Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: Gizmoo »

sliff pisze: 03 maja 2023, 17:45 Różnica między szanowaniem a mieszkaniem w muzeum jest cienka. Tylko czekać aż ludzie zaczną zamykać figurki w platikowych kapsułkach żeby się nie niszczyły.
Moim zdaniem jest gruba, ale zamiast pakować wszystkie komponenty w ochraniacze - najlepiej samemu się zabezpieczyć. Np. Ubrać kombinezon ochronny taki jak miał Frank Drebin w Nagiej Broni:
Spoiler:
To bardzo pomaga. Mam kilku kolegów, którzy mimowolnie, rozmawiając, strasznie "plują" na planszę.

:lol:

P.S. Można chronić gry, dbać o nie, a później mieć taką przygodę jak ja - Pakujemy po skończonej rozgrywce mój wypieszczony egzemplarz Legends of Void. Kolega tak niezdarnie pomaga w pakowaniu, że dwa kafle planszy lądują na podłodze. Upadły tak niefortunnie, że uszkodziły się narożniki tych kafli. Karton rozwarstwił się totalnie na długości jednego centymetra. Wyglądał tak, jakby wyżuło go ząbkujące dziecko. Mało zawału nie dostałem i serce mi pęka nawet teraz, na samo wspomnienie. Posklejałem to do kupy, ale nie wygląda już, jak nówka sztuka. :cry:
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1177
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 252 times
Been thanked: 274 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: siepu »

Ja z niestety z tych 'plujących' kiedy wąsy za długie urosną (picie zostaje na wąsach i potem bardziej aktywne podmuchy plują na planszę), wąsy teraz tnę krócej!
Mój ulubiony przykład wsparcia to pomocne składanie planszy do Carnegie, które w jakiś sposób rozerwało ją na pół.

Ale ogólnie tak, gry to narzędzia, nie dzieła sztuki. Wydaje mi się, że tak jest łatwiej.
Awatar użytkownika
612
Posty: 435
Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 69 times
Been thanked: 563 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: 612 »

Zalałem piwem Eufrat i Tygrys i Spartakusa. Po wysuszeniu elementów gra się tak samo.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: NeXuS AlphA »

Biorąc pod uwagę jak w obecnych czasach powstaje wiele różnych rzeczy a część w małych nakładach, to mnie to nie dziwi dbanie o rzeczy.
Za czasów przełomu '80-'90 w kraju wszystko było z mojej perspektywy identyczne, masowe bez większej różnorodności (zwłaszcza przez połowę tego okresu).

Nie czulem wiekszej potrzeby dbania przesadnie o większość rzeczy, z drugiej to że nie było sobie pozwolić na wiele i na masę rzeczy człowiek musial albo sie wystarać i zdobyć albo w jakis sposób zapracować uczyło szacunku.

Tym bardziej ze owo zapracowanie to czasem znaczyło wlasnie ruch "przedmiotami bez wartości", przykladowo pierwsza plyta na vinylu DepecheMode w jaka wszedlem w posiadanie było za przechandlowanie różnych pocztówek, puszek po napojach, typu puszka z logo olimpiady jednej czy drugiej (nie żeby wyjątkowa, ot dostępna w sklepie tylko q konkretnym okresie iles czasu temu) - to chyba zrozumieją tylko ci co kolekcjonowali puszki na regale 😉

To uczylo, że wiele rzeczy ma wartość, tylko jaka to określa czasem czas i dostępność; i oczywiście sentyment ludzi którzy chcieliby coś po latach bo przegapili, stracili. Nie oznacza to robienia inwestycji na przyszłość, a wyłącznie szanowanie tego co się kupiło bo miało sie swoja potrzebę własną.
Awatar użytkownika
arian
Posty: 829
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 266 times
Been thanked: 593 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: arian »

