Przy okazji kampanii Dark Ages zaciekawiła mnie jedna kwestia. Twórcy zarzekają się, że produkt nie będzie dostępny w sprzedaży sklepowej.
Rozumiem, że nikt nie broni sklepom składać zamówień na wiele sztuk. Więc jaki jest sens takiej eksklusywności?
Jak się uzbiera 2073 wspierających to oni wyprodukują równą liczbę 2073 sztuk w fabryce? To zapewne byłoby średnio opłacalne. Zakładam, że fabryki raczej nastawione są na produkcję po 500 sztuk - ale możliwe, że jest inaczej. Nie znam rynku od tej strony. Co z tymi "resztkami"? Przeznaczają je na konkursy, akcje promocyjne wydawnictwa?
Czy produkcja tylko na KS i inne wspieraczki jest bezpieczniejsza na tyle, że opłaca się rezygnować z zysku gdyby gra odniosła sukces? WIadomo, że można zrobić dodruk, ale czy dodruk produkcji "tylko KS" nie jest nie-fair wobec kupujących?
Macie jakieś przemyślenia?
Gry z ograniczoną formą dystrybucji
- KurikDeVolay
- Posty: 1002
- Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
- Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
- Has thanked: 1009 times
- Been thanked: 451 times
Re: Gry z ograniczoną formą dystrybucji
To paskudna forma pasożytnictwa kickstarterowców, bazująca na schorzeniu z linka.
https://poradnikpracownika.pl/-fomo-czy ... -problemem
https://poradnikpracownika.pl/-fomo-czy ... -problemem
-
- Posty: 762
- Rejestracja: 08 gru 2012, 01:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 58 times
- Been thanked: 157 times
Re: Gry z ograniczoną formą dystrybucji
to co opisujesz jest bezpieczniejszą formą dla wydawnictwa, o ile koszty są skalkulowane bardzo dobrze, bo produkujesz tyle gier ile jest rzeczywiste zapotrzebowanie.
Wydanie każdego tytułu z jednej strony jest kierowane tym, że komuś w wydawnictwie gra musi się podobać, z drugiej strony to czy gra jest dobra, czy jednak okaże się chłamem zweryfikuje dopiero rynek i tutaj w przypadku tego drugiego nie masz zawalonego magazynu XXX sztuakmi toawru, którego nikt nie che kupić, bo zebrał kijowe recenzje.
Z multum jest takich akcji - całe Awaken Realms chyba przy dużych tytułach też się na tym opierają, więc nie jest to jakaś oderwana praktyka.
Wydanie każdego tytułu z jednej strony jest kierowane tym, że komuś w wydawnictwie gra musi się podobać, z drugiej strony to czy gra jest dobra, czy jednak okaże się chłamem zweryfikuje dopiero rynek i tutaj w przypadku tego drugiego nie masz zawalonego magazynu XXX sztuakmi toawru, którego nikt nie che kupić, bo zebrał kijowe recenzje.
Z multum jest takich akcji - całe Awaken Realms chyba przy dużych tytułach też się na tym opierają, więc nie jest to jakaś oderwana praktyka.
Re: Gry z ograniczoną formą dystrybucji
Wydaje mi się, że wydanie gry ograniczone do kickstartera naprawdę źle świadczy - tylko o kim/o czym?
Może o wydawcy - para-przedsiębiorcy kunktatorsko ograniczającym własne ryzyko przy jednoczesnej próbie maksymalizacji wpływów z zastosowaniem technik marketingowych znanych, działających, acz dość prymitywnych.
Może o całym rynku nowości i graczach stanowiących o jego sile - bo być może dotychczasowe doświadczenia wskazują, że życie gry kończy się wraz z ustaniem kampanii wspieraczkowej. Że nie warto inwestować czasu na pozakampanijne działania promocyjne, nie ma sensu marnotrawić pieniędzy na drogi projekt leżakujący na półkach sklepów po premierze.
Może też taka sytuacja źle świadczy o autorze - który godzi się na opchnięcie swojego pomysłu, rzekomo wyjątkowo udanego, garstce ludzi będących na bieżąco. Osobiście wydawałby mi się przygnębiającym brak możliwości konfrontacji swojego dzieła z gremium szerszym, niż kickstarterowi ryzykanci (kupujący grę w ciemno), bez możliwości obserwowania, jak tytuł radzi sobie na rynku, jak jest przyjmowany na konwentach itp.
Może o wydawcy - para-przedsiębiorcy kunktatorsko ograniczającym własne ryzyko przy jednoczesnej próbie maksymalizacji wpływów z zastosowaniem technik marketingowych znanych, działających, acz dość prymitywnych.
Może o całym rynku nowości i graczach stanowiących o jego sile - bo być może dotychczasowe doświadczenia wskazują, że życie gry kończy się wraz z ustaniem kampanii wspieraczkowej. Że nie warto inwestować czasu na pozakampanijne działania promocyjne, nie ma sensu marnotrawić pieniędzy na drogi projekt leżakujący na półkach sklepów po premierze.
Może też taka sytuacja źle świadczy o autorze - który godzi się na opchnięcie swojego pomysłu, rzekomo wyjątkowo udanego, garstce ludzi będących na bieżąco. Osobiście wydawałby mi się przygnębiającym brak możliwości konfrontacji swojego dzieła z gremium szerszym, niż kickstarterowi ryzykanci (kupujący grę w ciemno), bez możliwości obserwowania, jak tytuł radzi sobie na rynku, jak jest przyjmowany na konwentach itp.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."