We were brothers - Operacja Husky
: 02 paź 2016, 16:22
Relację z gry zamierzałem napisać gdzieś tak z rok temu, kiedy gra trafiła w moje łapki, ale z powodu braku czasu zamieszczam ją dopiero teraz. Mi osobiście gra się zajebiście. Klimat trzyma poziom. Naprawdę czuć, że wojaki przedzierają się przez chaszcze, słychać jak dzwoni im oporządzenie i nawet brzęk wyskakującego magazynka od Garanda:-) Oprócz wyposażenia, ilości magazynków czy granatów, które noszą, każdy z nich może posiadać umiejętności i dodatkowo może mieć własną specjalizację, sprawiając, że każdy jest unikalny i ma własną rolę do odegrania. Poza tym każdemu z nich na początku kampanii należy wylosować imię, nazwisko i historię, co z kolei rzutuje na jego zdolności.
Gra też bardzo fajnie skaluje się w zależności od ilości graczy. Podstawowe zasady mówią o grze od 1 do 6 graczy, ale może być ich odpowiednio więcej. Generalnie zaleca się po jednej drużynie dla każdego. To znaczy, że jeden gracz dowodzi czterema ludźmi. W zależności od scenariusza gra skaluje się w ten sposób, że przeciwko sobie występują siły w odpowiednim stosunku np. 1:1. W tej misji, którą ja rozegrałem można więc użyć jednej drużyny przeciwko jednej drużynie przeciwnika albo trzech drużyn przeciwko trzem drużynom. Więc jest OK. Za każdym razem należy pamiętać żeby zostawiać ludzi w pozycji, z której będą mogli bezpiecznie i z sukcesem zacząć kolejną turę. Należy pamiętać żeby chować wojaków pod osłoną i żeby bronić tyłów. Nawet AI potrafi zaskoczyć, jeżeli nie pamięta się o podstawach, tym bardziej, że wróg jest lepiej wyszkolony, albo przynajmniej tak mi wyszło z rzutów. Chociaż podczas tego scenariusza nie poczułem lęku przed niespodziewanymi kontratakami wroga czy jakimiś fortelami, ale zasad opisujących zachowanie wirtualnego przeciwnika jest bardzo mało i jedna generalna zasada - graj tak żeby zaszkodzić sobie samemu. Tych reguł jest klika rodzajów i stosuje się je w zależności od charakteru scenariusza - czy jest to patrol, czy obrona własnych pozycji czy walka o posterunek.
Z rozmowy z twórcą gry Carlo Amaddeo dowiedziałem się, że planuje on wydanie dodatków w innych teatrach działań - mówił o Pacyfiku, ale też myśli nad wprowadzeniem zupełnie innych realiów - od razu wspomniał o Wietnamie. Tak czy siak, należy uzbroić się w cierpliwość, ponieważ wydawcą jest mala firma, więc z tymi obietnicami może być różnie.
Gra też bardzo fajnie skaluje się w zależności od ilości graczy. Podstawowe zasady mówią o grze od 1 do 6 graczy, ale może być ich odpowiednio więcej. Generalnie zaleca się po jednej drużynie dla każdego. To znaczy, że jeden gracz dowodzi czterema ludźmi. W zależności od scenariusza gra skaluje się w ten sposób, że przeciwko sobie występują siły w odpowiednim stosunku np. 1:1. W tej misji, którą ja rozegrałem można więc użyć jednej drużyny przeciwko jednej drużynie przeciwnika albo trzech drużyn przeciwko trzem drużynom. Więc jest OK. Za każdym razem należy pamiętać żeby zostawiać ludzi w pozycji, z której będą mogli bezpiecznie i z sukcesem zacząć kolejną turę. Należy pamiętać żeby chować wojaków pod osłoną i żeby bronić tyłów. Nawet AI potrafi zaskoczyć, jeżeli nie pamięta się o podstawach, tym bardziej, że wróg jest lepiej wyszkolony, albo przynajmniej tak mi wyszło z rzutów. Chociaż podczas tego scenariusza nie poczułem lęku przed niespodziewanymi kontratakami wroga czy jakimiś fortelami, ale zasad opisujących zachowanie wirtualnego przeciwnika jest bardzo mało i jedna generalna zasada - graj tak żeby zaszkodzić sobie samemu. Tych reguł jest klika rodzajów i stosuje się je w zależności od charakteru scenariusza - czy jest to patrol, czy obrona własnych pozycji czy walka o posterunek.
Z rozmowy z twórcą gry Carlo Amaddeo dowiedziałem się, że planuje on wydanie dodatków w innych teatrach działań - mówił o Pacyfiku, ale też myśli nad wprowadzeniem zupełnie innych realiów - od razu wspomniał o Wietnamie. Tak czy siak, należy uzbroić się w cierpliwość, ponieważ wydawcą jest mala firma, więc z tymi obietnicami może być różnie.