Nieźle się grało, Concordia w porządku, sympatyczna giera, z początku nie wiadomo było co robić, ale często tak bywa w pierwszych partiach nowych tytułów. Zamiana rondla na karty udana, jest ciekawiej, zwłaszcza że można dokupować nowe karty, wychodzi z tego taki slow-deck-building

Wyeliminowanie klasycznego worker placementu z gry też na plus, jakoś nadużywana ta mechanika ostatnio jest i już mi brzydnie.
Z kolei po Troyes utwierdziłem się w przekonaniu, że to jedna z moich ulubionych gier, top-5, nie ma co.
Natomiast Tokaido... Gniot jednym słowem.
Dzięki i do zoba następnym razem.