Strona 1 z 4

Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 22:03
autor: Klos
Czesc,

Tak mnie dzisiaj naszlo przez zwykla ludzka ciekawosc i po obejrzeniu kolejnych Mythbusters ze moznaby sie zastanowic nad mitami, jakie kraza wokol planszowek i w swiecie planszowkowym. Ja na pierwszy rzut mam dwa, zapraszam do dzielenia sie spostrzezeniami i dodawania swoich :-)

- Ktos kiedys komus tlumaczyl zasady gry w Monopol.
MIT! Nie istnieje osoba, ktora nie umie grac w Monopol! Nikt nigdy tej gry nikomu nie tlumaczyl, bo nie ma nigdy takiej potrzeby.... chyba wiedza o tej grze przenosi sie pomiedzy graczami telepatycznie albo cos. Powaznie - w zyciu nie bylem swiadkiem tlumaczenia komukolwiek zasad Monopolu, a duzo swego czasu sie grywalo... No i oczywiscie nie przypominam sobie, aby ktos mi te zasady kiedykolwiek tlumaczyl. Po prostu... je znalem...

- Mozna po przeczytaniu jednorazowym instrukcji poprawnie zagrac pierwszy raz w jakakolwiek gre.
Poprawnie. Z wszystkimi zasadami. Po jednorazowym przeczytaniu. Bez zagladania w instrukcje podczas gry. Wedlug mnie jest to sprzeczne z prawami natury i z ustalonym porzadkiem wszechswiata....

Re: Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 22:45
autor: Dandee
Mit powstały na podstawie grania w karcianki z moją zoną:

Jeżeli ja wyciągę kartę z dołu, góry talii lub skraju wachlarza, to kiedy żona wyciągnie z przeciwnej strony, będzie miała kartę wyższą/lepszą.

Nie działa z żadnym innym człowiekiem na planecie.

W myśl praw logiki, rozsądku i zasad rachunku prawdopodobieństwa - niemożliwe, a jednak działa!

Re: Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 23:04
autor: BloodyBaron
Klos pisze: Mozna po przeczytaniu jednorazowym instrukcji poprawnie zagrac pierwszy raz w jakakolwiek gre.
Poprawnie. Z wszystkimi zasadami. Po jednorazowym przeczytaniu. Bez zagladania w instrukcje podczas gry. Wedlug mnie jest to sprzeczne z prawami natury i z ustalonym porzadkiem wszechswiata....
Udało mi się przynajmniej raz: Zaginione miasta. Więcej faktycznie sobie nie przypominam, ale głównie z tego powodu, że wolę w czasie gry się upewnić niż spieprzyć kilkudziesięciominutową (lub kilkugodzinną) partię przez jakąś źle zinterpretowaną zasadę.
Przydarzyła mi się raz ciężka wtopa podczas pierwszej partii w Railroada i od tamtej pory bardzo się pilnuję - lepiej już zerknąć.

Re: Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 23:22
autor: Dandee
Klos pisze:- Ktos kiedys komus tlumaczyl zasady gry w Monopol.
Wkrótce nikomu nie trzeba będzie tłumaczyć zasad. Słynny film to załatwi. Swoją drogą osobny mit. A przynajmniej mam szczerą nadzieję, że mitem pozostanie.

Re: Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 23:40
autor: lokhgard
Klos pisze: - Mozna po przeczytaniu jednorazowym instrukcji poprawnie zagrac pierwszy raz w jakakolwiek gre.
Poprawnie. Z wszystkimi zasadami. Po jednorazowym przeczytaniu. Bez zagladania w instrukcje podczas gry. Wedlug mnie jest to sprzeczne z prawami natury i z ustalonym porzadkiem wszechswiata....
Zależy w co grasz, Gilotyna/Wiochmen/Munchkin/Chezgeek bez problemów. W Monopoly się nie da, bo i tak wszyscy znają zasady i nikt nie czyta instrukcji, podobnie jak w warcabach czy skoczkach;)

A jeżeli chodzi o Nadnaturalne Zjawiska Growe, to w Gilotynę zawsze wygrywa kumpel mieszkający obecnie w Londynie i zawsze pod koniec gry ma zapunktowaną Marię Antoninę. Zawsze, nawet jeżeli nie była wystawiona w żadnym dniu, to i tak jakimś cudem dobierze ję z góry deku...

Re: Planszowkowe mity

: 28 lut 2008, 23:55
autor: Dandee
lokhgard pisze:W Monopoly się nie da, bo i tak wszyscy znają zasady i nikt nie czyta instrukcji, podobnie jak w warcabach czy skoczkach;)
Prawdopodobnie jestem z innej planety albo niecałkiem tego wymiaru, bo mnie tłumaczono zasady Monopoly, a instrukcję warcabów czytałem (razem z kilkoma odmianami np. "spadochroniarze"), co prawda byłem wtedy dzieciakiem, lecz fakty pozostają faktami.

