Strona 1 z 3

Andean Abyss (GMT)

: 01 lis 2011, 20:43
autor: Wilk
Volko Ruhnke, autor "Reds!", "Wilderness War" i "Labyrinth: The War on Terror 2001-?", ma tu co najmniej kilku fanów, do których ja także się zaliczam, więc pomyślałem, że założę temat o nadchodzącej zapewne w II kwartale 2012 r. nowej grze Volko, zatytułowanej Andean Abyss. Jest to pierwsza odsłona cyklu COIN poświęconego wojnom partyzanckim (COIN to wojskowy skrót od "Counterinsurgency"). Traktować będzie o toczącej się przez ostatnie kilkanaście lat wojnie domowej w Kolumbii, grać będzie mogło od 1 do 4 graczy a naprzeciw siebie staną siły rządowe, komunistyczne bojówki z FARC, skrajnie prawicowe bojówki AUC oraz kartele narkotykowe. W dedykowanym wariancie jednoosobowym gracz będzie kontrolował siły rządowe przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym i narkobiznesowi (istnienie tego wariantu oraz b. dobra recenzja wystawiona mu przez Todda Quinna, którego miałem okazję poznać online podczas playtestingu innego tytułu GMT, a którego opinię szanuję, była jednym z czynników które zachęciły mnie do preorderowania). Tona informacji na temat gry znajduje się w linku poniżej i linkach od niego prowadzących, sam Volko Ruhnke mówi, że ogólny pomysł ewoluował z Labyrinthu (choć sama gra jest dziś raczej niepodobna, widać tylko bardzo delikatne podobieństwa).

Oficjalna strona gry, masa filmików, artykułów itd., nawet już jest moduł VASSAL.

Na marginesie, dziś do programu P500 trafił kolejny tytuł z cyklu COIN zatytułowany "Cuba Libre!", traktujący oczywiście o przewrocie Fidela Castro. Ma to być gra na podobnym silniku jak Andean Abyss, tylko nieco krótsza. Temat również ciekawy (ile jest gier o tym konflikcie?), choć wojna kolumbijska nieco bardziej mnie zajmuje. Były sugestie, że może walka ze Świetlistym Szlakiem w Peru, ja osobiście chętnie bym widział Somalię. Tu akurat tematów nie brakuje, tak historycznych, jak współczesnych - wojen partyzanckich był i jest dostatek, a póki co czekam niecierpliwie na Andean Abyss, znając tego designera, lipy się nie spodziewam.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 10:01
autor: Królik
A może tępienie faszystowskich bojówek AK przez dzielne UB :wink: To dopiero temat i darmowa reklama przez naszych polityków dla gry by była hehe :wink: .
A tak na poważnie to gra mimo dziwnego jak dla mnie tematu jest na radarze już od jakiegoś czasu i na pewno ja kupię - wiadomo juz kiedy P500 będzie wysyłane?

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 10:17
autor: Wilk
Dopiero jest podany ostrożny termin produkcji (z pewnym prawdopodobieństwem obsuwu i wiele może się zmienić): drugi kwartał 2012.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 10:37
autor: Smerf Maruda
Nie grałem w Labirynt, ale AA wygląda sympatycznie - napisałbyś, Wilku, parę słów, co zacz to AA?

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 11:13
autor: Wilk
Ogólnie rzecz biorąc (szczegóły pod podanym przeze mnie linkiem, naprawdę od cholery tego jest, chyba 13 filmików i cała fura artykułów), to jest gra obszarowa, której sercem są karty zagrywane na kilka sposobów, przy czym znana jest karta, która będzie rozstrzygana jako następna, więc da się planować. Z tego co się zorientowałem, ważna jest kolejność i możliwości wykonywania akcji przez strony (w pewnym stopniu również determinowane przez karty), planowanie polega chyba w dużej mierze na przewidywaniu reakcji przeciwników i ewentualnej ich neutralizacji.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 11:56
autor: Smerf Maruda
Czyli takie El Grande, trochę. Albo King of Siam.

