Ahoj tam na lądzie! Franciszek ostatnio ograny. Tylko raz, więc niestety wrażenia niezbyt dogłębne.
Wykonanie świetne - statki, beczki, kufry cieszą oko i... jest się czym pobawić w oczekiwaniu na ruch. Grafika na bardziej tradycyjnych elementach jest poprawna, nawet ładna. Oglądając zdjęcia i filmy obawiałem się o czytelność mapy, ale w praktyce nie ma problemu.
Mechanika jest dosyć wymagająca i błędy na zakupach przed wyruszeniem statków nie dadzą się już naprawić. Sporo punktów można stracić przez brak dowolnego zasobu, a jest ich kilka, o których trzeba pamiętać. No i nie da się cofnąć na jednokierunkowej "uliczce" - zapomniałeś o kupnie szalupy zastępującej działa i ani na jedno, ani na drugie nie masz szans? A to pech, nie zdobędziesz żadnego fortu... Niestety praktycznie od razu po nieudanych zakupach masz świadomość klęski. Co ważne, warto się rozwijać równomiernie - kupować trochę towarów, trochę łupić różnorodne miejsca. Niestety zlekceważenie jednej formy rozwoju zabolało.
Bardzo dobrze się sprawdzała zmiana kolejności sklepów. Dawała wystarczającą dawkę zmian, żeby trzeba było co rundę od nowa kombinować jak rozłożyć swoje akcje. No i ci z końca kolejki mogli zawsze mieć nadzieję na jakiś kąsek wpisujący się w ich strategię, a nie tylko dojadać po tych z początku.
Na wyprawach element blefu był u nas mało widoczny. W większości po prostu liczyliśmy na szczęśliwy zbieg okoliczności. Handlujący koledzy mieli trochę więcej interakcji, ale w podbojach niespecjalnie dało się określić na czym komu zależy, przede wszystkim przez tajny skarbiec. Zapamiętywanie co kto ostatnio złupił jest dosyć karkołomne przy 5 graczach.
Klimat da się odczuć. Nie wiem czy to zasługa sugestywnego wykonania pozostałych elementów, ale szare kostki to u nas zawsze była "załoga" a czarne to zawsze były "działa". Jeszcze tylko napadania na siebie nawzajem zabrakło
Ogólnie rzecz biorąc naprawdę godne uwagi średnio-ciężkie euro. Wymaga trochę kombinowania, szczególnie na zakupach, ale mózgu nie wypala.