Dominant Species / Władcy Ziemi (Chad Jensen)

[ekwilibrystyczny]

Jeśli definicja przystosowania budzi wasze wątpliwości, spójrzcie na przykład użyty w intrukcji, także pokazany w sposób graficzny. Myślę, że on już jednoznacznie pokazuje co i jak

Ja się zastanawiam jak przeszedł korekty z gromada nie pasująca do opisu no troszkę się czepiam, ważne że faktycznie jednoznacznie pokazuje o co chodzi

[XLR8]

Zagraliśmy po długiej przerwie i faktycznie wygląda lepiej niż edycja angielska, ale moim zdaniem mogli ją dużo bardziej odświeżyć. .
Sama gra jak zawsze brutalna i pełna zwrotów akcji.
Niestety nadal jest to głównie wargame z mechaniką euro. Gra nad stołem i dogadywanie się są tutaj najważniejsze.

[Leviathan]

Niestety nadal jest to głównie wargame z mechaniką euro.

Z ciekawości dopytam: co masz dokładnie na myśli? Bo DS wargamem naprawdę ciężko nazwać.

[PytonZCatanu]

Co to znaczy "niestety"? A czym miałby być?

[bogas]

Dziwi mnie bardzo jak pokrętnie wytłumaczone jest w instrukcji liczenie tego poziomu przystosowania. Musiałem sobie to dwa czy trzy razy przeczytać żeby zrozumieć że to zwyczajne... przemnóż? Teraz oglądam videoinstrukcję GeekFactor i on tak samo używa takiego pokrętnego języka jak w instrukcji. Czy może ja czegoś nie rozumiem i zwyczajne słowo "przemnóż" z jakiegoś powodu nie może być użyte?

Akurat u GeekFactora zawsze mam wrażenie, że on tłumaczy tak jakby czytał instrukcję. Może dlatego tak samo pokrętnie to brzmi

No sorry jeśli kogoś urażę (np samego Kaczmara) ale on zupełnie nie umie tłumaczyć gier. Popełnia błędy rzeczowe, regularnie używa nieprecyzyjnych określeń typu tu co chwile mówi o "graniu gatunkiem" mimo, że czasem rozumie że gra się gromadą. Mimo że ma przewagę montażu jego przykłady często obejmują "wyobraźmy sobie" albo jakieś inne fikołki. Przemilcza czasem kluczowe "conajmniej". Np Before You Play deklasują go pod każdym względem.

No niestety, chociaż chłop się stara to wychodzi to słabo i po prostu nie ma daru do tłumaczenia gier. Zajmuje mu to często dwa razy więcej czasu niż powinno i jeszcze nie dość, że robi błędy to często pomija istotne rzeczy. Masakra. W jednym jednak deklasuje takie Before You Play. Chodzi oczywiście o znajomość języka polskiego
A samo Dominant Species miałem i sprzedałem, bo grałem z ekipą z Gliwic na egzemplarzu kumpla, a na dwóch okazało się, że to jakoś tam działa, ale do wielu gier w tej konfiguracji nie ma startu, więc nigdy nie przebiła się na domowy stół. Teraz nową wersję kupił znajomy, więc znów dwie i pół stówy zostaje w kieszeni Baaardzo ekonomiczna gra

[konradstpn]

Dziwi mnie bardzo jak pokrętnie wytłumaczone jest w instrukcji liczenie tego poziomu przystosowania. Musiałem sobie to dwa czy trzy razy przeczytać żeby zrozumieć że to zwyczajne... przemnóż? Teraz oglądam videoinstrukcję GeekFactor i on tak samo używa takiego pokrętnego języka jak w instrukcji. Czy może ja czegoś nie rozumiem i zwyczajne słowo "przemnóż" z jakiegoś powodu nie może być użyte?

Akurat u GeekFactora zawsze mam wrażenie, że on tłumaczy tak jakby czytał instrukcję. Może dlatego tak samo pokrętnie to brzmi

A czego można się spodziewać po typowym filmie instruktażowym na zlecenie. Gra z pewnością nie była i nigdy nie będzie odpalana. Przypomina to opisywanie wrażeń z jazdy Ferrari Portofino za pomocą katalogu z danymi technicznymi samochodu.

