X-Wing to jeden kolor bazowy, trzy detale drugim i wash - trudno to liczyć w kategorii prepaintów (już Wings of Glory jest o lata świetlne lepsze). Malowanie ludzi (stworów) na poziomie podstawowym jest niebo bardziej skomplikowane od maszyn (wyłączając weathering). Widziałem zdjęcia rakhamowych i były do zaakceptowania przy podejściu planszówkowym. Może w tym przypadku był to rezultat kontrastu - o ile dobrze rozumiem, figurki do konfry wyznaczały nową jakość a przynajmniej trendy, a malarze pokazowi rakhama rozpoczęli nowe nurty w malowaniu figurek (czyli przeniesienie technik malarzy normalnych) i jego klientela skupiona była przede wszystkim na aspekcie modelarskim, nie growym. Może startując od razu z takiego założenia się przyjmie - jestem pewien, że prepaintowy Imperial Assault by się przyjął (ale on by się nawet przyjął z figurkami happy happy hippos z kinder niespodzianki). Wątpliwości moje wzbudza jedynie skala - w skirmisha weszłoby na pewno sporo osób, które nie malują, a może i takie, które nawet malują, ale wolą grać - jak ja. Skirmishe są jednak znacznie przystępniejsze, wejście na próbę jest porównywalne z zakupem figurkowej gry planszowej. Ale mass battles, gdzie armia składa się z kilkuset figurek, a jeśli chcesz mieć możliwość bawienia się kompozycją lub więcej niż jedną frakcję to masz ich tysiąc? Ile będzie trzeba wydać w detalu, nie na starter /'core set', ale na normalnych rozmiarów armię, która pozwalać będzie zapoznać się z 'pełną' grą?
Strzelam minimum 200$, a pewnie bliżej $400, i nie mówię o rozpisce - nawet pojedynczej - turniejowej. Mantic na swoich KS sprzedawał twardoplastikowe figurki po niecały dolar przy kupnie kilkuset, a dochodzi do tego koszt wycięcia, złożenia i 'malowania'. Nie wiem jak ma się 'board game plastic' pod względem kosztu i procesu produkcji względem bitewniakowego, formy muszą być tańsze, ale o ile? Charakter produkcji jest chyba podobny. Jak popatrzeć z kolei na planszówkowy plastik, to trudno dostać planszówkę, której cena za figurkę wypada poniźej dolara, i to na KS, gdzie dają ich dwa razy więcej.
Albo więc mają zupełnie inny model biznesowy, np. liczą na wielką skalę produkcji pozwalającą zejść z kosztami poniżej standardu obecnych bitewniaków, albo regiment w sklepie będzie cały czas kosztował pod sto złotych w optymistycznym wariancie. Próg wejścia nieporównywalnie większy; owszem, wynagrodzić to mogą wielokrotnie większe wydatki od każdego gracza, ale by ci gracze byli i kupowali, jej popularność musi przykroczyć pewien próg krytyczny, by było z kim grać...
Może patrzę z punktu widzenia przeciętnego Polaka, dla którego koszt grania w WFB jest podobnie absurdalny jak skoków spadochronowych, niedoceniam licencji, i w stanach znajdą się tłumy gotowe wydać 1000$ od ręki i grać. W sumie komplet KSowy ostatniego Conana kosztował z 500$, a chętnych nie brakowało, więc może niewielka różnica?
Tak się zastanawiam teraz - formy do gigurek planszówkowych są z jakiegoś gumiastego tworzywa chyba? Może przy odpowiednio banalnych figurkach da się odlać regiment w jednym kawałku?
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.