Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
-
- Posty: 256
- Rejestracja: 17 sie 2016, 08:51
Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Obserwuje u nas od jakiegoś już czasu pewien mały problem a może raczej objaw. Mianowicie nie dokańczanie gier, rezygnowanie w połowie czy 2/3 partii.
W różnoraki sposób mogą się kończyć - ktoś się poddaje mówiąc, że już ma małe szanse i nie chce przedłużać. Albo robi się późno, ktoś jest zmęczony czy chce porobić coś innego. U mnie osobiście to najczęściej wygląda tak, że zaczynam grać totalnie byle jak by jak najszybciej skończyć.
Wiadomo, że zawsze zdarzały się takie sytuacje. Ale ostatnio powiedziałbym, że nie kończymy z powyższych powodów 25% partii.
Macie też coś takiego u siebie ? Filozoficzne pytanie - czy celem gry jest jej ukończenie, czy wyłonienie prawdopodobnego zwycięzcy jest równe jego zwycięstwu. Częściowo to chyba jest zdrowe bo szkoda tracić czas gdy bawicie się dobrze tylko godzinę a gra ma trwać jeszcze drugą. Jak teraz pomyślę, że 10 lat temu siedzieliśmy prawie całą noc tylko by dokończyć jakąś grę to uśmiecham się z politowaniem. Np. jak dobrze nam się tańczy przez pół godziny to może to wystarczy i nie oznacza, że musimy tańczyć do końca. Ale z drugiej strony to na pewno objaw przesytu i wypalenia hobby.
W różnoraki sposób mogą się kończyć - ktoś się poddaje mówiąc, że już ma małe szanse i nie chce przedłużać. Albo robi się późno, ktoś jest zmęczony czy chce porobić coś innego. U mnie osobiście to najczęściej wygląda tak, że zaczynam grać totalnie byle jak by jak najszybciej skończyć.
Wiadomo, że zawsze zdarzały się takie sytuacje. Ale ostatnio powiedziałbym, że nie kończymy z powyższych powodów 25% partii.
Macie też coś takiego u siebie ? Filozoficzne pytanie - czy celem gry jest jej ukończenie, czy wyłonienie prawdopodobnego zwycięzcy jest równe jego zwycięstwu. Częściowo to chyba jest zdrowe bo szkoda tracić czas gdy bawicie się dobrze tylko godzinę a gra ma trwać jeszcze drugą. Jak teraz pomyślę, że 10 lat temu siedzieliśmy prawie całą noc tylko by dokończyć jakąś grę to uśmiecham się z politowaniem. Np. jak dobrze nam się tańczy przez pół godziny to może to wystarczy i nie oznacza, że musimy tańczyć do końca. Ale z drugiej strony to na pewno objaw przesytu i wypalenia hobby.
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Notorycznie nie konczymy "partii" w Jungle Speeda, bo jak juz wszyscy odpadna i zostają dwie osoby, to jest nuda i może się ciągnąc w nieskończoność, a nie o to w fillerze chodzi.
Poza tym nie skończyłam chyba tylko gry w "Thurn und Taxis: Power and Glory", ale tez szybko tytuł się sprzedał, bo okazał się absolutnie nieangażujący. Raczej jak siadamy to gramy do końca.
Edit: I Monopoly!
Poza tym nie skończyłam chyba tylko gry w "Thurn und Taxis: Power and Glory", ale tez szybko tytuł się sprzedał, bo okazał się absolutnie nieangażujący. Raczej jak siadamy to gramy do końca.
Edit: I Monopoly!
Ostatnio zmieniony 24 sty 2017, 09:24 przez Aville, łącznie zmieniany 1 raz.
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 577 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
To chyba przychodzi z wiekiem graczy. Kiedyś lubiłem grać przez kilka godzin w jedną grę, bo miałem na to czas i energię. Teraz preferuję gry, które pozwolą zmieścić się w przedziale 1-2h. I to samo tyczy się moich współgraczy, a konkretnie żony.
