Andy na forum Strategie pisze:- Kochanie, nie zgrałabyś w fajną grę?
- Raczej nie, boli mnie głowa.
- Ale ta gra Ci się spodoba, Najmilsza.
- A co to miałoby być? Znowu jakaś twoja nudna, długa gra wojenna z milionem żetonów?
- Ależ skąd, Najdroższa, nic z tych rzeczy. Gra trwa 45 minut, jedna strona prowadzi dwie figurki, druga cztery, wszystkie bardzo ładne. Plansza też śliczna, reguły prościutkie.
- Ooo, a o czym to?
- Ekhm... No, wiesz, to nieskomplikowana fabuła. Czerwony Kapturek ma dostarczyć wałówkę Babci, która mieszka w wielkim lesie, ale z obawy przed Gajowym, który jej nie lubi, nocuje w różnych domkach w lesie. Gajowy stara się nie dopuścić Kapturka do Babci i rozstawia w całym lesie różne pułapki i potrzaski, ale z drugiej strony nie wie, w którym Domku Babcia będzie nocować i którą ścieżką Kapturek będzie do niej zmierzał.
- A Kapturek wie, gdzie znajdzie Babcię?
- Oczywiście, Najmilsza! Babcia wysyła mu SMS-a z informacją gdzie będzie i Kapturek może już planować trasę.
- Ale mówiłeś, że jeden z graczy ma dwie figurki, a drugi cztery...
- Nie mylisz się, Moja Piękna. Zły Gajowy ma do pomocy cztery Wilki, które biegają po lesie i próbują gryźć Kapturka. Z kolei Kapturek ma do dyspozycji Pieska, który na ogół biegnie przed nim i walczy z Wilkami. Jest dobrze wytresowany i potrafi wywęszyć pułapki zastawione przez Gajowego, a nawet je niszczyć!
- To mi się podoba! Jaki mądry Piesek!
- Masz rację, Słonko! On potrafi coś jeszcze...
- Co, co? Powiedz, Misiu, proszę!
- Otóż, Moja Słodka, nasz Piesek potrafi bezbłędnie odnaleźć domek, w którym nocuje Babcia, a potem obsikuje płot, oznaczając go w ten sposób, żeby Kapturek nie zgubił drogi w ciemnościach!
- Kochany Piesek, lubię go, oj jak ja go lubię!
- Polubisz go jeszcze bardziej, gdy się dowiesz, że Kapturek nie może przenocować u Babci i zaraz po dostarczeniu Babci jedzenia wraca do domu. Przez całą drogę powrotną Piesek znowu broni Kapturka, odpędzając złe Wilki Gajowego!
- Ja już chcę grać, już, już, już! Tylko jeden warunek: ja gram Czerwonym Kapturkiem i Pieskiem, a ty Wilkami Gajowego!
- Oczywiście, Najpiękniejsza, jak sobie życzysz. A czy nie boli Cię już głowa?
- Jaka głowa? O czym ty mówisz? Dlaczego jeszcze nie rozłożyłeś planszy? Boże, jaka ty jesteś maruda i niezdara, nie mógłbyś się pospieszyć?
- Biegnę już, biegnę, Kwiatuszku, niosę. Popatrz, jak piękne są elementy tej gry.
- Rzeczywiście, ładne. Ale... powiedz mi Kocurku, dlaczego na tych figurkach nie ma rysunków z Kapturkiem, Wilkami i Pieskiem tylko jakieś takie, zupełnie jakby...
Hmm... zupełnie mi to nie brzmi, jak dorosła kobieta. Raczej jak jakaś animka. A może to i kobieta, ale siedząca w zakładzie dla nerwowo chorych, na silnych lekach. To zresztą można też wywnioskować po sposobie, w jaki zwraca się do niej ten facet - jak do osoby o bardzo kruchej psychice
Kobiety są często znacznie bardziej krwiożercze, niż się facetom wydaje. Tyle że niekoniecznie podoba im się wczuwanie w przerośnięte jaszczurki gryzące po kostkach inne panopki.
Przytoczona w pierwszym poście żona być może nie chce grać w Claustrophobię, ponieważ poza bezpośrednią walką w stylu "ja cię siekam a ty mnie", gra chyba nie oferuje wiele więcej (nie mówię o ciekawej skądinąd mechanice owej walki, tylko o braku innych podniet w grze). A kobiety, jako istoty nieco bardziej złożone, potrzebują odrobinę szerszego kontekstu dla konfliktu, żeby ten miał je zainteresować.
Moja małżonka np. namawia mnie na zakup Eclipse. Bo tam konflikt ma o wiele szerszy kontekst, niż - za przeproszeniem - przepychanie rur. Znaczy, tych... tuneli
No i zauważyłem też, że kobiety są czułe na tematykę (czy to się tyczy filmów, książek, czy gier - jeśli laska nie lubi "rycerzy", to nie obejrzy filmu o średniowieczu i już, choćby to było arcydzieło w rodzaju "Siódmej pieczęci" Bergmana). Więc jeśli dziewczę nie lubi polityki czy fantasy, to w taką grę nie zagra i nie ma co jej namawiać, bo nawet jeśli się uda, to pewnie i tak będzie się źle bawić.
Mam wrażenie, że wynika to z tego, iż kobiety mają bardziej "konkretne" podejście do rzeczywistości i odbierania tejże. Facetom łatwiej chyba oderwać się od formy. Kobiety większą zaś uwagę zwracają na to, jak rzeczy są ucieleśnione. I jeśli im się owo ucieleśnienie nie podoba, to nie ma przebacz.