Strona 1 z 1

Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 11:43
autor: josiu
Chciałbym się dowiedzieć jakie są wasze ulubione gry, dobrze działające na dwie osoby w których po wygranej macie ogromną satysfakcję, a po porażce jesteście wkurzeni, ale następnego dnia i tak macie ochotę zagrać. Ostatnio ciężko mi znaleźć taki tytuł. Ideały w tym względzie są u nas dwa: "Zamki Burgundii" i "Zamki Szalonego Króla Ludwika". W tych dwóch grach, grając z żoną toczy się istna rywalizacja o wygraną. Trochę słabiej ale nadal dobrze w tym względzie wygladają: Siedem Cudów- Pojedynek, Pięć Klanów, Rzuć na Tacę i Kartografowie. Są też gry świetne, które lubimy, ale nie ma takiego parcia na wygraną, takich emocji po rozgrywce np. Pory Roku, Tony Towns, Welcome to, Rok for The Galaxy,Orlean itp. Po prostu po rozgrywce ten kto wygrał nie cieszy się tak jak ma to miejsce w dwóch w/w grach z zamkami w tytule... Mam nadzieję,że zrozumieliscie o co mi chodzi 😉

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"

: 15 sty 2020, 11:46
autor: BartoszK
Nie wiem dlaczego pierwsze przyszło mi do głowy Dominant Species.
Żadna gra nie wywołuje u mnie tylu emocji. Tych negatywnych również :D

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"

: 15 sty 2020, 11:51
autor: donmakaron
Spirit Island! Super satysfakcjonująca i trudna (choć z czasem trzeba sobie systematycznie zwiększać poziom trudności) kooperacja. Bez syndromu lidera, prawdziwie kooperacyjna i wciągająca jak diabli.

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"

: 15 sty 2020, 12:01
autor: warlock
Wojna o Pierścień, Zimna Wojna, Labirynt: Wojna z Terroryzmem

Zawsze po tych grach mam wrażenie ogromnej satysfakcji ;). Małe sukcesy rodzą się w bólach, co chwilę dostajemy riposty od przeciwnika, dlatego przechylenie szali zwycięstwa na naszą stronę to po prostu eksplozja ekscytacji, szczególnie, gdy snujemy jakiś niecny plan od dłuższego czasu :D. Myślę, że spora w tym zasługa kart, których nie widzi przeciwnik - zaskakujące zagrania zawsze dodają masę emocji do partii (przez co zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej :D).

Jeśli chodzi o wieloosobówki, to chyba nadal najwięcej frajdy mam z wygranej w planszową Grę o Tron, szczególnie, jeśli atakuję z pozycji tzw. "underdoga" i uda mi się niepostrzeżenie osiągnąć warunek zwycięstwa :). Wspomniane wyżej Dominant Species też jest świetne - wygrać walkę na noże z innymi to czysta radocha :).

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"

: 15 sty 2020, 12:05
autor: KurikDeVolay
Res Arcana. Najpierw jest "z gówna bata nie ukręcisz!" A potem pogoń za punktami i jednakowoż ukręcenie tego bacika - a działa bardzo sprawnie. Rozruszanie silniczka z niczego połączone z motywem wyścigu o PZty daje mi tyle frajdy, że za każdym razem chcę jeszcze raz.

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"

: 15 sty 2020, 12:11
autor: MsbS
Prawdopodobnie da mi satysfakcję zwycięstwo w Patchwork, kiedy tylko w końcu pokonam żonę...

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 14:43
autor: km007tbg12
Aeons end wieczna wojna