Co do instrukcji:
W toi-toi widziałem ilustrowaną instrukcję mycia rąk z dokładnym opisem rodzajów ruchów podczas tej czynności.
A już byłem gotów myslec, że ta czynność, podobnie jak Monopoly, instrukcji nie potrzebuje.

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 00:29
autor: draco
Czytałem reguły Monopolu (a raczej Eurobizesu) jak miałem 7 lat. Mój brat tłumaczył je koledze. Po jednorazowym przeczytaniu instrukcji da się zagrać w Blokusa.

MIT! Kobiety mają więcej szczęścia i częściej wygrywają. Myślę, że faceci się nieświadomie podkładają.

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 07:46
autor: Dandee
draco pisze:MIT! Kobiety mają więcej szczęścia i częściej wygrywają. Myślę, że faceci się nieświadomie podkładają.
Do rozpracowania tego mitu trzeba całej serii doswiadczeń z udziałem wielu ochotniczek.
Proponowany sposób badania.
1. Seria gier 1 na 1 gracza mężczyzny testującego w kontrolowanych warunkach z:
a) blondynką
b) brunetką
c) rudą
d) dowolnie farbowaną
2. Gry z przewagą mężczyzn w identycznym zestawieniu jak powyżej.
3. Gry 1 mężczyzna vs kilka kobiet.
4. Gry mężczyźni vs kobiety w różnych proporcjach.
5. Gry grupy kontrolnej złożonej z samych kobiet systemem 1 n1 1, 1 na 2, 3 na 2, 2 na 2.

Dopiero wtedy będzie można rozstrzygnąć co kto komu uświadamia badź nie przy okazji gry.

Ponieważ przewidywany koszt przeprowadzenia badania (zakąski, piwo, nastrojowa muzyka) przekracza możliwości finansowania z prywatnych środków, sprawą powinna zająć się stosowna placówka naukowa.

A tak serio, kumpel badał kiedyś w ramach pracy rocznej na psychologii jaki jest wpływ obecności atrakcyjnych kobiet na trybunach na brutalizację gry zespołowej. Przy okazji odkrył, że język wypowiedzi też znacznie się zaostrza im atrakcyjniejsza kobieta kibicuje.

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 09:03
autor: khaox
Dandee pisze:3. Gry 1 mężczyzna vs kilka kobiet.
4. Gry mężczyźni vs kobiety w różnych proporcjach.
hm :twisted: (no bo jak inaczej mozna skomentowac :twisted: )

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 14:31
autor: MichalStajszczak
Dandee napisał:
Ponieważ przewidywany koszt przeprowadzenia badania (zakąski, piwo, nastrojowa muzyka) przekracza możliwości finansowania z prywatnych środków, sprawą powinna zająć się stosowna placówka naukowa.
Musisz zwrócić sie do jakiegoś ośrodka, zajmującego się tzw. "gender studies". Może uda się załatwić grant z funduszy unijnych

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 14:49
autor: mst
Ale jeśli takie badanie będzie przeprowadzone z funduszy unijnych to na pewno okaże się, że to mężczyźni mają znacznie więcej szczęścia w grach a kobiety znacznie częściej przegrywają i są dyskryminowane podczas wyboru miejsca przy planszy i koloru, którym będą grały. :wink:

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 19:51
autor: Dandee
MichalStajszczak pisze:Musisz zwrócić sie do jakiegoś ośrodka, zajmującego się tzw. "gender studies".
Jeśli w sprawę wmieszają się "gender studies", okaże się, że kobiety są kulturowo dyskryminowane przy planszy, a tak w ogóle jest ich za mało przy planszy, bo planszówki są kulturowo mizoginiczne, a w najlepszym razie szowinistyczne.
Skupiłbym się na starej dobrej analizie statystycznej, dobrze znanej każdemu oświeconemu hazardziście.
mst pisze:Ale jeśli takie badanie będzie przeprowadzone z funduszy unijnych to na pewno okaże się, że to mężczyźni mają znacznie więcej szczęścia w grach a kobiety znacznie częściej przegrywają i są dyskryminowane podczas wyboru miejsca przy planszy i koloru, którym będą grały. :wink:
Z drugiej strony, może da się dzięki Unii Wszechmocnej załatwić subwencje i dopłaty do rozgrywek, a powołując się na niski współczynnik feminizacji wśród graczy, to nawet i wsparcie w postaci kobiety lub dwóch z zasobów unijnych :wink:

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 22:11
autor: macike
Dandee pisze:Mit powstały na podstawie grania w karcianki z moją zoną:

Jeżeli ja wyciągę kartę z dołu, góry talii lub skraju wachlarza, to kiedy żona wyciągnie z przeciwnej strony, będzie miała kartę wyższą/lepszą.
Kolega raczył pomylić mit z prawem Murphy'ego. :lol:

Re: Planszowkowe mity

: 29 lut 2008, 23:10
autor: Klos
True, true....

