W zasadzie, z pewnych względów, żadna z tych gier nie powinna być przeze mnie brana pod uwagę jako sposób na wydanie pieniędzy. Jednak chęć pobudowanie czegoś i nacieszenia się z tego, co się pobudowało spowodowała, że zerknąłem przychylniejszym okiem na te pozycje.
Kawerna,
Pola Arle, ewentualnie
Agricola (wersja dla graczy).
Kupiłem ostatnio
Agricolę wersję rodzinną. Na szybkie, dość luźne popykanie, poznanie, z czym to się je (czy też dla pewnej alternatywy dla Stone Age). Po kilku partiach - nawet nawet, całkiem to przyjemne. Teraz scenariusz zapewne będzie następujący:
- pogramy jeszcze kilka razy, uznamy, że wystarczająco dobra i zostanie wariant rodzinny
- pogramy jeszcze kilka razy, uznamy, że to jednak nie do końca to i pójdzie na sprzedaż
- pogramy jeszcze kilka razy, uznamy, że dobre, ale chciałoby się więcej - pójdzie na sprzedaż, a zakupiona zostanie któraś z trzech wyżej wymienionych.
Jeśli padnie na trzecią opcję...
Od lat grywamy (z mniejszymi, ostatnio większymi przerwami) w komputerową Cywilizację. 1, 3, 4, obecnie 5. Swego czasu pogrywaliśmy w Settlersów. Żona grywała w Anno. Co jest takiego, że do tych gier się wraca? Ano to, że grając, buduję tę swoją wiochę / kraj, patrzę jak się rozrasta, jak kolejne budynki, usprawnienia powodują wzrost gospodarczy, wzrost populacji etc. Oczywiście w takiej Cywilizacji i tak podstawą jest kwestia militarna i rozjechanie przeciwnika koniec końców, ale ten aspekt pomijam, chcąc dojść do pewnych analogii między tą grą, a trzema wspomnianymi planszówkami.
Pomny na frajdę płynącą z owej rozbudowy wszelakiej w PC-towych pozycjach pomyślałem, że fajnie byłoby pobudować coś podobnego na planszy. Cieszyć oko stadem krów na łące, obok wiatraka i pola z łanami złocącej się w słońcu pszenicy. Czy tam innego żyta. Że klimat niby taki sielski
.
Jeśli bym chciał tę
familijną Agricolę zamienić na coś większego - które brać?
Po paru partiach żona narzeka trochę na
krótką kołdrę. Trochę ją to stresuje. Zakładam, że mimo innej skali normalnej (dla graczy) Agricoli - tam to wygląda podobnie. I dlatego przychylniej zerkam na Kawernę bądź Pola Arle. Tam kołdra - jak piszą - jest raczej pełnowymiarowa. Z drugiej strony - być może owe napięcie wzbogaca samą rozgrywkę. "
Uda się, czy się nie uda" vs "
luz... na pewno się uda".
Idąc dalej - Agricola, jak wyczytałem, narzuca pewien sposób grania, kieruje gracza ku pewnym zagraniom. Wymaga równowagi w rozwoju. Kawerna - większa samowolka, możliwa specjalizacja. Tylko czy to plus, czy minus? Nawiązując do komputerowej Cywilizacji - tu też główna ścieżka jest de facto jedna. Nie wynajdę
Budownictwa nie znając
Murarstwa. Poza tym nie pojadę dalej z technologiami, powiedzmy, militarnymi, nie poznawszy wcześniejszych z innych dziedzin. Muszę w pewnym momencie wybudować
Akwedukt, aby miasto się rozwijało.
Podobnie Settlersi, o ile dobrze pamiętam - wiochę rozbudowuję w równowadze.
Wydaje mi się, że widzę tu pewną analogię do Agricoli jednak. Ale cały czas nie wiem, czy to jest plus, czy minus, a może bez znaczenia.
Wyczytałem dość istotne zdanie w innym wątku:
"
Agricola to jednak wybory w stylu "ok zabrali jedyne dobre w tej turze pole - co wezme aby stracic najmniej"". No ok, choć to stresujące może być.
I dalej jest: "
Caverna to "ok zabrali to i to... zostały mi do wyboru 3 syte pola... co mi da najwięcej' zwyaczajnie - Inny świat" - i tu to, co wyboldowane, trochę mnie zniechęca
.
Bo tego zasadniczo w grach nie lubię. A+A da mi tyle... A+B tyle... hmmm... a może B+C... Zabawa z kalkulatorem mnie nudzi.
Nawiążę w tym miejscu ponownie do Cywilizacji PC. Nietrudno się domyślić, jednak jakoś to do mnie niespecjalnie docierało - to przecież też gra w optymalizację jak w pysk strzelił. Jednak ja znajdowałem pewien balans między radosną rozbudową państwa, a jego efektywną rozbudową. I w pewnym momencie na jakimś forum uderzyło mnie, jaki poziom optymalizacji uskuteczniają niektórzy gracze. "
Nawigacja musi być wynaleziona w tej a tej turze, Grenadierzy koniecznie w tej..." i tak rozpisane 3/4 rozgrywki. Pomyślałem sobie wtedy - ależ mi przykro za tych ludzi. A gdzie
fun z samej gry? Dlatego też nie rozjeżdżałem przeciwników na najwyższym poziomie. Rozjeżdżałem ich na średnim. I to było ok.
Zatem - nawet w optymalizatorskiej machinie można optymalizować jako tako, a część przyjemności z rozgrywki przesunąć w kierunku chłonięcia klimatu i radochy z (w miarę bezstresowego) tworzenia.
Czyli zacytowane wyżej, zielone zdanie odnośnie Kawerny, być może nie musi kłaść szlabanu na zakup tej właśnie pozycji.
Coś tam poczytałem o Polach, o Kawernie... oczywiście cały czas nie wiem, co brać.
Kawerna? (jakoś chyba do tego mnie tak bardziej...)
Pola Arle? Może jednak
Agricola dla graczy?
Reasumując, na czym mi zależy:
-
fun z rozgrywki (jest fajnie, bo pobudowaliśmy tyle tego i widać efekt naszej pracy)
plus klimat (ludzie gadają, że Agricola sucha jest...
)
- chyba tę krótką kołderkę bym odpuścił (ja sam nie wiem, co bym wolał, żona jednak w Agri family narzeka na to)
Ponadto:
- relatywnie łatwa do przyswojenia instrukcja i intuicyjne zasady; im mniej drobnych szczegółów, o których trzeba pamiętać (a które z czasem, po przerwie w rozgrywkach, i tak wylatują z głowy), tym lepiej; wolałbym też, aby zredukować wizyty w dziale "
Pytania o zasady" do minimum z racji braków bądź niedociągnięć w instrukcji (prawda, Robinsonie?
)
- sądzę, że 99% gier będzie na
2 osoby, może czasem solo (tu z kolei ludzie gadają, że jak na 2, to Pola Arle).
- jakość i wygląd komponentów - bo ładna owca tworzy większy klimat niż wycięty z kartonu kwadrat; gra ma cieszyć oko
... to tyle tego skromnego objętościowo postu
Będę wdzięczny, jak ktoś przeczyta, a bardziej, jak pomoże