Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgiem?
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgiem?
'When playing a game, the goal is to win, but it is the goal that is important, not the winning' - Dr. Reiner Knizia"
Wiadomo, że granie nie próbując wygrać wszelkimi środkami potrafi zepsuć rozgrywkę. Nieraz jednak znajdujemy się w sytuacji, w której wiemy, bez fałszywej skromności, że nie wygramy. Co powinno być wtedy naszym celem, by być w porządku wobec innych graczy? Oczywistością jest, że nie powinniśmy pomagać komuś innemu ze względu na relacje poza planszą, ale okazuje się, że mając wybór komu zaszkodzić, decyzja zależy od postrzegania swojego wyniku w grze i może stać się przedmiotem żywiołowej dyskusji nad stołem. Poniższe zakłada grę na punkty (bez specjalnych warunków zwycięstwa) i interakcję dostateczną, by mieć możliwość przeszkadzania i wybór ofiary.
1. Gramy, by mieć jak najwięcej punktów samemu. Wydaje się oczywiste, lecz przy okazji możemy nieproporcjonalnie zwiększyć wyniki innych graczy, w szczególności pierwszego, więc takie nie jest.
2. Gramy, by osiągnąć jak najwyższe miejsce na koniec gry. Niestety, założenie to powoduje, że opłaca nam się atakować gracza przed nami by awansować o jedną pozycję, a nie lidera poza zasięgiem. Wielu się to nie podoba.
3. Gramy, by zminimalizować różnicę punktową do lidera. Wydaje się rozwiązaniem salomonowym, ale skupiając się na liderze łatwo wylądujemy na ostatniej pozycji, a jaka w tym satysfakcja?
4. Bijemy lidera. Najbardziej chyba popularne, wręcz odruchowe zachowanie. Przeszkadzanie w wygranej ma sens w grach, w których łatwo wrócić do walki o czołówkę, ale jaki w zasadzie interes mam w tym w typowym euro? Dla mnie typowy kingmaking.
Ja osobiście skłaniam się ku 2), może ze względu na zamiłowanie do konkurencji. Wymieniona wada mi o tyle nie przeszkadza, że ściąganiem w dół lidera powinni się zajmować gracze mający go w zasięgu i bezpośrednio na tym korzystający. Ja mam własne problemy i powinienem się zająć poprawą własnej sytuacji.
Wiadomo, że granie nie próbując wygrać wszelkimi środkami potrafi zepsuć rozgrywkę. Nieraz jednak znajdujemy się w sytuacji, w której wiemy, bez fałszywej skromności, że nie wygramy. Co powinno być wtedy naszym celem, by być w porządku wobec innych graczy? Oczywistością jest, że nie powinniśmy pomagać komuś innemu ze względu na relacje poza planszą, ale okazuje się, że mając wybór komu zaszkodzić, decyzja zależy od postrzegania swojego wyniku w grze i może stać się przedmiotem żywiołowej dyskusji nad stołem. Poniższe zakłada grę na punkty (bez specjalnych warunków zwycięstwa) i interakcję dostateczną, by mieć możliwość przeszkadzania i wybór ofiary.
1. Gramy, by mieć jak najwięcej punktów samemu. Wydaje się oczywiste, lecz przy okazji możemy nieproporcjonalnie zwiększyć wyniki innych graczy, w szczególności pierwszego, więc takie nie jest.
2. Gramy, by osiągnąć jak najwyższe miejsce na koniec gry. Niestety, założenie to powoduje, że opłaca nam się atakować gracza przed nami by awansować o jedną pozycję, a nie lidera poza zasięgiem. Wielu się to nie podoba.
3. Gramy, by zminimalizować różnicę punktową do lidera. Wydaje się rozwiązaniem salomonowym, ale skupiając się na liderze łatwo wylądujemy na ostatniej pozycji, a jaka w tym satysfakcja?
4. Bijemy lidera. Najbardziej chyba popularne, wręcz odruchowe zachowanie. Przeszkadzanie w wygranej ma sens w grach, w których łatwo wrócić do walki o czołówkę, ale jaki w zasadzie interes mam w tym w typowym euro? Dla mnie typowy kingmaking.
Ja osobiście skłaniam się ku 2), może ze względu na zamiłowanie do konkurencji. Wymieniona wada mi o tyle nie przeszkadza, że ściąganiem w dół lidera powinni się zajmować gracze mający go w zasięgu i bezpośrednio na tym korzystający. Ja mam własne problemy i powinienem się zająć poprawą własnej sytuacji.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- Legun
- Posty: 1803
- Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 167 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Nie grać w gry, w których trakcie widać bardzo wyraźnie, kto jest najbliżej zwycięstwa ![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Dobre pytanie. Ale wielu osób nie dotyczy: ja zwykle gram (a) w eurogry, w których interakcja jest, hm, europejska, i (co ważniejsze) (b) we dwie osoby. ![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Ale to już w ogóle jest kiepsko, bo wybór kogo zaatakować będzie irracjonalny...Legun pisze:Nie grać w gry, w których trakcie widać bardzo wyraźnie, kto jest najbliżej zwycięstwa
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Zależy od gry, ale generalnie starałbym się walczyć o jak najlepszy wynik, mimo oczywistej porażki. Oczywiście źle jeśli lider na tym skorzysta, więc trzeba być ostrożnym. Granie przeciwko liderowi też jest rozwiązaniem - daje szanse innym graczom na popisanie się i wykorzystanie swoich umiejętności. Zwłaszcza gdy lider wysunął się na prowadzenie, bo sprzyjały mu kostki/dociąg/ślepy traf.
