Jaipur (Sébastien Pauchon)
: 25 mar 2020, 13:18
Odkopię watek, bo jestem po pierwszej sesji z Jaipurem. Mam pytanie: czy często się zdarza sytuacja remisu punktowego, bądź wygrana tylko jednym punktem?
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Dobrze to słyszeć Znakiem tego regrywalność jest w Jaipurze duża. Nie ma nic gorszego niż gra, która po kilku partiach robi się powtarzalna. Tutaj to chyba nic dziwnego, skoro za każdym razem dochodzą losowo karty. I tu mam kolejne pytanie do ogranych już z tą grą: Waszym zdaniem losowość ma tutaj najwięcej do powiedzenia, czy też strategia/taktyka mogą przeważyć szalę zwycięstwa? Ja po pierwszej sesji mam spory mętlik, mam wrażenie, że wygrałem bardziej przez korzystny układ kart, niż przez jakieś moje przemyślane posunięcia.
Jak to w karciance, trochę strategia, trochę szczęście Ale losowość nie jest aż tak duża, według mnie kluczowe jest zarządzanie wielbłądamiPMP pisze: ↑25 mar 2020, 17:14Dobrze to słyszeć Znakiem tego regrywalność jest w Jaipurze duża. Nie ma nic gorszego niż gra, która po kilku partiach robi się powtarzalna. Tutaj to chyba nic dziwnego, skoro za każdym razem dochodzą losowo karty. I tu mam kolejne pytanie do ogranych już z tą grą: Waszym zdaniem losowość ma tutaj najwięcej do powiedzenia, czy też strategia/taktyka mogą przeważyć szalę zwycięstwa? Ja po pierwszej sesji mam spory mętlik, mam wrażenie, że wygrałem bardziej przez korzystny układ kart, niż przez jakieś moje przemyślane posunięcia.
I to jest już jakiś konkret, dzięki.
Mam już rozegrane ponad trzydzieści partii i jestem na razie Jaipurem rozczarowany. Nie rozumiem, skąd te wysokie rankingi i dobre oceny tej gry. Im dłużej gram, tym bardziej mnie to nudzi i dochodzę do przekonania, że wszystko zależy od korzystnego układu kart. Czasami w połowie rozgrywki już nie ma po co grać, bo komuś tak podeszły karty, że natrzaskał kilkadziesiąt punktów przewagi i nie ma z czego nadgonić. Może nie widzę jakichś subtelnych złożoności w tej grze, może źle gram, może jej fenomenu nie rozumiem. Ale obiecywałem sobie po recenzjach dużo, a dostałem grę w losowe dociąganie kart i komu szybciej karta podejdzie. A mogłem wybrać Splendor, bo wybierałem miedzy nimi - myślę, że gorzej by nie było.
Spodziewałem się właśnie tego, o czym napisałeś, że nie ma na to w tej grze miejsca. Przemyślaną strategię. Oczywiście, że nie oczekiwałem bóg wie jakiego skomplikowania, ale nie spodziewałem się gry niewiele bardziej skomplikowanej niż wojna...Losiek pisze: ↑09 kwie 2020, 16:41 Ciekawi mnie czego spodziewałeś się po tak lekkiej grze?
Jest to gra karciana i losowość jest wpisana w tę mechanikę. Nie ma tu miejsca na przemyślne strategie. To po prostu nieskomplikowany filler oparty na zarządzaniu kartami na ręku i zbieraniu zestawów tychże kart. Oczywiście trochę trzeba pokombinować i wyczuć zamiary przeciwnika np. aby w odpowiednim momencie zagrać wielbłądy.
Ja lubię zagrać od czasu do czasu na luzie, bez spinania się. Gram z żoną i u nas różnice są rzędu kilku punktów i nie zauważyłem aby któreś z nas odskakiwało punktowo drugiemu graczowi.
Na razie mam odwrotne zdanie. Ale być może masz rację. Nie upieram się, na razie mam takie odczucia, może po następnych partiach to się zmieni. Zobaczymy Przede wszystkim ważne, żebyśmy mieli przyjemność z gry. A co komu lepiej podchodzi...Losiek pisze: ↑09 kwie 2020, 19:27 Moim zdaniem Gejsze i Jaipur to ten sam kaliber gier. Dla mnie ciekawszy jest Jaipur. W Gejszach również nie ma miejsca na wielką strategię. Kombinowania w obydwu moim zdaniem tyle samo. W obydwie gry mogę zagrać dwie góra trzy partie z rzędu - raczej nie więcej. Ale wiedziałem doskonale jakie gry kupuję i nie spodziewałem się niczego więcej bo to taki typ gier.
Te tryby są w "kampanii" w mobilnym Jaipurze, każdy z nich przynosi pewne odświeżenie, bo faktycznie wymaga zmiany podejścia i taktyk.dannte pisze: ↑09 kwie 2020, 20:14 Próbowaliście może różnych wariantów? Np. mniejszy limit kart na ręce? Albo powiększony limit kart, albo rozszerzony rynek.
Albo coś co brzmi bardzo ciekawie, mimo, że na początku wydaje się być głupie: żetony dóbr są ułożone odwrotnie, tzn. pierwszy żeton skór wart 1, a ostatni 4 (w tym momencie gra wymaga innych taktyk, zarządzania ręką tak, żeby być tym ostatnim, który skupuje).
Inny wariant (chyba najmniej ciekawy), to wszystkie żetony dóbr są tej samej wartości, czyli czerwone za 7, żółte za 6, srebrne za 5. Odpada element "kto pierwszy, ten lepszy"
Ale chyba we wojnę byś nie rozegrał tylu partii nie? Warto oceniać gry pod kątem liczby rozegranych partii, bo nawet jeśli gra jest przeciętna, a regularnie ląduje na stole, to może oznaczać, że wydana na nią kasa nie poszła w błoto.
Tak, masz rację, z tą wojną to przesadziłem. A Jaipur jest dobrą grą, na pewno o wiele lepszą niż myślałem. Po prostu grałem źle, więc nic dziwnego że przyjemności nie było, tylko frustracja i znudzenie.
No to chyba podobnie jest ze mną. Pierwsze partie - ok, potem znudzenie i też wrażenie nadmiernej losowości, teraz po wysileniu mózgownicy, jak widzę że moje decyzje mają duży wpływ na rozgrywkę - gra potrafi być interesująca.Leser pisze: ↑10 kwie 2020, 12:15 Grałem tylko na apce.
Moje pierwsze wrażenia - całkiem fajne.
Kilka gier później - matko, ależ to piramidalnie losowe...
Wiele partii później - strasznie wkurza mnie ta losowość... tylko jakim cudem leję teraz przeciwnika na poziomie hard w niemal każdej rozgrywce?
Innymi słowy. Losowość kart może irytować (i mnie stale irytuje), ale podpisuję się pod zdaniem Furana i danntego, że o wyniku przesądzają jednak decyzje i lepszy gracz powinien wygrać.