Strona 1 z 1

[W-wa] turniej Doomtown 20 IX

: 07 wrz 2014, 12:30
autor: SeeM
Trzeba się pomału zacząć organizować. :) Czy pasuje wam organizacja 20 IX o 15:00 do wieczora w podwieczorkachporankach? Wygląda na całkiem szacowny lokal. Chciałbym zrobić co najmniej prezentację, ale jak przyjdziecie z kartami, to mały turniej też się wykroi.

Nagrody wam pokażę, jak je wymyślę i kupię.

edit: No więc plan się skonkretyzował. :)

Obrazek

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zapraszam na turniej DoomTowna
Bardziej, żeby się poznać i zobaczyć. To jeszcze nie regionalsy.
MAPKA dojazdu

Nie wiem (póki co) jak nasz wydawca zapatruje się na wspieranie grania turniejowego, ale wymagania AEG są dosyć wysokie. W każdym razie postaram się niektóre z wymagań wydawcy spełnić. Trzeba się powoli przyzwyczajać:
- runda swiss to jedna gra trwająca 35 minut (z tym, że prawdziwego swissa nie zrobimy, bo nie ma rankingu),
- po 35 minutach dokańczamy rozpoczęte akcje i/lub rozpatrujemy ich efekty i KONIEC,
- wygrana to 3 punkty, remis to 1, porażka 0,
- w każdej chwili gracze mogą zakończyć partię remisem, otrzymują wówczas po jednym punkcie,
- przyjęło się, że na turnieje bierze się nieprzezroczyste koszulki na karty, więc jeśli macie to weźcie,
- proszę też zainteresowanych o wzięcie ze sobą wydrukowanej listy kart w swojej talii. (no dobra, nie trzeba)

Zwycięstwo określa się według:
1) Jeden z graczy ma więcej kontroli, niż jego przeciwnik wpływu,
2) Jeden z graczy jest bliżej osiągnięcia powyższego, niż jego przeciwnik.
3) Jeden z graczy ma więcej kontroli.
4) Jeden z graczy ma więcej wpływu.
5) Jeden z graczy ma więcej naboi.
6) Dociągamy po jednej karcie i patrzymy która jest wyższa.
7) GOTO 6. :)

Wszelkie wątpliwości spisujcie tutaj, ewentualnie postaram się rozwiać je na miejscu. Będę tak z godzinę wcześniej.

Re: [W-wa] Doomtown 20 IX

: 07 wrz 2014, 12:56
autor: Pierzasty
Dopisz może podstawowe informacje. Co to w ogóle ma być za spotkanie? Prezentacja i te karty to pod jakąś konkretną grę, czy nie ma znaczenia czy będzie to MtG czy Netrunner? A może chodzi o karty postaci do jakiegoś RPG? Niby będą jakieś nagrody, ale za co? Kto to w ogóle organizuje? Widzę jednego użytkownika forum, ale treść postu sugeruje coś więcej, może jakąś grupę?

Re: [W-wa] Doomtown 20 IX

: 07 wrz 2014, 12:59
autor: Kosma
Wnoszę po tytule,że chodzi o Doomtown. :D

Re: [W-wa] Doomtown 20 IX

: 07 wrz 2014, 13:07
autor: Wintermute
Strzelam - chodzi o karcianke Doomtown, co wygralem: :D

Re: [W-wa] Doomtown 20 IX

: 07 wrz 2014, 14:32
autor: SeeM
Wintermute pisze:Strzelam - chodzi o karcianke Doomtown, co wygralem: :D
Koszulkę na karty. :P

Re: [W-wa] Doomtown 20 IX

: 13 wrz 2014, 10:49
autor: SeeM
Turniej. :) up

Re: [W-wa] turniej Doomtown 20 IX

: 20 wrz 2014, 09:19
autor: SeeM
Myślałem, myślałem i wymyśliłem nagrodę (czas najwyższy): jak tylko ukaże się New Town New Rules, zostanie wysłany na wskazany adres. Albo sobie sami odbierzecie w Planszomanii, czy gdzie tam zamówię.

