O co chodzi? Zależy mi na tytułach o nieco bardziej skomplikowanej mechanice niż np. Smallworld czy Neuroshima Hex, ale mniej "kombinowanych" niż Posiadłość szaleństwa czy Pan Lodowego Ogrodu. Problem w tym, że żona niechętnie siada do tak "rozległych" gier jak Posiadłość, a mnie nużą króciutkie rozgrywki takie jak w Neuroshimie. Chodzi o coś pośrodku. Idealne wydaje się Ticket to ride, ale też wydaje się mieć za krótki czas (ideał to około 1,5h). Fajnie bawimy się przy Agricoli (bo i czas fajny, a i mechanika bardzo prosta, jak już się zasady pozna i nie trzeba kminić "tak można czy tak nie można zagrać"). Podsuńcie coś co jest tytułem gdzieś pomiędzy grami dla początkujących, a tytułami dla planszówkowych freaków. Wysoki próg wejścia nie stanowi problemu, chodzi tylko o to, by w rozgrywce niekoniecznie trzeba było używać jednocześnie piętnastu kart, trzydziestu znaczników i dziesięciu figurek, dodatkowo operując pięcioma tabliczkami
Od kilku dni przeglądam dziesiątki recenzji i jestem w kropce :/
