Bardzo udane spotkanie.
Klimy nie było, w lokalu sauna. Przed zejściem uratowała mnie mocna, dobrze posłodzona herbata.
Zaczęło się od partyjki Patchworka z Magdą, potem Magda, Michał i ja siedliśmy do Ulm a Piotrek i Przemek, pod moim przewodem zagrali w Patchworka i małą Agricolę. Chłopaki (przynajmniej Przemek) załapali klimat gier work and placement. Kiedy kończyliśmy Ulm zagrali jeszcze w Azul ( to chyba gra wojenna o hiszpańskiej dywizji walczącej w szeregach Wehrmachtu na północnym odcinku frontu wschodniego, bo ta dywizja się tak nazywała). W tym mniej więcej czasie Rulon przewrócił krzesło. Potem poszedłem z Magdą na falawela a gdy wróciłem zagraliśmy z chłopakami ponownie w Ulm. Na końcu gry duży zgrzyt. Wygrałem, zaczęliśmy składać grę i okazało się że nie podliczyliśmy jeszcze jednego toru punktowego. Okazało się że zająłem 2 gie miejsce. Ale uważam, że to sprawa polityczna bo gra była już składana. Moralnie wygrałem. Jak zwykle.
Za tydzień przynoszę Cavernę.
Więc Aniu bój się. Bo może jak wrócisz gry agricolowe będziemy mieli ograne i nikt już nie będzie chciał w to grać