Kończenie partii przed czasem? U nas taki przypadek ma miejsce tylko wtedy, gdy uznamy że nie chce nam się dalej w coś grać. Ale to źle świadczy o danej grze, bo oznacza że jest mało interesująca i słabo absorbująca graczy. W Twoim przypadku może to oznaczać małe wypalenie bądź zniechęcenie. Wtedy należy odstawić gry na dłuższy czas i się do nich z pewnością wróci, bo nałogowcem jest się całe życie
Kończenie partii przed czasem? U nas taki przypadek ma miejsce tylko wtedy, gdy uznamy że nie chce nam się dalej w coś grać. Ale to źle świadczy o danej grze, bo oznacza że jest mało interesująca i słabo absorbująca graczy. W Twoim przypadku może to oznaczać małe wypalenie bądź zniechęcenie. Wtedy należy odstawić gry na dłuższy czas i się do nich z pewnością wróci, bo nałogowcem jest się całe życie
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Zdarzyło mi się tylko raz, gdy wypożyczona gra okazała się totalną klapą (Wiochmen Wesele - czasy zanim poznałem ciekawsze tytuły).
Później nie miałem sytuacji, by rozgrywka zakończyła się przed czasem z powodu znużenia, a na pewno nie dlatego, że ktoś jest daleko w tyle w punktacji (czy to zgodne z naszym planszówkowym savoir-vivre?) a grałem w mnóstwo tytułów w różnych grupach. Co więcej nie przypominam sobie, żeby podobna kwestia w ogóle była rozważana, albo żeby przeszło mi przez myśl "mam już dość", mimo że regularnie siadamy nad jedną planszą na 2-3 godziny.
Znajomi bardzo rzadko przerywają grę przed czasem, ale to wyjątkowa sytuacja, gdy grają w coś np. z serii 18XX i rozgrywka ciągnie się już 6 godzin i więcej. Trudno ich wtedy winić
Później nie miałem sytuacji, by rozgrywka zakończyła się przed czasem z powodu znużenia, a na pewno nie dlatego, że ktoś jest daleko w tyle w punktacji (czy to zgodne z naszym planszówkowym savoir-vivre?) a grałem w mnóstwo tytułów w różnych grupach. Co więcej nie przypominam sobie, żeby podobna kwestia w ogóle była rozważana, albo żeby przeszło mi przez myśl "mam już dość", mimo że regularnie siadamy nad jedną planszą na 2-3 godziny.
Znajomi bardzo rzadko przerywają grę przed czasem, ale to wyjątkowa sytuacja, gdy grają w coś np. z serii 18XX i rozgrywka ciągnie się już 6 godzin i więcej. Trudno ich wtedy winić
- elayeth
- Posty: 1051
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 175 times
- Been thanked: 193 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
2 x na 10 lat grania i tylko dlatego, że zabrakło czasu lub innym mocno nie podeszło...
Jak gra jest nudna, to po prostu nie gram w nią kolejny raz. Każdej daję szansę...
Jak gra jest nudna, to po prostu nie gram w nią kolejny raz. Każdej daję szansę...
- Jiloo
- Posty: 2453
- Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 544 times
- Been thanked: 463 times
- Kontakt:
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Nie przypominam sobie sytuacji gdzie postanowiliśmy nie kończyć gry. Musiałaby ciągnąć się w nieskończoność, żeby coś takiego nastąpiło. Czas gry jest dla mnie jednym z punktów branych pod uwagę przy zakupie. Nie mam więc za dużo gier które trwają dłużej niż 2h. Oczywiście grywam też w dłuższe tytuły, ale jak na razie wszystkie partie dokończone.
No dobra, była jedna sytuacja. Graliśmy w Wirusów, a już powinienem wychodzić. I w pewnym momencie, przepraszając współgraczy, zagrałem kartę która przesądziła o naszej przegranej. Mój błąd, bo wiedząc że mam tylko 20 min nie powinienem był zaczynać gry. Poprawię się.