W takich Cykladach to skupiłbym się na obiciu lidera, wszystko może się zdarzyć i jeszcze wyjdę na tym na swoje.
W Grze o Tron wziąłbym czyjąś stronę - w końcu czasem ważniejszy od króla jest ten, co posadził go na tronie![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Co gra to inne podejście chyba...
W takich Cykladach to skupiłbym się na obiciu lidera, wszystko może się zdarzyć i jeszcze wyjdę na tym na swoje.
W Grze o Tron wziąłbym czyjąś stronę - w końcu czasem ważniejszy od króla jest ten, co posadził go na tronie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Co gra to inne podejście chyba...
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Zależy trochę od dynamiki gry, ale dla mnie zdecydowanie 3.
1 jest idiotyczne, gra nie odbywa się w próżni i nie zważanie na wpływ własnych działań na wynik innych graczy prowadzi do absurdów, np akcja która daje wszystkim graczom przy stole 10 pkt nie robi de fakto nic, ale łapie się w ten podpunkt, albo akcja która daje wszystkim poza jednym graczem mnóstwo pkt - sprawia że ten gracz przegrał, ale nie pomaga osobie która ją zagrywa w zajęciu innego niż przedostatnie miejsca
2 ma jakiś sens, ale moim zdaniem za często nie da się ocenić w którym momencie faktycznie nie mamy szans a w którym jeszcze tego lidera dogonić by się dało; rezultat jest taki że lider odskakuje, bo inni gracze biją się między sobą zamiast wspólnie go gonić... to robi kulę śnieżną i owocuje nudną grą; widywałem takie partie np w El Grande gdzie inni gracze mogliby spokojnie dogonić lidera, ale każdy wolał zdobywać punkty na innych graczach zamiast wspólnie podgryzać lidera i go dogonić
3 - tu nie chodzi o to żeby bić lidera, tu chodzi o zmniejszanie dystansu potrzebnego do wygranej; jeśli inni gracze wolą grać 2 i biją mnie zamiast lidera (pozbawiając wszystkich szans na rywalizację o 1 miejsce) to faktycznie nie działa, ale jeśli wszyscy grają 3 to dogonią tego lidera, albo chociaż będą blisko wygranej
dla mnie jak wyniki są 1000 do 15, 14, 13 to nie ma znaczenia czy mam 15, 14 czy 13 - grę przegrałem zupełnie bez najmniejszych szans na zwycięstwo, to że miałem ten 1,2 pkt mniej/więcej nic nie zmienia
ale to też zależy od konkretnej gry i ekipy, są gry z różną dynamiką i taka generalizacja może zupełnie nie pasować do danej gry
4 - bez sensu, dla mnie to jest wypaczanie rywalizacji o zwycięstwo którą mają gracze na 1 i 2 miejscu; 3 jest moim zdaniem sensowniejszą formą tego punktu
[edit]
rozważania dla konkretnych tytułów brzmią ciekawie
np w aGoT moim zdaniem nieodzowne jest założenie że nie ma drugiego miejsca
"when you play the game of thrones you win or you die"
sojusze w tej grze są strasznie potężne, a noże w plecy mogą być zabójcze dla najlepiej ustawionego gracza; dynamika w której każdy knuje i sytuacja zmienia się z tury na turę brzmi dużo ciekawiej niż sojusz w którym ktoś "zajmuje drugie miejsce" przez co nie można zaszkodzić graczowi który właśnie wygrywa grę...
