Strona 1 z 10

Najgorszy zakup gry

: 14 lut 2006, 15:43
autor: JackthePilot
W moim wypadku mam na to jednoznaczna odpowiedź- "Hegemonia" firmy JAWA. To byl chyba rok 96 (albo 97), kosztowała mnie 18zl. Strasznie bylem zły, bo kupiłem ją zamiast gwiezdnego kupca ( a potem go juz nie dostałem).
Gra ze wszech miar niedopracowana, ja się spodziewałem czegoś w stylu gier wojennych firmy Dragon, ale tak nie bylo. :cry: Jedynym chyba plusem gry było to że wydana była na twardej tekturze(chyba), no i kolorowe twarde żetony. Reszta, szczególnie instrukcja to była masakra :evil: . Ciekaw jestem jakie macie typy?

: 14 lut 2006, 16:43
autor: Nataniel
U mnie to byli Najezdzcy w czasach liceum. Kosztowala mase kasy (jak na nasze mozliwosci), skladalismy sie chyba w 5 osob przez miesiac. Zagralismy raz - na wiecej nie starczylo nam nerwow :) Za to masa zetonow stala sie swietnym materialem na wszelkiego rodzaju wlasne gry :)

: 14 lut 2006, 19:16
autor: Wojpajek
Stirling- od tego momentu przestałem kupować gry wojenne.

: 14 lut 2006, 21:58
autor: xshadow
Wyprawa

: 14 lut 2006, 22:53
autor: Comandante
Celtyckie Miecze - abslotne dno, chociaz zetony roznych dziwnych skrzydlatych i rogatych wojsk byly fajne. Cala gre budowalismy zamki, mobilizowalismy armie a potem wykorzystujac luke w przepisach spalono wszystkie zamki i stoczono jedna mega-bitwe. Rownie dobrze moglismy na poczatku wieczoru rzucic raz kostkami, ustalic zwyciezce a potem zajac sie czym innym.

: 15 lut 2006, 09:47
autor: ja_n
Władca Pierścieni: Dwie Wieże. Kurcze, czaiłem się wokół tej gry długo. Coś mi nie pasowało. Zamawiałem dużą paczkę ze sklepu w Niemczech i bardzo chciałem mieć grę Władca Pierścieni Reinera Knizii. W tym sklepie, z którego zamawiałem (adam-spielt.de) było wiele tytułów "Der Herr Der Ringe - cośtamponiemiecku". Ta miała dobrą cenę i nie miała zdjęć. W opisie było nazwisko Reiner Knizia i coś o współpracy graczy (nie znam niemieckiego). W katalogu w tym sklepie nie ma pola "autor". Wszystkie inne gry o podejrzanych tytułach miały zdjęcia i te zdjęcia jednoznacznie mówiły, że nie tego szukam. Dałem się nabrać i zamówiłem tę grę. Tym samym zamiast upragnionej gry Reinera Knizii ( http://www.boardgamegeek.com/game/823 ) dostałem grę uzupełniającą marketingowo kolejną część LOTRa w kinach, czyli http://www.boardgamegeek.com/game/4983 . Po zdaniu sobie sprawy z pomyłki wróciłem na stronę sklepu i już zobaczyłem tam zdjęcia gry i zmieniony opis.... Poczytałem opinie i oceny i... nawet nie wyjąłem żetonów z wyprasek. Mam nadzieję, że kiedyś sprzedam lub wymienię z kimś tę grę na jakąś inną (może są chętni?).

Nie wiem, może ta gra bardzo by mi przypasiła, ale po takim rozczarowaniu nie mam już do niej serca. Nigdy w nią raczej nie zagram, chyba że z jakimś dzieckiem, które będzie wielkim fanem LOTRa i będzie wystarczająco wyrośnięte, żeby ciąć hordy orków bez zmrużenia oka i niespokojnych snów.

: 15 lut 2006, 11:23
autor: wilczelyko
Mój typ: Labirynt Czarnoksiężnika - ciągle zgrzytam zębami :) W dalszej kolejności Age of Mythology (za dużo się spodziewałem po tej grze).
Comandante pisze:Celtyckie Miecze - abslotne dno
Ciekawe. Ja tam wspominam Celtyckie Miecze bardzo dobrze. Zmienialiśmy trochę zasady (nie pamiętam już jak dokładnie) i walczyliśmy ostro. Urok polegał na tym, że ta gra była kompletnie pozbawiona jakiś zawiłości fabularnych czy różnic pomiędzy państwami - po prostu zajmowało się jakiś teren i latało statkami po złoto i jednostki. Można było snuć opowieści o właśnie tworzonych imperiach... A później żetony świetnie mi służyły w samoróbce Riska :)

