Wosho pisze: ↑22 kwie 2020, 22:16
Tyrek pisze: ↑20 kwie 2020, 17:00
Wosho pisze: ↑20 kwie 2020, 13:26
Dla mnie mialo potencja ale odrzucio mnie to ze potwory sie respawnuja bez sensu :/
Wosho, co masz na myśli mówiąc o respawnie bez sensu?
Gracz kontrolujący grzech wybiera gdzie nastąpi respawn potworów. To ze potwory wracają to dobrze, bo przy doświadczonej ekipie (mówię to z perspektywy 30+ gier), gracz grzechu nie miał by co robić.
Co do problemów po stronie FAITH, u nas po dobrym ograniu gry, szala odwróciła się w druga stronę. Grzechem trzeba dobrze się pozycjonować żeby wygrać.
Nie grałem tyle co Ty bo raptem pare razy ale strasznie mnie to irytowalo ze gdy wychodzil grubszy potwór (nie pamiętam co i jak dokładnie bo dawno grałem) i drużyna namęczyła się żeby go ubić to on po chwili mógł wrócić bez problemu, nie podobało mi sie to.
Rozumiem Twój punkt widzenia - ok
Początkowo też nas to przerażało. Zresztą w początkowej fazie poznawania gry wygrana drużyną FAITH była dla nas niemożliwa. Nawet pojawiały się przy stole zarzuty, że gra jest popsuta

Szybko to minęło. Dzisiaj drużyna jest gotowa na przyjście avatara. Ba! Nawet spodziewają się, gdzie zostanie rozstawiony, tak aby przeszkodzić w wykonaniu misji i z góry planują jak go ubić szybko, gdyby przeszkadzał. Czasami wymaga to poświęceń, o których pisał Jareks. Generalnie jak bym nie mógł wrócić avatara (a często gram grzechem), to bym płakusiał rzewnie, bo nie miał bym żadnego narzędzia aby spowolnić galopujących graczy
W ogóle The Others jest dla mnie fenomenem jeśli chodzi o przewidywalność wyniku pomimo ogromnej losowości w kostkach. Tutaj po prostu łatwo uzyskuje się efekt skali. W początkowej fazie, tłucze się potwory głównie przy pomocy satelity i strzela z bezpiecznych odległości niebieskimi postaciami. Nawet jak rzut nie wyjdzie, to potwór dobiegnie dopiero po aktywacji przez grzech (a pojedynczy potwór na polu zazwyczaj nie zagraża życiu bohatera). Im dalej w las tym ilość kostek zaczyna rosnąć - prawdopodobieństwo uzyskania spodziewanego wyniku jest coraz większe. To jest fajne bo pozwala w tej grze naprawdę planować poszczególne posunięcia. Wtedy na plan główny zaczynają wchodzić karty grzechu - początkowo trochę olewane, bo bez doświadczenia grzech zjada drużynę nawet bez tych kart. Później bez dobrego zagrywania grzech w zasadzie nie ma szans.
Dawno nie grałem - czas chyba odświeżyć