Re: [W-wa] turniej Doomtown 20 IX

: 20 wrz 2014, 22:13
autor: SeeM
No to pograliśmy we dwójkę z rustoją. Poczekaliśmy na jeszcze kogoś, pogadaliśmy o starych magicowych czasach i po prostu zaczęliśmy. Zagraliśmy dwie partie, ale bardzo długie i bardzo soczyste. Okazało się, że właściciele podwieczorków poranków znają deadlandsy, jeden z nich nosi nawet w portfelu starą kartę promo z Duelista.

Obydwaj graliśmy szeryfami. Okazało się, że rustoja złożył talię trochę lepiej, za to ja miałem lepsze wartości pokerowe (duuużo dwójek i asów). Nawet samotny Travis miał więc szanse na dobry pojedynek, z czego zresztą korzystałem. Travis, razem z Pony Express, One Good Turn i Lady Luck ratowali, kiedy nic mi nie przychodziło. Okazało się, że pomimo tego regularnie wygrywałem lowballa, co w mojej talii generalnie nie powinno się zdarzać, ale tak wyszło. Dawał się nam (a zwłaszcza mnie) też we znaki paraliż decyzyjny, typowy dla każdej nowej gry.

Pierwsza gra to agresywne wyjście rustoi na ulicę. Ja wrzuciłem jeden deed i bałem się zrobić cokolwiek więcej. Po pewnym czasie wypracowałem sobie przewagę w punktach kontroli, siedziałem w jego deedsach, ale rusoja schował się w domu i niewiele mogłem z tym zrobić. Aż tyle kontroli nie miałem, więc postanowiłem się postrzelać i zakończyć sprawę. Niestety pojedynek sromotnie przegrałem i po stracie dwóch kolesi straciłem kontrolę nad stołem. Od tego momentu rustoja powoli zbliżał się do zwycięstwa. Kiedy wystawił kolejnego z kolei deedsa powiedziałem po prostu, że to koniec.

Druga partia była jeszcze dłuższa i obydwu nam niewiele brakowało do przegranej. rustoję ratował wpływowy sędzia Harry Somerset, mnie wpływowy Prescott. Rozstawaiłem się deedsami na całej ulicy, ale każdy za 1 punkt kontroli. Kasa była, owszem, udało się mi wystawić Wendy, która szybko zajęła jedną z lokacji rustoi. I wówczas stało się to, na co czekałem od kilku tur. rustoja zabootował sędziego (no fakt, że ze strzelbą) na mojej lokacji, więc szybko wysłałem grupę pościgową, z której do walki przeżył jedynie Prescott. Po wzięci draw handa miałem wybór: albo poszukać oszukanego fula, albo oddać asa i liczyć na dwie legalne pary. Po przejrzeniu zrzutek i boot hilla wybrałem to pierwsze i okazało się, że słusznie. rustoja nie miał mnie akurat jak pokarać i sędzia wraz ze swoimi wpływami skończył na boot hill.

Bardzo fajne i zacięte partie, zawsze dobrze jest zagrać z kimś spoza znanej grupy (i grającej moimi kartami). Obydwaj mieliśmy doświadczenia turniejowe i to było widać: pokerowe twarze, spojrzenia na własne karty... :) Jak się nie ma na ręce, to czasem trzeba miną nadrabiać. Ogólnie wydawało mi się, że gram agresywniej, częściej miałem kontrolę nad deedsami rustoi, zwłaszcza w pierwszej partii. I dziwiłem się, czemu nie wykorzystuje swojej przewagi w doodsach, żeby pozbawić mnie dochodu. No ale jak pisałem, każdy gra inaczej.

Jak już się ogarniemy i będzie nas na spotkaniach więcej, to może być naprawdę ciekawie.