Tapnięte | keep-disco-evil
No dobra, była jedna sytuacja. Graliśmy w Wirusów, a już powinienem wychodzić. I w pewnym momencie, przepraszając współgraczy, zagrałem kartę która przesądziła o naszej przegranej. Mój błąd, bo wiedząc że mam tylko 20 min nie powinienem był zaczynać gry. Poprawię się.
Tapnięte | keep-disco-evil
- Gizmoo
- Posty: 4127
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2686 times
- Been thanked: 2598 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Nigdy nie skończyliśmy partii zanim nie dokończyliśmy gry. (poza Essen, gdzie jest to normą, no ale po to jest, by potestować. )
Nigdy nie wstałem od stołu i nie zrezygnowałem z rozgrywki w trakcie jej trwania. Kilka razy zmusiłem się do niej, by nie zawieść współgraczy, pomimo faktu czerpania zerowej przyjemności, bądź wręcz cierpienia. Np. Po 10 minutach rozgrywki w Taluvę chciałem wstać od stołu. Gra kompletnie nie w moim stylu, ale zacisnąłem zęby i chyba była to jedna z boleśniejszych partii w moim życiu. Całe szczęście, że Taluva jest przynajmniej w miarę krótka, bo gorsze jest cierpienie długotrwałe (czyt. Agricola).
W związku z tym, że nie chcę wstawać od stołu i zostawiać współgraczy przy niedokończonej partii - poczyniłem kodeks, którego staram się przestrzegać.
1. Nie gram w tytuły, które trwają dłużej niż 2,5 godziny z ludźmi których nie znam. Nawet najlepszy tytuł może zostać popsuty przez źle bawiące się towarzystwo.
2. Jeżeli nie znam tytułu, a wiem, że trwa ponad dwie godziny - to samo. Nie chce nikomu popsuć partii swoim narzekaniem i męczyć się przy stole taką ilość czasu.
3. Po wysłuchaniu zasad - już wiem, czy gra przypadnie mi do gustu, czy nie. To niestety przychodzi z doświadczeniem ogrania kilkuset tytułów. Wcześniej, zanim człowiek wyrobi sobie zdanie o mechanikach - jest ciekaw wszystkiego. Jeżeli przeczuwam, że tytuł może mi nie przypaść do gustu - rezygnuję przed rozpoczęciem rozgrywki.
4. Staram się dowiedzieć o grze cokolwiek zanim siądę do rozgrywki. Na minionym Essen wyrobiłem w sobie umiejętność szybkiego rozpoznawania, czy gra mi przypadnie do gustu, czy nie.
W ogóle preferuję gry jak najkrótsze. Im gra krótsza - tym większe prawdopodobieństwo że do niej wrócę. Tytuły czasochłonne, najbardziej kurzą się na mojej półce.
Nigdy nie wstałem od stołu i nie zrezygnowałem z rozgrywki w trakcie jej trwania. Kilka razy zmusiłem się do niej, by nie zawieść współgraczy, pomimo faktu czerpania zerowej przyjemności, bądź wręcz cierpienia. Np. Po 10 minutach rozgrywki w Taluvę chciałem wstać od stołu. Gra kompletnie nie w moim stylu, ale zacisnąłem zęby i chyba była to jedna z boleśniejszych partii w moim życiu. Całe szczęście, że Taluva jest przynajmniej w miarę krótka, bo gorsze jest cierpienie długotrwałe (czyt. Agricola).
W związku z tym, że nie chcę wstawać od stołu i zostawiać współgraczy przy niedokończonej partii - poczyniłem kodeks, którego staram się przestrzegać.
1. Nie gram w tytuły, które trwają dłużej niż 2,5 godziny z ludźmi których nie znam. Nawet najlepszy tytuł może zostać popsuty przez źle bawiące się towarzystwo.
2. Jeżeli nie znam tytułu, a wiem, że trwa ponad dwie godziny - to samo. Nie chce nikomu popsuć partii swoim narzekaniem i męczyć się przy stole taką ilość czasu.
3. Po wysłuchaniu zasad - już wiem, czy gra przypadnie mi do gustu, czy nie. To niestety przychodzi z doświadczeniem ogrania kilkuset tytułów. Wcześniej, zanim człowiek wyrobi sobie zdanie o mechanikach - jest ciekaw wszystkiego. Jeżeli przeczuwam, że tytuł może mi nie przypaść do gustu - rezygnuję przed rozpoczęciem rozgrywki.
4. Staram się dowiedzieć o grze cokolwiek zanim siądę do rozgrywki. Na minionym Essen wyrobiłem w sobie umiejętność szybkiego rozpoznawania, czy gra mi przypadnie do gustu, czy nie.
W ogóle preferuję gry jak najkrótsze. Im gra krótsza - tym większe prawdopodobieństwo że do niej wrócę. Tytuły czasochłonne, najbardziej kurzą się na mojej półce.
- seki
- Moderator
- Posty: 3365
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1122 times
- Been thanked: 1289 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Nie kończę gry przed czasem bo czerpię przyjemność z samej gry niz z jej wygranej. A w gry, które mnie nie bawią poprostu nie gram. Ważne tez by dopasować wybór gry do towarzystwa i wolnego czasu np. Nie postawię na stół cywilizacji poprzez wieki o godz 23 gdy wiem, że gra z żoną zajmie mi prawie 3 h.
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
My też gramy w tytuły maksymalnie 3h. Zdarzyło się bodaj raz, że nie skończyliśmy partii w Nations, bo byliśmy zmęczeni. Innym razem też ktoś był zmęczony, ale to raczej wyjątek niż reguła.
Sprzedam nic
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Zdarzyło mi się to tylko raz kiedy gra okazała się takim crapem, że nawet mnie od stołu odgoniła (CV). Jeśli jeszcze jestem w stanie zrozumieć sytuację gdzie grają 2 osoby i jedna się poddaje (chociaż my mimo braku szans dogrywamy partię do końca - to jest przyjemność dla zwycięzcy, więc niech ma) to ciężko mi sobie wyobrazić odchodzenie od stołu bo powiedzmy 5-ty stwierdził, że już nie wygra. Jak dla mnie wychodzi brak umiejętności przegrywania (skoro ja nie wygram, to nikt się nie wygra).
Przy 2-osobowych grach rzadko mamy sytuację gdzie w połowie już na 100% wiadomo, że X wygra.
Przy 2-osobowych grach rzadko mamy sytuację gdzie w połowie już na 100% wiadomo, że X wygra.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Nie skończyć rozgrywki zdarzyło mi się dosłownie kilka razy, nigdy z mojej winy. Raz grając na dworze wiatr zburzył planszę w stopniu nie do odtworzenia. Dwa razy ktoś musiał wstać od stołu i wyjść, jednak o możliwości takiej sytuacji wiedziałem przed grą i ją zaakceptowałem. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w trakcie gry wstał od stołu bo mu nie idzie/nudzi go. Na pewno nie zagrałbym z taką osobą ponownie. Niechętnie gram ponownie też z kimś, kto nie mając szans na wygraną robi ruchy na "odwal się" i nie przykłada się do gry. Dla mnie jedno i drugie zachowanie to brak szacunku dla współgraczy. Każdy z nas inwestuje we wspólne spotkania swój czas. Grywam raczej w cięższe tytuły (2+ godzin) i wkurza mnie, jeśli ktoś mi ten czas marnuje. Wyjątkowa, dopuszczalna sytuacja to dla mnie skończenie gry jeśli WSZYSCY przy stole stwierdzą, że nie chcą jej kontynuować. Nie zdarzyło mi się to jak dotąd.
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Ruchy "na odwal się" są OK, ot, dodatkowa losowość. Gorsze jest "już nie wygram, to przynajmniej pomogę żonie/mężowi/koledze/koleżance". Co totalnie rozjeżdża balans rozgrywki.mat_eyo pisze: Niechętnie gram ponownie też z kimś, kto nie mając szans na wygraną robi ruchy na "odwal się" i nie przykłada się do gry.