Tylko problem pojawia się, jak szanowanie przeradza się w obsesję. Jeśli gram w czyjąś grę, to bardzo uważam, żeby jej nie uszkodzić. Ale jak gram coś z mojej kolekcji, to akceptuję fakt, że gra będzie się z czasem zużywać. Jak mnóstwo innych rzeczy. Książek nie czytam w rękawiczkach, na górskie buty nie zakładam ochraniaczy. Grałem kiedyś w tennisa i to było normalne, że na betonowym korcie rakieta się obija, że piłki się wywala po kilku grach, a naciąg trzeba wymienić. Co z tego, że takiej rakiety już nie kupię? Mam przez to nie grać i zawiesić ją na ścianie i podziwiać? Samochód też się zużywa, a kosztuje nieporównywalnie więcej niż jakakolwiek planszówka. I też drugiego takiego już nie wyprodukują za kilka lat. Można wstawić do garażu i jeździć autobusem, można odstawić grę na półkę i grać w cyfrowe wersje, zamiast stresować się, że papier się zniszczy, lakier na pudełku zblednie, a kartonowe elementy się rozwarstwią. Ja zamiast drżeć, że coś się zniszczy wolę po prostu cieszyć się rozgrywką. I może dlatego wolę grać na swoich egzemplarzach. :)

Kiedyś gdzieś wyczytałem, że ktoś nie lakieruje figurek, bo psuje mu to efekty pracy, ale wymaga od graczy by przestawiali je za podstawki. Ja bym raczej odpuścił granie z taką osobą. Sam figurek nie lakieruję od jakiegoś czasu, bo często mi się nie chce, ale też nie widzę problemu, żeby ktoś je sobie przestawiał jak chce. To jest do grania, do dotykania, do przestawiania właśnie. Na tym polega ta cała zabawa, żeby elementy przemieszczały się po planszy.

Koszulkuję gry (nie wszystkie), ale wynika to głównie z wygody. Nie cierpię tasować niezakoszulkowanych kart i zajmuje mi to dużo więcej czasu. Nawet jeśli to tasowanie wyłącznie przed grą, to jednak wolę wcisnąć jedne karty w drugie kilka razy i mieć pewność, że są porządnie wymieszane, niż bawić się przez długi czas tasując tradycyjnie. No i część kart, szczególnie te z ciemnymi ramkami, może się po kilku rozgrywkach obić sprawiając, że elementy stają się znaczone. Ale porysowane plansze, lekko starte żetony, czy kafelki obite na brzegach to jest naturalny efekt grania i nie wyobrażam sobie nawet, jak miałbym czegoś takiego uniknąć. Jasne, w AH LCG zakapslowałem żetony, bo jakość druku od FFG jest tak kiepska, że losowanie z worka sprawiło, że jeden zestaw stawał się powoli nieczytelny. Ale kafle z Rebelii ścierają się trochę na krawędziach i raczej nic z tym nie zrobię. Ale w sumie to mnie nawet cieszy, bo to oznacza, że gra była intensywnie ogrywana i pieniądze na nią wydane zwróciły się w postaci mnóstwa godzin zabawy przy tej grze.

Podsumowując:
Dbanie — tak, tak jak o wszystkie inne rzeczy. Jeśli pożyczone albo cudze, to nawet przesadne dbanie. Kuzyn się ze mnie śmiał, że oddaję mu elektronarzędzia wyczyszczone jak w momencie zakupu, a i tak ubrudzą się na budowie. Moje domowe też zawsze myję i czyszczę po użyciu, ale jednak używam i zużywam z czasem. :)

Traktowanie jak przedmioty kolekcjonerskie, których głównym celem jest utrzymanie ich w nienagannym stanie — nie, bo planszówki służą mi głównie do grania i to z grania chcę czerpać radość, a nie z tego ile pięknych pudeł zebrałem na półce albo jak ładnie gra wygląda na stole bo nikt jej jeszcze nie dotykał i nie utłuścił i porysował dopiero co założonych na karty koszulek.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: NeXuS AlphA »

I tu jest troche sedno sprawy ja nie kupuje przedmiotu tylko użytkowego, na kształt skarpetek, sztućców, talerzy etc. z ktorym nic wiecej nie łączę niż jego użycie i zużycie. Tylko jako przedmiot nie tak zastepowalny - czy taka czy taka skarpetka roznicy nie robi, ale niszczenie planszowki przez lenistwo czy czysta wygodę czegoś co zastapic moze po prostu inny egzemplarz ale dokladnie tego samego. Więc nie widzę sensu aby prostej kultury/higieny uzytkowania nie wdrażać. Acz nic w życiu nie laminowalem, lakierowalem czy cos w ten deseń.