: 15 lut 2006, 11:34
autor: Comandante
aaa! Bo Waszmocie nie przeczytali reguł gry, w ktorych to zwyciężał posiadacz wiekszosci zamków. W pewnym momencie jeden z graczy (gralo nas trzech) spalil wszystkie swoje zamki. Spowodowalo to, ze nie mogł juz byc celem ataku pozostalych graczy i stal sie jezyczkiem u wagi. Kolejny gracz rowniez spalil swoje zamki. Ostatni z graczy stawal wiec w pozycji wygranej ale w obliczu dwoch glodnych przeciwnikow, ktorzy nie mieli powodu by sie bic miedzy soba. Postanowil zatem spalic wszystkie zamki z wyjatkiem jednego. I o ten ostatni zamek stoczylismy Armageddon. :-)

: 15 lut 2006, 11:45
autor: wilczelyko
Comandante pisze:aaa! Bo Waszmocie nie przeczytali reguł gry, w ktorych to zwyciężał posiadacz wiekszosci zamków. W pewnym momencie jeden z graczy (gralo nas trzech) spalil wszystkie swoje zamki. Spowodowalo to, ze nie mogł juz byc celem ataku pozostalych graczy i stal sie jezyczkiem u wagi. Kolejny gracz rowniez spalil swoje zamki. Ostatni z graczy stawal wiec w pozycji wygranej ale w obliczu dwoch glodnych przeciwnikow, ktorzy nie mieli powodu by sie bic miedzy soba. Postanowil zatem spalic wszystkie zamki z wyjatkiem jednego. I o ten ostatni zamek stoczylismy Armageddon. :-)
Super! Strasznie mi się podoba ten scenariusz! Gracze palący maniakalnie swoje zamki - świetne! I to ma być słaba gra??? :D

: 15 lut 2006, 12:30
autor: Comandante
Niestety, cala zabawa sprowadzona zostala do ostatecznego rzutu K6. Kiedy juz rozstrzygnelismy bitwe doszlismy do wniosku, ze rownie dobrze mozna bylo to zrobic (rzucic k6) ZAMIAST grac przez kilka godzin. Jednym slowem, jednak DNO :-)

: 15 lut 2006, 12:55
autor: wilczelyko
Rzeczywiście, nie przypominam sobie, żebyśmy grali na ilość zamków. Będę się upierał jednak, że ta gra nie jest zła. Fascynuje mnie jej bezkompromisowa prostota, żeby nie powiedzieć postactwo :D Z tego co pamiętam, tam poszczególne pola niczym się nie różnią, sama plansza jest tak zbudowana, że kompletnie nie ma czegoś takiego jak strategiczne miejsca, nie ma krain bardziej lub mniej cennych - po prostu rozkoszne! Ot gracze siadają, rozstawiają wojska i co dalej? - po prostu się tłuką, turlają kosteczkami i kupują następne wojska. Zamki, o które się walczy samemu się buduje, prawda? Czyli pełna zależność od graczy! Rozgrywka jest idealnie taka, jak grupa z którą grasz! :lol:

Nawiasem, dodatkowe zalety:
1. Na moją podówczas nastoletnią wyobraźnię bardzo oddziaływały te kontury wojsk na żetonach.
2. Później, na studiach, dzięki tej grze te wszystkie celtyckie łamańce językowe nie brzmiały tak strasznie :lol:

No, nic. Ja po prostu mam do tej gry sentyment... Tak mi się na wspominki wzięło, że chyba ją odkurzę i przeczytam jeszcze raz instrukcję.

: 15 lut 2006, 13:06
autor: Comandante
rozumiem sentyment i rozumiem tez co Ci sie w tej grze podoba (jej ograniczona "cywilizacyjnosc", mozliwosc tworzenia wlasnego swiata). Mnie jednak przeszkadza fakt, ze gra mnie nigdzie nie prowadzi.

De gustibus... ;-)

: 15 lut 2006, 17:11
autor: Krionah
Zdecydowanie Wyprawa.

: 15 lut 2006, 17:33
autor: Mockerre
Wyprawa :P

: 15 lut 2006, 18:07
autor: Wojpajek
W dalszej kolejności Age of Mythology (za dużo się spodziewałem po tej grze).
Oj ja bym się też na to naciął. NAczytałem się na rebelu jakiś głupich komentarzy i mi się oczy zaświeciły... Farciarsko najpoierw jednak zagrałem w egzemplarz kolegi 8)

: 15 lut 2006, 19:28
autor: Krionah
Możecie trochę rozwinąć ten temat? Ja też się naczytałem o Age of Mythology, oczka błyskają a pieniądze odkładają... Więc jak to jest z tą grą? Rewelacyjna, średnia czy beznadzieja?

