Ameri dla eurogracza
: 20 sty 2020, 14:59
Łazi za mną ostatnio żeby było epicko i przygodowo tylko, że kompletnie nie umiem niczego dla siebie znaleźć bo niestety mam kilka wymogów, a szczególnie ten pierwszy tłucze po paluchach większość gier, a mianowicie....
1. ...durne testy. Wszędzie te durne testy i niekiełznana losowość wynikająca z kostek. No dobra przesadzam trochę. Chodzi o to, że testuje co chwilę wszystko. Już nawet przestaje mnie obchodzić treść na kartach tylko patrzę na wytłuszczoną ikonkę. Pewnie, że są karty, które zmniejszają losowość, są karty pozwalające na przerzuty itp itd ale tego jest za dużo.
2. ...Walka...walka everywhere! No niestety ale w tych grach chodzi tylko o potwory wszelkiej maści. Marzy mi się by przygodówka polegała na jakichś innych przygodach poza ubijaniem macek. Jeśli już trafiam na coś takiego (na Ciebie patrzę Outer Rim) to jest to pick up & delivery, które jest wyzute kompletnie z emocji. I znów brak alternatyw.
3. ...kasa. Spodobał mi się Tainted Grail ze względu na ciekawie zaprojektowany system walki no to trzeba wyskoczyć z ok 500 zł. No nie. Granice przyzwoitości zostały przekroczone i zupełnie do mnie nie trafia argument, że pewnie potem sprzedam za 450.
Co obwąchałem?
Nie mam doświadczenia za dużego z tego typu grami. Próbowałem:
Arkhama ale (1)
Runebounda ale (1)
Robinson - niby fajny ale znów losowość.
Władca pierścieni PPŚ - wydawało by się ideał bo uwielbiam temat, system rozpatrywania sukcesów też ciekawy i na pewno lepszy niż zwykłe turlanie ale do czasu. Gra po początkowym Wow okazała się lekkim crapem, który tylko mieli karty, jest jedną wielką walką, a rozwój postaci zbyt szczątkowy.
Władca LCG - NIEEEEEEEE...jakieś kompletowanie talii przed grą to jest koszmar...
Co obwąchałem tylko na kompie?
Nemesis. Co Wy w tym widzicie czego ja nie dostrzegam? Czemu ta konkretna gra jest tak wysoko w rankingu BGG skoro jest identyczna jak pieprzylion poprzedników? I czemu 500 zł to dobra cena za to to?
Arkhamy, Eldricze itp - no niestety nie dogadamy się.
TWOM - księga skryptów wydaje się czymś rewelacyjnym (chodzi o rozwiązanie mechaniczne, a nie o ten konkretny klimat) ale tam ponoć losowość zabiła wszystko inne.
The City of Kings. Tu z kolei bardzo mi się podoba rozwój postaci ale jakoś kompletnie nie trafia to do mnie jako przygodówka. Jakieś losowe kafelki z kreskówkową grafiką. Przeciwnicy, którzy są flagą. Zupełnie nie czuję klimatu.
Co mnie ciągnie? Mimo wszystko Posiadłość szaleństwa 2. wiem, że kości i rzuty ale jakoś ta apka mnie przekonuje.
Z mechanik na pewno storytelling tylko żeby nie był prostacki.
Losowość może być ale bez przesady.
Niech by już była ta walka w ilościach hurtowych ale niech to będzie poprzeplatane czymś innym.
Przede wszystkim dla jednej osoby.
Czy jest dla mnie nadzieja?
1. ...durne testy. Wszędzie te durne testy i niekiełznana losowość wynikająca z kostek. No dobra przesadzam trochę. Chodzi o to, że testuje co chwilę wszystko. Już nawet przestaje mnie obchodzić treść na kartach tylko patrzę na wytłuszczoną ikonkę. Pewnie, że są karty, które zmniejszają losowość, są karty pozwalające na przerzuty itp itd ale tego jest za dużo.
2. ...Walka...walka everywhere! No niestety ale w tych grach chodzi tylko o potwory wszelkiej maści. Marzy mi się by przygodówka polegała na jakichś innych przygodach poza ubijaniem macek. Jeśli już trafiam na coś takiego (na Ciebie patrzę Outer Rim) to jest to pick up & delivery, które jest wyzute kompletnie z emocji. I znów brak alternatyw.
3. ...kasa. Spodobał mi się Tainted Grail ze względu na ciekawie zaprojektowany system walki no to trzeba wyskoczyć z ok 500 zł. No nie. Granice przyzwoitości zostały przekroczone i zupełnie do mnie nie trafia argument, że pewnie potem sprzedam za 450.
Co obwąchałem?
Nie mam doświadczenia za dużego z tego typu grami. Próbowałem:
Arkhama ale (1)
Runebounda ale (1)
Robinson - niby fajny ale znów losowość.
Władca pierścieni PPŚ - wydawało by się ideał bo uwielbiam temat, system rozpatrywania sukcesów też ciekawy i na pewno lepszy niż zwykłe turlanie ale do czasu. Gra po początkowym Wow okazała się lekkim crapem, który tylko mieli karty, jest jedną wielką walką, a rozwój postaci zbyt szczątkowy.
Władca LCG - NIEEEEEEEE...jakieś kompletowanie talii przed grą to jest koszmar...
Co obwąchałem tylko na kompie?
Nemesis. Co Wy w tym widzicie czego ja nie dostrzegam? Czemu ta konkretna gra jest tak wysoko w rankingu BGG skoro jest identyczna jak pieprzylion poprzedników? I czemu 500 zł to dobra cena za to to?
Arkhamy, Eldricze itp - no niestety nie dogadamy się.
TWOM - księga skryptów wydaje się czymś rewelacyjnym (chodzi o rozwiązanie mechaniczne, a nie o ten konkretny klimat) ale tam ponoć losowość zabiła wszystko inne.
The City of Kings. Tu z kolei bardzo mi się podoba rozwój postaci ale jakoś kompletnie nie trafia to do mnie jako przygodówka. Jakieś losowe kafelki z kreskówkową grafiką. Przeciwnicy, którzy są flagą. Zupełnie nie czuję klimatu.
Co mnie ciągnie? Mimo wszystko Posiadłość szaleństwa 2. wiem, że kości i rzuty ale jakoś ta apka mnie przekonuje.
Z mechanik na pewno storytelling tylko żeby nie był prostacki.
Losowość może być ale bez przesady.
Niech by już była ta walka w ilościach hurtowych ale niech to będzie poprzeplatane czymś innym.
Przede wszystkim dla jednej osoby.
Czy jest dla mnie nadzieja?