@Enigmatic: myślę, że jedną z zalet planszówek jest to, że ludzie wciągnięci w rozgrywkę w ogóle nie patrzą na takie szczegóły jak wiek, także dyskryminacji żadnej w tym zakresie nie przywidujemy
@Szadoł: zawsze możesz próbować coś ożywić w swojej nowej okolicy, im więcej nas grających tym lepiej
miejscówa: Szyszka Chmielu jest całkiem dobrą opcją, ale tylko do max. 5 osób - a to z racji tego, że tylko jeden stolik jest odpowiednio oświetlony. Plusem tego stolika jest to, że jest we wnęce, więc nikt się obok nie pałęta, nic nie strąca itp. No i lokal bezpośrednio przy metrze + otwarty do północy. Jeśli chętnych byłoby więcej niż 5 osób (a na to liczę z czasem

), to trzeba będzie się przenieść - chociażby do Ciepło-Zimno. Uprzedzam też (bo dla niektórych może to mieć znaczenie), że ceny piwa w Szyszce nie są studenckie - ok. 13 zł za 0,5.
czwartki: To, w co będziemy grali, zależy tak naprawdę tylko od ekipy, którą się uda zebrać; fajnie by było, gdyby oprócz bardziej zaawansowanych i cięższych gier, zawsze było też coś z w miarę niskim poziomem wejścia, żeby każdy chętny mógł dołączyć; ogólnie marzy mi się, żeby te czwartki, były takim w miarę stałym punktem (i będę starała się to ogarniać - przynajmniej na początku zanim nam to nie wejdzie w nawyk

) i miejscem, gdzie tak naprawdę możemy się poznać i zobaczyć, kto mieszka "za miedzą"

a stąd już niedaleka droga do tego, żeby wymienić się kontaktami i w dowolnym momencie zgrywać się na dowolne gry - w ramach sąsiedzkich sparingów jak to ładnie określił Enigmatic. Summa summarum, myślę, że wszystko wyklaruje się z czasem - po paru spotkaniach, gdy będzie można pogadać na żywo. Będzie wiadomo kto w co lubi grać i będzie łatwiej na konkretne tytuły się umawiać. A ja jestem jak najbardziej otwarta na naukę nowości
P.S. Naprawdę bardzo się cieszę, że jest taki fajny odzew z Waszej strony. Miałam obawy, czy w ogóle ktoś się znajdzie w tej okolicy
