Antek, zdrowia dla Ciebie i Twojej dziewczyny. Mam nadzieję, ze lepiej się czujecie!
Brutusss, no akurat w tym momencie, jak napisałeś, to zaczęliśmy z Muadem Labiryntha przez Steam. Ale może następnym razem uda się coś wieloosobowego, albo w innej konfiguracji.
Dzięki Muad za cierpliwość, bo pierwsza rozgrywka ciągnęła się trochę. Musiałem przypominać sobie zasady, a i sama gra nie należy do najbardziej przejrzystych. Ja przynajmniej nie odczytuję sytuacji na planszy w lot. W pierwszej grze popełniłem sporo błędów. Przede wszystkim dopuściłem, żeby Pakistan został opanowany przez fundamentalistów. Interwencja militarna ugrzęzła, ale nuke'i zaczęły krążyć po świecie. Trochę bezplanowo działałem tu i tam, a z Muadem tak bezplanowo grać się nie da. Wybuch dwóch ładunków jądrowych w USA zakończył grę. Cóż.
Szybki rewanż był... faktycznie szybki. Tym razem spadłem na karki "fundamentalsów" niczym orzeł bielik. Szybka i skuteczna interwencja w Afganistanie skokowo wzmocniła prestiż Ameryki. Dzięki temu udało się też poprawić rządy w Pakistanie, a potem bodajże w Iraku. Strefa demokracji zaczęła się rozszerzać. Muad szybko przeskoczył do krajów Maghrebu. Mobilna kolumna islamistów najpierw objęła w posiadanie Algierię, potem Libię, by wreszcie dotrzeć do Egiptu. Pomogło mu też przeflancowanie mnie na postawę Soft. Dlatego stanąłem w pewnym momencie przed trudną decyzją poświęcenia dwóch dobrych kart "3" na zmianę postawy na Hard. Zrobiłem to, wjechałem do Algierii i w jednej turze zaprowadziłem porządek w tym kraju. Potem Muad omyłkowo zagrał kartę umożliwiającą mi z efektu natychmiastowe wejście do sąsiedniej Libii (skorzystałem i ponownie pokazałem Libijczykom ja się rządzi), a wreszcie - przy bardzo dobrym prestiżu - zająłem się Arabią Saudyjską, przekonując ją do demokracji. Wygrałem!
Muad zjadł zęby na tej grze, więc zwycięstwo tym bardziej cenne. Ok, podejmowałem dobre decyzje w tej drugiej rozgrywce, natomiast bez dobrych rzutów kostką nie zrobiłbym nic. Pierwszy rzut: wejście Amerykanów do Afganistanu i powiększenie prestiżu o 4 punkty. Kolejne wjazdy też zwiększały prestiż. Dzięki temu szanse na skuteczne rzuty na Wojnę Idei miałem stosunkowo wysokie, ale tez wszystkie ostatnie rzuty (Algieria, Libia, Arabia Saudyjska) wyszły, a Muadowi kilka ważnych nie wyszło. No taka to jest gra, ale czynnik losowy ma tu jednak zbyt duże znaczenie jak dla mnie. Co nie znaczy, że nie zagram. Zagram, bo lubię cdg a gra nie ma konkurencji w temacie
Sama aplikacja działa ok i w sumie polecam. Mam jeszcze TS z tym dodatkiem Tura Zero, czy jakoś tak.
Nie jest to w stanie zastąpić normalnego spotkania nad planszą, no ale w sytuacji wyższej konieczności...