Samochód jest ok przykladem bo tez mozna traktować co stricte uzytkowo, nie martwic sie o rysy czy wgniecenia, na zasadzie trudno beda to będą, sie pomaluje, się wyklepie. Ale mozna uzywac i dbac, zachowujac zwyczajne proste działania ktore go nie uszkadza bo wprost bedzie sie go narazac. Nikt moim zdaniem nie weźmie nowego auta miejskiego żeby nagle robić off-road czy inne, bo po co sie ograniczac skoro to zwykla rzecz itd.
Cyel
Posty: 2573
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1219 times
Been thanked: 1427 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: Cyel »

Ja tam czerpię dumę ze swoich rozsypujących się po dziesiątkach rozgrywek, zdezelowanych planszówek, jak z roweru uwalanego błotem po kierownicę. Widać, że była jakaś przygoda a nie stanie na wystawie :)
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: NeXuS AlphA »

Nie wiem, może czegoś nie zauważyłem ale chyba nikt nikomu nie narzuca konieczności dbania takiego a nie innego o swoją rzecz :D Mogę danej rzeczy nie popierać ale zwyczajnie ją tolerować. Nie biorę udziału w debacie na temat "nieszanowania należytego" tylko tego w którym krytykuje się dbanie według kogoś "nadmierne". Gdy postawisz na stole swój egzemplarz wraz z piciem i chipsami, to Twoja sprawa. Ja po prostu grając i tak bym wtedy, jako ja, uważał i tyle :)
Xyhoo
Posty: 184
Rejestracja: 13 lis 2021, 18:34
Has thanked: 312 times
Been thanked: 141 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: Xyhoo »

Nikt nie uważa że przesadza w dbaniu o gry, bo gdyby tak uważał to by tego nie robił.
Straciłem kolegę od grania przez ten temat. Może nie tylko przez to, ale kłótnia się zaczęła jak wyśmiałem wymianę koszulek na nowe po 20 partiach w dany tytuł :) Potem to już w ogóle z górki poszło o chorobliwe podejście do gier
Awatar użytkownika
Elo
Posty: 205
Rejestracja: 24 sty 2018, 18:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 210 times
Been thanked: 91 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: Elo »

wymianę koszulek na nowe po 20 partiach
:lol: grubo

Ja zabezpieczam gry takie na które wydałem dużo i szkoda by mi było gdyby się uszkodziły, lub takie w których uszkodzenie jakichś elementów uniemożliwiłoby grę. Z tym że ograniczam się do koszulek. Jeden wyjątek to kapsle do gry o tron, bo nieuszkodzone żony rozkazów są kluczowe. No i nie przepadam jeśli w okolicach gry stoją napoje.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2023, 12:58 przez Elo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 928
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 322 times
Been thanked: 380 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: sliff »

Gdyby tylko ktoś wpadł na pomysł robienia koszulek dla koszulek...XD
Awatar użytkownika
trixon
Posty: 629
Rejestracja: 24 sie 2020, 10:08
Has thanked: 256 times
Been thanked: 288 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: trixon »

