GRY-PLANSZOWE.pl

Czy coś mi umknęło? Granie z korporacjami dla początkujących daje na początek 10 kart projektów a nie 4. Chyba, że coś mi umknęło, albo nie rozumiem o czym piszesz?

Na początku 10 kart, oczywiście, a w kolejnych rundach dociąga się 4 karty w fazie badań. Wszystko się zgadza.

No tak, ale to jest normalna zasada, a nie jakaś specjalna do grania z korporacjami dla początkujących.

Z tego co, wyczytałem bardziej zaawansowani gracze wybierają selekcje kart, która nie jest rekomendowana dla pierwszych partii via instrukcja str. 13.

Ach, gra bez draftu. Ok, rozumiem.

10 kart za DARMO to jest wariant dla początkujących bez kart korporacyjnych z korporacjami poczatkowymi

wariant normalny czy tam korporacyjny już nie ma kart za darmoszkę

Marx pisze:Z tego co, wyczytałem bardziej zaawansowani gracze wybierają selekcje kart, która nie jest rekomendowana dla pierwszych partii via instrukcja str. 13.

Ale tu chodzi o to że, jeśli gramy bez draftu to:

GRA DLA POCZĄTKUJĄCYCH: Gracz gra z korporacją podstawową + dostaje 10 kart na starcie za darmo. To jest jego startowa ręka. Potem w trakcie gry od drugiej tury, co turę każdy dociąga 4 i wybiera ile kupuje po 3M$ za sztukę.

GRA DLA GRAJĄCYCH KORPORACJAMI: Gracz dostaje 2 korporacje i wybiera jedną z nich + dostaje 10 kart na starcie ale decyduje które zakupić po 3M$ za sztukę. Tworzy sobie rękę startową. Potem w trakcie gry już normalnie od drugiej tury, co turę również dociąga 4 i wybiera ile kupuje po 3M$ za sztukę. Pod tym względem nic się nie zmienia.

Dokładnie Trudniej, że wiele z tych 10 kart było drogich albo własnie było opatrzone warunkami typu: produkcja energii, temperatura, poziom tlenu itd.

Z tą interakcją to chyba przesadzacie.
Można coś komuś zwinąć, coś obniżyć w produkcji itd. I chyba bym się wkurzał gdybym budował swój silniczek z kart a ktoś by mnie konkretnie w tym blokował albo ogałacał z zasobów. Dlatego uważam że jak dla mnie to poziom interakcji jest odpowiedni.
W końcu to nie bitewniak, celem gry jest terraformowanie Marsa i uzyskanie przy tym jak najwięcej punktów z lekką domieszką podskubywania tego i owego od innych graczy.

Pierwsza gra za mną. Graliśmy z kumplem, korporacjami dla początkujących, podstawowa talia, bez draftu. Zeszło nam na grę ok. 3h co jak na pierwszą partię moim zdaniem jest ok. Spodziewałem się dłuższej rozgrywki tym bardziej, że czasami posiłkowaliśmy się instrukcją. Graliśmy trochę "po omacku" poznając mechanikę, karty, bez jakiejś konkretnej strategii. Kumpel szybko zaczął sporo produkować co spowodowało, że to głównie on głównie terraformował planetę. Na moje szczęście nie potrafił tego odpowiednio wykorzystać skupiając się, jak się później okazało zgubnie dla niego, głównie na odskoczeniu na torze punktacji WT. Wiedząc, że konkurowanie z nim na tym polu nie przyniesie efektu postawiłem na tytuły, nagrody oraz punkty z kart. Na torze utrzymywała się jego stała przewaga ok 10 WT. Tak też było przed końcowym podliczaniem punktów. Dla żartów przed podliczaniem zaproponowałem koleżeński remis, oczywiście odmówił. Summa summarum wygrałem 79 do 75 Mocno się zdziwił (ja również). Ustawiliśmy się już na kolejną partię

Z perspektywy rozegranej pierwszej partii gra jest świetna. Co prawda interakcji jest jak kot napłakał, ale pewnie talia korporacyjna i korporacje startowe ze swoimi efektami to nadrobią (ale to i tak dla mnie nie jest najważniejsze). Nawet nie wiedziałem jak nam zleciały te 3 godziny. Muszę tylko kupić do niej jakiś organizer na elementy oraz nakładki na planszetki graczy bo pod koniec naprawdę sporo tych jednostek na nich się znajduje.

