypadkiem i okazała się idealna. Zamawialiśmy ramki na wymiar do puzzli i wzięliśmy od razu 2 kolejne na następne puzzle. Coś mnie podkusiło i z jednej z nich wyjąłem pleksę dla testu i okazała się w sam raz na wymiar dużej mapy do heksówek.  

Swoją drogą wspominany wcześniej Silver Bayonet szybko znalazł nowego właściciela, niechaj służy nowemu nabywcy, który przyczaił się na zakup niczym schowani w dżungli żołnierze Wietnamu Północnego. Mam wrażenie, że sprzedaż planszówek to najbardziej błyskawiczne dokonywanie transakcji pod słońcem, już nie raz mi się zdarzyło, że samo wspomnienie o sprzedaży (w wątku spotkań) wystarcza do otrzymania PW z ofertą zakupu.

W tej chwili rozważam jeszcze sprzedaż kolejnego tytułu (Maria), który chyba nieprędko znajdzie się ponownie na stole (gra wymaga odpowiedniej ekipy, a osoby z którymi najwięcej grałem to dawni koledzy z pracy, teraz pracujemy w różnych firmach, w różnych miastach i ciężko to zgrać). Poza tym stabilnie. Tegoroczne nowości, na które czekam to: NW Vietnam, Pax Renaissance (2nd edition) oraz potencjalnie LHY Volume 2.

Jan_1980 pisze: ↑07 sie 2020, 12:00 Ja popołudniu będę starał się tratować Rzymian przy pomocy indyjskich słoni bojowych w greckiej służbie.

mój poziom deszyfrowania waszych wiadomości wojennych nie nadąża za waszym poziomem szyfrowania tychże Chociaż w nawiasie podawajcie nazwy gier, do stu zagonów pancernych!
A na domówkę wojenną w cichej, komfortowej atmosferze też bym się pisał. Nawet mogę tylko przyjechać i popatrzeć, jak czas, rodzina i organizator pozwoli.

lacki2000 pisze: ↑07 sie 2020, 12:36A na domówkę wojenną w cichej, komfortowej atmosferze też bym się pisał.

Możesz wpadać, jak coś to PW.

Nawet mogę tylko przyjechać i popatrzeć, jak czas, rodzina i organizator pozwoli.

Co za czasy... Kiedyś się chodziło patrzeć, jak kolega "gra w komputer".
Teraz na wojenne.

"Ej, daj przesunąć ten żeton... No weź, no daj no..."

Lacki - ale ja naprawdę będę starał się tratować Rzymian indyjskim słoniami w służbie greckiej. System figurkowy nazwa się bodajże DBA. Jak zagram to coś napiszę:)

Kupiłem właśnie Imperial Struggle na bazarze FB. Sorry ale nie mam chęci czekać trzeci miesiąc na zamówienie z Forty Gier.

Ktoś chce mój egzemplarz czy anulować to zamówienie?

Kiedy gramy Ty...brutolu?:)

Jan_1980 pisze: ↑07 sie 2020, 14:10 Kiedy gramy Ty...brutolu?:)

Najpierw z Odim bo on jest prezesem, a druga partia z Tobą

Tak, ja bym bardzo chciał zagrać jak najszybciej