NeXuS AlphA pisze: 03 maja 2023, 23:03 Samochód jest ok przykladem bo tez mozna traktować co stricte uzytkowo, nie martwic sie o rysy czy wgniecenia, na zasadzie trudno beda to będą, sie pomaluje, się wyklepie. Ale mozna uzywac i dbac, zachowujac zwyczajne proste działania ktore go nie uszkadza bo wprost bedzie sie go narazac. Nikt moim zdaniem nie weźmie nowego auta miejskiego żeby nagle robić off-road czy inne, bo po co sie ograniczac skoro to zwykla rzecz itd.
Samochód jest tutaj bardzo fajną alegorią. Jedna osoba będzie traktowała pojazd typowo jako środek transportu. Pożyczy komuś bez problemu i machnie ręką jak ktoś mu przerysuje na parkingu. Z kolei inna osoba nie pożyczy, a w dodatku jak będzie kogoś przewozić to każe otrzepać buty z piasku przed wejściem i jeszcze opieprzy za zbyt mocne trzaśnięcie drzwiami.

I tutaj jest sedno sprawy - aby grupa się w tym temacie dogadała. Bo problemem może być dla właściciela gry niechlujna w jego oczach ekipa, lub dla ekipy zbyt pedantyczny w ich odczuciu właściciel.

Sam dbam zbyt pedantycznie o gry (koszulkowanie, inserty, pozostawianie folii na wieku), ale jak coś im się stanie to nie wojuję o to. Pewnie wynika to z faktu, że grywam z dobrymi znajomymi, a nie poznanymi nowo osobami. Stawiam relacje ze znajomymi zdecydowanie wyżej niż kawałek kartonu. Ostatnio serce krwawiło jak psiak znajomego pogryzł żeton z FCM, ale nie wymagam od niego, aby przy kolejnych rozgrywkach zamykał go w osobnym pomieszczeniu.

Z kolei jeżeli chodzi o jedzenie to też nie widzę problemu. Ponownie wynika to chyba od kultury grupy. Jak są jakieś brudzące przekąski to ludzie potrafią grać jedną ręką, a drugą jeść. Później w przerwie pójść umyć ręce lub wytrzeć w nawilża e chusteczki (które przy dwuletnim dzieciaku są na każdym kroku).

A teraz napoje. Nie wiem ile mam rozegranych gier, ale wydaje mi się, że ok 400-600. Na te wszystkie rozgrywki kojarzę może 1-2 sytuacje, gdzie ktoś coś wylał. W obu przypadkach obyło się bez strat. Zakładając nawet, że hra uległaby uszkodzeniu to wciąż prawdopodobnie byłaby grywalna. Innymi słowy: przy ogarniętej grupie ryzyko uszkodzenia gry jest niewspółmiernie niskie w stosunku do tego, aby grać "na sucho". Nawet gdyby coś mi się wylało to można to potraktować jako "koszta hobby". Nikt nie liczy paliwa na dojazdy, ale jak jedna gra się zniszczy na kilka lat to traktowane jest jako nieakceptowalna strata.
Awatar użytkownika
arian
Posty: 829
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 266 times
Been thanked: 593 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: arian »

NeXuS AlphA pisze: 04 maja 2023, 07:55 Nie wiem, może czegoś nie zauważyłem ale chyba nikt nikomu nie narzuca konieczności dbania takiego a nie innego o swoją rzecz :D Mogę danej rzeczy nie popierać ale zwyczajnie ją tolerować. Nie biorę udziału w debacie na temat "nieszanowania należytego" tylko tego w którym krytykuje się dbanie według kogoś "nadmierne". Gdy postawisz na stole swój egzemplarz wraz z piciem i chipsami, to Twoja sprawa. Ja po prostu grając i tak bym wtedy, jako ja, uważał i tyle :)
Mnie w ogóle nie przeszkadza to jak ktoś dba o swoje gry, dopóki to nie ma na mnie wpływu. Mogę się uśmiechnąć, pomyśleć szalony (jak o tym gościu co przenosi figurki za podstawki) i wrócić do grania, pod warunkiem, że nie gram z kimś takim, kto swoim zachowaniem mnie stresuje do tego stopnia, że przestaję czerpać przyjemność z gry. A przyznaję, że sam mam swoje odchyły jeśli chodzi o porządek, segregowanie, przeliczanie. Ale jak gram z kimś, to będę cierpiał nawet jak będzie tarł żetonami po blacie albo wyginał karty.

