[Śląsk] Pionek IV, 15-16.09, Gliwickie spotkania z grami

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Al
Posty: 560
Rejestracja: 01 mar 2006, 14:22
Lokalizacja: Wodzisław Śl. ( Gorzyce )

Post autor: Al »

klema pisze: ... Kaja, Jola, Al, Wojtek - przeogromne podziękowania.
Krzyś, jak mogłem nie wymienić Ciebie w podziękowaniach za wspólną zabawę ? :-/ Przepraszam bardzo.

No i zapomniałem również z osobna podziękować naszym przyjaciołom z odległej Nowej Rudy Wojtkowi i Joli, którzy przyjechali do nas już w piątek. Było jak zwykle ekscelent ! I mam nadzieję, że powtórzymy to wcześniej niż w grudniu :-).
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2007, 15:21 przez Al, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2791
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 350 times
Been thanked: 630 times

Post autor: bogas »

W zasadzie to nie wiem od czego zacząć. Czy zacząć wszystkim dziękować, czy może pisać o wrażeniach, ludziach, których poznałem, grach, w które zagrałem czy może o konkursie, czy może o tym co się zdarzyło już po pionku? W zasadzie wystarczyłoby jedno słowo - MASAKRA! Ale taka POZYTYWNA masakra!
Bo jak inaczej określić to, że przez całą noc śniły mi się planszówki, a w tle słyszałem głos Trzewika zadającego kolejne "niekonwencjonalne" :P pytanie? No właśnie - MASAKRA. Albo to, że wczoraj po pionku razem z Dagmarą wybraliśmy się do jednej z tarnogórskich pizzerii na obiado-kolację, a że akurat w naszym mieście odbywała się coroczna impreza pod tytułem "Gwarki" więc pizzeria była miejscem dość mocno obleganym. W końcu udało nam się zdobyć stolik, ale na pizze trzeba było czekać ponad 40 min, więc naładowani energią z Pionka wyciągnęliśmy Reef Encountera i z grzeczności pytam Panią kelnerkę czy nikomu nie będzie to przeszkadzało jeśli to oczekiwanie umilimy sobie grą. Niezbyt umiała załapać o co chodzi, ale w końcu stwierdziła że to żaden problem. Mówię Wam, normalnie czułem się prawie jak misjonarz wśród Indian Ameryki Pd. :P Facet obok o mało co nie uciął sobie palca, a kobita niemal wsadziła sobie słomkę z coli do nosa. Kelnerka jak zobaczyła tę skądinąd pięknie wyglądającą grę to prawie wpakowała babce pizze na kolana :lol: Normalnie - MASAKRA. Potem pytała się nas co to za gra, bo jeszcze nigdy takiej nie widziała. A to niespodzianka :D
Ale wracając do Pionka to było cudnie. Dwa dni to jest to! Po wcześniejszych edycjach zawsze pozostawał niedosyt, że z kimś nie zagrałem, albo nie zagrałem w grę w którą chciałem zagrać, że z tym nie pogadałem a tamtego nie poznałem itp. itd.
Dwa dni pozwoliły mi zaspokoić niemal wszystkie moje planszówkowe żądze :twisted:
Zagrałem w niesamowitą ilość nowych gier, wśród których najmilej będę wspominać oczywiście te w które wygrałem :twisted: Oczywiście żartuję. Najbardziej zapadły mi w pamięci rozgrywki w Alhambrę, Dooma, Niagarę, Neuroshimę Hex (wreszcie poznałem tę grę i stwierdzam zupełnie obiektywnie - rewelacja i oczywiście MASAKRA :lol: ), Mall of horror - oczywista MASAKRA, Gheos z chłopakami z Warszawy i jednym z Krakowa i jeszcze partyjkę Qubixa autorstwa Folko. Naprawdę świetna gra i nawet zastanawialiśmy się dziś przy śniadaniu czy są takie drewniane klocki dla dzieci (proporcje i kolory) i ile trzeba by takich zestawów żeby złożyć zestaw do Qubixa. Tak, tak. MASAKRA!
Na koniec OGROMNE dzięki dla organizatora Trzewika i MDK oraz wielkie dzięki dla wszystkich współgraczy. Wszyscy jesteście super!
Szczególne podziękowania dla mojej kochanej żony Dagmary, że tak dzielnie wszystko zniosła, dla wc i Joli, którzy się nią zaopiekowali, gdy ja uciekałem przed zombi czy dostawałem łomot w Neuroshime od Mattiego i jeszcze dzięki za Alhambrę i za Blaffuj. Wielkie dzięki dla Ala (za gry i za pokazanie na czym polega malowanie figurek no i miłe towarzystwo), dla Folko, Simana, Klemy, Staxa, chłopaków z Warszawy, Mr. X - Jarka no i oczywiście dla Kwiatosza (z tym gościem cholernie fajnie się gra i rozmawia) i dla Marcina, który dzielnie zastąpił Kwiatosza w konkursie Trzewika i Folko. W tym miejscu dziękuję wszystkim uczestnikom konkursu za wyrozumiałość dla naszych mętnych i pokrętnych odpowiedzi :P i dla dziewczyn, z którymi bez problemowo podzieliliśmy się nagrodami za zajęcie ex aequo drugiego miejsca.
Dzięki i sorki jeśli kogoś pominąłem.
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2007, 19:08 przez bogas, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
klema
Posty: 461
Rejestracja: 20 sie 2006, 17:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1 time

Post autor: klema »