- kdsz
- Posty: 1401
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 456 times
- Been thanked: 303 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Dwa razy mi się zdarzyło. Za pierwszym razem żonie gra się nie spodobała i przy stole odrabiała pańszczyznę, zamiast z entuzjazmem walczyć ze mną o punkty zwycięstwa. Trochę mnie to zirytowało, więc sam zaproponowałem wcześniejszy koniec. Drugi raz zdarzyło mi się złożyć grę przed czasem w rodzinnej rozgrywce w TtR. Była to kara dla córki za niewłaściwe zachowanie przy stole. Prośby nie skutkowały, więc zaczęły się groźby, a jak i one nie przyniosły rezultatu, to trzeba było sięgnąć po represje. To było wyjątkowo niehumanitarne z mojej strony, bo do końca gry brakowało raptem kilku kolejek.
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Ruchy na "odwal się" nie są ok. Wychodzę z założenia, że gra jest zaprojektowana tak, żeby działała kiedy wszyscy gracze starają się wygrać. Inaczej rozgrywka jest wypaczana, ergo moje kilka godzin przeznaczone na rozrywkę zostają wyrzucone w błoto.MsbS pisze:Ruchy "na odwal się" są OK, ot, dodatkowa losowość. Gorsze jest "już nie wygram, to przynajmniej pomogę żonie/mężowi/koledze/koleżance". Co totalnie rozjeżdża balans rozgrywki.mat_eyo pisze: Niechętnie gram ponownie też z kimś, kto nie mając szans na wygraną robi ruchy na "odwal się" i nie przykłada się do gry.
Wiesz jaka jest różnica między "pomogę żonie/mężowi/koledze/koleżance", a "porobię jakieś losowe ruchy"? Osoba, która na tym korzysta. Jest ona albo z góry określona, albo po prostu siedzi za kimś, kto zaczyna grać na "odwal się".
Kiedy ja jestem w sytuacji, w której nie mam szans na wygraną, to wyznaczam sobie jakieś prywatne, krótkotrwałe cele - nie być ostatnim, nie dać się zdublować, złożyć jakieś wypasione kombo. Dzięki temu nadal mam co w grze robić, a współgracze nadal mają w pełni zaangażowanego przeciwnika.
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Dyplomacja, ale to akurat gra gdzie zazwyczaj kończy się jakimś konsensusem
Poza tym Battlestar Galactica - może była to wina późnej pory, ale jeszcze nigdy gra się tak nie dłużyła.
Ruchy "na odwal się" zdecydowanie nie są ok. Już pomaganie/przyszkadzanie wybranemu przeciwnikowi jest bardziej zabawne, bo przynajmniej nadaje rozgrywce jakiejś innej dynamiki.
Poza tym Battlestar Galactica - może była to wina późnej pory, ale jeszcze nigdy gra się tak nie dłużyła.
Ruchy "na odwal się" zdecydowanie nie są ok. Już pomaganie/przyszkadzanie wybranemu przeciwnikowi jest bardziej zabawne, bo przynajmniej nadaje rozgrywce jakiejś innej dynamiki.
TOP 3: Chaos in the Old World, Evolution, The Grizzled.
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
A najpewniej obie przez Was opisywane sytuacje są niefajne
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Tak jak napisałem, obie są dla mnie równie złe, po obu mocno się zastanowię, czy zagrać z taką osobą ponownie. Wstawanie od stołu bez jakiegoś naprawdę mocnego powodu jak dla mnie dyskwalifikuje daną osobę.detrytusek pisze:A najpewniej obie przez Was opisywane sytuacje są niefajne
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
W Eldritch Horror poddajemy 70% partii Ale nie dlatego, że się kiepsko gra tylko w beznadziejnej sytuacji lepiej zacząć nową grę
- warlock
- Posty: 4676
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1045 times
- Been thanked: 1989 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Wiecie co, zacznijcie sobie czytać ten wątek tak, jakby dotyczył "zabaw łóżkowych" Niezła komedia wychodzi
BGG (moje oceny i komentarze)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
- mat_eyo
- Posty: 5617
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 809 times
- Been thanked: 1263 times
- Kontakt:
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
<3warlock pisze:Wiecie co, zacznijcie sobie czytać ten wątek tak, jakby dotyczył "zabaw łóżkowych" Niezła komedia wychodzi
- poooq
- Posty: 1242
- Rejestracja: 28 lut 2009, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Has thanked: 134 times
- Been thanked: 61 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Przerywanie gry w momencie wysokiej ekscytacji młodocianych graczy to sztuczka która sprawia, że do kolejnej rozgrywki siadają z większym zapałem.kdsz pisze:(...) To było wyjątkowo niehumanitarne z mojej strony, bo do końca gry brakowało raptem kilku kolejek.
