Otorek pisze: ↑14 lis 2023, 08:54
Dajcie koniecznie znać jak wypadło Marengo
W Marengo wczoraj nie graliśmy, ale za pasem mamy tak ze 2,5 rozgrywki. Na początku była obawa, że coś jest z grą nie tak, no bo jak ci biedni Austriacy mają się przebić przez niebieski mur francuskich mundurów...? Nie mieliśmy na to odpowiedzi.
ALE ostatnia rozgrywka pokazała, że decyzja o obronie, choć bardzo kusząca dla Fra, może stać się dla nich śmiertelną pułapką. Austriak wolno wprowadza swoje siły, ale jak już wprowadzi to ma przewagę liczebną (20-11 w bloczkach) i prawdopodobnie wymanewruje gdzieś Francuza i spowoduje załamanie frontu, gwałtowną utratę morale i porażkę. Oczywiście są posiłki, ale jeśli Fra broni się na lewej części mapy, to mogą zwyczajnie nie zdążyć. Więc per saldo to jest duże ryzyko dla Francuzów, choć może początkowo tego nie widać.
Lepszym ruchem będzie jednak wycofanie, no ale tu się zaczyna całe "piękno" (w wojskowym znaczeniu tego slowa) bitwy pod Marengo: manewry, manewry i jeszcze raz manewry. Więc na tę chwilę wydaje się, że do rozkminy jest sporo, zasady prostsze niż w NT, gra szybsza - super wprowadzenie do NT.
Europa Universalis zapowiada się na potwora takiego, którego się gra na wyjeździe na domek, bo inaczej nie da rady skończyć
Grzegorz wprost kipiał entuzjazmem przed rozgrywką i w sumie rozumiem dlaczego. W tej grze naprawdę dużo z epoki oddano, więc dla pasjonatów historii super sprawa. Mi też się oczy zaświeciły, choć później nieco przygasły, gdy czekałem na własną kolejkę dluzszy czas, żeby wydać kosteczkę i przesunąć pionek. Uroki pierwszej rozgrywki.
Natomiast to, co mi się podoba, to że EU nie jest takim zwykłym dudes on map, w stylu "Mam tu 3 armie, ty nasz 2, atakuję, rzucam kośćmi , wygrałem! Przejmuję twoją prowincję!".
Tutaj samo wypowiadanie wojny, jej konsekwencje dla porządku społecznego i warunki jej zakończenia, to gra sama w sobie. Poza tym znaczenie ciekawsze od walki są opcje dyplomatyczne: małżeństwa, wasalizacja, religie i papiestwo, Holy Roman Empire, handel kolonialny (tych czterech ostatnich nie poznaliśmy w praktyce, tylko ze słyszenia). I to mnie najbardziej do gry ciągnie. Ustaliliśmy, zainwestowawszy te pięć godzin w poznanie zasad, że następnym razem gramy w tym samym składzie z pozostałymi regułami.
A co do Wojny o Pierścień karcianej i naszej wczorajszej dyskusji, to tylko chciałbym zauważyć, że Saruman ma w kartach 8 jednorazowych efektów wykluczania kart Wolnym Ludom (co daje max 8x2 czyli 16), a Sauron jeden taki efekt, ale za to powtarzalny wielokrotnie (Nazgul Rozbójnik). Ergo: wykluczanie kart jest ciekawą strategią Cienia. Zostawiam pod rozwagę.