: 15 lut 2006, 19:54
autor: Wojpajek
Jak dla mnie ta gra jest beznadziejna. Jej jedyny plus to taki że : masz na pudełku okładke Age of MIthology- wersja komputerowa; mase figurek (ale ludzie my nie dzieci i figurka w grze w sporej liczbie to nie czynnik decydujący o jakości gry) i to wszystko...
Gra jest długa- zanim się coś w niej stanie mija sporo czasu. Poza tym miala kilka bezsensownych założeń. Nie pamiętam do końca co to było ale dyskuytowano już o tym na forum.
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... 45&start=0

: 15 lut 2006, 20:07
autor: kwiatosz
Dla mni najgorszym zakupem było Mare Nostrum. Napalilem sie jak glupi, 2 miesiace odkladalem kase, zamowilem... i sie akurat skonczylo :x
To byl moj najgorszy zakup w zyciu... (jak do tej pory)

Wlasnie, tak przy okazji: ma ktos odsprzedac Mare? Bede zobowiazany :)

: 15 lut 2006, 20:42
autor: Mockerre
No to chyba do zakupu nie doszło...


PS.
ja swojego nie sprzedam :P

: 15 lut 2006, 20:43
autor: Krionah
Jednak podzielam zdanie Nataniela i Vasqueza. Tak więc nadal zbieram mamonę na AoM.

: 16 lut 2006, 09:51
autor: Nataniel
Krionah - przyjedz na jakis konwent, zagraj. AoM ma zarowno wielu zwolennikow jak i przeciwnikow. Dla mnie to jedna z lepszych gier, dla moich znajomych takze - ale spotkalem wiele osob, ktorym do gustu nie przypadla.

: 16 lut 2006, 12:20
autor: wilczelyko
Krionah pisze:Możecie trochę rozwinąć ten temat? Ja też się naczytałem o Age of Mythology, oczka błyskają a pieniądze odkładają... Więc jak to jest z tą grą? Rewelacyjna, średnia czy beznadzieja?
Tu bym się wojpajkiem (tak się to odmienia?) nie zgodził. AoM to bardzo przyzwoita gra, ale: 1. wtórna (jedzie po Puerto Rico i raczej psuje niż twórczo rozwija) 2. walka jest beznadziejnie długa. Mimo tych wad uważam, że to jest naprawdę niezła produkcja. Rozgrywka nie trwa za długo (do 2h, z tego co pamiętam), rozbudowujemy swoje państwa, zbroimy się, korzystamy z mocy bogów - jest sporo radości. Do tego gra jest ślicznie wydana. Poczytaj sobie we wspomnianym wątku.

A wracając do tematu:

Jeszcze jedna porażka kupiona na fali sentymentów. Dawno, dawno temu marzyłem o grze Zysk, więc jak się pojawiło na allegro, natychmiast kupiłem. Klęska. Totalna klęska. Czy ktokolwiek w tą grę kiedyś grał? Czy da się przy niej wytrzymać dłużej niż 15 minut? Ech, lekcja poglądowa: do sentymentów podchodzimy z dystansem :D

: 16 lut 2006, 15:13
autor: Nataniel
No tak, ja analogicznie kupilem na Allegro Wojne o Pierscien, w ktora sie kiedys zagrywalem. Usiedlismy, zaczelismy rozkladac zetony... Po poltorej godziny nam sie odechcialo a i tak po drodze ktos kogos potracil i calosc sie rozleciala :)

: 20 lut 2006, 15:17
autor: Aristos
No tak, ja analogicznie kupilem na Allegro Wojne o Pierscien, w ktora sie kiedys zagrywalem. Usiedlismy, zaczelismy rozkladac zetony...
Hahahaha - a myślałem że tylko ja tak miałem... :D Ślepiłem na allegro za tą grą kupę czasu - w końcu kupilem i specjalnie z dwoma takimi pojechaliśmy na działkę na weekend na partyjkę..Co tu dużo mówić - w sobotę przy piwku rozstawiliśmy żetony, w niedzielę zasiedliśmy przy stole no i jakoś tak po 3 godzinach cmokania i przeglądania instrukcji wraz ze sporadycznym przesuwaniem stosików żetonów skończyliśmy...

Nawet nie wiem w którym miejscu piwnicy zarasta teraz mchem (na szczęście niewiele pieniążków za nią dałem:-) Zresztą tak jakoś z milion razy bardziej podoba mi się Memoir'44 - nie wiem, chyba jakiś nieskomplikowany umysł mam po prostu.. :wink:

: 23 lut 2006, 22:39
autor: stalker
A ja kupiłem kiedyś coś ze Sfery, co się Potyczka nazywało, ale się okazało, że to sam system do toczenia pojedynków i srodze się rozczarowałem... Do dziś gdzies leży w czeluściach... :)