Jestem po jednej partii. I bardzo się cieszę, że zagrałam zanim kupiłam. Dzięki temu nie wtopiłam
Golem udaję trochę trudną grę, a tak naprawdę jest po prostu przeładowany. Niby ciasny, ale w ostateczności i tak sporo zrobisz, choć nie wiesz za bardzo w co iść i co się opłaca, więc pierwsze rozgrywki to z pewnością błądzenie we mgle.
Robi się jakieś łańcuszki, kulki wpływają przecież na siłę akcji, przesunięcie swojego głównego robotnika oraz na zdobycie profitu z karty. Jednak ich robienie nie sprawia żadnej radości - jest po prostu żmudne i mało satysfakcjonujące. Człowiek nie czuje, że cokolwiek zrobił, rozwinął się czy osiągnął - ot udało mu się trochę punktów wykręcić.
Fajny pomysł na chodzenie golemami i gonienie ich przez uczniów zupełnie zniknął pod naporem kolejnych "mega fajnych akcji", które po prostu albo okazywały się bardziej opłacalne, albo wymagały mniejszego wysiłku.
Jakiś czas temu na forum obśmiewano się z tego, że zwrot "mechanika się zazębia" właściwie niczego nie mówi, bo przecież to jest w każdej grze. To polecam zagrać w Golema, aby zobaczyć, że nie zdarza się to zawsze
Chociaż tutaj bardziej wszystko skrzypi, a nie się nie zazębia.
A już gwoździem do trumny tego tytułu była sytuacja z ostatniej rundy, gdy... wszystkie kulki wleciały nam do dwóch akcji
. Fajne te euro, tak trochę na bakier u niego z planowaniem i opcjami
.