Fajnie, lubiłem El Grande, jak miałem.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 11:59
autor: Wilk
No nie, czytając i oglądając materiały nie miałem raczej wrażenia, że to takie suche Teutonenmühle jak wymienione, inaczej bym w życiu nie preorderował. ;) (Ale może faktycznie mój problem z eurogrami polega nie tyle na mechanice, co na tematyce, a AA tę akurat ma).

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 12:33
autor: jax
Wilk pisze: Na marginesie, dziś do programu P500 trafił kolejny tytuł z cyklu COIN zatytułowany "Cuba Libre!", traktujący oczywiście o przewrocie Fidela Castro. Ma to być gra na podobnym silniku jak Andean Abyss, tylko nieco krótsza. Temat również ciekawy (ile jest gier o tym konflikcie?), choć wojna kolumbijska nieco bardziej mnie zajmuje. Były sugestie, że może walka ze Świetlistym Szlakiem w Peru, ja osobiście chętnie bym widział Somalię. Tu akurat tematów nie brakuje, tak historycznych, jak współczesnych - wojen partyzanckich był i jest dostatek, a póki co czekam niecierpliwie na Andean Abyss, znając tego designera, lipy się nie spodziewam.
O! I Cuba Libre chyba się zainteresuję, bo tematyka Andean Abyss strasznie, ale to strasznie mnie odrzuca. Mooże się kiedyś skuszę i przekonam, ale Cuba Libre brzmi znacznie lepiej :) Jedyne co może niepokoić to mała liczba obszarów i ich liniowe ułożenie. Mniej miejsca na kombinowanie. Zobaczymy.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 02 lis 2011, 12:51
autor: Wilk
Spoko, ja będę zapewne miał AA, więc będziesz miał okazję sobie wyrobić opinię. ;)

Re: Andean Abyss (GMT)

: 19 cze 2012, 10:58
autor: rzabcio
Kilka newsów:
- miesiąc temu pojawiły się końcowe grafiki planszy oraz kart do Andean Abyss,
- jakiś tydzień temu pojawiła się finalna wersja instrukcji oraz świetnego, wypełnionego po brzegi Playbook (http://www.gmtgames.com/p-337-andean-abyss.aspx),

I najważniejsze:
- przyspieszono wydanie Andean Abyss - GMT będzie zbierać opłaty już 21-go stycznia, gry u odbiorców P500 można się spodziewać 2-3 tygodnie później.

Dodatkowo - w opisie gry pojawiła się informacja o kolejnych grach z serii COIN (COunter INsurgency) - poza wspomnianym już, znajdującym się już w fazie testów Cuba Libre: The Cuban Revolution, planowane jest także wydanie Bush War—The Fall of Portuguese Angola. Na razie jednak brak jakichkolwiek dodatkowych informacji.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 07 wrz 2012, 15:40
autor: rzabcio
Andean Abyss doszło dzisiaj. Pierwsze, co rzuca się w oczy to grubość (głębokość) pudełka. Spodziewałem się standardowego rozmiaru, jak Labyrinth: War on Terror czy też Twilight Struggle. Okazało się, że komponenty zapakowano w pudełko rozmiaru Here I Stand, czy też Virgin Queen.
W środku standardowo zasady i playbook (identyczne, jak wersje online), mapa i karty. Pomoce dla graczy: ogólny opis tury (flow) oraz skrótowe opisy akcji dla wszystkich frakcji w czterech kopiach (duży plus). I oczywiście algorytmy AI/NPC (niedostępne online) w dwóch kopiach oraz skrót zasad ogólnych gry pasjansowej. Tylko jeden kartonik z żetonami, za to cały woreczek wychany po brzegi dwoma garściami drewnianych elementów, część z wytłoczonymi oznakowaniami (jak pionki komórek Dżihadysty z L:WoT).