1 jest idiotyczne, gra nie odbywa się w próżni i nie zważanie na wpływ własnych działań na wynik innych graczy prowadzi do absurdów, np akcja która daje wszystkim graczom przy stole 10 pkt nie robi de fakto nic, ale łapie się w ten podpunkt, albo akcja która daje wszystkim poza jednym graczem mnóstwo pkt - sprawia że ten gracz przegrał, ale nie pomaga osobie która ją zagrywa w zajęciu innego niż przedostatnie miejsca
2 ma jakiś sens, ale moim zdaniem za często nie da się ocenić w którym momencie faktycznie nie mamy szans a w którym jeszcze tego lidera dogonić by się dało; rezultat jest taki że lider odskakuje, bo inni gracze biją się między sobą zamiast wspólnie go gonić... to robi kulę śnieżną i owocuje nudną grą; widywałem takie partie np w El Grande gdzie inni gracze mogliby spokojnie dogonić lidera, ale każdy wolał zdobywać punkty na innych graczach zamiast wspólnie podgryzać lidera i go dogonić
3 - tu nie chodzi o to żeby bić lidera, tu chodzi o zmniejszanie dystansu potrzebnego do wygranej; jeśli inni gracze wolą grać 2 i biją mnie zamiast lidera (pozbawiając wszystkich szans na rywalizację o 1 miejsce) to faktycznie nie działa, ale jeśli wszyscy grają 3 to dogonią tego lidera, albo chociaż będą blisko wygranej
dla mnie jak wyniki są 1000 do 15, 14, 13 to nie ma znaczenia czy mam 15, 14 czy 13 - grę przegrałem zupełnie bez najmniejszych szans na zwycięstwo, to że miałem ten 1,2 pkt mniej/więcej nic nie zmienia
ale to też zależy od konkretnej gry i ekipy, są gry z różną dynamiką i taka generalizacja może zupełnie nie pasować do danej gry
4 - bez sensu, dla mnie to jest wypaczanie rywalizacji o zwycięstwo którą mają gracze na 1 i 2 miejscu; 3 jest moim zdaniem sensowniejszą formą tego punktu
[edit]
rozważania dla konkretnych tytułów brzmią ciekawie
np w aGoT moim zdaniem nieodzowne jest założenie że nie ma drugiego miejsca
"when you play the game of thrones you win or you die"
sojusze w tej grze są strasznie potężne, a noże w plecy mogą być zabójcze dla najlepiej ustawionego gracza; dynamika w której każdy knuje i sytuacja zmienia się z tury na turę brzmi dużo ciekawiej niż sojusz w którym ktoś "zajmuje drugie miejsce" przez co nie można zaszkodzić graczowi który właśnie wygrywa grę...
Ostatnio zmieniony 30 paź 2012, 22:29 przez zephyr, łącznie zmieniany 2 razy.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1040 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Nie będzie, jeśli można go oprzeć na informacjach cząstkowych, które nie pozwalają jednoznacznie określić zwycięzcy.schizofretka pisze:Ale to już w ogóle jest kiepsko, bo wybór kogo zaatakować będzie irracjonalny...Legun pisze:Nie grać w gry, w których trakcie widać bardzo wyraźnie, kto jest najbliżej zwycięstwa
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Albo można określić kto wygrywa - wtedy problem jest
albo nie można i wtedy nie ma racjonalizacji dla decyzji przeciw komu działać
jeśli nie da się określić kto wygrywa to jest to naprawdę dziwna gra
jeśli to kwestia pamięci/szacowania itd jest to dodatkowe wymaganie dla gracza, ale nie zmienia samego problemu wyboru strategii kiedy nie ma szans na zwycięstwo
albo nie można i wtedy nie ma racjonalizacji dla decyzji przeciw komu działać
jeśli nie da się określić kto wygrywa to jest to naprawdę dziwna gra
jeśli to kwestia pamięci/szacowania itd jest to dodatkowe wymaganie dla gracza, ale nie zmienia samego problemu wyboru strategii kiedy nie ma szans na zwycięstwo
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
- lacki2000
- Posty: 4095
- Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 302 times
- Been thanked: 182 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
5. Gramy przeciw konkretnemu graczowi by miał jak najmniej punktów - bo sam nam jakoś zaszkodził, nie lubimy go, itp.
Ja tak raczej nie robię ale czasem spotykam graczy, którzy zagrywają swe desperackie ruchy właśnie w ramach zemsty. (No doobra, mogę się przyznać, że w onlajnowym Brassie czasem jak mi ktoś nadbuduje kopalnię czy hutę to go nie lubię i staram się tak grać by go też nadbudować.)
Ja tak raczej nie robię ale czasem spotykam graczy, którzy zagrywają swe desperackie ruchy właśnie w ramach zemsty. (No doobra, mogę się przyznać, że w onlajnowym Brassie czasem jak mi ktoś nadbuduje kopalnię czy hutę to go nie lubię i staram się tak grać by go też nadbudować.)
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
- wis
- Posty: 1231
- Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 24 times
- Kontakt:
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
1) tak jak ją napisałeś, jest krótkowzroczna - co z tego, że ja zrobię 5pkt, jeśli przeciwnik zrobi 10 i wygra?
4) W miarę normalne w początkowej fazie gry, natomiast w pewnej fazie gry faktycznie kingmaking, czego nie lubię.
3) Wariacja nt pkt 4 - wszyscy robią punkty, ew biją lidera.
2) Tak gram i tego oczekuję od współgraczy.
4) W miarę normalne w początkowej fazie gry, natomiast w pewnej fazie gry faktycznie kingmaking, czego nie lubię.
3) Wariacja nt pkt 4 - wszyscy robią punkty, ew biją lidera.
2) Tak gram i tego oczekuję od współgraczy.
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
To ja jeszcze raz o 2 i 3.
Moim zdaniem gry są najciekawsze kiedy walczy się o pierwsze miejsce, walka o 2 i kolejne jest często kiepsko zaprojektowana i nie ma sensu. Walcząc o 2 miejsce często dobija się osobę która miała szansę walczyć z liderem, a samemu liderowi daje kosmiczną przewagę jeśli zostawi się go w spokoju i bije konkurencję. Uważam że taka gra jest nie fair, bo moje błędy, które wyłączyły mnie z walki o pierwsze miejsce, psują grę graczowi który miał szanse na zwycięstwo i liderowi który nagle wygrywa bez problemu.
