Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Jamaica - ponoć śliczna, lightowa gra rodzinna o pirackim wyścigu. Dzieło trio w którym występuje ceniony przeze mnie Bruno Cathala. Niektórzy mówią że super inni zarzucają losowość i prymitywizm.
Proszę o opinie z pierwszej ręki. Kto grał, co sądzi, z czym może porównać?
Biorę ją pod uwagę jako fajną, lekką grę w którą nieplanszówkowicze, w tym rodzina, będą chcieli ze mna grać bo nie będę zawsze wygrywał. Czyli losowość jest mile widziana, ale na poziomie mniej debilnym niż np w Manili.
Widziałem że gra pojawił się na poznańskich spotkaniach. Co powiecie Panowie Poznaniacy i Panie Poznanianki o Jamaice?
Ja za dużo nie powiem. Grałem raz i to jakoś tak od niechcenia. Więcej się kręciłem niż grałem. Ja tej grze niestety nie dałem drugiej szansy i chyba nie dam. Jakoś takie wyścigi mi nie podchodzą. Duży plus za oprawę graficzną, ale jak dla mnie to za mało.
Nie traktuj mojej oceny jako wytycznej, lepiej poczekaj na inne wypowiedzi.
Ja grałem i gra mi się spodobała. Nawet trafiła do kolejki gier do kupienia. Losowość wygląda tam w ten sposób, że gracz rozpoczynający rzuca dwiema kostkami i ustawia, która jest nocna, a która dzienna i potem wszyscy wybierają jedną z trzech kart na ręce, na których są zaznaczone akcje wykonywane w nocy i w dzień więc jak rzut będzie marny to można się pozbyć mniej przydatnych kart a jak będzie dobry to się rzuca dobrą kartę. Kolejnym elementem losowym są bitwy statków stojących na tym samym polu. Wykłada się armaty z ładowni, których ilość zwiększa wynik z rzutu k6-ką używaną do ustalania siły statku. Następny element losowy to karty skarbów, które mogą być albo dobre, albo złe przy czym w przypadku złych można je potem podrzucić innym graczom. Jak widać losowość nie jest powalająca na łopatki i mamy pływ na to co się dzieje na planszy. Oczywiście trochę szczęścia się przyda ale jak na grę dla nieplanszówkowiczów jest super i w dodatku wspaniale ilustrowana więc nawet jak nie podejdzie to można podczas rozgrywki dopatrywać się szczegółów na kartach
Gra jest faktycznie przepiękna i ... mocno losowa, ale... losowość w dużym stopniu jest do kontrolowania. Mechanikę opisał pokrótce Van Hoover, jest przyjemna, nic specjalnego. Mnie osobiście zraziły walki, które są najbardziej wkurzającym elementem, ale mam wrażenie, że rozsądna gra może pozwolić na unikanie potyczek. Niestety grałem tylko raz i to nie do końca (musiałem wyjść) na pewno przy okazji jeszcze zagram. Faktem jest że gry bym nie kupił (dziewczyny nie przepadają za tego typu rozgrywką), chyba że dla grafik. Wydaje mi się również, że właśnie wydanie jest powodem dość wysokiej oceny na bgg
Czy losowość jest taka jak w Manili, kompletnie inna. W Manili losowość jest elementem mechaniki - to gra hazardowa. W Jamajce to element który powoduje że gra jest bardziej familijna. Jeśli będziesz grał z dziećmi (najlepiej chłopcy) albo ze znajomymi przy okazji imprez - może okazać się dobrym zakupem, jeśli losowość Ci przeszkadza, omijaj tytuł z daleka
Wielkie dzięki za wszystkie opinie. Wiem już że to to czego szukam. Myślę że do wdrażania nieplanszówkowiczów, w tym nieletnich, w hobby sprawdzi się dobrze.
Właśnie oglądam sobie opisy tej gry i właśnie czegoś podobnego szukam ? Przeraża mnie tylko ta duża losowość. Chciałbym coś w pirackim klimacie, średnio zaawansowanego i losowego. Może więc lepszy byłbym Pirat's Cove ??
TOMI pisze:Właśnie oglądam sobie opisy tej gry i właśnie czegoś podobnego szukam ? Przeraża mnie tylko ta duża losowość. Chciałbym coś w pirackim klimacie, średnio zaawansowanego i losowego. Może więc lepszy byłbym Pirat's Cove ??