[warlock]

https://boardgamegeek.com/image/7302292 ... nt-species

Wydaje mi się, że karta "Gatunki Inwazyjne" ma bardzo nieprecyzyjne tłumaczenie. Nie wiem jak Wy, ale ja zdanie: "usunąć wszystkie swoje gatunki na każdym kaflu, oprócz jednego" rozumiem tak, że wybieram jeden kafel na planszy z którego nie usuwam gatunków, a usuwam je ze wszystkich pozostałych kafli. Tymczasem w oryginalnej karcie chodzi o to, że na każdym kaflu na planszy redukujemy liczbę naszych gatunków do jednego.

[ave.crux]

https://boardgamegeek.com/image/7302292 ... nt-species

Wydaje mi się, że karta "Gatunki Inwazyjne" ma bardzo nieprecyzyjne tłumaczenie. Nie wiem jak Wy, ale ja zdanie: "usunąć wszystkie swoje gatunki na każdym kaflu, oprócz jednego" rozumiem tak, że wybieram jeden kafel na planszy z którego nie usuwam gatunków, a usuwam je ze wszystkich pozostałych kafli. Tymczasem w oryginalnej karcie chodzi o to, że na każdym kaflu na planszy redukujemy liczbę naszych gatunków do jednego.

Rzeczywiście, dodatkowo instrukcja nie wyjaśnia konkretnie tego przypadku. Masz gdzieś fotkę karty ANG?
To ma działać właśnie tak, że usuwasz wszystkie gatunki ze wszystkich kafli i pozostawiasz 1 na każdym jak w przypadku zlodowacenia? Trzeba zapamiętać.

[PytonZCatanu]

https://boardgamegeek.com/image/7302292 ... nt-species

Wydaje mi się, że karta "Gatunki Inwazyjne" ma bardzo nieprecyzyjne tłumaczenie. Nie wiem jak Wy, ale ja zdanie: "usunąć wszystkie swoje gatunki na każdym kaflu, oprócz jednego" rozumiem tak, że wybieram jeden kafel na planszy z którego nie usuwam gatunków, a usuwam je ze wszystkich pozostałych kafli. Tymczasem w oryginalnej karcie chodzi o to, że na każdym kaflu na planszy redukujemy liczbę naszych gatunków do jednego.

Niefortunne złożenie zdania. Gracze mogą zrozumieć że chodzi o "oprócz jednego KAFLA" a chodzi oczywiście o "oprócz jednego GATUNKU".

Brak precyzji może skutkować błędem jeśli ktoś nie zna oryginału

[warlock]

https://boardgamegeek.com/image/7302292 ... nt-species

Wydaje mi się, że karta "Gatunki Inwazyjne" ma bardzo nieprecyzyjne tłumaczenie. Nie wiem jak Wy, ale ja zdanie: "usunąć wszystkie swoje gatunki na każdym kaflu, oprócz jednego" rozumiem tak, że wybieram jeden kafel na planszy z którego nie usuwam gatunków, a usuwam je ze wszystkich pozostałych kafli. Tymczasem w oryginalnej karcie chodzi o to, że na każdym kaflu na planszy redukujemy liczbę naszych gatunków do jednego.

Rzeczywiście, dodatkowo instrukcja nie wyjaśnia konkretnie tego przypadku. Masz gdzieś fotkę karty ANG?
To ma działać właśnie tak, że usuwasz wszystkie gatunki ze wszystkich kafli i pozostawiasz 1 na każdym jak w przypadku zlodowacenia? Trzeba zapamiętać.

[ave.crux]

Dzięki.

A wystarczyło napisać po przecinku ",pozostawiając po 1 gatunku."

[Otorek]

Niby odczytałem kartę zgodnie z zamysłem, ale to mogło zostać lepiej napisane :/ Szczególnie zestawiając z oryginałem, który nie pozostawia pola do interpretacji.

[Markus]

Czy naprawdę wydawcy nie są w stanie przetłumaczyć dwudziestu kilku kart tak aby nie pozostawić pola do nadinterpretacji lub błędnej interpretacji. Serio przerasta to ich? Przecież Phalanx nie sypie premierami jak z rękawa więc zakładam że są w stanie (mają na to czas) przeczytać co stworzyli.

No tak , umieszczanie easter egg na planszy zajęlo im czas i zabraklo go na korektę

[SetkiofRaptors]

Ja się dziś zastanawiałem jak do tego dochodzi. Bo tutaj to raczej błąd który by wyszedł przy testach na kilku grupach. Jedna by zrozumiała tak druga tak.

Jedyny powód jaki znajduje to zmiany na ostatni moment: pamiętajcie że zawsze istnieje coś takiego jak nakładanie ostatniej korekty. Jeśli podczas tego powstanie nieścisłość to najciężej to wychwycić. Każdy element czyta się wiele razy, ale w zasadzie tylko kilka w finalnej formie. Może wcześniejsze tłumaczenie było też niejasne i podlegało zmianie?

