Ja grałem 2 razy w 5-osobowym składzie.
Moje spostrzeżenia: (ale pewnie się zmienią bo po 1 rozgrywce miałem trochę inne)
- Temat jest a czy jest klimat to nie mi oceniać, bo dla mnie nawet gry Felda go mają
- Wykonanie bez zarzutów, figurki i grafiki na kartach bardzo ładne
- Czas gry: rozgrywka krótka za krótka, a długa za długa

w średnią jeszcze nie grałem ale wydaje mi się, że może być tylko trochę krótsza od długiej. Są 3 warunki do zakończenia gry i jeden z nich (wystawienie wszystkich jednostek na mapę) spełnił się dość szybko ale pozostałe 2 szły dość opornie i spełniły się niemal równocześnie, w przeciągu jednej rundy
- Interakcja: oczywiście, że jest, raczej negatywna. Wszyscy chcą zdobyć jak najwięcej terenów a mapa mała więc trzeba zarzynać przeszkody

- Losowość: kostki jak w innych builderach, mnie nie przeszkadzała. Natomiast losowość w odkrywaniu bonusów z ruin oraz miast na zakrytych terenach potrafiła być irytująca
- Regrywalność: ciężko mi coś powiedzieć teraz ale są różne rasy z rożnymi umiejętnościami + losowa mapa, to może znacznie wydłużyć żywotność
Ogólnie grało mi się bardzo przyjemnie i chętnie zagrałbym jeszcze. Z tego co mówili współgracze, im również się spodobało.
Grę można podzielić na dwie fazy: na początku jest walka z duchami, odkrywanie terenów i zdobywanie ruin. Idzie dość szybko bo mapa nie jest dużych rozmiarów, bo oprócz 3 pól startowych na gracza to zaledwie 9 heksów dla gry 5-osobowej. Jak już mapa wyczyszczona zaczyna się druga faza czyli walka z innymi graczami o tereny i dobre miasta.
Budowanie własnego worka z kostkami działa. Losujemy 3 co turę i kombinujemy jak je najlepiej wykorzystać co nie musi być dużym problemem, bo nawet jak nie wylosowaliśmy tego co chcieliśmy można zająć tylko część pół i poczekać z odpaleniem akcji jak dojdzie reszta potrzebnych kostek. Dwa razy grałem, żeby wrzucać nowych kostek jak najwięcej ale nie jestem pewien czy to jest dobra strategia. Więcej kostek, opóźnia reset co blokuje nasze jednostki, miasta oraz akcje. Dodatkowo jeżeli źle je wyliczymy i na koniec zostanie mniej niż 3, opóźniamy reset o niemal jałową turę co na początku może mieć dość duże znaczenie.
Na końcu gry co jest raczej nietypowe dla takiego rodzaju gry, wygrywa ten co ma najwięcej punktów, których dostaje się na wiele sposobów. Tak, że to, że ktoś grał bardzo agresywnie nie oznacza, że wygra (choć ma duże szanse bo za kontrolowanie terenów i zabite jednostki dostaje się dużo punktów).