Jamaica jest gigantycznie losowa. Powtarzam - gigantycznie. Nie ma zadnego porownania do Pirate's Cove, gdzie mozna sterowac swoim losem. Natomiast Jamaica to czysty, absolutnie czysty los. Nie polecam nawet do grania z dziecmi. Tez chyba sie zorientuja, ze cos tu jest nie tak, ze niewazne co robia czy co robia ich przeciwnicy, to los calkowicie decyduje. Odradzam absolutnie kazdemu.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
-- "We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Zgadzam się z Jaxem, Jamaica to piękna... kostka do gry. Kto wyrzuci najwięcej - wygrywa
Na początku wydawało mi się że nie jest tak źle... ale z czasem...
Trochę pograłem na jsp i to prawda, że gra jest dość losowa, ale chyba koledzy trochę przesadzają z niegrywalnością. Gra się przyjemnie, a rzut kostką przecież nie decyduje o wszystkim bo jest jednakowy dla wszystkich graczy. Bardziej wkurzający bywa brak odpowiednich kart. Myślę, że najlepiej jest spróbować na jsp-mag.com jest wersja online.
To że uwielbiam gry logiczne, nie znaczy że nie lubię losowych. Lubię i to bardzo, przykładem niech będzie Verflixt!... ale irytują mnie sytuacje gdzie - jak w Jamajce - gdy jest mnogość rozwiązań które coś mają nam dać, pomóc - np. w walce... a potem w tej samej walce rzucam kością i bez względu na to co nazbierałem w trakcie gry przegrywam. Wydaje mi się że tak w Jamajce jest, zgadza się?
Osadników - też nie lubię, ale to zdecydowanie lepsza gra od Jamajki. Stone Age to całkiem inna półka, tam się zarządza losem, no ale chyba nie muszę tu tego tłumaczyć.
O losowości w grach było już w wielu miejscach na forum, to że w grze występują kości, to nie znaczy że gra jest mocno losowa. Jamaica wydawała mi się ciekawa, ale właśnie te walki są kompletnie bez sensu... zresztą nie tylko walka jest w grze dobijająca, ale już nie chcę się zagłębiać.
Żeby było jasne, to jest moja opinia, Alek grał w Jamajkę dużo razy, pewnie ma większe rozeznanie... tylko ostrzegam, bo gra nie jest tania... najlepiej spróbować gdzieś zagrać przed zakupem.
Filippos pisze: ... Wiem już że to to czego szukam. Myślę że do wdrażania nieplanszówkowiczów, w tym nieletnich, w hobby sprawdzi się dobrze.
I to chyba najlepsze co można napisać o tej grze. No bo chyba żaden z Was po przeczytaniu instrukcji nie liczył na to, że to tytuł na w stylu Caylusa, czyli tytuł dla ostrych taktyków i strategów.
To lekka gra familijna. którą łatwo i szybko można wytłumaczyć nawet początkującym graczom. To gra nominowana do Spiel des Jahres a wiadomo czego oczekuje się po takiej grze (przynajminie w ostatnich 2 latach). To tak jakbym twierdził, że można mieć taktykę i bez szczęścia w dociąganiu kart dzięki niej wygrać w Keltis (SdJ 2008).
Super pomysł, tak; super wykonanie, tak; super fun (i po to są takie gry), tak; taktyka i strategia, nie na poziomie Caylusa, Brassa czy innego mózgożera. To po prostu nie ta kategoria gry.
Nie wiem Al, ja generalnie lubię lekkie gry familijne. Keltis, Pirate's Cove itd. prawie wszystkie mi się podobają. Ale w Jamaice rozgrywka miejscami (w czasie bitew) jest na poziomie karcianej Wojny. Jest tak gigantycznie losowa, że frajdy z grania nie ma w ogóle. Moim zdaniem nawet w klasie lekkich grach familijnych przebija losowością prawie wszystko, przez co powinna należeć do gier dla małych dzieci. Szkoda, bo wykonanie graficzne jest rewelacyjne.
Pomijając właśnie te bitwy byłoby nawet ok. to takiej megal lajtowej gry. Ale to można akurat dość łatwo shouserulować np. rzucając k3 zamiast tej k6 która w dodatku ma symbol "wygrywa ze wszystkim". Albo w ogóle zrezygnowac z kostki i rozstrzygać bitwy na podstawie ilości tych armat czy co to tam było.