Przy wariancie 3 maksymalizujesz to jak blisko byłeś zwycięstwa, nie chodzi o to żeby pomagać komuś na drugim miejscu tylko wypracowywać sobie jak najlepszą pozycję, w tym czasem bijąc lidera jeśli jest to bardziej opłacalne niż zdobywanie własnych pkt. Jeśli widać że osoba na drugim miejscu ma lepszy potencjał na wygraną to właśnie ją się bije. Chodzi o to by na końcu gry być jak najbliżej pierwszego miejsca.
Moim zdaniem gry są najciekawsze kiedy walczy się o pierwsze miejsce, walka o 2 i kolejne jest często kiepsko zaprojektowana i nie ma sensu. Walcząc o 2 miejsce często dobija się osobę która miała szansę walczyć z liderem, a samemu liderowi daje kosmiczną przewagę jeśli zostawi się go w spokoju i bije konkurencję. Uważam że taka gra jest nie fair, bo moje błędy, które wyłączyły mnie z walki o pierwsze miejsce, psują grę graczowi który miał szanse na zwycięstwo i liderowi który nagle wygrywa bez problemu.
Przy wariancie 3 maksymalizujesz to jak blisko byłeś zwycięstwa, nie chodzi o to żeby pomagać komuś na drugim miejscu tylko wypracowywać sobie jak najlepszą pozycję, w tym czasem bijąc lidera jeśli jest to bardziej opłacalne niż zdobywanie własnych pkt. Jeśli widać że osoba na drugim miejscu ma lepszy potencjał na wygraną to właśnie ją się bije. Chodzi o to by na końcu gry być jak najbliżej pierwszego miejsca.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Ja zawsze wybieram tę akcje, która daje mi największą ilość punktów lub możliwość zdobycia największej ilości punktów - nie interesuje mnie kto na tym straci a kto zyska. W ten sposób mogę "spać spokojnie" bez rozterek, że perfidnie kogoś atakowałem a innym odpuszczałem. Zawsze gram aby wydobyć z gry punktowe maksimum. Nie lubię kombinowania typu - zarobie 10pkt mniej ale za to pojadę lidera - zmniejszę dystans. Celem większości gier jest zdobycie jak największej ilości punktów - i ja ten cel realizuję - przynajmniej nie muszę się tłumaczyć czemu atakuję tego a nie innego -> ponieważ zdobędę więcej puntków lub zajmę pozycję, która w przyszłości da mi więcej punktów. Staram się nie zwracać uwagi na lidera - lider prowadzi gdyż lepiej rozegrał partię - pozostaje pogratulować. Kombinowanie komu zabrać, komu ułatwić śmierdzi już polityką
A tej nie lubię
A Jeśli w grze nie mam wyboru i muszę komuś zaszkodzić (np. zagrywam kartę i wskazany gracz traci kolejkę) - pomimo, że aż się prosi, żeby wybrać lidera to i tak szkodzę takiemu graczowi, którego strata pozwoli mi zyskać najlepsza pozycje na planszy/najwięcej punktów (jeśli jest to ostatni gracz na torze punktacji to wybieram takiego).
Wydaje mi się, że w ten sposób jestem uczciwy w stosunku do wszystkich graczy. Oczywiście, nie raz inni pouczają, że lepiej było bić lidera - bo co mi z tego, że zajmę drugie miejsce (a np. na dodatek jeszcze szkodziłem ostatniemu na torze PZ) - gdyby wszyscy szkodzili liderowi to może byłaby szansa go wyprzedzić. Wtedy biorę instrukcję i czytam - "celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa..."
;)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
A Jeśli w grze nie mam wyboru i muszę komuś zaszkodzić (np. zagrywam kartę i wskazany gracz traci kolejkę) - pomimo, że aż się prosi, żeby wybrać lidera to i tak szkodzę takiemu graczowi, którego strata pozwoli mi zyskać najlepsza pozycje na planszy/najwięcej punktów (jeśli jest to ostatni gracz na torze punktacji to wybieram takiego).
Wydaje mi się, że w ten sposób jestem uczciwy w stosunku do wszystkich graczy. Oczywiście, nie raz inni pouczają, że lepiej było bić lidera - bo co mi z tego, że zajmę drugie miejsce (a np. na dodatek jeszcze szkodziłem ostatniemu na torze PZ) - gdyby wszyscy szkodzili liderowi to może byłaby szansa go wyprzedzić. Wtedy biorę instrukcję i czytam - "celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa..."
