Projekt Gaja vs Anachrony
: 21 wrz 2019, 08:26
Niestety mój planszówkowy nałóg obudził się ze zdwojoną mocą ostatnio. Kiedy zobaczyłem jakie mam zaległości na półce, portfel zapłakał. Jednak wczoraj w przypływie szału niemalże kliknąłem zakup Projektu Gaja, o którym to słyszałem tyle, że jest a - dobry, b - spadkobiercą Terry, c - ma świetny tryb solo.
Ponieważ co do punktu b - nie wiem, bo nigdy Terra nie trafiła na mój celownik, zacząłem sugerować się a i c. Uwielbiam duże i cięzkie gry, uwielbiam Master of Orion w wersji jedynej prawdziwej czyli na 3,5 calowej dyskietce 80 lat temu, więc pomyślałem, że PG to jest to. Tym bardziej że tryb solo i automa podobno mega niezłe.
No, ale tutaj gdzieś wyczytałem, że Anachrony itp itd, obejrzałem Gambita, zobaczyłem pudełko i cenę, wcale niewiele wyższą od PG i zaczęło się kminienie. A potem wróciła chęć na Brassa, którego po prostu wypada mieć, a potem wątpliwości, i cały ten syf, stąd piszę.
Gdybyście byli osobą, która lubi modułowe plansze (uwielbiam MK), lubi gry solo, ale ma kogoś do gry (choć tłumaczenie złożonych zasad może być niemożliwe i zakończyć się rozgrywką w Dominiona), lubi strategie, gry cywilizacyjne, klimat kosmosu, żałuje że nigdy nie grał w TI, ale lubi również piękne wykonania gry, filmy z twistem czasowym, uwielbia komputerowe Distant Worlds, to którą z tych gier wybralibyście do kolekcji?
Obie na raz nie wchodzą w rachubę. Aha i P.S. muszę którąś kupić, bo za dużo gier, o których myślałem, że kupię a potem zawahałem się, teraz jest dostępnych tylko na czarnym rynku
Ponieważ co do punktu b - nie wiem, bo nigdy Terra nie trafiła na mój celownik, zacząłem sugerować się a i c. Uwielbiam duże i cięzkie gry, uwielbiam Master of Orion w wersji jedynej prawdziwej czyli na 3,5 calowej dyskietce 80 lat temu, więc pomyślałem, że PG to jest to. Tym bardziej że tryb solo i automa podobno mega niezłe.
No, ale tutaj gdzieś wyczytałem, że Anachrony itp itd, obejrzałem Gambita, zobaczyłem pudełko i cenę, wcale niewiele wyższą od PG i zaczęło się kminienie. A potem wróciła chęć na Brassa, którego po prostu wypada mieć, a potem wątpliwości, i cały ten syf, stąd piszę.
Gdybyście byli osobą, która lubi modułowe plansze (uwielbiam MK), lubi gry solo, ale ma kogoś do gry (choć tłumaczenie złożonych zasad może być niemożliwe i zakończyć się rozgrywką w Dominiona), lubi strategie, gry cywilizacyjne, klimat kosmosu, żałuje że nigdy nie grał w TI, ale lubi również piękne wykonania gry, filmy z twistem czasowym, uwielbia komputerowe Distant Worlds, to którą z tych gier wybralibyście do kolekcji?
Obie na raz nie wchodzą w rachubę. Aha i P.S. muszę którąś kupić, bo za dużo gier, o których myślałem, że kupię a potem zawahałem się, teraz jest dostępnych tylko na czarnym rynku