Uff, Pyrka już (niestety

) za nami

Ogólnie rzecz jasna było bajecznie, ale w tym poście chciałabym się skupić na games roomie, jak przystało na forum gier planszowych (resztę uwag i pochwał z całą pewnością wylistuję na forum Pyrkonu, jak tylko powstanie stosowny temat).
Przestrzeń - bajka, cieszę się, że GR był tam, gdzie rok temu. Żadnej duchoty, fajny przewiew, mimo kilku tysięcy ludzi dało się oddychać.
Stoły. Stołów zawsze jest za mało, więc nie napiszę, że były momenty, że nie było gdzie pół tyłka wcisnąć, bo choćby stolików było dwa razy tyle i tak by się pewnie zapełniły

Wypożyczalnia - tutaj różnie. Na tyle różnie, że nie zagrałam w żaden tytuł z wypożyczalni. Oczywiście szlagiery jak Pędzące żółwie czy Dobble są absolutnie niezbędne, ale mi brakowało... No w zasadzie czegokolwiek interesującego

Ale ja wiem, że gram dużo (czasami za dużo), więc raczej łażę na testy i premiery, a biorę coś do wypożyczenia jeżeli znajomi nieznający tytułu chcą w niego pograć. Ogólnie jednak miałam wrażenie, że wypożyczalnia jest dosyć uboga... Lecz ponownie - to może wynikać z tego, ile czasu spędzam w branży.
Podział na games roomy ze względu na wydawnictwa - coś tak mi się obiło o oczy czy uszy, że oprócz takiego głównego GR ma być szereg mniejszych powierzchni z kilkoma-kilkunastoma stołami dla innych wydawnictw. W zasadzie tego nie zauważyłam

Jeżeli podział taki istniał na terenie hali 7 to zupełnie mi umknął, a trochę obawiałam się takiego ostrego podziału, jakiś odgrodzeń czy czegoś.
Games room turniejowy - w zasadzie ok. Stoły, krzesła, super. Ale znaleźć orga jakiegoś turnieju/wyzwania... imposiburu

Próbowałam zaledwie dwa razy, gdyż po dwóch porażkach odpuściłam sobie resztę. Sytuacja z turnieju Listu Miłosnego mi się podobała. Masa ludzi wpisuje się samopas na listę na stole wypożyczalni, jest wpisanych ze 60 osób, a nagle odkrywamy, że kartka ma drugą stronę, gdzie jest napisane: "limit 30 osób". A potem doszły nas słuchy, że ten turniej już trwa, a jego prowadzący w ogóle nie wie o żadnej liście... ;D Także ten. Ale było śmiesznie

No i wolontariusze... Tutaj niestety naprawdę źle... ponownie było dosłownie kilka osób, które, chyba za pomocą jakiś nadprzyrodzonych sił, miały ogarnąć tę masę ludności. Żółtych koszulek jednocześnie widziałam maksymalnie dosłownie 5. PIĘĆ. W tym 2-3 na wypożyczalni, pozostałe "w terenie". Więc niestety w tym zakresie równie źle co rok temu. Jeżeli ktoś, jak ja, gra w rzeczy, które zna i nie potrzebuje tłumaczenia, to on się w GR bawił dobrze. Jeżeli ktoś nie znał i musiał czytać instrukcję - a widziałam np ludzi, którzy samodzielnie starali się ogarnąć np. Tzolk'ina - to było bardzo, bardzo, bardzo przykre... Więc naprawdę pomijając, czy wolontariusze dostają jakiekolwiek profity za tłumaczenie czy też nie, to jeżeli jakaś organizacja bierze na siebie odpowiedzialność (bo to jest odpowiedzialność) zatroszczenia się o GR i ma w tym celu maksymalnie 10 osób (dopuszczam myśl, że rozjaśniacze leżeli plackiem na ziemi gdy akurat przepatrywałam gr w ich poszukiwaniu) to jest niestety smutne. Pyrkon to gigantyczna impreza. Druga Era jako taka zaczyna pewnie organizację Pyrkonu 2015 już od jutra. Poświęca się na to masę czasu i energii. Nie wierzę, że w Poznaniu nie jest w stanie znaleźć się 30-40 osób, które mogłyby pomóc w organizacji GR. Dla mnie Gramajda niestety ponownie się nie spisała, co bardzo mnie dziwi, bo konwenty sprzed 5-6 lat wspominam znacznie lepiej (choć w zasadzie zachdzę teraz w głowę, czy wtedy też Gramajda to robiła). Nie wiem, co się na to składa, wyrażam jednak głębokie ubolewanie nad zastałym stanem. Mam nadzieję, że za rok będzie lepiej (a za kolejny jeszcze lepiej i tak dalej i tak dalej

i do Poznania będzie się przyjeżdżało nie po to, by czytać instrukcje, ale po to, by grać dzięki rozjaśniaczom zasadowym