Jak czytam o końcowych wynikach w okolicach 140 - 150 pkt to pytam - "Jak to możliwe"? Prawdziwie kosmiczne wyniki.

Marx pisze: Z drugiej strony interakcja między graczami była znikoma, nawet na pewnym etapie już nie śledziliśmy swojej aktywności i projektów, a duża liczba wystawionych kart niebieskich dodatkowo powodowała, że każdy z nas "grał swoją grę". To nam się nie spodobało. W jednej turze błyskawicznie zgarnąłem dwa tytuły, a w kolejnej ostatni, trzeci tytuł i ufundowałem nagrodę. Przeciwnik był w swojej "grze" ze swoim silniczkiem.

Ja się akurat z tym nie zgodzę. Oczywiście każdy u nas buduje własny silniczek i niby gra dla siebie, ale cały czas kontroluje się poczynania przeciwnika. Widzę więc w jaki tytuł chce uderzyć przeciwnik czy też jaką nagrodę będzie chciał ufundować. Tym samym występuje u nas wyścig zarówno o te rzeczy , jak i o bonusy za terraformację. Dlatego każda karta pozwalająca zaszkodzić przeciwnikowi i choć w małym stopniu go opóźnić jest mile widziana.

Interakcja jest subtelna, kwestia ogrania. Ja potrafię wstrzymać zagranie Asteroidy o turę-dwie, żeby któryś z przeciwników nazbierał roślinek
Moim zdaniem nie da się efektywnie grać nie patrząc, co robią przeciwnicy.

Skorzeny pisze:
Jak czytam o końcowych wynikach w okolicach 140 - 150 pkt to pytam - "Jak to możliwe"? Prawdziwie kosmiczne wyniki.

Jak 2 nuby grają to tak jest. Grają karty a nie terraformuja. Cały patent to czuć tempo kiedy przyspieszać a kiedy opóźniac koniec gry. Pkt w tej grze nic nie znaczą

mat_eyo pisze:Interakcja jest subtelna, kwestia ogrania. Ja potrafię wstrzymać zagranie Asteroidy o turę-dwie, żeby któryś z przeciwników nazbierał roślinek
Moim zdaniem nie da się efektywnie grać nie patrząc, co robią przeciwnicy.

Asteroidy rzeczywiście robią różnicę Gdzieś tam padały żarty na ich temat podczas rozgrywki. Ograć TM należy koniecznie. Ja widzę w grze duży potencjał w trybie dla pojedynczego gracza i wkrótce ten tryb wypróbuję. Kurcze, e przesuwające się znaczniki na planszach gracza rzeczywiście są problematyczne, same znaczniki kapitalne, ale planszetki to jakiś nieprzetestowany dramat.

Marx pisze:Kurcze, e przesuwające się znaczniki na planszach gracza rzeczywiście są problematyczne, same znaczniki kapitalne, ale planszetki to jakiś nieprzetestowany dramat.

Zagrałem już 13 razy, jestem niezgrabny i mam wielkie łapska, a jeszcze ani razu nie potrąciłem planszetki tak, żeby był z tego problem. Żadnemu innemu współgraczowi też się ta sztuka nie udała. Nie ma co demonizować

Wczoraj znów grałem dwuosobowo z żoną, znowu mi dokopała

W takim razie masz zdecydowanie więcej gracji niż ja

I ja Wbrew pozorom pomimo tego, że plansza nie jest wielka to potrzeba trochę miejsca na wykładane karty (których jest sporo) i resztę elementów (dlatego muszę się zaopatrzyć w organizer). Na moim stole miejsca pod koniec gry, gdy tych kart wyłożonych jest dużo jest "na styk". Muszę się mega pilnować, żeby np. szturchnięta karta projektu nie uderzyła w planszetkę gracza. Delikatne szturchnięcie planszetki i znaczniki lecą jak po lodzie.