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 07:12
autor: Dandee
macike pisze:Kolega raczył pomylić mit z prawem Murphy'ego. :lol:
To prawa Murphy'ego nie są mitem? :wink:

Za dużo ich pododawano, żeby mogły skutecznie obowiązywać, może za wyjątkiem jednego, pierwotnego.

Swoją drogą skoro tyle ich się namnożyło, trzeba skatalogować planszówkowe prawa Murphy'ego.

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 07:26
autor: mst
Dandee pisze:Z drugiej strony, może da się dzięki Unii Wszechmocnej załatwić subwencje i dopłaty do rozgrywek, a powołując się na niski współczynnik feminizacji wśród graczy, to nawet i wsparcie w postaci kobiety lub dwóch z zasobów unijnych :wink:
Gdyby Trzewik o tym wcześniej pomyślał to pewnie dostałby jakąś subwencję do Pionka za zorganizowanie go w Dzień Kobiet a teraz to może jedynie zaprosić unijnych obserwatorów. :wink:

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 07:43
autor: Dandee
Ja bym tak za unijnymi oficjelami nie tęsknił, bo nie wiadomo co z planszówkami mogą zrobić, choćby unifikację i standardyzację WSZYSTKICH reguł, wprowadzić jednolite wymiary pionków, a mowa tu o autorytetach, które uznały marchewkę za owoc (autentyk z rozporządzenie Komisji Europejskiej dotyczącego produkcji soków - skoro z marchewki robi się soki, czyli jest ona owocem :D )

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 08:01
autor: mst
Innym porażającym przykładem jest uznanie ślimaków za ryby lądowe. :shock:

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 09:50
autor: macike
mst pisze:Innym porażającym przykładem jest uznanie ślimaków za ryby lądowe. :shock:
i marchewek za owoce. :lol:

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 09:57
autor: BloodyBaron
Dandee pisze: a mowa tu o autorytetach, które uznały marchewkę za owoc (autentyk z rozporządzenie Komisji Europejskiej dotyczącego produkcji soków - skoro z marchewki robi się soki, czyli jest ona owocem :D )
gwoli ścisłości: nie chodziło o soki, tylko o dżemy owocowe i nietypowy produkt regionalny z Portugalii - dżem na bazie marchwi. Gdyby więc unici wpisali, że dopłaty dotyczą tylko dżemów owocowych, nie możnaby było płacić kasy producentom dżemu z marchwi, tak marchew zmieniła się w owoc...

Daleki jestem od obrony brukselskich urzędasów, ale czasem naprawdę łatwo się śmiać,a trudniej zarządzać tą całą popapraną hałastrą Europejczyków. Skutki to takie kwiatki jak ten.(wybaczcie off-topic).

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 11:09
autor: Dandee
Mam mit

"Każdy ma równe szanse wygrać w grze losowej"

Powiedzcie to mojej żonie, której kostki "jedzą z ręki"

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 11:12
autor: MichalStajszczak
Dandee napisał:
"Każdy ma równe szanse wygrać w grze losowej"
To nie jest mit, tylko prawda. Ale przy dodaniu założenia: przy liczbie partii dążącej do nieskończoności

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 11:13
autor: mst
Jednym z najbardziej rozpowszechnionych i szkodliwych mitów nt.gier planszowych jest: "Planszówki są dla dzieci" - w domyśle "tylko dla dzieci".

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 11:25
autor: Dandee
"Planszówki są dla dzieci" jest najbardziej zaskakującym z mitów w konfrontacji z rzeczywistością. W rodzinie mojej i mojej żony TYLKO jedno dziecko na szóstkę gra w planszówki, za to wszyscy dziadkowie - dwoje "monopolistów", troje z czworga rodziców i wujostwo oraz bezdzietni i nieżonaci w liczbie dwóch a także dwóch żonatych bezdzietnych. Niestety w tym zestawieniu mojej żonie partnerują tylko dwie panie - jej matka oraz siostra.

Re: Planszowkowe mity

: 01 mar 2008, 11:32
autor: mst
Spróbujcie zamiast w Caylus'a, Reef Encountera i 18xx zagrać w Noc Magów, Formułę 1 albo Gulo, Gulo. :lol: