No wiesz, do wydawania pieniędzy Kolegów, to jesteśmy pierwsi
Mi się osobiście wydaje, że jednak sensowna gra "szybka" musi być w skali taktycznej. "Szybkie" strategie się nie sprawdzają za bardzo, bo są po prostu za krótkie, zbyt ogólne i pomijające wiele wydarzeń, zależności... A te, które tego nie robią, a jednocześnie chcą pozostać "szybkie", zaczynają się od 3 godzin wzwyż.
Gra taktyczna to co innego. Tu nikt nie ma poczucia, że starcie trwa za krótko, są jakieś manewry, ostrzały - nie gubi się tego wargamerskiego "mięsa".
Gra Columbii jest spoko, o ale to inna skala, no i jeden scenariusz. Choć prawdę mówiąc szedłbym już w system Shakosa (czyli Napoleon 1815), bo wszyscy znajaą zasady i działa bardzo fajnie. Ja Napoleona 1807 absolutnie nie sprzedaję, zostaje u mnie i będę do niego usilnie namawiał (a w 1815 też chętnie zagram).
Co do Versailles 1919 to nie szedłbym w to jednak. Po pierwsze: wieloosobowa i trudniej złapać ludzi. Po drugie - polityczna. My się jednak chcemy bić ze sobą, atakować, przełamywać. Polityczne chyba mniejszym powodzeniem się cieszą. Z takimi grami już się osobiście pożegnałem. Mnie kusił znakomity podobno Weimar: Fight for Democracy, ale to trwa 6 godzin i jest wyłącznie dla 4 graczy. Nie do zagrania więcej niz raz, jak mniemam.
Undaunted dalej robią robotę. Afryke tez wolę od Normandii (choć lubię obie), a mam też dodatek do grania w czterech (z czołgami).
Zwróciłbym jeszcze uwagę na serię COIN, bo teraz powstają nowe, takie "baby-COIN" produkcje, jak np The British Way (którą mam). Ma tez wyjsć za jakiś czas analogiczny tytuł dla rewolucji w Ameryce Łacińskiej.
Podsumowując: Napoleonics to nie będzie zły wybór, a Fighters of the Pacific nawet jeszcze lepszy
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)