Czas gry: 2 minuty
Pole walki i wynik końcowy:
ABC
XXO 2
XXX 1
Jak widać wygrałem ale nie uprzedzajmy faktów. Oto krótki opis starcia:
Wczoraj wieczorem zasiedliśmy do naszej ulubionej gry, gry do której sentyment pozostał nam jeszcze ze szkolnych lat. Rozpoczął kumpel, chytrze stawiając krzyżyk na B2. Zawsze otwarcia były jego mocną stroną ale tym razem zaskoczył chyba nawet samego siebie, rozwiązanie godne mistrza. Przez chwilę zamroczony takim obrotem sprawy musiałem pomyśleć trochę dłużej, nie poddałem się jednak i postanowiłem walczyć. Postawiłem na C3. Kumpel odpowiedział na A2, rechocząc spode łba spodziewał się pewnie szybkiej wygranej. Zaczęło się robić naprawdę gorąco a moja sytuacja nie była do pozazdroszczenia. Musiałem wytężyć umysł do granic wytrzymałości, serce kołatało niemiłosiernie a blada twarz zdradzała chyba wszystko. Szczerze mówiąc (mogę się już teraz do tego przyznać) myślałem że jest już po grze. I nagle chwila olśnienia (sam się sobie dziwiłem już później na spokojnie analizując partię że nie wpadłem na to od razu): przecież grając na C2 nie dość że oddalam widmo porażki to jeszcze do tego otwieram sobie doskonałą pozycję wyjściową do ataku na C1. Kolega jednak to gracz wytrawny i doświadczony, od razu zauważył zapalny punkt stawiając krzyżyk na C1. Napięcie sięgało zenitu a to dopiero połowa gry. Momentalnie dostrzegłem niebezpieczeństwo na pozycji A3, pomny doświadczeniem z drugiej tury tym razem zareagowałem natychmiast zaznaczając kółeczko tamże. I teraz nastąpiła chwila zawahania kolegi, jak mi później tłumaczył bił się z myślami nad dwoma wariantami: czy zagrać zachowawczo na B3 blokując mój zaciekły atak w tym rejonie, czy pójść na całość i zaatakować A1 lub B1 licząc na moje rozkojarzenie w kolejnej turze. Warto tutaj wspomnieć że gra dobiegała już końca i każdy z nas czuł że jeżeli nie zrobi czegoś teraz to przy ostatniej turze aby wygrać trzeba będzie liczyć tylko na cud. Ku mojemu zadowoleniu wybrał bardziej ryzykowny drugi wariant stawiając krzyżyk na B1 licząc na poje potknięcie. Moje maksymalne skupienie przyniosło efekt i tak się jednak nie stało. He he, nie docenił mnie pomyślałem i zadałem decydujący cios na B3. Porażka zabolała kumpla, pluł sobie w brodę jeszcze długo że jednak nie zagrał bardziej zachowawczo w końcówce, obaj doszliśmy do wniosku że ta gra nie wybacza błędów.
Co tu można jeszcze dodać, wspaniała gra, pełna emocji, trzymająca w napięciu do samego końca. Aż dziw bierze że zajmuje dopiero 4718 miejsce na liście BGG ale jak wszyscy wiemy różnie z tą listą bywa.
Gra co tu dużo kryć jest strasznie mózgo-żerna. Po każdej partii człowiek musi długo dochodzić do siebie. Przydałby się jakiś przerywnik lżejszego kalibru między partiami w Kółko i Krzyżyk. Może coś polecicie?