Mi się wydaje że gra była robiona z założeniem: ma być aż tak losowo żeby dporosły nie miał żadnej przewagi nad dzieckiem. I tyle: gra jest dla targetu - rodzice z czterolatkami.
tak poczytałem sobie ten wątek i mam wrażenie, że za ostro pojechano tutaj po Jamaice...
wg mnie to gra dla dzieci, familijna
gramy w to gronie rodzinnym (dzieci w wieku podstawówki) i jest 0K.
gra zyskała uznanie, bo np. taki Monopoly nie daje właściwie żadnej! ochrony przed losem
a tu:
- 3 (a czasem 4) karty akcji do wyboru
- zwiększenie szans w walce przez dodanie prochu
- uniknięcie strategi typu chomikowanie prochu, bo właśnie dzięki gwiazdce może się to nie udać
- z kolei przegrana bitwa nie niweczy zbyt wiele trudu (jedna ładownia opróżniona...), a nawet generuje ciekawe strategie rozmieszczania w ładowniach po 2-3 szt. zasobów
- cieśniny i jaskinie ze skarbami pozwalają obrać swoiste taktyki - szybko na metę albo szperać i zbierać
(jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, gdy gracz penetrujący jaskinie zdobywa sporo skarbów, ładuje ładownie po brzegi i mimo, że ostatni jednak wygrywa! - oczywiście system premii związany z wyścigiem minimalizuje takie zdarzenia)
podkreślam, wg mojej opini losowość jest tu zgrabnie zrównoważona wielością możliwych działań
losowość nie niszczy żadnego z graczy, ale też i nie pozwala, np. dorosłym graczom, zdominować rozgrywki
dodam jeszcze, że aby właśnie zwiększyć emocje, zawsze (od pewnego czasu) gramy ze statkiem widmo, z nieformalną umową, by sterować na bitwy! (a statek widmo może, po naszemu, kumulować złoto, gdy ma pełne ładownie!)
moim zdaniem Jamaica jest grą adresowaną do określonego typu rozgrywki: młodsi albo mający ochotę na luz starsi, a przede wszystkim pozwala dzięki swoim zasadom zachować szanse na zwycięstwo każdemu z graczy
BarukKhazad! Jak mawia Folko: gry logiczne to kwintesencja rozrywki, to czysta postać gry: mechanika bez dodatkowej otoczki wnoszącej, lub starającej się coś wnieść do rozgrywki
i ja się (pod) tym podpisuję
Odkurzę i zgodzę się całkowicie z WRS (choć nie wiem czy on sam po 5 latach się ze sobą zgadza) .
Wykonanie jest obłędne - nie dość, że przepiękne, to jeszcze bardzo klimatyczne. Zasady bardzo proste, intuicyjne. Sporo interakcji, rozgrywka emocjonująca. Poziom losowości - jak na grę familijną - imho zupełnie nie przeszkadza. Walk można starać się unikać (zresztą łupienie za wszelką cenę nie jest jakąś szczególnie atrakcyjną strategią), a nawet jeśli się nie uda, to można potraktować to jako zwykłe zdarzenie losowe. Z losowości większym problemem niż walki (choć też nie przekreślającym gry) jest losowy dobór kart skarbów.
Żaden ósmy cud świata to nie jest, ale do grania rodzinnego nadaje się doskonale (oczywiście jeśli komuś odpowiada element wyścigu - dla mnie to najsłabszy element gry).
mig pisze:Żaden ósmy cud świata to nie jest, ale do grania rodzinnego nadaje się doskonale (oczywiście jeśli komuś odpowiada element wyścigu - dla mnie to najsłabszy element gry).
mig pisze:Żaden ósmy cud świata to nie jest, ale do grania rodzinnego nadaje się doskonale (oczywiście jeśli komuś odpowiada element wyścigu - dla mnie to najsłabszy element gry).
Ale element wyścigu to najważniejsze założenie w tej grze, bez niego gra nie miałaby sensu, tu wszystko opiera się o to aby jak najszybciej dotrzeć do mety...
Subiektywnie mówiąc - moje opinie o grach są w 100% obiektywne
mig pisze:Żaden ósmy cud świata to nie jest, ale do grania rodzinnego nadaje się doskonale (oczywiście jeśli komuś odpowiada element wyścigu - dla mnie to najsłabszy element gry).
Ale element wyścigu to najważniejsze założenie w tej grze, bez niego gra nie miałaby sensu, tu wszystko opiera się o to aby jak najszybciej dotrzeć do mety...
Oczywiście. Dlatego gry nie zamierzam kupować, bo za wyścigami nie przepadam
No, chyba że są do Renu
mig pisze:Odkurzę i zgodzę się całkowicie z WRS (choć nie wiem czy on sam po 5 latach się ze sobą zgadza) .
fajne wykopki - tak, zgadzam się sam ze sobą!
BarukKhazad! Jak mawia Folko: gry logiczne to kwintesencja rozrywki, to czysta postać gry: mechanika bez dodatkowej otoczki wnoszącej, lub starającej się coś wnieść do rozgrywki
i ja się (pod) tym podpisuję