Al pisze: Krzyś, jak mogłem nie wymienić Ciebie w podziękowaniach za wspólną zabawę ? :-/ Przepraszam bardzo.
Al, przestań, bo teraz ja zaczynam się zastanawiać komu jeszcze nie podziękowałem :) Właśnie bogas napisał... Mariuszu, Tobie też wielkie dzięki (za umożliwienie przetrwania wśród zalewu zombich) i twojej wspaniałej żonie razem z synkiem (który przecież także grał :)) również. I zakończę już tę swoją falę podziękowań podobnie jak bogas: dzięki i sorki jeśli kogoś pominąłem.
Awatar użytkownika
folko
Posty: 2442
Rejestracja: 23 wrz 2004, 13:26
Lokalizacja: Wodzisław Śl.
Kontakt:

Post autor: folko »

Ja tym razem nie będę opisywał co i jak się działo. Sporo opisów już jest, pewnie kilka jeszcze się pojawi. Chciałem wszystkim podziękować... to co w grach jest piękne to to, że spotykamy się, że poznajemy... nawiązujemy kontakty. To że ludzie których nigdy bym nie spotkał stają się mi bliscy. Dziękuję Wam za wyrozumiałość, dziękuję za pomoc...

Ps. Kwiatosz, Mr Jack jest super!
Ps.2. Uiek znalazł grę o biedronkach... mi się nie chciało szukać, więc... zrobiłem. Premiera na V Pionku :)
Awatar użytkownika
Van
Posty: 1062
Rejestracja: 24 sie 2006, 19:10
Lokalizacja: Rybnik
Has thanked: 1 time
Been thanked: 16 times

Post autor: Van »

Na samym początku dziękuję Alowi za zachęcenie mnie do pojawienia się na pionku, za gościnę w domu jego, za przywiezienie mi Blaffuja. Organizatorom i wszystkim, którzy pozwozili gry za ich udostępnienie, bo było w co grać, oj tak :wink: . Ogromne podziękowania dla wytrwałych, którzy nam tłumaczyli zasady większości gier. Nie będę rzucał nikami i imionami bo nie chcę nikogo pominąć.
Przy okazji przepraszam trzy "ofiary głupoty modego" za jego popis złego wychowania przy proponowaniu pizzy. Taki wiek, że "trzeba" się popisywać :?
Na grudniowym z pewnością się pojawię jeżeli nic mi w tym nie przeszkodzi :D
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Post autor: Sztefan »

Oprócz planszówek bardzo lubię koszykówkę. Przez weekend DSF pokazywało 4 mecze ME na żywo i 45 skrót z finału. Zrezygnowałem z ciekawego widowiska na rzecz Pionka. I dobrze! Tyle w wersji skrótowej. Poniżej wersja rozszerzona :)

Sobota 8:15. Stawiam sie pod Okiem. Tym razem jednak nie tam będzie się odbywać planszówkowa orgia. Jedziem na Pionka. Pędrak i Valmont właśnie dojechali możemy ruszać. Zamiast jechać główną trasą chcieliśmy sobie skrócić drogę. Oczywiście okazało się, że przechytrzyliśmy. Tuż przed Gliwicami był objazd, który polegał na zrobieniu DUŻEGO kółka. Straciliśmy chyba z pół godziny, albo i więcej. W końcu wjechalismy jednak do Gliwic. Super tylko co dalej. Teraz widzę, że Tiju zamieściła nawet mapkę. Szkoda, że zobaczyłem ją dopiero dzisiaj :) Miało być gdzieś w samym centrum przy McDonaldzie. Jedziemy tak na wyczucie. W końcu stajemy na ulicy Dworcowej. Pędrak dzwoni do Trzewoka opisując gdzie jesteśmy. Odpowiedź Trzewika "jesteście już blisko, jedźcie cały czas prosto". Hm, blisko to dla mnie tak z pół kilometra czy coś w tym rodzaju. Okazało się, że do przejechania mamy jeszcze z jakieś 10 metrów :)

Wchodzimy na miejsce, a tu cała sala gra! Dzieci, młodzież, ludzie w wieku lekko średnim i mocniej średnim. Kobiety, mężczyźni. Gry imprezowe, lekkie, ale i cięższe. Wszyscy promieniują pozytywną energią. Super! Akurat trafiamy na prezentację wydawcy X. Okazuje się, że Pędrak go nawet zna. Jarek swego czasu gościł na warszawskich spotkaniach. Konspiracja była jednak ogromna. Sam Pędrak o niczym nie wiedział.

Trzeba było w coś zagrać. Z ekipą Lacerty usiadliśmy do Blafuje. Grałem jeszcze potem kilka razy. Cały czas jest to dla mnie lekko upgradowany Oszust. A jednak gra się fajnie. Dobry tytuł na rozgrzewkę.
Jakoś tak w brzuchu zaczyna burczeć. Trzeba iść na jakiś obiad. Zbieramy po drodze Monikę i Magmę i tą wrocławsko-warszawską ekipą ruszamy szukać jakieś dobrej jadłodalni. Napotkana na ulicy pani (mocno stremowana pytaniem :) poleca nam pizzerie na rynku. Okazuje się, że to nie specjalna gliwicka knajpka, a po prostu Dominium Pizza. Okej, może być. Posileni wracamy z powrotem, by sobie dla odmiany pograć :)

Monika z Magmą chcą poznać Manilę. Reszta dawno nie grała. Okej. Niech będzie Manila. Podczas gry wiele osób przechodzi i się dopytuje czy jesteśmy podstawieni z Egmontu. Dementuje plotki :) Manila to całkiem sympatyczny tytuł. Graliśmy dla przyjemności. Nie ma drugiego dna :)