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Też tak uważam, że zawsze powinno się walczyć o pierwsze miejsce i jak widać lidera, to go bić. Ostatnio miałem taką 4-osobową partię w Cywilizację, że Mst, stwierdził, że już nie wygra i zagrał dużą wojnę na mnie (walcząc o 2. miejsce), zamiast na lidera - Don Simona. Wydawało mi się, że robi błąd i... na końcu okazało się, że miałem rację. Gdyby zagrał tę wojnę na Don Simona, toby wygrał. A tak wygrał Don Simon, a Mst był drugi. Oczywiście nie mam jakichś pretensji, bo czasem tak do końca trudno określić, czy się jeszcze ma szanse na wygraną, czy nie. No i sam byłem sobie winien, że wyciągnąłem tak dużo punktów w tej fazie gry, co przyciąga agresorówzephyr pisze:Moim zdaniem gry są najciekawsze kiedy walczy się o pierwsze miejsce, walka o 2 i kolejne jest często kiepsko zaprojektowana i nie ma sensu. Walcząc o 2 miejsce często dobija się osobę która miała szansę walczyć z liderem, a samemu liderowi daje kosmiczną przewagę jeśli zostawi się go w spokoju i bije konkurencję. Uważam że taka gra jest nie fair, bo moje błędy, które wyłączyły mnie z walki o pierwsze miejsce, psują grę graczowi który miał szanse na zwycięstwo i liderowi który nagle wygrywa bez problemu.
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Problem w tym, że nie wygrywa się największą liczbą punktów zwycięstwa bez kontekstu, tylko w odniesieniu do innych graczy. W Twoim podejściu można wpaść w pułapkę, że mając do wyboru 2 opcje:Myszaq36 pisze:Ja zawsze wybieram tę akcje, która daje mi największą ilość punktów lub możliwość zdobycia największej ilości punktów - nie interesuje mnie kto na tym straci a kto zyska.
1) dostanę 15 pkt, a lider 17 pkt,
2) dostanę 13 pkt, a lider 10 pkt,
wybierzesz pierwszą, bo dać więcej punktów, choć oddali od wygranej.
Albo inaczej. Wolisz mieć na końcu gry 160 pkt, podczas gdy inni będą mieli 180 i 200, czy wolisz mieć 125, podczas gdy inni będą mieli 107 i 98?
Traci kolejkę? W co Ty za gry graszMyszaq36 pisze:A Jeśli w grze nie mam wyboru i muszę komuś zaszkodzić (np. zagrywam kartę i wskazany gracz traci kolejkę)
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Pewnie w KolejkęGeko pisze:Traci kolejkę? W co Ty za gry graszMyszaq36 pisze:A Jeśli w grze nie mam wyboru i muszę komuś zaszkodzić (np. zagrywam kartę i wskazany gracz traci kolejkę)
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Moje grafomańskie wybryki / W czym jeszcze maczam paluchy / Rodzinna kolekcja
Pamiętaj, aby zawsze być sobą. Chyba, że możesz być Batmanem. Wtedy lepiej bądź Batmanem.
Pamiętaj, aby zawsze być sobą. Chyba, że możesz być Batmanem. Wtedy lepiej bądź Batmanem.
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Jak ktoś już wcześniej napisał, zależy to od gry, od jej klimatu i celu samego w sobie. Generalnie zawsze staram się zmniejszać przewagę lidera nade mną, więc wykonuje ruchy które dadzą mi najwięcej punktów w stosunku do innych graczy (głównie lidera). W grze liczy się głównie wygrana (
rozrywka nieważna, tylko wygrana się liczy) i co z tego że zajmę pozycję wyżej skoro i tak przegram? Dlatego nie kieruje się pokonaniem gracza który jest nade mną..
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
- Olgierdd
- Posty: 1836
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 92 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
odnośnie punktu drugiego i tez, że to kingmaking... a jakie ma znaczenie dla gracza, który walczy o przedostatnie miejce kto będzie na pierwszym? Piszecie tak, jakby przeszkadzało komuś, że najsłabszy gracz jeszcze w ogóle gra. Kingmaking to właśnie nieracjonalne bicie lidera, które nie ma wpływu na polepszenie sytuacji pechowego gracza.
W grach na punkty staram się uzyskać jak najlepszą pozycję, więc jeśli gra poszła mi bardzo źle to mam gdzieś lament czołówki, że przeze mnie ktoś inny wygrał/przegrał. Taka jest natura wielu gier i trzeba pamiętać, że czasem ten najsłabszy jest równie groźny co ten najsilniejszy.
W grach na punkty staram się uzyskać jak najlepszą pozycję, więc jeśli gra poszła mi bardzo źle to mam gdzieś lament czołówki, że przeze mnie ktoś inny wygrał/przegrał. Taka jest natura wielu gier i trzeba pamiętać, że czasem ten najsłabszy jest równie groźny co ten najsilniejszy.
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Mam wrażenie że wynika to z faktu naszej GLP. Jak nie masz szans na 1 to walczysz o drugą lokatę bo możesz zdobyć więcej punktów na koniec partii... Nie masz szans na 2 - walczysz z kimś o 3 bo bycie czwartym nie daje nic. A wiadomo, ze każdy punkt się liczyGeko pisze:Też tak uważam, że zawsze powinno się walczyć o pierwsze miejsce i jak widać lidera, to go bić. Ostatnio miałem taką 4-osobową partię w Cywilizację, że Mst, stwierdził, że już nie wygra i zagrał dużą wojnę na mnie (walcząc o 2. miejsce), zamiast na lidera - Don Simona. Wydawało mi się, że robi błąd i... na końcu okazało się, że miałem rację. Gdyby zagrał tę wojnę na Don Simona, toby wygrał. A tak wygrał Don Simon, a Mst był drugi.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
-
- Posty: 2240
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 428 times
- Kontakt:
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Inna rzecz , że mst baaardzo rzadko myli się w swoich szacunkach. Przeważnie w okolicach połowy gry jest w stanie określić ( i robi to
) kto na jakim będzie miejscu i ile zdobędzie punktów
Krążą legendy , że on to wie już po pierwszej turze danej gry , ale nie oznajmia , co i jak , żeby nie obniżać morale pozostałych graczy
Co do tematu ... Faktycznie , jak pisał Ryu walka o ligowe punkty determinuje takie zagrania by być jak najwyżej.
