Sekigahara: Unification of Japan (Matt Calkins)
: 14 lis 2011, 20:41
Chyba sporo osób z forum dorwało się już do gry
Jakie są wasze wrażenia z rozgrywki? Ja zagrałem póki co tylko dwie partie - najpierw Tokugawą, potem Ishidą. Wrażenia póki co mam prawdę mówiąc umiarkowane. Pierwsza rozgrywka Tokugawą nie była porywająca. Czułem że jedyną strategią jaką mogę przyjąć to zebranie wojsk i uderzenie na Osakę, przy czym przez większość rozgrywki ciągły niedobór kart wiązał mi ręce. Końcówka się rozkręciła dzięki wzrostowi ilości kart na ręku i bitwy zaczęły być zdecydowanie częstsze i ciekawsze. W drugiej grze zacząłem już nieco lepiej wyczuwać pewne mechanizmy gry, np. doszedłem do tego że jeśli mam karty pozwalające wystawić jakieś oddziały w walce to opłaca się doprowadzić do bitwy z udziałem tych wojsk, bo w miejsce kart zużytych w bitwie dociągam kolejne, które być może pozwolą aktywować inne oddziały. Ishidą poczynałem sobie odważniej. Wysłałem pojedyncze oddziały do zajęcia lokacji z zasobami, część wojsk rozproszyłem żeby związać oddziały Tokugawy, a wojskami Uesugi zdobyłem Sendai. Niestety, nie doceniłem przeciwnika co skończyło się oblężeniem Osaki już w trzeciej turze. Zrobiło się nerwowo, wojska Tokugawy co chwila przystępowały do oblężenia zamku w Osace, moje oddziały przybywały z odsieczą, zmuszały Tokugawę do odwrotu tylko po to żeby znowu wycofywać się po kontrataku Tokugawy. Decydujące dla gry było wprowadzenie na planszę pięciu oddziałów Ukita. Po serii kilku bitew w Osace i Kyoto udało się dopaść uszczuplone oddziały Tokugawy i zabić go w bitwie, kończąc grę w piątej turze. Druga rozgrywka lepsza od pierwszej, ale i tak po kilku turach gra wydaje się bardzo monotonna - ruch, bitwa, ruch, bitwa i tak w kółko. Nie czuję że mam wiele strategii i możliwości do wyboru - chcąc zakończyć rozgrywkę przed czasem (nie na punkty) Tokugawa nie ma innego wyjścia jak ruszyć na Osakę. Ishida z kolei może co najwyżej wyjść Tokugawie naprzód i zatrzymać jego wojska na wschód od Kyoto.
I jeszcze jedna uwaga co do samego wykonania - czytałem już sporo zachwytów nad dużymi bloczkami, ale moim zdaniem to najgorszy element w grze. Przez to że są takie duże, a w jednej lokacji często gromadzi się ich 8 i więcej, operowanie nimi staje się bardzo irytujące. Przede wszystkim nie widać która grupa bloczków gdzie stoi, szczególnie w zachodniej części mapy gdzie miasta na mapie odległe są zaledwie o kilka centymetrów. Grupy bloczków sprawiają też że nie widać czy dana lokacja produkuje zasoby ani czy jest w niej zamek. Jak zauważył mój współgracz nie po to gramy na mapie, żeby uczyć się na pamięć co gdzie jest. No i trudno takie duże grupy przemieszczać żeby nie przewrócić przy okazji kilku bloczków. Reszta wykonania bez najmniejszych zastrzeżeń. Szczególnie dobre wrażenie zrobiły karty pomocy gracza wykonane na grubym papierze.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
I jeszcze jedna uwaga co do samego wykonania - czytałem już sporo zachwytów nad dużymi bloczkami, ale moim zdaniem to najgorszy element w grze. Przez to że są takie duże, a w jednej lokacji często gromadzi się ich 8 i więcej, operowanie nimi staje się bardzo irytujące. Przede wszystkim nie widać która grupa bloczków gdzie stoi, szczególnie w zachodniej części mapy gdzie miasta na mapie odległe są zaledwie o kilka centymetrów. Grupy bloczków sprawiają też że nie widać czy dana lokacja produkuje zasoby ani czy jest w niej zamek. Jak zauważył mój współgracz nie po to gramy na mapie, żeby uczyć się na pamięć co gdzie jest. No i trudno takie duże grupy przemieszczać żeby nie przewrócić przy okazji kilku bloczków. Reszta wykonania bez najmniejszych zastrzeżeń. Szczególnie dobre wrażenie zrobiły karty pomocy gracza wykonane na grubym papierze.