A przy okazji - rozegrałem dwie gry online przez Vassala. Asymetria działa bardzo interesująco. Na prawdę czuć, że frakcje są różne - sposób i zasięg możliwych działań odzwierciedlają wyobrażenia o danych frakcjach. Grałem także w grę 2-osobową i muszę przyznać, że całkiem fajnie także spisuje się AI. Nie jest to oczywiście inteligencja człowieka ale algorytmy mają jedno sprytne założenie - najpierw zbierają jak najwięcej wojsk, potem przeprowadzają operacje według sytuacji bieżącej. Na prawdę widać, że coś się tam dzieje i zdecydowanie trzeba się liczyć z graczem AI.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 08 wrz 2012, 19:07
autor: Leviathan
Moje wielkie pudełko leży i czeka :)
Potwierdzam, że jest duże - tej samej wielkości co Dominant Species albo Commands & Colors Napoleonics. Komponenty standardowej jakości GMT (czytaj: świetne), choć jest jeden wyjątek: słabiutkie kostki. Np. te z L:TWOT albo chociażby z The Kaisers Pirates są zdecydowanie lepiej wykonane.

Teraz czas przebić się przez instrukcję.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 08 wrz 2012, 21:45
autor: jax
Obejrzałem kilka odcinków videoprezentacji na bgg i zaczynam się wahać - może jednak kupię, aż tak bardzo setting nie wdziera się do mózgu i można go wytrzymać. A rozwiązanie zagrywania kart jak na CDG zaiste rewolucyjne (gracze nie mają własnej ręki kart).
Jak w W-wie ktoś ma, to ja nadzwyczaj chętnie zagram...

Re: Andean Abyss (GMT)

: 09 wrz 2012, 11:00
autor: killy9999
Podzielcie się wrażeniami z rozgrywek. Co prawda nie zamierzam kupować AA, bo tematyka mnie nie interesuje (czekam na A Distant Plain) i grafika planszy i pudełka trochę odrzuca, ale gra mnie ciekawi, bo wprowadza nową mechanikę do gier wojennych napędzanych kartami.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 09 wrz 2012, 11:18
autor: rzabcio
Nieco opisałem już powyżej. :) Dzisiaj pewnie spróbuję pasjansa, a jutro normalnej rozgrywki, więc będzie więcej wrażeń.

Na razie mogę jeszcze dodać, że interesująco wyglądają negocjacje (choć w zaledwie dwóch grach widziałem jedynie ich namiastkę). W Playbooku Volko kilka razy wspomina o sugerowaniu się mechanizmem negocjacji w Here I Stand. Oczywiście to porównanie jest bardzo z grubsza, jednakże czuć co autor miał na myśli. Rzecz w tym, że cele zwycięstwa są dla niektórych frakcji chwilami wspólne. Można więc w pewnym stopniu negocjować wzajemną pomoc. Dochodzi do tego zasada dowolnych transferów zasobów (Resources), które pełnią tutaj rolę CPków ze standardowyh kart CDG. Żeby jednak nie było tak kolorowo, cele po jakimś czasie przestają być wspólne, więc sojusze szybko się zmieniają. Dodatkowo mechanizm usuwania pionków przeciwnika ("bases last") sprawia, że frakje mogą wzajemnie chronić swoje bazy. Sytuację taka może wykorzystywać gracz Karteli, które posiadają dużo baz, mało partyzantów i często duuużo pieniążków.

Także ponownie - pomimo, że porównanie do HiS jest mocno przesadzone - bardzo fajnie, że są mechanizmy, które zachęcają do negocjacji i współpracy.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 09 wrz 2012, 22:53
autor: killy9999
rzabcio pisze:W Playbooku Volko kilka razy wspomina o sugerowaniu się mechanizmem negocjacji w Here I Stand.
O, to fajnie. Negocjacje to była jedna z kilku rzeczy w Here I Stand która mi się spodobała.

Dzisiaj GMT robi demonstrację gry na żywo po sieci poprzez Vassala i Ventrilo. Akurat dla nas będzie to w środku nocy, ale powinni wrzucić film na YouTube.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 10:29
autor: palladinus
Udało zagrać się pierwszą partię w wersji skróconej, czyli do 3 karty propagandy. Zajęło to ok. 3,5 h. Zagrałem frakcją prawicowych bojówkarzy z AUC. Oprócz gracza kontrolującego siły rządowe, który rozegrał jedną czy dwie gry testowe, pozostali grali po raz pierwszy.