Sam wolę nie mieć napojów na stole pomiędzy elementami gry (szczególnie w wysokich szklankach) i zwykle odstawiam gdzieś z boku, bo chociaż raczej nie jestem niezdarny, to po prostu to jest kolejna rzecz o której trzeba myśleć, że stoi gdzieś obok mnie. Ale jak nie ma innej opcji, to mogą stać na stole i trzeba po prostu zwrócić na nie uwagę i starać się o nich nie zapomnieć. Ale jeśli w okolicy jest coś podatnego na uszkodzenie, nawet komputer, czy dokumenty, to też napoje trzymam nieco dalej. To nie jest jakieś planszówkowe dziwactwo, tylko elementarna zapobiegliwość i szczerze mówiąc przy fakturach dbam o to nawet bardziej niż przy planszówkach, bo rozlanie wody może spowodować więcej problemów. A przy planszówce może spowodować problemy z dokończeniem partii, czyli dalej granie jest ma pierwszym miejscu. :D
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10021
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1307 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: rastula »

sliff pisze: 04 maja 2023, 12:55 Gdyby tylko ktoś wpadł na pomysł robienia koszulek dla koszulek...XD
chyba już od dawna są koszulki w które wkłada się karty w koszulkach :)...
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 928
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 322 times
Been thanked: 380 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: sliff »

rastula pisze: 04 maja 2023, 19:20
sliff pisze: 04 maja 2023, 12:55 Gdyby tylko ktoś wpadł na pomysł robienia koszulek dla koszulek...XD
chyba już od dawna są koszulki w które wkłada się karty w koszulkach :)...
Takie wewnętrzne koszulki dla MTG się nie liczą. Chodzi o takie prawdziwe koszulki dla normalnych koszulek żeby się nie niszczyły.
Choć patrząc po tym wątku aż dziwne, że nikt tutaj nie koszulkuje podwójnie dla 100% pewności i nie gra taką teraformacją marsa ze wszystkimi dodatkami gdzie stos projektów ma z pół metra wysokości.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: NeXuS AlphA »

No ja na swój sposób jestem przesadny ale przyznam, że koszulki to wymieniałem tylko gdy:
  • jakieś pojedyncze sie podarły na kartach
  • wyszedł dodatek i nie mam jak kupić takich jak w podstawce uzywam,
  • użyłem uprzednio tego co miałem pod ręką na szybko (np. za duży rozmiar/long) i przeszkadza to w graniu/tasowaniu
  • w karciance zlozoną talię chce oddzielić innym kolorem
To mam wrażenie podpada jeszcze pod prawidłowe posypywanie truskawek cukrem :wink:

Suplement: zapominałem o jednym bo to dość świeże :) O wymianie koszulek wtedy gdy sie elektryzują/sklejają. W ostatnim czasie zdarzyło się to dwukrotnie że po ok. dwóch partiach w dwóch różnych grach, po prostu zmieniłem koszulki bo nie dało się grać (ta sama firma i nawet raczej ta sama paczka) na takie innej firmy (na wszelki wypadek) i problem się rozwiązał. Było to o tyle dziwne, że w grach czy to koszulkowanych jako jedne z pierwszych czy też takich które zaliczyły ogólnie dużo rozgrywek (i to nieraz nie w przesadnych warunkach) do tej pory nie spotkałem takiej sytuacji.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3351
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2000 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: Ardel12 »

W sumie do takiego Klaska mamy osobno zestaw z dodatkowymi elementami, które pozwolą wymienić zniszczone lub zagubione elementy. Świetna sprawa. W sumie jakbym miał opcję dokupienia pojedynczych elementów lub np. całej paczki kart, pudełka itd. do swych zużytych gier to pewnie już bym wyciągał portfel. Wydawcy ogarniają temat zagubionych zniszczonych elementów w jakimś zakresie i chwała im za to, ale ma to swoje granice. Ciekawe czy zakup nowego egzemplarza w celu rozparcelowania go dla kilku osób miałby sens(pewnie nie, bo nie kojarzę ani jednej takiej inicjatywy).