W sumie nie mówię tego żeby ich jakoś bronić, spieprzyli, tak się tylko zastanawiam jak to się stało że KAZDA grupa testerska o to nie pytała. Bo to trzeba się postarać żeby tak źle zdanie sformułować. Ja bym nie miał wątpliwości że chodzi o każdy kafel poza jednym.

Może jakieś wydawnictwo zrobi wreszcie pożytek z forum i zrekrutuje tu testerów czy coś? Bo ewidentnie wam to wychodzi (patrz wątek Oath)

[Fojtu]

Podobnie jest średni zwrot na karcie Katastrofa.
W polskiej wersji jest:
"Usuń z wybranego kafla.." co my zrozumieliśmy, jako kafel wybrany wcześniej do dominacji. W angielskiej wersji jest bardzo klarownie najpierw "Select a tile."
W sumie to samo jest na zarazie.

Ogólnie tłumaczenie bardzo słabe, dużo błędów i nietrzymania się ustalonych sformułowań z instrukcji. Do tego język polski jest mniej precyzyjny niż angielski, więc mogli się postarać bardziej precyzyjnie i bez wątpliwości tłumaczyć.

[PytonZCatanu]

Zagraliśmy na 4!

Świetny czas 3:36h.

Fantastyczne wydanie. Przyjemnie jest obcować z grą.

Błędy? W trakcie gry nie stwierdziliśmy żadnych problemów. Może przy 2 kartach sięgnęliśmy do intrukcji w celu wyklarowania ich działania.

Minusy? Haniebne 2 miejsce

Świetna partia, ale gra drenuje mózg. Mam ochotę teraz tylko na jakieś zabawne tiktoki

[PytonZCatanu]

https://boardgamegeek.com/thread/582098 ... ndra-tiles

Dopowiadam istotny szczegół dotyczące zlodowacenia

1. Usuwamy surowiec leżący pomiędzy 3 kafelkami tundry

ALE

2. W wyniku akcji wzbogacenie LUB działania karty można dołożyć surowiec na to samo miejsce!

3. Warunek "róg otoczony 3 kaflami tundry" jest sprawdzany TYLKO w akcji zlodowacenie - jeśli nikt jej nie wybierze, ten surowiec może tam leżeć.

Dość istotne, ale nieoczywiste taktyczne zagranie

[Neoptolemos]

Ja się dziś zastanawiałem jak do tego dochodzi. Bo tutaj to raczej błąd który by wyszedł przy testach na kilku grupach. Jedna by zrozumiała tak druga tak.

Optymistycznie zakładasz, że wszystkie gry lokalizowane się testuje, na dodatek w wielu grupach, na dodatek takich, które zasad uczą się tylko z przetłumaczonej instrukcji. Inna sprawa, że absolutnym minimum powinno być sprawdzenie instrukcji przez kogoś, kto zna grę, bo wcale niekoniecznie zna ją tłumacz

Wczoraj zagrałem w DS po raz pierwszy i jest mi smutno, bo dawno żadna gra mnie tak nie zirytowała. Tzn. zirytowało mnie bardzo dużo elementów, ale przede wszystkim ten, że generalnie mechanika jest świetna i potencjał ogromny, ale... ja już nie chcę.