Co mi się najbardziej spodobało, to asymetria stron, dzięki której czuć klimat tych działań. Oprócz 4 (prawie) takich samych akcji sił nie-rządowych (nie znam odpowiednika określeni "insurgency"), każda ze stron ma swoje akcje specjalne, które oddają charakter danej frakcji – m.in. terror szerzony przez AUC (wspieranych niejawnie przez administrację państwową) i ich zamachy, które przysparzają siłom rządowym przeciwników na zachodzie, przekupstwa panoszących się ludzi kartelu, którzy udowadniają, że nawet najwięksi idealiści mają swoją cenę i porwania dla okupu reakcjonistów z FARC naprawdę się sprawdzają. Tak samo działania wojska i policji odpowiadają charakterom tych formacji - air lift był dla partyzantów szokiem, tak jak skuteczność żołnierzy w atakach na skupiska marksistowskich opozycjonistów. Do tego znany z Labyrinthu mechanizm aktywowania i ukrywania oddziałów partyzanckich został wprowadzony w różny sposób dla różnych ugrupowań.

Co do samej gry, to wydaje mi się, że graliśmy relatywnie mało eventów, choć może miała na to wpływ nieznajomość talii – wydaje się, że może to się zmienić w kolejnych partiach. Przy setupie naszła mnie pewna wątpliwość co do początkowego losowego usunięcia z gry 12 z 72 kart - może to spowodować duży problem, jeśli te karty byłyby korzystnymi eventami dla jednej frakcji. Pewnie autor chciał urozmaicić rozgrywkę, wprowadzając element losowy przy setupie, ale moim zdaniem niepotrzebnie.

No i niestety jest także rozczarowanie, które wydawało mi się raczej niemożliwe po przeczytaniu instrukcji – frustrująca losowość w pojawianiu się kart. Każda karta ma zaznaczoną kolejność rozpatrywania jej przez poszczególne frakcje, więc może się zdarzyć i pewnie będzie to dość częste, pojawianie się serii kart korzystnych tylko dla jednej frakcji lub też niekorzystnych dla którejś. Jeśli przez kilka rund będziesz ostatni na karcie, to albo nic nie zrobisz, albo zostaną ci ograniczone akcję, które pozwalają ledwie na utrzymanie swojej pozycji, a prawie na pewno nie na rozwój. I w drugim wypadku, może spowodować zbytnią ucieczkę jednej z frakcji zbliżającą ją do (nieuniknionego?) zwycięstwa.

Ostatnia z ogólnych uwag, to element, po którym spodziewałem się dużej satysfakcji, czyli negocjacje (z możliwością dowolnego przekazywania sobie zasobów), które według autora są bardzo ważnym elementem gry (w założeniu pewnie jak w HIS). W naszej grze nie było ich w ogóle! Możliwe, że przychodzi to z ograniem, ale w moim wypadku, albo strona, której chciałem coś zaoferować, akurat w tej rundzie nie brała udziału, albo nie miałem czego oferować.

Wracając do naszej rozgrywki, w pierwszych rundach, siły rządowe zapewniły sobie bezpieczną kontrolę w miastach oraz zmobilizowały swoje oddziały w bazie nieopodal stolicy; komunistyczny ruch oporu FARC, głównie na południu kraju, zaczął budować swoją siłę militarną werbując partyzantów oraz zapewniał sobie poparcie wśród tamtejszej społeczność; kartel spokojnie rozpraszał swoich ludzi do różnych dystryktów w celu późniejszego zakładania plantacji i laboratoriów, głównie w głębi dżungli; prawicowy AUC, nienękany przez nikogo, rozbudował swoje bazy na północy i w centralnych górzystych dystryktach. Po pierwszych wyborach okazało się, że FARC jest siłą zagrażającą stabilności państwa i siły rządowe przystąpiły do ataku, w celu eliminacji zagrożenia. Jednak nie było to tak proste i walki pomiędzy tymi frakcjami trwały do samego końca rozgrywki z kilkoma momentami zwrotnymi, jednak nie przeważając wyraźnie szali na którąś ze stron.

Tymczasem kartel po początkowym uśpieniu i zbieraniu sił, gwałtownie zainwestował w rozwój infrastruktury produkcyjnej, stawiając na mapie prawie wszystkie swoje bazy. Chwilowo został praktycznie bez zasobów, ale miało się to zmienić bardzo szybko. AUC z najmniejszymi możliwościami w zbieraniu zasobów rozpoczął akcje terrorystyczne wymierzone przeciwko bazom FARC dążąc do osiągnięcia swoich warunków zwycięstwa. Jednak bardzo ograniczone możliwości finansowe pozwoliły tylko na powolne działania w tym kierunku (tu jest pewnie potrzebna ściślejsza współpraca z siłami rządowymi i próba pozyskiwania od nich zasobów). Widząc niemożność szybkiego pokonania FARC na tym etapie i zbliżające się niebezpieczeństwo zwycięstwa bossów narkotykowych, oddziały AUC przeniosły działania na tereny kartelu, przechwytując jeden z transportów kokainy oraz niszcząc kilka pól uprawnych. Kontakty prawicowych działaczy próbowały zwrócić uwagę na szerzące się wpływy kartelu, lecz walka z komunistami przysłoniła rządowi tą perspektywę.

Niestety, po kolejnych wyborach i braku działań ze strony wojska, przewaga kartelu wzrosła na tyle, że wyraźnie było widać, że nie będzie możliwe powstrzymanie tej frakcji przed zwycięstwem.

Generalnie gra bardzo ciekawa, ale wymaga co najmniej kilku rozgrywek, by poznać możliwe strategie i przekonać się, czy to nie kolejna głupia losowa gra ;)

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 10:56
autor: palladinus
Zapomniałem jeszcze dodać, że ostatecznie trzy frakcje: rządowa, kartel i AUC, osiągnęły warunki zwycięstwa, lecz kartel zrobił to o kilka długości przed pozostałymi.

Wygląda więc to w sumie zachęcająco i po nabraniu doświadczenia może okazać się, że gra jest bardzo dobra.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:04
autor: jax
Dzięki za raport, palladinus. Przeczytałem z uwagą.

Mam jednak pewną wątpliwość:
palladinus pisze: Jeśli przez kilka rund będziesz ostatni na karcie, to albo nic nie zrobisz, albo zostaną ci ograniczone akcję, które pozwalają ledwie na utrzymanie swojej pozycji, a prawie na pewno nie na rozwój.
W sytuacji opisanej powyżej nie powinno być chyba aż tak źle. Przecież frakcje wykorzystujące wydarzenia stają się 'ineligible' do wykonania zdarzenia/akcji z kolejnej karty. Zatem jest szansa na przebicie się z ostatniego miejsca do zagrania/zablokowania danego eventa, ew. zagrania operacji. Teoretycznie raz jakieś 2 frakcje wykonają działania a następnym razem dwie pozostałe (bardzo uśredniając) - nawet jesli wylosuje się pod rząd seria kart gdzie frakcja X jest ostatnia do wykonywania akcji.
Przynajmniej tak to wyglądało w teorii z prezentacji przepisów. Ale nie grałem, więc nie wiem jak sytuacja rozwija się w praktyce...

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:10
autor: rzabcio
Ta sama partia, więc dodam coś od siebie. Wyjaśnię jedynie, że nie próbuję poniżej wybielać gry, jedynie nieco zracjonalizować zarzuty, licząc, że przynajmniej część z nich była spowodowana pierwszą rozgrywką i w kolejnych znikną, bądź przynajmniej się zniwelują.

"Frustrująca losowość w pojawianiu się kart"
Prawda. Efekt znajomy jest graczom Twilight Struggle, czy jakiegokolwiek CDG, gdzie losowość nie tyle denerwuje w kostkach, co właśnie w losowości kart. Przykładowo podczas mojej niedawnej rozgrywki w 1989: Dawn of Freedom nie było tury, gdzie nie dostałbym ponad połowy kart przeciwnika. W Andean Abyss jest to zniwelowane przez fakt, że dwie frakcje zagrywające daną kartę, są nieaktywne przez kartę kolejną. Niestety mechanizm ten nie działa aż tak rewelacyjnie, jak można by się było spodziewać i frustracja nadal jest obecna.
Druga sprawa, to fakt, że w związku z pierwszą rozgrywką, słaba znajomość zasad powodowała dosyć długie wykonywanie działań, więc na swoją kolejkę czekaliśmy bardzo długo. Po długim oczekiwaniu faktycznie frustrujące było, gdy okazywało się, że pozostała nam jedynie ograniczona operacja (LimOp). W kolejnych rozgrywkach powinno to działać sprawniej.

"Element, po którym spodziewałem się dużej satysfakcji, czyli negocjacje"
Dlatego też pisałem, że porównanie do Here I Stand jest bardzo grubym porównaniem. :) Tutaj negocjacje działają zupełnie inaczej - nie ma bowiem mechanizmów wspomagających dyplomację, czyli wymiany kart, wypożyczania okrętów/najemników, małżeństw czy groźby ekskomuniki. W Andean Abyss negocjacje są minimalne - dotyczą bardziej rozmów sugerujących jaką i gdzie akcję wykonać na tyle optymalnie, by druga frakcja mogła dokończyć dzieła zniszczenia. I tylko w wyjątkowych sytuacjach jedna z frakcji może zaszantażować: "zrobię tak, jak chcesz, jeśli dasz mi pieniążki". Bo właśnie Resources (czyli punkty akcji) są jedynym mechanizmem wspomagającym negocjacje - można je dowolnie przelewać między frakcjami.
Wydaje mi się, że palladinus nieco zbagatelizował nasze rozmowy między Rządem a AUC. Owszem, nie zawsze było nam po drodze, ale jednak kilkukrotnie udało się połączyć działania, czy też podpowiedzieć interesujące rozwiązanie. :)
Druga sprawa, identyczna jak powyżej - słaba znajomość spowodowała, że po prostu nie wiedzieliśmy, jak negocjować.

"Co mi się najbardziej spodobało, to asymetria stron, dzięki której czuć klimat tych działań"
To NA PRAWDĘ czuć. Asymetria Andean Abyss jest jej olbrzymią zaletą. I jednocześnie wadą. Krzywa uczenia gry jest cholernie stroma - w pierwszych kartach gracze nie mają często żadnego pojęcia, co robić. Taka sama sytuacja jest zresztą w LWOT. Dlatego duży plus, że w Playbooku zamieszone są opisy strategii (kajam się, że ich wczoraj nie opowiedziałem - może wtedy byłoby Wam łatwiej), a w razie całkowitej blokady, zawsze można się ratować kartami sztucznej inteligencji. :)

I jeszcze słowo, co do samej rozgrywki.
"Niestety, po kolejnych wyborach i braku działań ze strony wojska, przewaga kartelu wzrosła na tyle, że wyraźnie było widać, że nie będzie możliwe powstrzymanie tej frakcji przed zwycięstwem."
Zgadza się. Kilka bitew z FARC i chęć odwetu sprawiły, że Kartele przestały być w centrum uwagi. Tutaj znowu porównam do HiS, gdzie także nieuwaga graczy może sprawić, że jeden z nich wystrzeli mocno do przodu.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:14
autor: rzabcio
jax pisze:Mam jednak pewną wątpliwość:
palladinus pisze: Jeśli przez kilka rund będziesz ostatni na karcie, to albo nic nie zrobisz, albo zostaną ci ograniczone akcję, które pozwalają ledwie na utrzymanie swojej pozycji, a prawie na pewno nie na rozwój.
W sytuacji opisanej powyżej nie powinno być chyba aż tak źle. Przecież frakcje wykorzystujące wydarzenia stają się 'ineligible' do wykonania zdarzenia/akcji z kolejnej karty. Zatem jest szansa na przebicie się z ostatniego miejsca do zagrania/zablokowania danego eventa, ew. zagrania operacji. Teoretycznie raz jakieś 2 frakcje wykonają działania a następnym razem dwie pozostałe (bardzo uśredniając) - nawet jesli wylosuje się pod rząd seria kart gdzie frakcja X jest ostatnia do wykonywania akcji.
Przynajmniej tak to wyglądało w teorii z prezentacji przepisów. Ale nie grałem, więc nie wiem jak sytuacja rozwija się w praktyce...
Zgadza się, ale jeśli masz pecha, to możesz być przez kilka kart ciągle jako drugi, co często sprawia, że pozostaje Ci tylko ograniczona operacja (LimOp, bez akcji specjalnej i tylko na jednym polu) lub bezsensowny, przydatny tylko dla kogoś innego event. I taką sytuację miał niestety wczoraj palladinus. Karty mają określoną kolejność frakcji i jest dokładnie tyle samo kart z każdej kombinacji. Więc niekorzystna sytuacja nie może trwać wiecznie, ale jednak może się zdarzyć, że wystąpi i wtedy faktycznie może być to frustrujące. Jak już jednak wspomniałem - w kolejnych grach, które będą zdecydowanie szybsze - nie powinno to aż tak boleć.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:19
autor: palladinus
jax pisze:Dzięki za raport, palladinus. Przeczytałem z uwagą.

