Grywalizacja
: 12 wrz 2011, 16:55
Temat powoli wychodzi z blogów tematycznych na szerokie wody
http://next.gazeta.pl/next/56,114658,10 ... ycie_.html
http://next.gazeta.pl/next/56,114658,10 ... ycie_.html
IMO ten przykład z czerwonym światłem pokazuje że system motywacyjny działa aż za dobrzeOkazało się, że przy testowaniu systemu wychodził dość żenujący efekt uboczny. Uczestnicy masowo przejeżdżali przez czerwone światła, aby nie tracić cennego paliwa na zatrzymanie się i ruszenie po zmianie świateł. Podobnie mało realny jest przykład z korporacją, w której za wysyłanie maili płaci się walutą. Może da się zastosować to w jakieś wybranej dla badań firmie kilkudziesięcioosobowej, ale prawdziwe korporacje nigdy by czegoś takiego nie przełknęły. Szczególnie te globalne megakorporacje. Tam absurd goni absurd, procedury przenikają się z metodami omijania procedur, a maile są najwyższą wartością i promuje się pisanie jak największej ilości bełkotu. System, który w tym by przeszkadzał stał by się od razu głównym wrogiem
Problem jest taki, że ważność to termin bardzo relatywny. W korporacjach marginalne sprawy stają się naraz arcyważne, a sprawy arcyważne z obiektywnego punktu widzenia stają się marginalne Zależy to od gigantycznej liczby nieprzewidywalnych powodów, typu aktualna polityka, intrygi, kto to wysłał, do kogo, kiedy, jakim tonem, kto był na CC. To są rzeczy, o których można sobie teoretyzować jak ich się nie zna, a w rzeczywistości są strasznie nieracjonalne. Nie ma takich jeszcze sztucznych inteligencji, które by się w tym połapały Tak naprawdę śmieci w mailach typu informacje o zamówieniu pizzy do wszystkich, to maile, które występują marginalnie i łatwo je się pacyfikuje (bez dodatkowego systemu). Lwia część maili to śmieci od prowadzających projekt, automatycznych procedur i osób o dużych prerogatywach. Są to głównie śmieci, zasłaniające ważne maile, ale nikt kto podejmuje decyzje głośno tego nie powie, a już na pewno nie dopuści, żeby jakiś system to filtrowałzephyr pisze:Co do maili to nie ma limitu wysyłanych maili, jest tylko limit punktów do oznaczenia ważności maili; IMO brzmi sensownie, bo daje łatwiejsze sortowanie po ważności i ktoś kto wysyła maila musi się zastanowić czy warto dać mu jakieś pkt czy to mało istotna notka. Jedyny problem jaki widzę to sytuacja w której ktoś nie umie zarządzać pkt i potem na na prawdę ważne maile nie ma pkt na bonusy i giną w spamie. Z korporacjami pewnie bywa różnie, ale może ktoś będzie chciał zyskać metkę rozwojowego i zarządzi wprowadzenie nowego-super-systemu.
Grywalizacja to nie tylko rywalizacja, to też indywidualne nagradzanie za postępy. Najprostszy przykład - punkty za zakupy. Nikt nikomu na kartę nie zagląda ile kto nastukał punktów, ale proste mechanizmy nagradzania działają korzystnie dla sprzedaży.zephyr pisze:Dodatkowy aspekt rankingów to też demotywacja słabiej sobie radzących, ciekawe jak silny byłby taki efekt. Poza tym zalatuje trochę wielkim bratem i PRLem, kowalski wyrobił 300% normy, a ty? Każdy widzi jak komu idzie i nauczyciel/pracodawca pytający dlaczego jeszcze nie zdobyłeś tego achivementa za 1000 rozwiązanych zadań... brrr
"gamefication by design" Gabe ZichermannaVincent pisze:Powiem szczerze, że termin grywalizacji jest dla mnie nowy.
Chciałbym się spytać, czy są jakieś dobre, znane wam źródła (czy to papierowe, czy internetowe) o tym terminie/procesie?
Termin ten zaciekawił mnie i kryje się za nim wielki potencjał, a w związku z powoli zbliżającym się terminem pisania pracy magisterskiej, szukam natchnienia