Ok, to ja zacznę że w piątek mnie nie będzie
A teraz krótkie podsumowanie ostatniego piątku:
Zaczęło się od tego, że czekaliśmy na któregoś z kluczników - pierwszy był Jax. Do tej pory zebrało się trochę osób - rozłożyliśmy się więc z
Bluff'em - oczarowała mnie gra (tak to był mój pierwszy raz). Już trafiła na wishlistę (dygresja: zastanawiałem się dlaczego gra kościana jest taka droga - postanowiłem zrobić sam... a potem zobaczyłem ile kosztują kości jakiejś normalnej wielkości (nie mówię o maleństwach np z zestawu warhammerowego) + jakieś ciekawsze kubki. Teraz rozumiem czemu tyle kosztuje

) -> ocena:
Kupić!
Po wejściu do sali, przysiadłem się właśnie do
Metropolys. Pierwsze wrażenia mam mieszane - niby aukcyjna, trzeba kombinować, ale nie czułem w ogóle kontroli nad grą. Specjalnie na początku zacząłem spokojnie żeby nie zdradzać się z moimi celami - to na pewno był błąd że tak długo czekałem (miałem cel połączyć przynajmniej 3 sąsiednie dzielnice, a kolor dzielnic do zdobycia miałem żółty). Nie chciałem też za szybko pozbywać się swoich wysokich budynków więc odpuściłem parę licytacji. Mam mieszane uczucia też dlatego że jak już gra się zaczęła rozkręcać i miałem niecne plany co do paru dzielnic... Zephyr skończył grę robiąc combosa z chyba 5 budynków postawionych pod rząd (albo najwyższe, albo w ślepych zaułkach) no i oczywiście wygrał. Bym musiał spróbować jeszcze raz, ale mój główny zarzut jest taki, że nie potrafiłem znaleźć sposobu żeby gra toczyła się tak jak ja chciałem (oprócz oczywiście bardzo wysokiego licytowania, ale Filipos od razu uprzedał żeby tak nie robić, bo potem się siedzi i obserwuje). Nie jestem jakoś mocno zniechęcony, ale nie ciągnie mnie też zbytnio -> ocena:
Zagrać u kolegi!
Następnie
Cuba na 5 osób. Zrobiłem w zasadzie tylko jeden błąd... na samym poczatku - cos mi się przewidziało i wziąłem nie takie kostki jakie chciałem. Ta gra nie wybacza takich głupich błędów! Trochę denerwował mnie czasami czas oczekiwania na swoją kolejkę, ale podtrzymuję swoje zdanie, że gra mi się podoba. Zakończyłem na trzecim miejscu. Ocena: ja już dawno kupiłem, inni mogą
zagrać u kolegi
Następnie pitchcar - nie zakwalifikowałem się: miałem 3 razy falstart. Wyścigu w zasadzie tez nie obserwowałem.
Na prawie już sam koniec
Galaxy Trucker (dzięki Sztefan za przyniesienie!). Miałem plan żeby moja Agnieszka zagrała i się przekonała do gry (samo opowiadanie o tej grze jakoś nie nastroiło jej do kupna). Po przyjściu też powiedziała, że tylko popatrzy. Całe szczęscie czekaliśmy aż Geko skończy partię w Stone Age i podpatrywała partię na siąsiednim stoliku - postanowiła spróbować. Jedyny minus tej gry to długie tłumaczenie zasad (na pewno nie jest to typowa "Gateway Game" właśnie z tego powodu). Bawiłem się naprawdę świetnie! Geko trochę za szybko tury kończył, a Sztefan jako już doświadczony pilot na pewno budował najlepsze statki. Tylko z drugiej rundy mogę być w miarę zadowolony, a to co się stalo w 3 to była MA-SA-KRA. Pierwsza karta i 2/3 mojego statku odleciało w kosmos. Potem kolejna karta i pożegnałem się z całą załogą. Tylko Sztefan doleciał - ba, ostatnie karty rozgrywał już sam. Za ocenę niech świadczy fakt, że moja Agnieszka powiedziała:
Kupić!!. Ja powiem:
zagrać u kolegi... żeby starczyło egzemplarzy na Pionku dla mnie do kupienia
Na koniec dwie szybkie partie w Bluff'a.
Zdecydowanie udany wieczór