Potem turniej Pitchcara. Eliminację jeszcze nie były takie złe. Trzecie miejsce dobrze rokuje. I potem zaczęły się problemy. Tuż za startem zrobiła się skocznia. Lepiej było pojechać ostrożnie, ale nie ja oczywiście próbuję na siłę. Szkoda, że nie liczyłem ile razy tam wypadłem. Cały wyścig to w zasadzie pojedynek między Michałem (czy Marcinem?), a Trzewikiem. Ten pierwszy cały czas lekko z przodu, jednak Trzewik nie dawał za wygraną do samego końca. Ostatecznie Michał broni pierwsze miejsce z kwalifikacji. Ja dopiero na ostatnim okrążeniu zaczynam jeździć dobrze. Zielu już do połowy jest za metą. Mi rzutem na taśmę udaje się minąć metę (całą :) Siódme miejsce. Cóż w Mistrzostwach Warszawy byłem gdzieś w połowie stawki. Może w grudniu Warszawa wystawi lepszych kierowców :) A tak na prawdę to wszystko przez gliwickie zasady :D Wydaje mi się, jednak, że ruszanie się w wyścigu cały czas według kolejności z kwalifikacji pomniejsza sam wyścig. Kwalifikacje stają zbyt ważne. Przystawka przebija danie główne. Spróbujcie zagrać raz na kolejność według miejsca na torze. Jest ciekawiej.

Trochę się jeszcze pokręciłem i nagle się okazało, że to już 18. Za wcześnie! Na szczęście prężna ekipa zbierała się jeszcze do wyjścia na miasto. Zostaliśmy zaprowadzeni do jakiegoś lokalu. Gdzieś w salce z tyłu za barem czekały stoły gotowe na przyjęcie pionkowiczów. Ledwośmy się wszyscy pomieśclili. Ale daliśmy radę. Towarzystwo z najróżniejszych części Polski. Na początek Bang. Co tam się bawić w jakieś podchody. Od razu zaatakowałem szeryfa (byłem bandziorem). Pozostali kowboje niespecjalnie przestrzegający prawo dołączyli się i mieliśmy akcje bij szeryfa. A właściwie chcieliśmy. Niestety vice i renegat szybko nas mocno poranili. Kiedy ja i drugi bandzior (sorry nie pamiętam imienia/ksywki) mieliśmy już po jednym życiu Kwiatosz (ten trzeci) puścił Gatlinga eliminując współbandziorów z gry :) Za chwilę ustrzelili i jego. Zostałą czwórka. Jeden szeryf, dwóch vice i jeden renegat. Padło na Jarka, w końcu kilka godzin wcześniej był Wydawcą X, na pewno i tym razem ma coś do ukrycia. I rzeczywiście. Prawo wygrało. Jakoś zbyt prosto.

W międzyczasie szybki posiłek (swoją drogą rewelacyjne pierogi z kapustą i pieczarkami), Blafuje i ostatecznie Bongo. Co za rzeźnia :) W podstawowej wersji rzucamy siedmioma kośćmi. Na dwóch żółtych może wypaść od 1-3. Na pozostałych pięciu wypadnie jedno z trzech zwierzątek (antylopa, bawół lub nosorożec). Liczby wskazują ile zwierząt należy szukać. Jak będą dwie takie same cyfry, to wtedy szukamy właśnie tyle, ale jak dwie różne to liczy się ta trzecia (w sensie jak wypadnie np. 1 i 3, to szukamy 2 zwierząt). Jak zwierzęta o szukanej liczbie występują raz to szukamy właśnie ich, jak więcej razy, to szukamy to trzecie (w sensie przy 2, jak będą dwie antylopy, ale i dwa nosorożce, to szukanym zwierzem jest bawół). Pierwsza osoba, która odgadnie jakie zwierze jest szukane zdobywa punkta. Gracz, któy pierwszy osiągnie ileś tam punktów wygrywa. Mało? Zawsze zostają zasady zaawansowane. Na dwóch czerwonych kostkach widzimy, które zwierze zabiją myśliwi (te same zasady co przy cyferkach). Choć nie zawsze zabiją, jak na zielonej kostce wypadnie to zwierze, któe ma być zabite przez myśliwych, to znaczy, że Greenpeace je uratowało. Masakra :)

Multidej próbował taktykę strzałów w ciemno. Krzyczał od razu na samym początku "nic". I nawet sdobrze mu szło. Mati straszył, że będą ujemne punkty za strzelanie. Tiju zdołałą jednak zdobyć 5 punktów bez grania w ciemno. Generalnie gra mocno mi przypomina Santy Anno. Po prostu przechodzimy algorytm. Osoba, która zrobi to w kilku rundach najszybciej wygra. Tylko, że w Santy Anno każdy ma osoną trasę, co wprowadza dodatkowe emocję, bo jak widzimy, że gracze zaczynają rzucać swoje znaczniki do portu, to chcemy przyspieszyć, co często prowadzi do pomyłek. Tutaj tego nie ma. Jedna osoba odgadnie, to zdobywa punkt i rzucamy od nowa. No i raczej jedne osoby będą w stanie walczyć, a ci "szybcy inaczej" będą tylko tłem. Nie przepadam ani za Santy Anno, ani nie będę przepadał za Bongo. Choć mogę okazionalnie zagrać.