Czasem nawet kończy się celowo szybciej grę (EiT chociażby) , wiedząc , że wygra ktoś inny , kosztem tego , że ja jestem powiedzmy drugi. Lepsze to niż danie rywalowi kolejnej rundy , żeby to on tak uczynił
Ale to takie ligowe nawyki
, w towarzyskim graniu są pewnie inne zachowania ...
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Co do tematu ... Faktycznie , jak pisał Ryu walka o ligowe punkty determinuje takie zagrania by być jak najwyżej.
Czasem nawet kończy się celowo szybciej grę (EiT chociażby) , wiedząc , że wygra ktoś inny , kosztem tego , że ja jestem powiedzmy drugi. Lepsze to niż danie rywalowi kolejnej rundy , żeby to on tak uczynił
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ale to takie ligowe nawyki
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Always look on the bright side of life
- Atamán
- Posty: 1349
- Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 565 times
- Been thanked: 284 times
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Nieprawda. Celem gier nie jest zdobycie jak największej liczby punktów, celem gier jest wygranie.Myszaq36 pisze:Celem większości gier jest zdobycie jak największej ilości punktów
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
W wielu grach podlicza się punkty i wygranym zostaje gracz z największą liczbą punktów w momencie zakończenia gry. W takim przypadku również celem gry nie jest zdobycie jak największej liczby punktów, ale jest nim zdobycie większej liczby punktów niż inni (czyli bycie graczem z największą liczbą punktów).
Cytaty z kilku losowych instrukcji:
Filary Ziemi: "Zwycięzcą zostaje gracz, którego znacznik punktów zwycięstwa na końcu rozgrywki będzie znajdował się najdalej na torze punktów zwycięstwa."
Clash of Cultures: "The winner is the player with the most Victory Points (VP) ."
Dominion: "Wygrywa osoba, która dysponuje największą liczbą punktów zwycięstwa."
Cytadela: "Zwycięzcą zostaje gracz z największą ilością punktów."
Agricola: "Gracz posiadający największą liczbę punktów jest zwycięzcą."
Puerto Rico: "Zwycięża gracz, który zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa."
Powyższe cytaty pochodzą z rozdziałów lub podrozdziałów zatytułowanych "Cel gry".
Też się spotkałem kilka razy z taką sytuacją i nie rozumiem takiego podejścia.Geko pisze:okazało się, że mnie nie bili, bo ocenili, że ze mną już nie wygrają i walczą o drugie miejsce
Z tego co widzę, to dyskusja zeszła z tematu "co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgiem" na pytanie bardziej ogólne: co jest celem gry w ogóle (a w szczególności gry wieloosobowej). W przypadku gry 2-osobowej sytuacja jest prosta, bo jest jeden przegrany, jeden wygrany. Gdy gra już 3 graczy to sytuacja się komplikuje i jak widać ludzie mają różne poglądy na tę kwestię.
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Po pierwsze: W gry ZAWSZE gra się po to, żeby wygrać, a nie po to, żeby nie być ostatnim. W mojej opinii musi mieć to formę sportowej rywalizacji i chęci zwycięstwa.
Po drugie: ZAWSZE pilnuje się lidera i zasada ta dotyczy WSZYSTKICH pozostałych graczy, którzy mają obowiązek nie pomagać mu swoimi bieżącymi działaniami. W mojej opinii nie ma siły, ZAWSZE taki lider prędzej czy później jest do upilnowania i traci osiagniętą przewagę. Należy też być czujnym, aby w tym pościgu ktoś inny przy okazji nie wysforował się za bardzo do przodu. Przy wieloosobowych grach nie jest to możliwe, aby jedna osoba upilnowała wszystkich graczy, ale można nad tym zapanować, gdyż z założenia każdemu z grających zależy na zwycięstwie, tym samym każdy z pozostałych graczy również ze swojej strony pilnuje aktualnej sytuacji na planszy.
Po trzecie: W grze NIGDY nie może być żadnych "spółdzielni" przeciwko komuś (coś w stylu "nie zależy mi kto wygra, ale na pewno to nie będziesz ty", gdyż z takimi osobami nigdy nie siądę do stołu), ale oczywistym jest, że w każdej fazie gry jest inny układ sił przeciwko aktualnemu liderowi, i należy także być na to przygotowanym.
