Love Letter / List miłosny (Seiji Kanai)

[dave8]

A czy koszulki są w zestawie?
Bo w wersji ang chyba byly

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

[Ardel12]

A czy koszulki są w zestawie?
Bo w wersji ang chyba byly

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Nie. Otwierałem wczoraj, karty porządne i ładnie wykonane. Dodatkowe karty wprowadzają ciekawe możliwości. W sylwestra przetestuję.

[mk20336]

Valentine’s Day REVIEW – Love Letter

Love Letter może wydawać się trywialną grą patrząc na tematykę, jednak mechanicznie to bardzo udana gra karciana. Krótka recenzja z okazji Walentynek. Miłej lektury!

LINK: Valentine’s Day REVIEW – Love Letter

[Chonik2]

Hej,

myślę nad zakupem, potrzebuję rady. Lepiej kupić "nową" edycję premium czy gra traci mocno bez dodatkowych kart, które były w tej rozszerzonej?

Sam grałem kiedyś w tę edycję rozszerzoną i pamiętam, że było tam kilka ciekawych kart, których widzę, że nie ma w premium.
Czy karty w premium sa tak zmienione i zbalansowane, że nie czuć tej różnicy?

Co polecacie?

[krisow]

Osobiście polecałbym wersję rozszerzoną. Plus nowej premium to znaczniki i świetnej jakości woreczek, ale jednak więcej kart daje więcej możliwości i można w większym składzie zagrać. Grafiki też w mojej opinii ładniejsze w tej starszej.

[venomik]

Mam List Milosny z rozszerzeniem - jest opcja gry nawet do 8 osób.
Jako że 4 osobowa rozgrywka całkiem przypadła mi do gustu to zastanawiam się czy wyciągnąć go w sobotę - gramy w 6 osób, w sumie tylko ja jestem bardziej doświadczony z planszówkami, więc coś na poziomie listu miłosnego byłoby spoko. Ktoś ma opinie o grze w tym warianc

[Wazanaczole]

Ktoś ma opinie o grze w tym warianc

Żaden ciąg literek czyjejś percepcji nie da ci takiego poczucia co własne empiryczne doświadczenie

[venomik]

Żaden ciąg literek czyjejś percepcji nie da ci takiego poczucia co własne empiryczne doświadczenie

Oczywista oczywistość. Wszystko kwestia prawdopodobieństwa. A chciałbym zmniejszyć ryzyko, że sięgnę po coś, co nie spodoba się znajomym i już więcej na planszówki nie wrócą.

[gogovsky]

Polecam wersję Batman gra premiuje wtedy graczy myślących :p Już nie mówiąc o tym, że gra ma wtedy nawet sens lorowy

[venomik]

@gogovsky - mi polecano wariant Cthulhu, ale to nie rozwiązuje kwestii tego czy wato sięgać po tę grę na 6 osób jutro

[sliff]

Warto.

A nawet jak nie warto to przy 15 minutach gry to można zaryzykować.

[esubotowicz]

Ostatnio zrobiło się głośniej o Pałacu Jabby, czyli nowej wersji Listu Miłosnego w uniwersum Star Wars.
A to głównie za sprawą BF w Rebelu i dodawania tej gry gratis do zamówień. Nie zwróciłam na tę grę uwagi, zresztą posiadam oryginał, więc kolejna wersja była poza moim obszarem zainteresowań. Jednakże splot różnych wydarzeń spowodował, że gierka znalazła się w mojej kolekcji.

Od pierwszego polskiego wydania różni się w kilku aspektach, np.:
1/. Posiada woreczek i dropsy do liczenia punktów (podobnie jak w angielskim oryginale)
2/. Karty podzielone są na frakcje: rebelia oraz pałac
3/. Część postaci ma inne funkcje niż oryginalne
4/. Można grać do 6 osób

Ogółem kart jest 19, nie licząc kart pomocy oraz celów. Większość numerów występuje w obu frakcjach, przy czym częściowo funkcje są zbieżne, a częściowo różne. Niektóre numery występują wyłącznie w jednej lub drugiej frakcji. Frakcje próbują się wzajemnie wyeliminować - jest więcej możliwości na pozbycie się gracza z kartą z przeciwnej frakcji niż zagrywana.

Generalnie uważam grę za udane odświeżenie. Obecnie oryginalny List miłosny ciężko dostać. Jeśli ktoś się rozgląda za prostym ale nie prostackim fillerkiem, a nie przeszkadza mu uniwersum, to polecam.
W święta ogrywaliśmy obie wersje i Pałac Jabby jest minimalnie bardziej złożony z uwagi na więcej wersji kart, ale gdybym musiała wybierać, to zostawiłabym właśnie ten tytuł.

[samuraj1369]

Spoiler:

Ostatnio zrobiło się głośniej o Pałacu Jabby, czyli nowej wersji Listu Miłosnego w uniwersum Star Wars.
A to głównie za sprawą BF w Rebelu i dodawania tej gry gratis do zamówień. Nie zwróciłam na tę grę uwagi, zresztą posiadam oryginał, więc kolejna wersja była poza moim obszarem zainteresowań. Jednakże splot różnych wydarzeń spowodował, że gierka znalazła się w mojej kolekcji.

Od pierwszego polskiego wydania różni się w kilku aspektach, np.:
1/. Posiada woreczek i dropsy do liczenia punktów (podobnie jak w angielskim oryginale)
2/. Karty podzielone są na frakcje: rebelia oraz pałac
3/. Część postaci ma inne funkcje niż oryginalne
4/. Można grać do 6 osób

Ogółem kart jest 19, nie licząc kart pomocy oraz celów. Większość numerów występuje w obu frakcjach, przy czym częściowo funkcje są zbieżne, a częściowo różne. Niektóre numery występują wyłącznie w jednej lub drugiej frakcji. Frakcje próbują się wzajemnie wyeliminować - jest więcej możliwości na pozbycie się gracza z kartą z przeciwnej frakcji niż zagrywana.

Generalnie uważam grę za udane odświeżenie. Obecnie oryginalny List miłosny ciężko dostać. Jeśli ktoś się rozgląda za prostym ale nie prostackim fillerkiem, a nie przeszkadza mu uniwersum, to polecam.
W święta ogrywaliśmy obie wersje i Pałac Jabby jest minimalnie bardziej złożony z uwagi na więcej wersji kart, ale gdybym musiała wybierać, to zostawiłabym właśnie ten tytuł.

Potwierdzam! Jako, że świetnie bawimy się przy Rękawicy Nieskończoności, to Pałac Jabby to fajne odświeżenie. Nówkę można dorwać za 20-30 zł na portalach aukcyjnych. Jest to idealne gra na wyjazdy ze znajomymi, prosta, emocjonująca, pakowana.
Jedynie trzeba pamiętać, że jak w Rękawicę Nieskończoności można z przyjemnością grać w dwie osoby, tak w Pałac Jabby rozgrywka zaczyna się od 3-4+ osób, z uwagi na to, że czasami runda trwa 30 sekund do wyeliminowania wroga.