Co do koszulek, to ja je wymieniam w sumie jak już się rozlatują albo są tak zjechane/brudne, że aż na palcach czuć, że coś zostaje xD Ja akurat do rozmiaru koszulek mam sporą tolerancję i jak w talii mam kilka kart, które są np. minimalnie krótsze(ten sam producent, ale inna paczka) to nie robię akcji wymiany wszystkich koszulek. Wiele gier mam zakoszulkowanych w totalne szmatki, ale nowe już jadę wyłącznie paladynami. Stare w momencie, gdy zauważę przymus wymiany pewnie też strzelę w paladyny. Jedyny problem jest tylko z ich grubością. W szmatkach wszystko się elegancko mieści, a w grubszych już nic się nie mieści. Co mnie wkurza, bo lubię mieć jak najwięcej, a najlepiej wszystko, w jednym pudle(Legendary Marvel mam już w 3 i już 4 muszę dorzucić... jak zrobią kiedyś jedno pudło to kupię bez namysłu).

Ja tak się zastanawiam to mam niewiele przypadków uszkodzeń przypadkowych. Jakaś woda się wylała parę razy, pamiętam jak kumpel skłądając planszę do swojej gry złapał ją niefortunnie i się rozkleiła na łączeniu na prawie całej długości(sic!) i w sumie tyle. Sporo jednak zużycia to zwykłe granie. Rzucamy kością i powstaje odprysk(żałosna jakość), kafelki mapy rozwarstwiają się od układania mapy(casus GH, gdzie łączenia są jak w puzzlach) a żetony ulegają wycieraniu(cholerne AH LCG, gdzie kupiłem drewniane zamienniki z reDrewno, bo już nie dało się rozróżnić niektórych żetonów).
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 479
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 390 times
Been thanked: 330 times

Re: Nadmierna dbałość o przedmioty kolekcjonerskie a psychika

Post autor: cactusse »

Gdy w domu zaczęły mi lądować coraz ładniejsze gry z KSa, miałem taką fazę nadmiernej pedantyczności.
Przeszło mi, gdy zorientowałem się, że gry "deluxe" zaczyna dotykać "klątwa BigBoxa" - gdy nadarzała się okazja do grania, to na stole lądowały zazwyczaj wydania sklepowe, bo mniej stresu, bo mniejsze pudła, bo nie wymagają uprzednich przygotowań (jak koszulowanie), bo mogę spokojnie załadować je na rower, bo mogą dzielić stół razem z herbatą, bo mogę zostawić je u kolegi na pół roku itp.
Teraz staram się podchodzić do gier raczej użytkowo, szczególnie, że gram tak rzadko, że mogę spokojnie zapomnieć o potencjalnym "wykończeniu" gry ;-) .

A w temacie "zdezelowanych" pudeł - lata temu intesywnie grywaliśmy w Race for the Galaxy. Szacuję, że egzemplarz kolegi miał nabite grubo ponad 1000 partii w najróżniejszych warunkach, przy kocie, przy piwie, przy herbacie, obok pizzy, sushi czy szaszłyków z grilla. Kto grał w Race'a ten wie, że tam nie da się z kartami obchodzić z wrażą delikatnością, bo chociażby stos do tasowania ma blisko 10 cm wysokości, a na ręcę miętoli się czasaem 9-10 kart. Pomimo tak intesywnego wykorzystania grze daleko było do stanu agonalnego.
Jedyną moje gry jakie były blisko katastrofy to "Hattari" oraz "One Night Werewolf" bo tam tekturowymi elementami które powinny pozostać nierozróżnialne przesuwa się dużo po stole, więc farba zaczęła się poddawać. Co ciekawe, w nowym wydaniu "Hattari" od OInk problematyczne elementy są teraz z plastiku.
ODPOWIEDZ