Nie ma tego złego...
Po co piać, gdy można grać?
Odkrycie roku 2019: nie każdego interesuje moje zdanie.
Odkrycie roku 2019: nie każdego interesuje moje zdanie.
- warlock
- Posty: 4676
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1045 times
- Been thanked: 1989 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Wybacz, ale popłakałem się w kontekście mojego poprzedniego postapoooq pisze:Przerywanie gry w momencie wysokiej ekscytacji młodocianych graczy to sztuczka która sprawia, że do kolejnej rozgrywki siadają z większym zapałem.kdsz pisze:(...) To było wyjątkowo niehumanitarne z mojej strony, bo do końca gry brakowało raptem kilku kolejek.
Nie ma tego złego...
Wybaczcie poranną głupawkę Koniec offtopu.
BGG (moje oceny i komentarze)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
- hipcio_stg
- Posty: 1804
- Rejestracja: 07 gru 2016, 16:30
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 337 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
Zdarzyło mi się nie dokończyć Talizmana na konwencie. Graliśmy w 5, w zasadzie tylko ja kojarzyłem zasady (grałem prolog na komórce). Wylosowaliśmy 4 magów i 1 woja. Jak mi się wydaje gra jest stworzona dla wojów i nie zbalansowana pod tym względem. Kazdy dostawał wciory, poza wojem, który rósł w siłę. Po ok godzinie tylko woj mógł wejść na drugi obszar i stwierdzilismy, że woj wygrał. Szkoda nocy. Talizman jest gorszy od monopolu. Poza tym zawsze kończę rozgrywkę nawet jeżeli już wiadomo kto będzie na jakim miejscu.
-
- Posty: 1021
- Rejestracja: 09 lip 2007, 15:25
- Lokalizacja: okolice Bydgoszczy
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 31 times
Re: Jak często nie kończycie danej partii/nudzi wam się ?
W moich czasach "nowożytnych" nie pamiętam takiej sytuacji, żeby przerwać grę z powodu nudy. Kilka razy się zdarzyło, że przerywaliśmy z powodu sromotnej porażki z grą. Ale tylko po to, żeby się zaraz odkuć.
Natomiast z "prehistorii" pamiętam, że mając naście lat poległem z niektórymi grami, np. Ardeny 1944 (nikt nie chciał ze mną w to grać), Gwiezdny Kupiec (tutaj chociaż zmusiłem rodzeństwo do rozpoczęcia gry) czy Wojna o Pierścień - po rozłożeniu wielkiej, pięknej mapy i posegregowaniu żetonów zadumałem się nad planszą i poprzestałem na podziwianiu . I tak mi zostało do dziś, mam chyba uraz do tego typu gier. Ewentualnie brak mi odpowiednich współgraczy .
Natomiast z "prehistorii" pamiętam, że mając naście lat poległem z niektórymi grami, np. Ardeny 1944 (nikt nie chciał ze mną w to grać), Gwiezdny Kupiec (tutaj chociaż zmusiłem rodzeństwo do rozpoczęcia gry) czy Wojna o Pierścień - po rozłożeniu wielkiej, pięknej mapy i posegregowaniu żetonów zadumałem się nad planszą i poprzestałem na podziwianiu . I tak mi zostało do dziś, mam chyba uraz do tego typu gier. Ewentualnie brak mi odpowiednich współgraczy .