Mam jednak pewną wątpliwość:
palladinus pisze: Jeśli przez kilka rund będziesz ostatni na karcie, to albo nic nie zrobisz, albo zostaną ci ograniczone akcję, które pozwalają ledwie na utrzymanie swojej pozycji, a prawie na pewno nie na rozwój.
W sytuacji opisanej powyżej nie powinno być chyba aż tak źle. Przecież frakcje wykorzystujące wydarzenia stają się 'ineligible' do wykonania zdarzenia/akcji z kolejnej karty. Zatem jest szansa na przebicie się z ostatniego miejsca do zagrania/zablokowania danego eventa, ew. zagrania operacji. Teoretycznie raz jakieś 2 frakcje wykonają działania a następnym razem dwie pozostałe (bardzo uśredniając) - nawet jesli wylosuje się pod rząd seria kart gdzie frakcja X jest ostatnia do wykonywania akcji.
Przynajmniej tak to wyglądało w teorii z prezentacji przepisów. Ale nie grałem, więc nie wiem jak sytuacja rozwija się w praktyce...
Akurat miałem dwa chyba razy taką sytuację, że jak byłem ineligible, to ktoś spasował, a w następnej karcie byłem ostatni, więc nawet spasować nie mogłem i nie dostałem zasobów, a jak już mogłem, zrobić ruch, to musiałem spasować, bo następny event musiałem zagrać/zablokować.

I nawet jak możesz wykonać ruch, a kilka razy pod rząd jesteś drugi do wykonania akcji, to zostaje Ci LimpOp i jesteś w czarnej norze :)

Akurat mnie to bolało, bo jako AUC zależało mi na każdym ochłapie.

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:24
autor: jax
Dzięki za info. Faktycznie wygląda, że może się zdarzyć, że ktoś będzie miał większego pecha/złą pasę w danym momencie. Ale jakoś po TS, Labyrincie i 1989 (które nadzwyczaj lubię) mnie to nie zniechęca ;)
Ogólnie poniższe relacje mnie zachęcają, do klimatu zaczynam się już przyzwyczajać a zatem trzeba powoli zacząć myślec o zakupie ;) Chyba...

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:28
autor: Królik
A jak widzicie skalowalność rozgrywki? Czy gra w 3 osoby ma sens czy raczej nie bardzo i jak w większosci asymetrycznych wieloosobówek jest dodana na siłę?

Re: Andean Abyss (GMT)

: 11 wrz 2012, 11:38
autor: rzabcio
Królik pisze:A jak widzicie skalowalność rozgrywki? Czy gra w 3 osoby ma sens czy raczej nie bardzo i jak w większosci asymetrycznych wieloosobówek jest dodana na siłę?
Tak na prawdę nie ma czegoś takiego, jak gra 3-osobowa. To gra o sumie zerowej - zawsze grają wszystkie frakcje. Przy mniejszej liczbie graczy nieużywane frakcje kierowane są przez sztuczną inteligencję (identycznie, jak w grze 1-osobowej, pasjansowej). I jakkolwiek nie jest to to samo, co prawdziwy gracz, jednak po jednej grze 2-osobowej muszę powiedzieć, że gracze NPC stanowią bardzo ciekawe tło do głównych zmagań i je skutecznie utrudniają.
Summa summarum - zdecydowanie jest sens gry na mniejszą liczbę osób. Nie każdemu być może taka forma się spodoba, ale nie można powiedzieć, by było to zrobione na siłę. :)