Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Oczywiście, że szkoda, ale ten "zmarnowany" czas jest też inwestycją, bo jak by Gambit robił tylko pozytywne recenzje, to:
Jasne, że chodzi o zdobywanie punktów, czy to zdobywaniem sektorów, czy to walką z graczami, czy biciem potworów. Ale robisz to budując talię. Jest inna gra, która robi podobne rzeczy. Też kontrolujesz obszary na mapie, niszczysz jednostki przeciwnika i wystawiasz swoje. Wszystko po punkty, a mechanizmem, który do tego prowadzi jest deck building. I tam karty są o niebo ciekawsze, a też są dość standardowe dla gatunku. Gra nazywa się Tyrants of the Underdarkmordajeza pisze: ↑14 lut 2021, 19:22 Na razie mam za sobą tylko 3 partie (Ty pewnie więcej), ale wydaje mi się, że to nie o deckbuilding w tej grze chodzi. Że to tylko taki środek do celu, dodatek urozmaicający zabawę (jak np. worker placement w Godfatherze). Jak dla mnie cała zabawa jest w tym przeciąganiu liny, odbijaniu sobie nawzajem sektorów, walkach itd. Ja uwielbiam te zwroty akcji, kiedy przegrywam 13:9, by w po dwóch kolejnych rundach wygrać 15:11 (tak jak dzisiaj w partii dwuosobowej).
No taaaak, wiadomo, ostatecznie w większości gier wszystkie mechaniki są środkiem do zdobywania punktów. Chodzi mi tylko o to, że w tej konkretnej grze dzieje się tyle ciekawych rzeczy na planszy, że niedociągnięcia w budowaniu talii mi nie wadząGambit pisze: ↑14 lut 2021, 21:09
Jasne, że chodzi o zdobywanie punktów, czy to zdobywaniem sektorów, czy to walką z graczami, czy biciem potworów. Ale robisz to budując talię. Jest inna gra, która robi podobne rzeczy. Też kontrolujesz obszary na mapie, niszczysz jednostki przeciwnika i wystawiasz swoje. Wszystko po punkty, a mechanizmem, który do tego prowadzi jest deck building. I tam karty są o niebo ciekawsze, a też są dość standardowe dla gatunku. Gra nazywa się Tyrants of the Underdark