W mojej opinii, jeżeli jest już na 100 % wiadomo, że ktoś na pewno wygra i jest poza zasięgiem (zakładam, że takie coś występuje dopiero w ostatniej fazie/rundzie gry), to grę trzeba oczywiście dograć do końca walcząc z pozostałymi graczami o jak najlepsze miejsce, a nie lekceważyć innych swoimi bezmyślnymi ruchami. Jeśli jest inaczej i jest choć cień szansy na dogonienie lidera, to jest to obowiązek POZOSTAŁYCH graczy, aby dalej walczyć o zwycięstwo, oczywiście pilnując przede wszystkim lidera.
Po drugie: ZAWSZE pilnuje się lidera i zasada ta dotyczy WSZYSTKICH pozostałych graczy, którzy mają obowiązek nie pomagać mu swoimi bieżącymi działaniami. W mojej opinii nie ma siły, ZAWSZE taki lider prędzej czy później jest do upilnowania i traci osiagniętą przewagę. Należy też być czujnym, aby w tym pościgu ktoś inny przy okazji nie wysforował się za bardzo do przodu. Przy wieloosobowych grach nie jest to możliwe, aby jedna osoba upilnowała wszystkich graczy, ale można nad tym zapanować, gdyż z założenia każdemu z grających zależy na zwycięstwie, tym samym każdy z pozostałych graczy również ze swojej strony pilnuje aktualnej sytuacji na planszy.
Po trzecie: W grze NIGDY nie może być żadnych "spółdzielni" przeciwko komuś (coś w stylu "nie zależy mi kto wygra, ale na pewno to nie będziesz ty", gdyż z takimi osobami nigdy nie siądę do stołu), ale oczywistym jest, że w każdej fazie gry jest inny układ sił przeciwko aktualnemu liderowi, i należy także być na to przygotowanym.
W mojej opinii, jeżeli jest już na 100 % wiadomo, że ktoś na pewno wygra i jest poza zasięgiem (zakładam, że takie coś występuje dopiero w ostatniej fazie/rundzie gry), to grę trzeba oczywiście dograć do końca walcząc z pozostałymi graczami o jak najlepsze miejsce, a nie lekceważyć innych swoimi bezmyślnymi ruchami. Jeśli jest inaczej i jest choć cień szansy na dogonienie lidera, to jest to obowiązek POZOSTAŁYCH graczy, aby dalej walczyć o zwycięstwo, oczywiście pilnując przede wszystkim lidera.
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
U mnie jest tak jak ktoś już pisał - przeważnie do głosu dochodzi motyw zemsty
Jeśli topię bo ktoś mnie skutecznie zaatakował, to przy braku szansy na zwycięstwo będę przynajmniej się starał odpłacić pięknym za nadobne. I to z nawiązką ![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Ciekawe ale stojące na moim zdaniem błędnym założeniu.W takim przypadku również celem gry nie jest zdobycie jak największej liczby punktów, ale jest nim zdobycie większej liczby punktów niż inni (czyli bycie graczem z największą liczbą punktów).
Cytaty z kilku losowych instrukcji:
Filary Ziemi: "Zwycięzcą zostaje gracz, którego znacznik punktów zwycięstwa na końcu rozgrywki będzie znajdował się najdalej na torze punktów zwycięstwa."
Clash of Cultures: "The winner is the player with the most Victory Points (VP) ."
Dominion: "Wygrywa osoba, która dysponuje największą liczbą punktów zwycięstwa."
Cytadela: "Zwycięzcą zostaje gracz z największą ilością punktów."
Agricola: "Gracz posiadający największą liczbę punktów jest zwycięzcą."
Puerto Rico: "Zwycięża gracz, który zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa."
Powyższe cytaty pochodzą z rozdziałów lub podrozdziałów zatytułowanych "Cel gry".
To tak jak w biegu na 100 m najważniejsze jest być pierwszym na mecie ale to nie znaczy, że wszyscy mogą sobie odpuścić bo biegnie Ussain Bolt a takie rozwiązanie niektórzy próbują forsować.
Logicznym rozumowaniem jest tutaj, że jeśli gramy w 4 osoby to ten co ma ich najwięcej ten wygrał a kolejność pozostałych jest w stosunku do liczby punktów.
Zgadzam się z Olgierddem - jak nie mam szans na wygraną to czemu mam się męczyć i pomagać graczowi który ma na tą wygraną szansę. Nie mam obowiązku pozatym jak chce wygrać to niech sam na to pracuję.
Moje działania są zawsze skierowane na parę rzeczy:
1) na to aby moja pozycja końcowa była możliwie jak najlepsza i na to patrzę
2) na to aby zapewnić sobie jak największą szansę na odmianę losu nawet jeśli to ryzykowne
3) na to aby zapewnić sobie ciekawą rozgrywkę do końca nie ograniczającą moich wyborów (najgorsze to skazanie na wegetację i jeszcze wysłuchiwanie zablokuj go tutaj bo wygra X - taa a jak zablokuję to nic na tym nie zyskam albo jeszcze stracę i jest duża szansa, że wygra Y.
4) motyw zemsty - jak ktoś kto podstępnie mnie zepchnął na czwarte miejsce w grze 4 osobowej jest w zasięgu oraz inny gracz to próbuję uderzać w tego który zyskał moim kosztem. Nie wygram to chociaż dojdzie do fajnej walki o miejsce 3. Z mojej perspektywy często ciekawszej niż ta o wygraną.