1. Gra jest dość długa (~4h na 4 graczy) i mocno taktyczna - to nie jest tak, że planuję sobie wielką strategię, bo sytuacja na planszy zmienia się jak w kalejdoskopie. Dla wielu osób będzie to zaleta, dla mnie - przy taktycznym charakterze rozgrywki - mogłoby to wszystko trwać spokojnie o połowę krócej lub chociaż posiadać wariant BARDZIEJ skrócony na zapoznanie z grą.
2. Przeliczanie poziomu przystosowania po każdym dołożeniu/zabraniu żetonu jest upierdliwe. Oczywiście byłoby łatwiej, gdybyśmy grali agresywniej (więcej zlodowaceń i rywalizacji), ale jeśli na większości kafli jest 3 albo i 4 graczy, a każdy ma z 5 żetonów na planszetce, to jest tego jednak sporo. I doskonale rozumiem, że przez pół gry ktoś cały czas pyta, ile musi dołożyć kosteczek do kafla (ech...), żeby przejąć dominację. System jest bardzo sensowny, ale nieintuicyjny.
3. Niektóre karty są MEGA przegięte. Tak, wiem, że je widać i o to chodzi, żeby dorwać najciekawsze - ale bardzo nie lubię efektów całkowicie wywracających sytuację na planszy. I w pierwszej rozgrywce jest to strasznie frustrujące - np. wychodzi karta Ekoróżnorodność, za którą można zdobyć 1-5 punktów, okej, czyli gra mi pokazuje, że karty mają mniej więcej taki wpływ na wynik. Po czym w następnej turze wychodzi Płodność, za którą lekką ręką można zdobyć 20+ punktów... Albo ustawiam pionek na przyszłe zlodowacenie, tracę go na 2 rundy, po czym nagle pojawia się Instynkt i ktoś mi się wciska na ostatnią turę w kolejkę... "jakbym wiedział, to bym się przepychał na inicjatywie"!
4. Gra jest podatna na kingmaking i w sytuacji, gdy mamy przy stole jedną znacznie mniej ogarniającą osobę - na dodatek podatną na wpływy - dużo ważniejsze od sprytnej taktyki jest zagadanie innych. Cecha, nie wada, ale zmęczyła mnie.

DS to przede wszystkim gra wojenna. Sukces w bardzo dużej mierze zależy od tego żeby nie wybijać się za bardzo i odwracać uwagę od siebie po cichu robiąc setup pod dominację.

Zgadzam się i chyba to po prostu nie dla mnie.
5. Last but not least - zirytowało mnie wykonanie (!). Instrukcja - czemu zaczyna się od glosariusza, a nie od przebiegu rundy? Czemu liczenie poziomu przystosowania jest tak zawile opisane i przede wszystkim, czemu o jego znaczeniu dowiaduję się dopiero 4 strony później? Czemu po zsetupowaniu startowych kafli muszę je jeszcze rozsunąć, żeby zobaczyć, jak setupować startowe żetony? Poza tym dwa drewniane zwierzaczki przyszły połamane

Rozumiem, co ludzie widzą w DS. Będę w mniejszości, ale ja się niestety odbiłem. Zazwyczaj pierwszą partię w cięższe gry przeznaczam na straty, ale z założeniem, że od drugiej rozgrywki już będę wiedział, jak się bawić. A perspektywa drugiej partii w DS jawi mi się jako czterogodzinna, męcząca rozgrywka, w której i tak jak się inni uprą, to nie mam szans.

[PytonZCatanu]

3. Niektóre karty są MEGA przegięte. Tak, wiem, że je widać i o to chodzi, żeby dorwać najciekawsze - ale bardzo nie lubię efektów całkowicie wywracających sytuację na planszy. I w pierwszej rozgrywce jest to strasznie frustrujące - np. wychodzi karta Ekoróżnorodność, za którą można zdobyć 1-5 punktów, okej, czyli gra mi pokazuje, że karty mają mniej więcej taki wpływ na wynik. Po czym w następnej turze wychodzi Płodność, za którą lekką ręką można zdobyć 20+ punktów... Albo ustawiam pionek na przyszłe zlodowacenie, tracę go na 2 rundy, po czym nagle pojawia się Instynkt i ktoś mi się wciska na ostatnią turę w kolejkę... "jakbym wiedział, to bym się przepychał na inicjatywie"!

Widziałem podobny zarzut na facebooku na jakieś grupie.

Tak, karty nie są równe, ale

1. Przed każdą rundą czytamy na głos wszystkie nowe karty które się pojawiły.
2. Jeśli zauważasz wyjątkowo mocną w danej sytuacji na planszy - spróbuj ją zdobyć.
3. Jeśli widzisz, ze nie ma szans na jej zdobycie - PRZYGOTUJ SIĘ. Programujemy całą rundę ze świadomością, co się wydarzy potencjalnie z kart. Można, lepiej lub gorzej, to zarmortyzować. Np. jak wjeżdża wulkan, to akcja rozmnażania nie jest najlepszym wyborem. Za to migracja jak najbardziej.

[SetkiofRaptors]

Nie grałem jeszcze, dziś przychodzi paczka, ale czy dodatkowo nie jest tych kart mało i setup sprawia że wiemy że zagrane będą niemal wszystkie? Więc gra jest policzalna i ograny gracz wie: o nie weszła karta gatunki inwazyjne więc to jeszcze przed nami? Przy czym to cecha starszych gier mam wrażenie: projektant zakłada że będziecie w to rżnąć. Współcześnie gry wchodzą rzadziej na stół wiec pamięciówki są niemile widziane (Dune czy Clash of culture też mają te cechę że żeby grac to trzeba się ograć trochę.)