Po tej mocno mózgożernej zabawie przyszłą pora na Manile. Niestety tuż przd końcem musieliśmy już wychodzić. W zmniejszonej ekipie zwiedziliśmy jeszcze redakcję Portala. Kiedyś było zdjęcie na GamesFanatic. Zobaczyć zdjęcie to jedno, przeżyć to na własne oczy, to cos zupełnie innego. Generalnie Portal działa na terenie, który wygląda jak opuszczona fabryka. Problem w tym, że nie jest opuszczona. Całkiem serio cały teren może służyć za miejsce przy kręceniu horroru. Wszędzie piękny zapach farby. A już kibel to mistrzostwo świata. Nawet po zapaleniu światła półmrok. Brudne ściany z jakimiś brązowymi zaciekami (zaschła krew?), odrapany sufit (ktoś daremnie próbował się wydostać?) z samego sedesu coś bulgocze, jak by za chilę miał wyjść jakiś Zombiak, czy inny Cthulhu. Generalnie Neuroshima Live! Dziwie się, że ekipa Portalu jest w stanie wymyśleć coś w innym klimacie :) Skąd się wziął Monastyr, macie gdzieś pod Gliwicami jakiś klimatyczny dworek? :)

Chceiliśmy jeszcze coś zagrać, ale ostatecznie uznaliśmy, że przecież jutro też jest dzień. Trzeba było się zatem udać na spoczynek. W niedzielę rano chcieliśmy coś zjeść (tak po traumatycznym przeżyciu z poprzedniego wieczoru apetyt jednak powrócił :) Ostatnim razem od Pionka odbiliśmy w lewo, to może tym razem w prawo. Idziemy idziemy i nic. Wszystko pozamykane. Doszlismy już prawie do dworca, miescowy mówi, że tu obok to tylko budy z hamburgerami pootwierane. W takim razie robimy w tył zwrot i ostatecznie trafiamy znowu do Domonos Pizzy na rynku. Tam jednak otwierają dopiero za 20 minut. Siadamy więc w pobliskim lokalu i przy herbacie z miodem podkłądamy sobie robale, karaluchy i inne nietoperze. Dominium już otwiera wrota. Na pizze trzeba czekać 30 minut, reszta jest od razu. To nas zachęca by nie jeść pizzy. Od razu W Gliwicach oznacza jakieś 45 minut. Rozgrywamy dwie partie w Coloretto. Zoloretto już grałem, w karciany pierwowzór jeszcze nie. Coloretto podoba mi się bardziej. Mniejsze i szybsze. Plansza, wózki i żetony zwierząt zupełnie niepotrzebnie zwiększają koszt. Jakim cudem przeróbka Coloretto zdobyła Spiel des Jahres? Zastanawiające. Jedzenia cały czas nie ma, można jeszcze zagrać w 6 Nimmt. W końcu nadchodzą i potrawy. Trochę się naczekaliśmy, nie chcą nam dać zniżki dla stałych klientów :) ale co tam, przynajmniej rozgrzaliśmy się planszówkowo :)

Z powrotem na Pionku Monika, Magma i ja chcemy poznać Niagarę. Okazuje się, że by to w tej chwili zrobić trzeba wziąść udziałw turnieju. Niech będzie :) Niagara okazuje się całkiem miłą grą familijną. Według mnie nie przebija Osadników, ani TtR:E, ale podoba mi się zdecydowanie bardziej od Zoloretto czy Jenseits von Theben. Najbardziej doświadczony gracz a Niagarę z piątki grających, czyli Zielu ogrywa nas strasznie szybko. Przynajmniej szybciej zasiądziemy do następnej gry :)

Wybieramy z Moniką i Magmą Um Krone und Kragen. Zpomocą kolegi, którego imienia/ksywki nie pamiętam oraz Kwiatosza udaje nam się zagrać. Gra piękna graficznie. Całkiem miło się również gra (lubiłem kiedyś różne odmiany kości), choć w końcówce robi się rzeźnia. Mając strasznie duzo postaci jesteśmy w stanie zrobić z kostami prawie wszystko. Chętnie przy następnych okazjach zagram, ale nie jest to dla mnie pozycja "must have".

Po szybkim Pitchcarze zapisałem się na turniej Neuroshimy Hex. W skrócie głupi ma szczęście :) Osoba z którą miałem grać zrezygnowała. Multidej z łapanki wziął Magmę. Ten grał kiedyś raz, ale nawet nie pamiętał do końca zasad. Po krótkim objaśnieniu zaczynamy. Magma zdobywa przewagę, która utrzymuję przez większość gry. Jest już 12:18 dla niego, a żetony już na ukończeniu. Rzutem na taśmę wyciagam wynik. JEstem w następnej rundzie. Tam mam trafić na Matiego, ten jednak już musi uciekać do Lublina. Przechodzę od razu do półfinału. Tam trafiam na Artura (jeśli dobrze pamiętam). Losowanie armii. Mam nadzieję, że trafię na Borgo. Niestety Hegemonia. To może Artur przynajmniej nie trafi Hegemonię. Niestety. No to chyba pozamiatane. Moim zdaniem Borgo jest trochę silniejszą armią od pozostałych. Ale co tam, spróbuję. Mi żetony podchodzą idealnie, a Artur ma niesamowitego pecha. To nie fałszywa skromność, ale obiektywne stwierdzenie faktu. Jestem w finale. Wygrywam ledwo co z nowicjuszem neuroshimowym, potem zwycięstwo przez walkower, wreszcie mega fart z najsilniejszą armią. Chyba już wyczerpałem zapas farta na kilka najbliższych dni. W finale czeka już Ronczi. Tym razem ja trafiam na Borgo. Mijają dwie rundy. Ja 20 życia, Ronczi 10. Do końca partii kontroluję sytuację i wygrywam pewnie.

Uiek doradza bym jako nagrodę wziął specjalną nieskładaną planszę z essenowej edycji Neuroshimy. Brakuje mi ostatnio miejsca, część gier szpedaje, inne upycham po wszystkich szafach. Po co mi duża plansza do Hexa? :) Swoją drogą nie końca mi się ona podoba. Wielkoścowo wygląda o tak jakby starą planszę nakleiś na karton. Tylko za ciemniejszymi heksami z planszy, są kolorowe, które robią za dekoracje. Trochę to może mylić gdzie tak naprawdę kończy się plansza (a może to jakaś wersja na więcej osób? zapomniałem się spytać). /EDIT4: Na Krainie Gier pojawiły się zdjęcia. Dziwne, bo robi wrażenie. Na żywo wyglądało jakośgorzej... Dokładnie widać gdzie jest plansza, a gdzie obramowanie./ Na dodatek kolorystycznie strasznie pstrokato. Aż bije po oczach. Brąz ze starej wersji zdecydowanie bardziej postapokaliptyczny. No i tor pumktacji na około na więcej osób wcale nie jest plusem. Na więcej niż 2 osoby warto grać z zakrytym sztabem, bo inaczej gracz prowadzący jest zawsze atakowany. Zastanawiałem się też nad przejrzystością nowej planszy. Stare żetony przyłożone na sucho nawet były dobrze widoczniem, także akurat z tym chyba nie będzie źle. Choć tło żetonów ma zostać takie same, a grafiki zmienione, zobaczymy czy nie będą się gryzły z kolorową planszą.

Na koniec zacząłem start w konkursie Trzewik and Folko. Osadnicy, TtR, Niagara, Evo i Tikal. Która gra tu nie pasuje? Dla Uieka, Folko i mnie odpowiedź była oczywista. Bardziej jednak podobała mi się odpowiedź Trzewika. Genialna :) (Tikal ma EDIT (dzięki Folko): prostokątne pudełko :D Szkoda, że już musieliśmy lecieć, ciekawy jestem innych wykręconych pytań (a raczej odpowiedzi :)

Jeszcze tylko szybka podróż do Opola (Pędrak chciał się zobaczyć z Voldemortem i Ozym). Niedziela 24:00 z powrotem w Warszawie. Czy warto było? TAK :!:

Jako warszawiak jestem mocno rozpiszczony planszówkowo. Cztery "oficjalne" spotaknia w tygodniu. Często również dodatkowe "domowe". Mnóstwo graczy. możliwość zagrania chyba w każdą grę. Raz na jakiś czas jeszcze Planszówkon, Warsaw Open. Warto ruszać się z planszówkowego raju na Pionka? Czy on coś da? Zdecydowanie tak. Chodze na warszawskie spotkania między innymi z powodu niezwykle sympatycznej atmosfery. Zawsze jednak miło zasiąć przy stole również z innymi ludźmi. Zarówno tymi znanymi, ale mieszkającymi w unnych miastach, jak i całkiem nieznanymi. Na Pionku graczy jest pod dostatkiem. Z gier chyba większość tego co jest w Warszawie, ale na przykład była już Mafia Granny, która musiała się ukazać w tym tygodniu (na Warsaw Open tydzień temu jeszcze nie było), Eiertanz, czy Squad 7. EDIT2: Plusem są też jeszcze niewydane gry Folko w dużej ilości. Komfortowe warunki ( zimą na Planszówkonie brakuje miejsca). Miło też przyporządkować do ksywek i awatarów żywych ludzi. Atrakcją było też prezentacja nowego wydawcy. Ciekawe turnieje (moim zdaniem Hex i Pitchcar, to lepszy pomysł, niż na przykład Carcassonne na WO) i konkursy. Zamiast Planszókonowych Kalamburów (ile można?), wykręcone pytania, jeszcze bardziej wykręcone odpowiedzi i prowadzenie z jajem. EDIT3: No i przedpremierowy rzut na nowego Hexa. Szkoda, tylko, że nie było kilku nowych żetonów, a tylko sama plansza. EDIT4: Wydruk nadruku na planszy oraz żetony sobie jednak przypominam. Tylko żetony to była przecież armia Domsday Machine (bonus dodawany przy przedsprzedaży), to teraz będzie to regularna armia?

Za minus dla przyjezdnego uznałbym wczesną porę zamykania. Nie dało by się tak co najmniej do 20? Z drugiej strony przez to było jeszcze bardziej integracyjne wyjście do miejscowego lokalu. Przez to wyjazd też uznaje bardziej niż tylko udany. Nie tylko szaleńcza pogoń za kolejnymi tytułami, ale i wyjście na miasto i porozmawianie z różnymi osabami znanym wcześniej mniej lub w ogóle. Jak tylko ktoś zmotoryzowany będzie się wybierał ze stolicy (niestety w grudniu na pewno nie będzie to Pędrak), to postaramsię tak ustawić czas, by móc przybyć (połącznie PKP niestety za ciekawe nie jest, albo jazda cały dzień, albo zbyt duży koszt).

Trzewiku zauważyłem z wielu tekstów, że lubisz mocno koloryzować. Mówiąc/pisząc o Pionku nie musisz nic zmyślać. Pionek jest sam w sobie genialny, nie trzeba ściemniać. Gratuluję organizacji wspaniałej imprezy i życzę co najmniej tak samo udanych następnych Pionków!

piterek pisze:Pozostaje miec tylko nadzieje, ze na nastepny Pionek przyjedzie jeszcze wiecej ludzi i bedzie rownie pysznie jak w ostatni weekend.
Jeszcze więcej? Jak przybyłem koło 12 były wolne dwa stoły. Po tym jak zacząłem grać został jeden. Nie wiem ile stołów można było jeszcze prznieść z innych sal, ale sporo więcej osób mógłby oznaczać tłok. Fajnie, by jak najwięcej osób się dobrze bawiło na Pionku, ale zbyt tysiące osób mogłoby być problemem :)
rufio pisze:oraz neuroshimy hex
ta ostatnia pozycja była możliwa tylko dzięki pewnemu gościowi który poprostu przyszedł i wytłumaczył nam zasady... generalnie gdyby nie on to pewnie bysmy wogóle nie przegryźli sie przez zasady.. a tak udało mu sie nas zainteresować tą grą która pewnie znajdzie się w naszej kolekcji tuż po wypłacie ;) w każdym razie chce mu jeszcze raz podziękować za pomoc.
Jeżeli masz ciemne, dosyć krótkie włosy i grałeś z dziewczyną z ciemnymi, kręconymi długimi włosami i okularach, a po grze cieszyłeś się, że Hex to pierwsza gra, w którą dziś z nią wygrałeś, to osobą, która tłumaczyła ci zasady byłem ja :) Nie ma za co. To normalne. Skoro widzę dwie osoby przebijające się przez instrukcję gry, którą znam bardzo dobrze, a akurat i tak nic innego nie robię, to co za problem wspomóc, nawet jak są to całkiem nieznane mi osoby. Szczególnie, że to działa też w drugą stronę, ktoś mi też pomaga przy grach, których ja nie znam. To jedna z zalet planszówkowych zlotów. Niezwykła serdeczność wszystkich ludzi i wręcz rodzinna atmosfera. Zawsze ma się uczucie, że grasz ze starymi znajomymi, nie ważne, czy rzeczywiście kogoś długo znasz, czy widzisz daną osobę pierwszy raz w życiu.
Co do Neuroshimy, to być może warto poczekać miesiąc na nowe wydanie. No chyba, że w Essen wykupią od razu cały nakład.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2007, 01:49 przez Sztefan, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Sztefan, to się nazywa relaaacjaa :P
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
folko
Posty: 2442
Rejestracja: 23 wrz 2004, 13:26
Lokalizacja: Wodzisław Śl.
Kontakt:

Post autor: folko »

Mała uwaga
Sztefan pisze: Na koniec zacząłem start w konkursie Trzewik and Folko. Osadnicy, TtR, Niagara, Evo i Tikal. Która gra tu nie pasuje? Dla Uieka, Folko i mnie odpowiedź była oczywista. Bardziej jednak podobała mi się odpowiedź Trzewika. Genialna :) (Tikal ma kwadratowe pudełko :D )
Wręcz przeciwnie ;-)
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Muszę przyznać, że Sztefan zadziwia mnie w ilości zapisanych wersów. Z racji lenistwa i ciągłego pisania w pracy, podpisuję się pod sztefanowym tekstem wszystkimi pędraczymi kończynami. Dzięki za organizacje imprezki.
Awatar użytkownika
melee
Posty: 4341
Rejestracja: 28 cze 2007, 20:20
Lokalizacja: Warszawa / CK
Been thanked: 2 times

Post autor: melee »

Niesamowita relacja Sztefan!
Pomyślałem o jednym - czy piszesz relację najpierw w jakimś programie off-line? Bo jeśli od razu na www, to wyobraź sobie, że już Ci zostały dwa zdania, a tu stronka się zawiesza... ;)
Awatar użytkownika
Stax
Posty: 301
Rejestracja: 14 wrz 2006, 01:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Stax »

Dziekuje wszystkim za mily weekend. Podziekowanie szczegolne dla Ala i jego zony za super przyjecie, dla WC i ekipy z Rybnika (za gre do poznej nocy:) ). Podziekowania dla wszystkich rycerzy Camelotu (wmówiliscie sobie, ze zdrajcy nie ma ;) ). Oczywiscie podziekowania rowniez dla ekipy, z ktora pojechalem do Gliwic (Graza, Uiek, Rathi - BIG UP). Podziekowania dla wszystkich za wspaniala atmosfere.
Awatar użytkownika
buras
Posty: 178
Rejestracja: 07 cze 2007, 19:13
Lokalizacja: Knurów
Kontakt:

Post autor: buras »

Również się dokładam do wszyskich pozytywnie zadowolonych pionkowiczów. To był nasz drugi PIONEK. Wielkie dzięki dla Andre i jego ekipe oraz innych grających z nami za dostarczenie baardzo dobrej rozrywki (dla ligretto footbal powinna byc całkiem osobna sala :lol: :lol: :lol: ) Wielkie dzięki dla GOORa za przywiezienie Um Krone und Kragen, w celu poznania zasad, która dzisaj do mnie doszła :D
. Nastawialiśmy się z MAXem na granie w niedziele ale grypa była silniejsza od chęci :cry: . W grudniu mam nadzieje zaliczyć całe dwa dni i poznać więcej gier, oraz poznać więcej miłych osób, wraz ze spotkaniem w jakiejś przytulnej knajpce wieczorem :twisted:
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

Dziękuję za Pionka i ja, Trzewikowi życzę zapału na 400 następnych edycji przynajmniej 3 dniowych :wink:

Odkryciem dla mnie są 4 gry w zasadzie (i to raczej dlatego że tylko w 4 nowe zagrałem - ot, hobbysta :wink: ), czyli Ubongo, Blafuj (już w zasadzie zrobiona samoróbka w/g pomysłu Simana - wersja z politykami. Założenie jest takie, że dodatkowo zabawnym będzie przekazanie komuś karty i powiedzenie "To jest Lepper" :lol: ), Loopin' Louie (nie mogłem się oprzeć - 39 na Allegro, było bodajże kilka sztuk jak ktoś jest zainteresowany :) ) oraz coś ze zwierzątkami na kościach, czego tytułu nie zapamiętałem.

Podziękowania dla wszystkich, z którymi miałem okazję zagrać, czyli dla:
-Bogasa, Neuro oraz Użytkownika21 (chyba :wink: ) za Dooma (najbradziej pechowi Marines na świecie, już w drugim pomieszczeniu zepsuli piłę, shotguna i karabinek, dzięki czemu ich przyjemność z rozgrywki spadła w tym momencie do okolic zera bezwzględnego

-Tiju, Kornika i GOORa za Dooma jak również, oraz Niagarę, w której absolutnie nie było miętkiej gry. Po tej rozgrywce Niagara zyskała u mnie 7 na 10 w skali HATE - jak na grę familijną to przeraźliwie dużo :)

(Przy okazji Dooma - za każdym razem jak gram jako zło wcielone, gracze zakładają że jestem bezmózgim komputerem i mówia do siebie: ustawmy się tak i tak, on (czyli zły) stanie tam i tam, wtedy my spokojnie poczekamy i go zabijemy. Nie mówię, że jak tak nie robię jak gram Marinesami, mówię tylko, że przyzwyczajenia z gier komputerowych człowieka nie opuszczają :) )

(przy okazji Niagary - Tiju zastosowała okrutny trik wpędzenia mnie w poczucie winy (że niby tylko ją okradam [no i co z tego że tab było naprawdę? :wink: ]), przez co umknął mi fakt, że była bardzo bliska wygranej, więc tak naprawdę tylko przypadkowo okradnięcie jej po raz trzeci zabrało jej zwycięstwo.)

-Zielu, Piterek, Ola oraz tajemniczy ktuś - za finał Niagary.

-Folko - po porażce pedagogicznej z Tichu (w sensie że po moim tłumaczeniu nie chwyciła za serce na ostatnim Pionku) bałem się siadać do tłumaczenia Mr Jacka - na szczęście tym razem gra obroniła się sama i już w drugiej partii chaotyczność mojego tłumaczenia aż tak nie przeszkadzała w rozgrywce :wink:

-Andree za potężną lekcje pokory w Blefie - jednak nie jestem taki twardy :wink:

-Neuro, AvantaR, tajemniczy ktosiu - za Cleopatrę (bo Cleopatra and the Society of Architects to taki Ticket to Ride o piramidach :wink: )

Sztefan, Pędrak, Multi, Magma, Valmont, Tiju, no generalnie wszyscy co byli w barze - w takim składzie to ja mógłbym z tego baru już nie wychodzić aż do emerytury :)

Wielkie, WIELKIE dzięki dla wszystkich za klimat i całą imprezę - na następnym będę znowu na bank! :)

No i oczywiście pozdrowienia dla czarodzieja Q, który wiózł ekipę lubelską (czyli mnie, Mattiego, Simana oraz siebie) do Lublina i w magiczny sposób zamienił 500zł i 6 punktów karnych za przekroczenie prędkości na 2 punkty i 100zł za niezapięcie pasów :)

Jeden minus niestety muszę wytknąć - konkurs wiedzowy o 16 w niedzielę to zdecydowanie za późno - ekipa lubelska musiała obejść się smakiem, a ja chciałem udział zespołu Bogas/kwiatosz uczynić tradycją :wink: - także bardzo liczę na wcześniejszą "godzinę emisji" następnym razem :)

No i oczywiście wielkie dzięki dla Egmontu oraz reprezentującego firmę Jarka :) (wiadomo za co :wink: )
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Post autor: Sztefan »

melee pisze:Pomyślałem o jednym - czy piszesz relację najpierw w jakimś programie off-line? Bo jeśli od razu na www, to wyobraź sobie, że już Ci zostały dwa zdania, a tu stronka się zawiesza... ;)
Kiedyś mi się coś takiego już zdarzyło. W sensie napisałem sporo tekstu, a przy wysyłaniu klops. Od tego czasu jak piszę coś dłuższego, to co jakiś czas kopiuje tekst. Także opcji znikający tekst już nie doświadczę :twisted:
kwiatosz pisze: oraz coś ze zwierzątkami na kościach, czego tytułu nie zapamiętałem.
Bongo
Awatar użytkownika
piterek
Posty: 193
Rejestracja: 16 maja 2007, 11:13
Lokalizacja: Metropolis

Post autor: piterek »

Sztefan pisze: Sobota 8:15. (...) Gratuluję organizacji wspaniałej imprezy i życzę co najmniej tak samo udanych następnych Pionków!
Rany Boskie! Masz zdrowie! :) Do nastepnego!
Pozdrawiam,
piterek
rufio
Posty: 38
Rejestracja: 21 sie 2007, 16:59
Lokalizacja: Bielsko Biała
Has thanked: 1 time

Post autor: rufio »

Sztefan pisze: Jeżeli masz ciemne, dosyć krótkie włosy i grałeś z dziewczyną z ciemnymi, kręconymi długimi włosami i okularach, a po grze cieszyłeś się, że Hex to pierwsza gra, w którą dziś z nią wygrałeś, to osobą, która tłumaczyła ci zasady byłem ja :)
tak to byłem ja :) jeszcze raz dzieki... pozdrawiam...
p.s. niezła relacja :)
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

kwiatosz pisze: Ubongo
Kto to ma :?: Mam wielką ochotę zagrać.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 78 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Gratuluje relacji, Sztefan. Lubie czytac dlugie wypowiedzi. (pod warunkiem, ze sa konkretne i nie przynudzajace - twoje zawsze spelniaja te postulaty :) )
Co mi sie nasunelo: z regul Ubongo ktore przedstawles nie zrozumialem kompletnie nic :)
Sobote w MDK miales bardzo spokojna (Blafuj, Manila, Pitchcar). Gdyby nie poPionkowa integracja byloby krucho z iloscia grania.. Choc zgadzam sie, ze integracja to jest clou calej sprawy.
W grudniu chetnie pojade, ale widac ze 8:15 na wyjazd to za pozno. Z tego co widze optymalnie byloby wyjechac 6:30.
Awatar użytkownika
aswiech
Posty: 1014
Rejestracja: 16 sty 2007, 11:33
Lokalizacja: Myślenice/Kraków
Kontakt:

Post autor: aswiech »

jax pisze: Co mi sie nasunelo: z regul Ubongo ktore przedstawles nie zrozumialem kompletnie nic :)
Mnie jak Matti tlumaczyl Bongo - podobnie. Moze gry z ta nazwa sa jakies tajemnicze?:)
Bo jak zrozumiec zdanie: Jak znajdziesz to co jest to szukasz tego, czego nie ma?:)
PlanShow - Srodziemie
Z PlanShow --> http://planshow.blox.pl (PlanshowB)
Czas na PlanshowC
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

draco pisze:
kwiatosz pisze: Ubongo
Kto to ma :?: Mam wielką ochotę zagrać.
Bogas najpewniej, generalnie na następnym Pionku gra będzie na pewno - reprezentacja Wa-wy winna w siłę rosnąć :wink:
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2007, 11:08 przez kwiatosz, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2791
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 350 times
Been thanked: 630 times

Post autor: bogas »

Nie mylcie Bongo z Ubongo bo to zupełnie dwie różne gry. Ubongo mam ja a Bongo było zdaje się Trzewika.
Awatar użytkownika
Valmont
Posty: 1461
Rejestracja: 04 cze 2004, 08:08
Lokalizacja: Warszawa -serce w Białymstoku ;)

Post autor: Valmont »

aswiech pisze: Mnie jak Matti tlumaczyl Bongo - podobnie. Moze gry z ta nazwa sa jakies tajemnicze?:)
A mówiłem, żebyś tyle piwa nie zamawiał :twisted:
Wpieriod! - niekoniecznie efektywnie, ale efektownie.
Awatar użytkownika
aswiech
Posty: 1014
Rejestracja: 16 sty 2007, 11:33
Lokalizacja: Myślenice/Kraków
Kontakt:

Post autor: aswiech »

Valmont pisze:
aswiech pisze: Mnie jak Matti tlumaczyl Bongo - podobnie. Moze gry z ta nazwa sa jakies tajemnicze?:)
A mówiłem, żebyś tyle piwa nie zamawiał :twisted:
Przynajmniej nie myle Bongo z Ubongo.
A poza tym - jakbym nie wypil to pomysl jaka by byla masakra w Blef:) Chcialem ograniczyc Wasza traume:)
PlanShow - Srodziemie
Z PlanShow --> http://planshow.blox.pl (PlanshowB)
Czas na PlanshowC
trzewik

Post autor: trzewik »

Melduję, że Ubongo jest Bogasa (dokładnie tak jak twierdzi Bogas), a Bongo jest moje (tak jak twierdzi Bogas). Melduję, że regułu Bongo nie są tak trudne jak twierdzą wszyscy. Wystarczy bym ja tłumaczył reguły, a nie Matti i już będzie lepiej. ;)

Marudom marudzącym na temat wysokości auli zadam zagadkę:
1. Czy na auli przed Pionkiem były stoły i skąd je wzięliśmy?

Prawidłowa odpowiedź brzmi:
Na auli nie było stołów, musieliśmy je wnieść na górę. Miejscem, z którego mogliśmy je brać była piwnica, tak wiec stoły przy których graliście były przeze mnie, Mattiego, Ziela i ekipy Kredensowej (Multi, Kornik, Mirek...) wniesione na górę.

A po Pionku zniesione w dół...

Tak, wyglądam jak Szwarcenegger, na V Pionku mnie nie poznacie :)

Mówiąc poważnie, faktycznie, wysokość była masakryczna. Ale jaka radość, gdy człowiek staje w progu auli i wie, że już koniec wspinaczki i można grać...

Dziękuję wszystkim za przybycie. Dziękuje wszystkim za tworzenie tej niesamowitej pionkowej, rodzinnej atmosfery. Dodatkowo dziękuję Kornikowi za to, że zajął się akredytacją i wszystkim, którzy pomagali nosić stoły.

Dziś lub jutro wrzucę podsumowanie Pionka IV na www g-p.pl.
Awatar użytkownika
AvantaR
Posty: 1071
Rejestracja: 11 sty 2006, 14:27
Lokalizacja: Łaziska Górne
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: AvantaR »

Wszyscy, ktorzy pragna obejrzec jakies materialy fotograficzno-filmowe zapraszam na http://www.konwenty.gildia.pl/pionek/pionek4 :) W niedlugim czasie napisze sie takze relacja.

Pozdrawiam :)
Gór mi mało i trzeba mi więcej
ODPOWIEDZ