Biorąc pod uwagę to, że zwykle grywam na rozłożonym łóżku(przy każdym większym ruchu istnieje groźba przesuwania kostek) od razu zainwestowałem i razem z grą kupiłem geekmodowe organizery które przykleiłem do kart graczy i sprawdzają się naprawdę świetnie

Sadpotato pisze:Biorąc pod uwagę to, że zwykle grywam na rozłożonym łóżku(przy każdym większym ruchu istnieje groźba przesuwania kostek) od razu zainwestowałem i razem z grą kupiłem geekmodowe organizery które przykleiłem do kart graczy i sprawdzają się naprawdę świetnie

Zwykle na łóżku robię co innego, ale skoro ty grasz na łóżku to i ja spróbuje robić co innego na stole

Panowie odliczamy
BGG- 110

Dr. Nikczemniuk pisze:

Sadpotato pisze:Biorąc pod uwagę to, że zwykle grywam na rozłożonym łóżku(przy każdym większym ruchu istnieje groźba przesuwania kostek) od razu zainwestowałem i razem z grą kupiłem geekmodowe organizery które przykleiłem do kart graczy i sprawdzają się naprawdę świetnie

Zwykle na łóżku robię co innego, ale skoro ty grasz na łóżku to i ja spróbuje robić co innego na stole

Spanie na stole może być trochę niewygodne (hłe, hłe).

Kusicie niesamowicie tą grą, ale myślę, że tym razem wyjątkowo będę stanowczy - najpierw ogram to, co mam nieograne, a dopiero za kilka miesięcy pobawię się na Marsie.

Dr. Nikczemniuk pisze:

Sadpotato pisze:Biorąc pod uwagę to, że zwykle grywam na rozłożonym łóżku(przy każdym większym ruchu istnieje groźba przesuwania kostek) od razu zainwestowałem i razem z grą kupiłem geekmodowe organizery które przykleiłem do kart graczy i sprawdzają się naprawdę świetnie

Zwykle na łóżku robię co innego, ale skoro ty grasz na łóżku to i ja spróbuje robić co innego na stole

No niestety, narzeczona mnie z łóżka nie wypuszcza to i jak w TM chce pograć to muszę na miejscu rozkładać
Nie wiem co na tym stole chcesz robić, ale uważaj, żebyś nie musiał się później z planszówkami do łóżka przenosić jak ten ulegnie uszkodzeniu


Nie mam czasu przeglądać zagranicznych forum ale ciekawi mnie czy i tam TM robi taką furorę?

Wspina się w rankingu BGG w zawrotnym tempie, więc myślę, że tak .

Wieczorem zapodam swoją recenzję, tekst już gotowy, kwestia dorobienia tytułowego zdjęcia

warlock pisze:Wspina się w rankingu BGG w zawrotnym tempie, więc myślę, że tak .

Wieczorem zapodam swoją recenzję, tekst już gotowy, kwestia dorobienia tytułowego zdjęcia

Z chęcią przeczytam, ja też postanowiłem się zaktywizować i coś skrobnąć

mat_eyo pisze:

warlock pisze:Wspina się w rankingu BGG w zawrotnym tempie, więc myślę, że tak .

Wieczorem zapodam swoją recenzję, tekst już gotowy, kwestia dorobienia tytułowego zdjęcia

Z chęcią przeczytam, ja też postanowiłem się zaktywizować i coś skrobnąć

Świetna gra. Też na pewno będę ją recenzował, ale dla rzetelności wymaga dłuższego ogrania .
Tylko gdzie znaleźć czas na TM, SeaFall, TS, L: Firefly i Ascendancy...