Gram tak aby się po prostu dobrze bawić.
- conus
- Posty: 293
- Rejestracja: 17 kwie 2009, 17:08
- Lokalizacja: opacz kolonia - prawie wawa
- Has thanked: 1 time
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
nie wiem czy pytanie nie jest zle postawione nie mozna chyba tak generalizowac, sens ma jedynie w odniesieniu do konkretnych tytułow, sytuacji na planszy i poza nią.
czesem istotne sa punkty - czasem moze byc istotne zeby nie zwyciezyl x (chociaz nie powinno tak byc ale jestesmy tylko ludzmi
) - czasem kto byl 2 przed tym kto byl 3
Ja osobiscie po przemysleniu tematu - "dlaczego gram w te planszowki ??" - doszedlem do wniosku ze sprawia mi to po prostu frajde i dobrze sie przy tym bawie.
Pamietam wiele partii w ktorych nie wygralem a satysfakcja z rozgrywki byla duzo wieksza niz przy kilku wygranych bez wiekszych emocji. Oczywista oczywistosc ze grac sie zawsze powinno zeby wygrac ale czy zawsze tak jest? Czesto gram z moimi dzieciakami albo pokazuje znajomym planszowki i wtedy nie gram zeby zwyciezyc za wszelka cene, walor edukacyjny jest dominujacy a ja i tak swietnie sie przy tym bawie.
Czasem znaczenie moze miec drugie miejsce czasem jest to zupelnie nie istotne i nie musi miec konkretnie zwiazku z tytulem w jaki gram tylko z kim siedze przy stole i czy ew. nie zalazl mi za skore ture lub dwie wczesniej.
Pamietam gre w ktorej wydarlem zwyciestwo kumplowi z wielkim trudem i juz bylem w ogrodku i witalem sie z gaska, kiedy ten cwaniak stwierdzil - x gra z nami pierwszy raz niech wygra - i zagral tak ze czlowiek ktory zajmowal do tej pory zaszczytne 3 miejsce i ktory gral w gre po raz pierwszy zwyciezyl. Bylem zly
ale to jest gra ktora do dzis pamietam i teraz milo wspominam - to jak przyznanie sie do slabosci odwiecznego wroga. Dla mnie najwazniejsze sa te rozgrywki ktore utkwily mi w pamieci - nie zawsze
byly wygrane.
celem gry jest "dobra zabawa" i emocje ktore jej towarzysza
czesem istotne sa punkty - czasem moze byc istotne zeby nie zwyciezyl x (chociaz nie powinno tak byc ale jestesmy tylko ludzmi
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ja osobiscie po przemysleniu tematu - "dlaczego gram w te planszowki ??" - doszedlem do wniosku ze sprawia mi to po prostu frajde i dobrze sie przy tym bawie.
Pamietam wiele partii w ktorych nie wygralem a satysfakcja z rozgrywki byla duzo wieksza niz przy kilku wygranych bez wiekszych emocji. Oczywista oczywistosc ze grac sie zawsze powinno zeby wygrac ale czy zawsze tak jest? Czesto gram z moimi dzieciakami albo pokazuje znajomym planszowki i wtedy nie gram zeby zwyciezyc za wszelka cene, walor edukacyjny jest dominujacy a ja i tak swietnie sie przy tym bawie.
Czasem znaczenie moze miec drugie miejsce czasem jest to zupelnie nie istotne i nie musi miec konkretnie zwiazku z tytulem w jaki gram tylko z kim siedze przy stole i czy ew. nie zalazl mi za skore ture lub dwie wczesniej.
Pamietam gre w ktorej wydarlem zwyciestwo kumplowi z wielkim trudem i juz bylem w ogrodku i witalem sie z gaska, kiedy ten cwaniak stwierdzil - x gra z nami pierwszy raz niech wygra - i zagral tak ze czlowiek ktory zajmowal do tej pory zaszczytne 3 miejsce i ktory gral w gre po raz pierwszy zwyciezyl. Bylem zly
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
celem gry jest "dobra zabawa" i emocje ktore jej towarzysza
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Co powinno być celem gry, gdy wygrana jest poza zasięgie
Losowe ruchy to debiliada (do dzisiaj, czyli od 3 lat, nie gram ze znajomym, który z braku szans na zwycięstwo rozwalił mi jeden z dwóch bolidów w Formule De, przez co w sumie ośmiogodzinna partia okazała się bez sensu). Generalnie też uważam, że najlepszą motywacją do gry w momencie, w którym nie mam szans na zwycięstwo, jest zemsta na tym, kto mnie tak pięknie urządził. Jeśli natomiast tylko ja jestem winny temu, że nie wygram, to albo znaczy, że nie znam gry (wówczas raczej eksploruję możliwości różnych akcji) albo jest to jakieś euro, gdzie i tak nie mam wyraźnej możliwości zaszkodzenia komuś. Pozostaje wtedy jeno patrzenie na zegarek i nudzenie się wraz z minimalizowaniem swojego udziału w grze...
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier