Co jest dla nas najważniejsze? (w grach)

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Leo
Posty: 298
Rejestracja: 05 maja 2006, 09:02
Lokalizacja: Stąd

Post autor: Leo »

No proszę, jak się temat ładnie rozwinął. Dziękuję za dotychczasowe wypowiedzi i zachęcam do następnych, bo nieskromnie uważam, że warto. Dzięki temu możemy lepiej poznać swoje priorytety i nie dziwić się, że ktoś gra w to a w tamto nie...
I jeszcze małe wyjaśnienie: Don Simon wspominał, że podczas testowania mojej gry zwracałem uwagę na mechanikę. Oczywiście, bo to jest moja słaba strona, natomiast na tematyce "16 miesięcy wolności" znam się dobrze (inaczej bym takiej gry nie robił) i tutaj w zasadzie nie ma co poprawiać...
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej."
Awatar użytkownika
Wilk
Posty: 683
Rejestracja: 19 cze 2007, 15:21
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Wilk »

Ja w ogole zaczynam miec nieodparte wrazenie (a w glowie kielkuje mi od niedawna bardzo luzna koncepcja gry, moze za 5 lat dojrzeje ;) ), ze zeby mechanika byla czyjas mocna strona, to trzeba byc bardziej matematykiem, niz historykiem chyba. ;)
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Wilk pisze:Ja w ogole zaczynam miec nieodparte wrazenie (a w glowie kielkuje mi od niedawna bardzo luzna koncepcja gry, moze za 5 lat dojrzeje ;) ), ze zeby mechanika byla czyjas mocna strona, to trzeba byc bardziej matematykiem, niz historykiem chyba. ;)
Bez przesady. Choć matematyka jest niezbędna, żeby dobrze dobalansować grę. Cała rzecz w tym, żeby nie było jedynego, słusznego sposobu na grę, dającego zawsze najwięcej punktów. I tu trzeba pewnie troszkę policzyć, żeby przyjąć dobre wartości. Ale jak robisz grę historyczną to bez znajomości tematu też nie będzie dobrze.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Darken
Posty: 124
Rejestracja: 17 wrz 2007, 21:40
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Post autor: Darken »

Nie dam oceny punktowej, bo to mija się z celem.
Liczy się dla mnie pomysł. Jeżeli jest to coś, w co jeszcze nie grałem to z chęcią w to zagram. Dalej, jeżeli gra ma duży współczynnik regrywalności oraz pomysł mi się spodobał, to gra wyląduje na mojej półce.

I tak podoba mi się "Spadamy!" bo wygrany jest losowy i to świetny sposób spędzenia czasu z kumplami, "Osadnicy" bo mam tam przyjemną atmosferę i symulację "kombinowania" (przepraszam, ale pomimo tego że taktykę można jakąś zastosować, to za wiele razy wygrał u nas człowiek z miastem na 2x11) ale też Eufrat i Tygrys gdzie mam masę kombinowania (zastanawiające jest to, że dla mnie ta gra ma spory klimat, bo widzę jak pięknie gra odwzorowała upadanie królest, dochodzenie do władzy kolejnej dynastii, ale bardziej przyciąga mnie do gry mechanika niż to odwzorowanie).

wargames i euro games to głupi podział. Lepszy jest gry amerykańskie i europejskie(niemieckie?).
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Post autor: Ezechiel »

wargames i euro games to głupi podział. Lepszy jest gry amerykańskie i europejskie(niemieckie?).

Żaden z tych podziałów nie jest dobry.

Większość obecnie wychodzących gier to połączenie "lżejszego" euro z grą amerykańską. Świetnym przykładem są gry Martina Wallace, czy Colloseum Kramera. To samo dotyczy gier wojennych (Twilight Struggle, Struggle of Empires) - ba klasyczna gra "wargame" (niechby i Ścieżki Chwały) czerpie i z euro i z amery.

Z pierwszych głównie abstrakcyjne zasady, z drugich oprawę i dłuższy czas rozgrywki.

Typowy, twardy rynek eurogier jest zbyt wąski. Producenci szukają popularności raczej na rynku "familijnym", stąd coraz większa rola wykonania. (patrz kariera M. Menzela).
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
Awatar użytkownika
steady
Posty: 1034
Rejestracja: 25 wrz 2006, 17:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: steady »

Ezechiel pisze:
Darken pisze:wargames i euro games to głupi podział. Lepszy jest gry amerykańskie i europejskie(niemieckie?).
Żaden z tych podziałów nie jest dobry.
Definitywnie sie nie zgodze. Z jednej strony jestem przeciwny szufladkowaniu, ale z drugiej... Ameritrash i eurogames to tak naprawde niezle terminy, ktore bardzo dobrze obrazuja roznice miedzy danymi tytulami. Podawanie Colloseum jako przykladu hybrydy jest niezbyt trafione- jedyne co kojarzy sie z ameri to wykonanie, a i to nie do konca.
Dla mnie euro cechuje przede wszystkim prostota zasad, brak eliminowania graczy i ogolnie mniej konfliktowa rozgrywka. Ameritrashe widze jako probe symulacji, oddania jak najlepiej pewnych sytuacji- jak na przyklad wiekszosc gier fantasy, czy inne Doomy. Eurogry sa natomiast o wiele bardziej "growe"- i to mi sie w nich podoba.

Poza tym, zauwazyliscie, ze erpegowcy czesciej wybieraja produkcje amerykanskie? :)
Ezechiel pisze:To samo dotyczy gier wojennych (Twilight Struggle, Struggle of Empires) - ba klasyczna gra "wargame" (niechby i Ścieżki Chwały) czerpie i z euro i z amery.
No nie wiem, czy mozna tak powiedziec- nie widze tam zbytnio odniesienia do euro, ani do ameri. Sciezki to po prostu gra wojenna- i tyle. Wargames sa naprawde totalnie inne od wyzej wspomnianych typow- chocby dlatego na BGG maja osobny ranking.
Awatar użytkownika
Neurocide
Posty: 565
Rejestracja: 14 sie 2004, 11:19
Has thanked: 3 times
Been thanked: 5 times

Post autor: Neurocide »

Problem jest z tym, że amtrash i euro to nie są jedyne gatunki gier planszowych. Masa gier jest poza tym dualnym podziałem. Nie czpeiałbym się rozróżniania granic, bo oba terminy to tylko koncepcje które jedynie w szerokiej perspektywie kreślą jakieś granice, co wiecej nie opisują pełnego obszaru gier planszowych, a jedynie ich wyrywek. Każdy, nawet średnio obeznany gracz instynktownie wyczuje Amtrasha. Każdy nawet średnio obeznzny gracz połapie się nawet w tym, ze german style i eurostyle to dwa różne stajle, choć jasno nie wskaże granic.

A tak na marginesie, czy ktoś podjął się kiedyś sensownej typologii gier planszowych?
Sprzedam: Arkham Horror - edycja PL - Cena: 130 pln
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Post autor: Ezechiel »

Poza tym, zauwazyliscie, ze erpegowcy czesciej wybieraja produkcje amerykanskie? Smile

Nie zgodzę się, mam zupełnie inne odczucia. Pracuję w redakcji serwisu zajmującego się planszówkami i RPGami i preferencje redakcyjne są podzielone. Nie ma jasnej linii podziału, czego najlepszym przykładem jest Ysabell i ja. Oboje lubimy eurogry i piszemy ich recenzje, a jednocześnie lubimy erpegi i nie cierpimy gier amerykańskich.
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
Awatar użytkownika
waffel
Posty: 2600
Rejestracja: 26 lip 2007, 14:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 8 times

Post autor: waffel »

Neurocide pisze:Każdy nawet średnio obeznzny gracz połapie się nawet w tym, ze german style i eurostyle to dwa różne stajle, choć jasno nie wskaże granic.
Ja widać jestem kiepsko obeznany, bo nie mam pojęcia, jaka jest różnica. Osadnicy to niemiecka czy euro? A Carcassonne? Pytam zupełnie poważnie bez złośliwości.

Ja wiem, że BGG Wiki to nie jest żadna świętość, ale jednak dosyć kanoniczne źródło i czytamy co następuje: "euro/eurogame - synonym for German game (...)"

http://www.boardgamegeek.com/wiki/page/Glossary#toc50
Awatar użytkownika
Neurocide
Posty: 565
Rejestracja: 14 sie 2004, 11:19
Has thanked: 3 times
Been thanked: 5 times

Post autor: Neurocide »

To kwestia pierwszego spotkania z terminem. Dla mnie German tym różni się od Euro czym Samurai Knizi różni się od Shoguna, czym Zaginione miasta różnią od Citadels czym Salamanca od Puerto Rico. Innymi słowy poziomem abstrakcji i roziewem miedzy tematem a mechaniką. W moim odczuciu Euro to rozwiodniony German - taki niemiec z ludzką twarzą.
Sprzedam: Arkham Horror - edycja PL - Cena: 130 pln
Awatar użytkownika
steady
Posty: 1034
Rejestracja: 25 wrz 2006, 17:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: steady »

Neurocide pisze:W moim odczuciu Euro to rozwiodniony German - taki niemiec z ludzką twarzą.
Bzdura. Terminy eurogra i germanstyle są synonimami.
Ezechiel pisze:Nie zgodzę się, mam zupełnie inne odczucia. Pracuję w redakcji serwisu zajmującego się planszówkami i RPGami i preferencje redakcyjne są podzielone. Nie ma jasnej linii podziału, czego najlepszym przykładem jest Ysabell i ja. Oboje lubimy eurogry i piszemy ich recenzje, a jednocześnie lubimy erpegi i nie cierpimy gier amerykańskich.
Być może, w każdym razie ze wszystkich konwentów na jakich byłem, wynika zupełnie coś innego.
Awatar użytkownika
Neurocide
Posty: 565
Rejestracja: 14 sie 2004, 11:19
Has thanked: 3 times
Been thanked: 5 times

Post autor: Neurocide »

steady pisze:Bzdura. Terminy eurogra i germanstyle są synonimami.
Jak napisałem - to moje odczucia. Termin euro jest dla mnie zbyt szeroki i na własny użytek stosuję rozróżnienie.

A co do preferencji erpegowców, wśród swoich znajomych nie zauważam takiej prawidłowości (a wszyscy gracze planszowi z mojego otoczenia to także erpegowcy). Świetnym przykładem jest to, że mimo iż dwóch z nich posiada Runebounda i Arkham Horror, to gry te nie mają wśród nas wielkiej renomy i gra się w nie sporadycznie.

Natomiast byłem na planszowym spotkaniu zorganizowanym przez ŚKF - tam dominował Doom oraz Runebound. Nie wiem z czego to wynika, najpewniej z tego, czy dany gracz szuka alternatywnej rozrywki wobec RPG, czy też wyłącznie lekkiej odskoczni na odrobinę innych zasadach.
Sprzedam: Arkham Horror - edycja PL - Cena: 130 pln
Awatar użytkownika
lomek
Posty: 72
Rejestracja: 29 gru 2006, 00:01
Lokalizacja: Międzyrzec Podlaski

Post autor: lomek »

Dla mnie nawazniejsza w grach, jest radość płynąca z samej rozgrywki :) To uczucie zdrowej rywalizacji, lub wspólpracy graczy, daje dużo przyjemności. Samo wykonanie gry, również dostarcza pewne przyjemności w sferze estetyczneji, także i to również sobie cenię. Jeśli chodzi o dyskusje mechanika/klimat,to u mnie jest różnie np. indyjskie klimaty w "Taj Mahal", jakoś mnie nie kręcą i narazie nie ciągnie mnie, aby poznać bliżej tę grę. Z kolei w "Eufrat i Tygrys" górę wzieła mechanika, która moim zdaniem jest świetna i daje dużo możliwości
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Post autor: Apos »

Ja oraz moja ekipa jesteśmy początkujący jeżeli chodzi o planszówki, ale mogą już powiedziec kilka słów n.t. co jest ważne a co nie.

1. Miodność rozgrywki - niektóre gry odrazu potrafią wciągnąć graczy, niektóre po dłuugim czasie i niezawsze skutecznie
2. Mechanika - im bardziej przemyślana tym lepsza. Bardzo dobrym atutem są tutaj gry, które autobalansują się podczas rozgrywki. Sytuacje w których jeden z graczy nie ma nic do powiedzenia przez 3/4 gry bo został zdominowany przez innych graczy są nieciekawe.
2b. Ingerencja między graczami - mam na myśli negocjacje - gdy już występują to oby było ich jaknajwięcej. Ponieważ zawsze gdyby dochodziło do konfliktów to charyzma była jednym z atutów decydujących o ich wyniku ;)
3. Wykonanie/wygląd - najmniej uwagi zwracamy na ten element. Tylko dziewczyny troche inaczej do tego podchodzą :)
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Post autor: Ezechiel »

Być może, w każdym razie ze wszystkich konwentów na jakich byłem, wynika zupełnie coś innego.
Popularność Wysokiego Napięcia i Osadników na konwentach świadczy za moją tezę. Nie da się wyciągnąć uogólnień.

Wracając do tematu:

Mnie kręci mechanika. Musi być zbalansowana, nowatorska i oferująca dużą ilość rozwiązań taktycznych. Chcę czuć, że zwycięstwo nie zależy od losu, ale od moich decyzji. Chcę mieć szansę przewidzieć decyzję przeciwnika, ale na interakcji niespecjalnie mi zależy.

Oprawa gry jest dla mnie drugorzędna, ale Menzel jako ilustrator ciągle stanowi atut.
Amalgamaty kulturalne z mojej półki Muzyka, książki, planzówki

Moja kolekcja.
Awatar użytkownika
jar_on
Posty: 90
Rejestracja: 23 cze 2007, 19:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jar_on »

Hmmm... a dla mnie najważniejsi są ludzie przy stole... to jak działają i jak reagują < brrr... socjolog ze mnie wychodzi ;) >

Mechanikę, jeśli kuleje, można poprawiać przez 'house rules'...

Estetyka, lub też wykonanie, jest dla mnie, osobiście, ważne, ale nie przeszkodziło mi to zrobić przenośnej wersji Diuny, która wygląda jak wykres ekonomiczny ;) z racji użycia 200 magnesów
http://www.boardgamegeek.com/image/227879
Jednakże estetyka nie jest najważniejsza.

Najważniejsze jest to co tworzy się poprzez, a czasami na przekór, grze, jej mechanice i wykonaniu, czyli nastrój, zabawa i interakcje między ludźmi. A to całe wygrywanie, czy przegrywanie jest opcjonalne ;)

ps. Właściwym counterpartem "Ameritrash" jest "Eurosnoot" < jeśli chcemy być drwiący lub pokazać czego nie lubimy>; formami neutralnymi jest tylko Euro / American... używanie w teoretycznie neutralnym/obiektywnym zestawieniu określeń "eurogame" i "ameritrash" jest po prostu nieeleganckie i automatycznie wartościujące ;) <tutaj z kolei wylazł ze mnie anglista>
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

jar_on pisze: używanie w teoretycznie neutralnym/obiektywnym zestawieniu określeń "eurogame" i "ameritrash" jest po prostu nieeleganckie i automatycznie wartościujące ;) <tutaj z kolei wylazł ze mnie anglista>
Ale wiesz, ze okreslenie Ameritrash jest powszechnie uzywane przez milosnikow tych gier i nie zadnego znaczenia wartosciujacego?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Mockerre
Posty: 293
Rejestracja: 13 lip 2005, 12:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mockerre »

A czarnoskórzy (afroamerykanie :P) mówią o sobie niggers. Spróbuj tak do któregoś powiedzieć ;)
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Mockerre pisze:A czarnoskórzy (afroamerykanie :P) mówią o sobie niggers. Spróbuj tak do któregoś powiedzieć ;)
A ma to zwiazek z omawianym tematem, gdyz...?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Mockerre
Posty: 293
Rejestracja: 13 lip 2005, 12:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mockerre »

...to, że ktoś mówi jakoś o sobie, nie oznacza, że jeśli inni ludzie będą o nim mówić w ten sam sposób to nie będzie to obraźliwe.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Mockerre pisze:...to, że ktoś mówi jakoś o sobie, nie oznacza, że jeśli inni ludzie będą o nim mówić w ten sam sposób to nie będzie to obraźliwe.
Rozumiem, ze uwazasz, ze podobna sytuacja wystepuje w tym przypadku?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Mockerre
Posty: 293
Rejestracja: 13 lip 2005, 12:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mockerre »

Heh, tak. Ja na przykład, jako właściciel, powiedzmy, Arkham Horror, poczułbym się urażony.

Nie wiem zresztą czy gdyby ktoś mówił np. "przyniesiecie na następne spotkanie jakieś amerygówno/eurogówno?', to ludzie nie poczuliby się urażeni, niezależnie od tego czy tak mówią za wielką wodą ;)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9433
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1444 times
Kontakt:

Post autor: MichalStajszczak »

Jak z tego rozumiem, zgodne z polityczną poprawnością jest zdanie:
"Lubię Ameritrash"
natomiast niezgodne jest zdanie:
"Nie lubię Ameritrash".

Uzasadnienie: osoba lubiąca ten typ gier, może sie o nich wyrażać w sposób pogardliwy, natomiast osobie ich nie lubiącej tego czynić nie wolno
Ostatnio zmieniony 23 paź 2007, 13:01 przez MichalStajszczak, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jar_on
Posty: 90
Rejestracja: 23 cze 2007, 19:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jar_on »

<przepraszam, że tak to będzie napisane, ale czemu nie ;) >

To że niektóre ...one wyrazy są używane <bądź nadużywane> przez sporą część ...onych ludzi nie oznacza że tracą swój ...ony wydźwięk ;)
< ehh, aż się prosiło coby innego bardzo popularnego przecinka z podwórkowego Polskiego użyć powyżej ;) >

Ameritrash jest określeniem obraźliwym niezależnie od tego jak bardzo się wydaje popularyzować <językowo>

W większości języków masz formy neutralne (lak w angielskim wyrazy w liczbie pojedynczej; a we francuskim formy męskie> i oznaczone < jak w angielskim mnogie z -s a Francuskim formy żeńskie z -e> ... użycie jakiegoś dodatkowego elementu poza tą podstawową neutralną formą wskazuje na chęć, lub potrzebę, zaznaczenia jakiejś różnicy względem formy neutralnej...
W amerykańskim użycie 'trash' jako przyrostka, jest bardzo silnie nacechowane, bo najczęściej wykorzystuje się go w określeniach takich jak "white trash" czy "black trash" ...

Przykład z 'niggers' jest zasadny; to jest ten sam mechanizm tak naprawdę; te określenie było wykorzystywane jako pejoratyw, ale zostało 'zawłaszczone' <ładny socjologiczny wyraz ;)> przez grupę docelową i teraz robi za wyznacznik przynależności grupowej <silnie różnicujący My/Oni> ... jednak użycie go przez białego dalej jest niebezpieczne bo oznacza dokładnie taką samą obelgę jak kiedyś... Tutaj też, ludzie mogą sobie żartobliwie do siebie w rozmowach mówić "gramy ten sam ameritrash co zwykle" <wink, wink>, ale jak ktoś z zewnątrz podejdzie i powie "dalej ten przeklęty ameritrash?", to już to nieco inaczej odebrane będzie...

Powiem tak... może i to nie jest wartościujące <choć każdy logik powiedziałby Ci że jest ;) >, ale obraźliwe na pewno... bo z jednej strony mówi się o Euro-grach a z drugiej o Amery-śmieciach <bądź -gównach>.

Ale, all in all, każdy pisze, jak chce :)

ps. Kto czytał ...oną "Prawdę" Pratchetta :D
"Your game and Your rules but it doesn't mean I have to play."
Zbiór - http://tinyurl.com/6dhbfw
Awatar użytkownika
Mockerre
Posty: 293
Rejestracja: 13 lip 2005, 12:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mockerre »

Takie odniosłem wrażenie.

Natomiast mi osobiście 'ameritrash' nie podchodzi, niezależnie czy mówię to ja o swoich grach czy ktoś inny, i to czy komuś innemu używanie tego słowa nie przeszkadza niespecjalnie ma dla mnie znaczenie, bo ja się w jakiś sposób czuję urażony, bo to określenie jest 'wartościujące'. Myślę, że każda osoba, która wie skąd wywodzi się nazwa ameritrash mogłaby się tak poczuć.

Proponuję przenieść ten temat do innego wątku, bo z tym co dla nas w grach najważniejsze ma to niewiele wspólnego ;)
ODPOWIEDZ