Golfang pisze: ↑04 gru 2022, 20:53
Oglądałem dawno temu Twoje figurki i porównujac te obecne - uważam że zrobiłeś ogromne postępy - zazdroszczę
Dziękuję, to bardzo miłe

Chociaż bardzo bym chciał, żeby było prawdziwe... Ciekaw jestem, co masz na myśli pisząc "dawno temu".
Niestety postępów w jakości malowania nie ma u mnie od bardzo dawna. Lubię malować ale jednak jestem przede wszystkim graczem. I od jakichś 15 lat jedyny progres na którym się skupiałem, to by było szybciej i sprawniej. Kiedyś malowałem z większą uwagą, ale coraz bardziej dryfowałem w stronę tego, że wolę mieć gotową do gry armię/planszówkę w parę miesięcy niż malować ją do limitu swoich możliwości, ale czekać na zagranie nią latami
Ostatni raz malowałem skupiając się na jakości tak gdzieś w połowie dwutysięcznych. Pewnie to wtedy ostatni raz np robiłem rzeczy typu blending czy jakieś podejścia do NMM

Może dziś te malunki nie robią powalającego wrażenia, ale wtedy to był naprawdę niezły poziom, byli na te prace klienci za granicą. Tylko takie dłubanie zajmowało mnóstwo czasu:
Takim momentem, gdy faktycznie darowałem sobie taką dokładność, było robienie armii zdrajców z Gwardii Imperialnej. Fajna ambicja, by wszystko było skonwertowane i pomalowane na mój absolutny top (armia wygrała nawet Army on Parade, choć już miała wtedy dobre parę lat) tylko zanim skończyłem choćby małą armię, zasady zmieniły się 3 razy i nie dawało się nią skutecznie grać, a aktualizowanie jej składu przy takim nakładzie pracy to byłyby kolejne miesiące czy lata...
W sumie miałem potem jeszcze tylko jedno tego typu podejście, ale armii Circle Orboros do Warmachine, robionej z podobnym zacięciem, nigdy nie wyprowadziłem poza minimalną wartość punktową.
No i skończyło się na tym, że gracz wygrał z malarzem i faktycznie uczyłem się sporo nowych rzeczy, ale były to techniki służące do tego, żeby malować szybciej a nie ładniej

W jakości zatrzymałem się na tym samym poziomie na którym byłem prawie 20 lat temu, tylko o ile wtedy były to naprawdę niezłe rezultaty, to dziś na nikim coś takiego nie robi specjalnego wrażenia. W czasach gdy co drugi hobbysta ma aerograf klasyczne mazianie pędzlem i tak nie jest jakoś szczególnie wydajne czasowo. Obecnie raczej na zmianę, zależnie od potrzeb związanych z danym projektem, albo odwalam totalną chamówę w 10min/model (jak np te satyry z Massive Darkness Contrastami powyżej) albo przeciętny TT z tyloma skrótami, ile jestem w stanie upchnąć (jak ten ptaszor z MD:H malowany równolegle z satyrami).
Nawet jak czasem mam ochotę pomalować coś nieco dokładniej... (tu na forum prezentowałem parę takich prac, niektóre już nawet dość dawno, jak np drużyny do Shadespire albo Madrak do Warmachine:
)
...to i tak jest to max taki TT+, który może był całkiem imponujący, kiedy malowałem tak w tej połowie noughties, ale gdybym faktycznie robił postępy w jakości malowania a nie tkwił w swojej strefie komfortu od 20 lat, to naprawdę efekty powinny być o wiele,wiele lepsze
Natomiast postępy, które poczyniłem w szybkości napawają mnie ogromną satysfakcją

Ciekaw jestem miny Cyela sprzed 20lat, który usłyszałby, że można pomalować fajnie wyglądającą armię na 100+ figurek w 3 miesiące, malując z doskoku, w wolnych chwilach