[PytonZCatanu]

Nie grałem jeszcze, dziś przychodzi paczka, ale czy dodatkowo nie jest tych kart mało i setup sprawia że wiemy że zagrane będą niemal wszystkie? Więc gra jest policzalna i ograny gracz wie: o nie weszła karta gatunki inwazyjne więc to jeszcze przed nami? Przy czym to cecha starszych gier mam wrażenie: projektant zakłada że będziecie w to rżnąć. Współcześnie gry wchodzą rzadziej na stół wiec pamięciówki są niemile widziane (Dune czy Clash of culture też mają te cechę że żeby grac to trzeba się ograć trochę.)

Tak, prawie każda karta będzie zagrana.

Tak, ograny gracz będzie wiedział, że jakiejś mocnej jeszcze nie było i będzie to wpływało na jego decyzję.

Powodzenia w nazywaniu DS gra policzalną! Zobaczysz w trakcie partii co mam na myśli.

Mówimy o 22 kartach - czy słowo pamięciówka jest tu na miejscu? W 3 partii będziesz wiedział mniej więcej co tam jest. Co w tym złego?

[Neoptolemos]

To jest ewidentnie gra, w którą trzeba się ograć. Nie uważam, że to wyłącznie cecha starych gier - taki np. Root też wymaga, żeby wszyscy go już dobrze znali

Karty wchodzą wszystkie, po prostu (oprócz ew. 4 odłożonych na bok, żeby skrócić grę). Chyba że coś bardzo źle zrozumieliśmy. Ale tu jest TYLE zmiennych, że gra na pewno nie jest policzalna.

Mój zarzut do przegiętości kart jest zarzutem wobec cechy, a nie wady, która mnie nie jara. I wiem, że właśnie do każdej karty można (i trzeba!) się przygotować, ale to jeszcze podkręca taktyczność rozgrywki i premiuje doświadczenie (vel znajomość wszystkich możliwych efektów).

[warlock]

Gra jest podatna na kingmaking

Ja tak tylko dodam - KAŻDA gra z gigantyczną interakcją jest podatna na kingmaking. I w każdej takiej planszówce można bić lidera. Jeśli grasz w grę, która polega w dużej części na bezpośrednim niszczeniu przeciwników, to nie da się w zasadzie uniknąć takich sytuacji . To nie jest eurosek, w którym możesz komuś co najwyżej podebrać kafelek, ale nie zatrzymasz jego postępu bo nie masz takich narzędzi. Tutaj można kogoś wgnieść w ziemię na wielu płaszczyznach .

Przy czym masz PEŁNE prawo źle się przy tej grze bawić - chcę tylko podkreślić, że to nie jest cecha wyłącznie Dominanta . To samo będziesz miał w Paxach czy jakimkolwiek wieloosobowym area majority/control (jak np. Szogun czy El Grande).

[Neoptolemos]

Jak najbardziej. W DS miałem o tyle problem, że gra jest na tyle złożona i ma tyle zmiennych, że po prostu o ten kingmaking (a ściślej - o nieogarniającego gracza) zdecydowanie łatwiej. Gdybym miał stałą ekipę masterującą cięższe gry, pewnie byłby to dla mnie o wiele mniejszy problem

(dla porównania - uwielbiam Chaos w Starym Świecie, ale tam naprawdę ciężko już w połowie pierwszej partii nie ogarniać. Jedyna zepsuta rozgrywka w moim życiu wyglądała tak, że grałem z parą, w której chłopak w 2/3 gry stwierdził że nie ma szans i w sumie to będzie wyłącznie wspierał swoją dziewczynę. Brrr, nigdy więcej.)

[SetkiofRaptors]

Mówimy o 22 kartach - czy słowo pamięciówka jest tu na miejscu? W 3 partii będziesz wiedział mniej więcej co tam jest. Co w tym złego?

Absolutnie nic, jest to bardzo łatwe do zapamiętania. Ale w czasach gdy gry rzadko widzą stół 6 razy w roku, szczególnie takie duże to dla niektórych już jest irytujące, że w pierwszej grze nie wie co będzie a karty mają różną siłę.

Tak Root'a też trzeba się nauczyć i dlatego tak trudno do niego wrócić po czasie.

Edit: a, z tą policzalną to miałem na myśli, że akurat te KARTY są policzalne (co wyszło a co nie i dobrze) a nie cała gra jest policzalna, bo to zwykle jest wada.