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 18:12
autor: suibeom
Nam w tej chwili najwięcej satysfakcji dają rozgrywki w Zombicide Najeźdźcę. Choć satysfakcja to dość słabe słowo na to, co ta gra z nami wyczynia :-) Tak mocno nas wciągnęła, że nic innego nie jest w stanie wejść na stół, a do tego moja dziewczyna, po trzeciej rozgrywce zakupiła ks-owe cyvilian extras. Liczba kart namnażania Xenosów, w tym abominacji, urosła drastycznie, natomiast ekwipunku ocalałych stoi w miejscu. Na tę chwilę, w styczniu, rozegraliśmy już 20 partii, (nasz życiowy rekord odkąd zaczęliśmy grać w zeszłym roku w planszówki) z których trzy zakończyły się sukcesem :-)
Ta gra wywołuje w nas dość gwałtowne reakcje, rumieńce na twarzy, podnosi ciśnienie i powoduje, że właściwie od miesiąca bez przerwy o niej rozmawiamy przeżywając rozgrywki. Scenariusze rozgrywamy po kolei, więc na tę chwilę, nie licząc samouczka, z sukcesem zakończyliśmy dwa pierwsze. Przy każdym jest adnotacja „łatwy” :-D
Myślę, że nasi sąsiedzi mogą się z lekkim strachem zastanawiać, co się u nas wyprawia, gdy słyszą podniesione głosy pełne agresji i wulgaryzmów typu:
-Ty suko!!! ( to ja do abominacji, ale i moja ukochana nie przebiera w słowach :-) ), rozwal ją!!! (to do mojej dziewczyny)
-Czym?
-Napieprzaj młotkiem, czy ja wszystkiego mam cię uczyć?!
-Naucz k...wa! Nie mam baterii dupku!!! ( to ostatnie to bardzo złagodzona wersja :-D )
-No to przegraliśmy!
Na początku naszej przygody z Najeźdźcą, gdy graliśmy drugi raz z rzędu, Brood Mother, przez bardzo niekorzystne namnażanie innych abominacji, zabiła nam dwóch ocalałych w pierwszej turze Xenosów!!! W domu zaległa grobowa cisza. Grobowa! Bo oboje z niedowierzaniem i otwartymi ustami wpatrywaliśmy się w planszę. Trwało to z kilka minut, zanim się otrząsnęliśmy. A potem wprowadziliśmy home rules, że ocalały może w swojej turze od razu przeznaczyć wszystkie akcje na przeszukiwanie. I powiem tak, nadal giniemy często, ale nie zniechęca nas :-)
Portalu czekamy z wielką niecierpliwością na wszystkie dodatki!

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 19:30
autor: Cyel
Warmachine & Hordes. Gdy przeciwnik już sobie myśli "good game" a Ty wchodzisz w think tank na kwadrans i wykręcasz taki sposób żeby jednak wygrać, że szczęka mu opada i patrzy z niedowierzaniem "Ale on to niesamowicie wykombinował!"

Alternatywnie, Ty już myślisz, że masz go w garści a on wykombinowuje coś takiego jak powyżej ;)

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 19:43
autor: dave8
Twilight Struggle

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 22:15
autor: fajnygrabarz
Zimna wojna. Grałbym i grał, tyle że za długo się w to gra...

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 22:39
autor: vinnichi
Gra o tron :-)

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 15 sty 2020, 23:15
autor: Pumar
W większości mam tak w Inis, szczególnie gdy uda mi się innych przeciwko sobie zwrócić i tym sposobem wygrać :p Ghost Stories na wyższych poziomach trudności daje dużą satysfakcję z wygranej. Space alert.

Tak w sumie gdy gra "siądzie" to z wieloma tak miałem - obecność, taluva, imprezowki typu ONUW lub mamy szpiega, dwuosobowki - tash kalar, szachy itp.;p

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 09:47
autor: poooq
Grą która wywołuje podobne emocje jest dla mnie "Blue Moon Legends". Swoim rytmem i mechaniką przypomina dwuosobową siatkówkę :) z elementami zarządzania nastrojami kibiców. Przeciąganie liny i sporo gry na emocjach w momentach blefowania. W pudełku osiem zupełnie różnych drużyn oraz sporo dodatków promocyjnych zebranych razem: dla przeciwników dodatków to wymarzony zestaw. Polecam.

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 12:28
autor: korne
Zależy w jaki kaliber celujesz, z lekkich od razu przychodzi mi do glowy Splendor, porażki zawsze mnie napędzają do kombinowania co następnym razem jeszcze mogę ulepszyć, a zwycięstwa dają naprawdę fajną satysfakcje. Z nieco trudniejszych polecam Manoeuvre i Richard III. Obie bardzo lubie, chociaż Manoeuvre chyba latwiej się nauczyć i prędzej pograsz z żoną. W obu wygrana daje dużo satysfakcji. Są też cięższe gry które świetnie się gra na 2 osoby i po grze radość zwycięzcy jest czyms co warto przeżyć. Ja polecam Wojna o Pierścień, poza tym wiele osob mowi ze tego typu dobra jest Zimna Wojna (choć sam nie gralem). No ale takie gry to już bardziej na 4-5 godzin zabawa.

