Wczoraj zagraliśmy z Jankiem dwa razy w Almoravida, obie rozgrywki w scenariusz drugi (szkoleniowy).
W scenariuszu Toledo zostało już zdobyte przez połączone siły króla Alfonsa i Pedro Faneza (o ile dobrze zapmiętałem), ale w całej Taifie wzrosło niezadowolenie w sąsiednich miejscowościach (dużo żetonów Jihad), z czym król musi sobie poradzić. Muzułamnie są słąbsi, ale... no właśnie nie do końca wiadomo jak gracz muzułmański powinien grać w tej sytuacji i co robić, żeby wygrać. Tego jeszcze nie odkryliśmy
Natomiast scenariusz potraktowaliśmy jako szkoleniowy tak w zakresie nauki gry, jak i tolerancji wobec pewnego - jak się wydaje - niezbalansowania możliwości stron.
Anyway, byłem bardzo zaskoczony tym, jak szybko nam szło i jak prosta ta gra się wydawała. Od razu muszę nadmienić, że nad instrukcją poległem i nie przeczytałem jej. Poddałem się od razu na początku, za to sięgnąłem po DOSKONAŁY materiał Jeana Michela Grosjeau (
https://www.youtube.com/watch?v=n4HdY16_mI4&t=5s), który grę tłumaczy w fantastyczny sposób. Do tego trochę poczytałem też playbook, rozłożyłem grę też wcześniej, żeby spróbować solo co i jak. W dwie osoby poszło nam jednak zdecydowanie lepiej, niż mnie samemu w rozgrywce solo.
Dzięki Grosjeau gra okazała się być naprawdę logicznie poukładanym systemem. Na ile sprawdziłem po rozgrywce, zrobiliśmy z Jankiem tylko jeden błąd, i to taki dość oczywisty (tzn łatwy do uniknięcia). Poza tym gra szła naprawdę szybko, jak na takiego - wydawałoby się - kolosa od GMT, z complexity 4,00 wg BGG.
Pierwsza faza, czyli Levy, polega na wzmacnianiu naszych sił (wojskiem wasali, dodatkowymi umiejkami z kart, środkami logistycznymi) i planowaniu kolejności poruszania się naszych lordów (technicznie to planowanie jest już nie w Levy, ale w fazie Campaign, natomiast w naturalny sposób łączy się z tym, co robimy w Levy). Ze względu na to, że graliśmy z opcją sił zakrytych przed przeciwnikiem zasłonkami (polecam) my tę fazę robiliśmy równolegle. Na etapie nauki nie miało to wielkiego znaczenia, a bardzo przyspieszało grę. Każdy sobie tam majstrował ze swoimi siłami i układał talię kampanii (gdzie planujemy kolejność aktywacji lordów), a gdy byliśmy gotowi, to przechodziliśmy do fazy kampanii, czyli ruchów na planszy.
I tu też prosto: kolejno odkrywamy po karcie z talii kampanijnej i robimy akcje danym lordem. Krótkie kolejki graczy, od czasu do czasu bitwa angażująca obu i całkiem fajna (choć dość losowa). Naprawdę mieliśmy poczucie, że gra jest stosunkowo prosta i bardzo szybko pozwala skupić się na manewrowaniu i kombinacji jak przechytrzyć przeciwnika.Dodatkowo znając zasady Almoravida w ok 80-90% znam też zasady do Nevskiego i pozostałych gier serii. Fajna sprawa.
Świetne są też karty pomocy graczy, na których właściwie jest wszystko, co potrzeba. W przypadku problemów z interpretacją karty, w playbooku mamy szersze omówienie każdego efektu.
Reasumując: nie przerażajcie się complexity tej gry. Nie czytajcie instrukcji, tylko od razu filmik Grosjeau, potem rozgrywka z kartą pomocy na wierzchu i ewentualnie później przejrzenie sobie instrukcji celem sprawdzenia, czy aby na pewno wszystko było ok. I już.