Z tego co wymieniles lubicie bardziej typowe euro gry, a wśród takich mogę jeszcze polecić Linie Lotnicze Europa i Carcassone – w obu może zadzalac mechanizm ze jeden gracz przez większość gry skrupulatnie tworzy sobie cos co bedzie warte dużo punktów, a w końcówce gry drugi gracz mu to przejmuje. Wtedy emocje na linii przegrany-wygrany naprawdę mogą zaiskrzyć :) ale i satysfakcji jest masa z takiego udanego przejęcia:)

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 14:27
autor: josiu
Edit. Zapomniałem dodać w głównym poście, że najnowszą grą która zbliżyła się do tytułowego celu są...uwaga...Minerały! Nie wiem jak to się stało ale tak jest. Z tych zaproponowanych zaciekawiły mnie najbardziej Spirit Island i Zombicide. Co prawda Robinson i This War of Mine mojej żonie nie siadły po pierwszej rozgrywce i już nie wracaliśmy, ale te dwie propozycje to chyba ciut lżejszy kaliber kooperacji? Pooglądam na necie i będę wiedział. Zimnej wojny w ogóle nie biorę pod lupę bo wiem,że się nie spodoba. Tak samo Res Arcana choć ja bym miał ochotę na nią. Splendor i Patchwork już dawno odeszły do lamusa u nas, choć swego czasu trochę w nie pograliśmy.

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 14:33
autor: Jareks1985
dominant species, Wojna o pierścień, Brass Birmingham

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 15:35
autor: josiu
Niestety wszystkie w/w gry są za ciężkie. W takiego Brassa bym grał ale żonie nie siądzie. Ona nie jest typem który woła "zagrajmy w grę ". Musi być w miarę proste tłumaczenie, rozgrywka w miarę szybka itp. Jeśli już to grałaby tylko w Ludwika, Burgundie i Sagrade (również zapomniałem o niej wspomnieć). W inne zagra ale jeśli sama miałaby wybierać to najczęściej te trzy gry...Taki los hehehe Ale te Zamki Ludwiak to wrecz uwielbia i nawet dopytuje się o dodatek i ubolewa,że raczej u nas nie wyjdzie 😉

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 15:38
autor: suibeom
Spoiler:
Moja dziewczyna uwielbia Minerały. Mi też bardzo przypadły do gustu przez co w grudniu była to nasza "gra miesiąca", bo fajna i najczęściej wyciągana na stół. Styczeń należy jednak do Zombicida, może dlatego, że oboje uwielbiamy sf i naparzanki, a Najeźdźca klimatem i rozwałką bardzo przypomina nam pc-towe Doom3 i Dead Space :-)

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 15:44
autor: gogovsky
Twilight Imperium 4 edycja lub cywylizacja poprzez wieki edycja 3

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 16:23
autor: Koziełło
Tak patrząc przez pryzmat małżonki to rzuciłbym Concordią lub Viticulture

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 16 sty 2020, 17:09
autor: korne
josiu pisze: 16 sty 2020, 15:35 Niestety wszystkie w/w gry są za ciężkie. W takiego Brassa bym grał ale żonie nie siądzie. Ona nie jest typem który woła "zagrajmy w grę ". Musi być w miarę proste tłumaczenie, rozgrywka w miarę szybka itp. Jeśli już to grałaby tylko w Ludwika, Burgundie i Sagrade (również zapomniałem o niej wspomnieć). W inne zagra ale jeśli sama miałaby wybierać to najczęściej te trzy gry...Taki los hehehe Ale te Zamki Ludwiak to wrecz uwielbia i nawet dopytuje się o dodatek i ubolewa,że raczej u nas nie wyjdzie 😉
To może jednak Manoeuvre?
Z moją damą jak gramy to też wiele gier odpada gdy zostaną uznane za "za trudne" (czasem wystarczy sam wygląd opakowania zeby gra dostala taka łatkę), a przed Manoeuvre tez byl opór. W końcu namówiłem na partię ale byl warunek ze nie będzie żadnego tłumaczenia przed grą a jedynie w trakcie na bieżąco będę mówił mojej damie jakie ma opcje do zrobienia... i dzięki tej pierwszej nieco dziwacznej partii chwyciło i dziś jesteśmy już po ok. 50 partiach, w ogóle nam się nie nudzi, każda partia kończy się wielkimi emocjami i niesłabnącą wściekłością przegranego :)

Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"

: 17 sty 2020, 06:11
autor: BartoszK
Jareks1985 pisze: 16 sty 2020, 14:33 dominant species, Wojna o pierścień, Brass Birmingham
Ooo tak, zdecydowanie ta trójka + Twilight Imperium i Aeon's End ;)