Coś włoskiego
Coś włoskiego
W trakcie lektury b. fajnego wątku:
viewtopic.php?f=64&t=69184
o ulubionych autorach gier, dotarło do mnie, że nie grałem praktycznie w żadną z gier autorów "szkoły włoskiej" (Simone Luciani, Daniele Tascini, Virgino Gigil).
I tu pytanie - od czego zacząć? Szukam przede wszystkich czegoś świeżego, elementów i mechanik, które nie występują gdzie indziej. Poziom trudności i czas gry nie mają raczej znaczenia. Najczęściej grywam w 2 osoby, fajnie gdyby gra chodziła przynajmniej znośnie na dwójkę.
Z euro wysoko cenię Felda (Trajan, Zamki), Suchego (Pulsar, Podwodne miasta), lubię Concordię, Klany Kaledonii. Nie przepadam raczej za czystym worker placementem, ale już z jakimś twistem (Podwodne miasta) jak najbardziej.
Na ten moment rozważam Teotihuacan, Lorenzo albo Coimbrę. Od czego zacząć?
viewtopic.php?f=64&t=69184
o ulubionych autorach gier, dotarło do mnie, że nie grałem praktycznie w żadną z gier autorów "szkoły włoskiej" (Simone Luciani, Daniele Tascini, Virgino Gigil).
I tu pytanie - od czego zacząć? Szukam przede wszystkich czegoś świeżego, elementów i mechanik, które nie występują gdzie indziej. Poziom trudności i czas gry nie mają raczej znaczenia. Najczęściej grywam w 2 osoby, fajnie gdyby gra chodziła przynajmniej znośnie na dwójkę.
Z euro wysoko cenię Felda (Trajan, Zamki), Suchego (Pulsar, Podwodne miasta), lubię Concordię, Klany Kaledonii. Nie przepadam raczej za czystym worker placementem, ale już z jakimś twistem (Podwodne miasta) jak najbardziej.
Na ten moment rozważam Teotihuacan, Lorenzo albo Coimbrę. Od czego zacząć?
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Coś włoskiego
Ja bym polecił Marco Polo (jedynkę jeśli lubisz krótszą kołderkę a la Feld, dwójkę jeśli wolisz sandboxy a la Rosenberg) - szczególnie jeśli lubisz Wokrer/Dice placement (Zamki B. i Pulsar), oraz Tzolk'in z dosłownym niemalże twistem Worker Pacement ![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
i daję plusika za temat wątku![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
i daję plusika za temat wątku
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Coś włoskiego
GaH proszę Pana.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Coś włoskiego
Większość ich gier to worker placement, ale każda z jakimś twistem, zależy co bardziej Cię skusi, np.
Marco Polo - workerów zastępują kości, których wartość ma znaczenie (siła akcji), ale nie znaczy to, że z samymi jedynkami nic nie zrobisz. Ba, gra jest do tego stopnia zbalansowana, że masz nawet postać, której zdolnością specjalną jest... wybór dowolnych wartości na kostkach. Wtedy jednak się zastanawiam, czy one tak naprawdę są tu fajnie wykorzystane, czy może dałoby się bez nich żyć. I póki co odpowiedzi jeszcze nie mam.![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Lorenzo - tu już bardziej typowo, ale kości też są. Masz trzech ludzi, których poziom "siły" określają wyrzucone na początku rundy wartości na kościach właśnie. Każda karta, którą chcemy zdobyć, jest na określonym poziomie, od 1 do 7 - tylko nieparzyste. Siłą swojego pracownika możesz się wdrapać na ów poziom, ale jak na kości wypadnie jedynka a chcesz iść wyżej no to musisz tę siłę wspomóc. O ile w Marco Polo zasoby leją się strumieniami, bo dostęp do nich jest stosunkowo prosty, tak w Lorenzo trzeba zbudować swój mały silniczek i często upragniona karta jest dosłownie o jedno drewno czy kamień droższa... i nic na to nie poradzisz. Fajny jest system ekskomuniki, jak nie wesprzesz kościoła, to co rundę możesz mieć problem.
Tzokin - noo, tu już worker placement bez kostkowych udziwnień/ulepszeń, ale... chyba najciekawszy z wymienionej trójki. I najprostszy zarazem jeśli chodzi o sam przebieg rundy - połóż workera/ów na plansze lub zabierz go/ich z niej, wykonując akcję przy której znajduje się zdejmowany worker. Moim zdaniem jest tutaj najwięcej ciekawych zależności między poszczególnymi akcjami i przede wszystkim zasobami, które wykorzystywane są w nieliniowy sposób.
Jest jeszcze Newton, w którym workerzy tak naprawdę są na planszach i się na nich poruszają - albo w tę i z powrotem (podróże), albo prosto do celu (studenci). To najmniej interakcyjna gra, ale też najbardziej strategiczna moim zdaniem. Losowy układ celów sprawia, że od początku starasz się obrać jakąś drogę, bo wiesz, że wszystkiego nie zrobisz. Ciekawy system swoistego deck-buildingu, gdzie każda karta ma na sobie symbol jednej z akcji i im więcej kart masz wyłożonych przed sobą, tym ta akcja jest silniejsza. Tryb solo nie różni się niczym od trybu multiplayer.
Marco Polo - workerów zastępują kości, których wartość ma znaczenie (siła akcji), ale nie znaczy to, że z samymi jedynkami nic nie zrobisz. Ba, gra jest do tego stopnia zbalansowana, że masz nawet postać, której zdolnością specjalną jest... wybór dowolnych wartości na kostkach. Wtedy jednak się zastanawiam, czy one tak naprawdę są tu fajnie wykorzystane, czy może dałoby się bez nich żyć. I póki co odpowiedzi jeszcze nie mam.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Lorenzo - tu już bardziej typowo, ale kości też są. Masz trzech ludzi, których poziom "siły" określają wyrzucone na początku rundy wartości na kościach właśnie. Każda karta, którą chcemy zdobyć, jest na określonym poziomie, od 1 do 7 - tylko nieparzyste. Siłą swojego pracownika możesz się wdrapać na ów poziom, ale jak na kości wypadnie jedynka a chcesz iść wyżej no to musisz tę siłę wspomóc. O ile w Marco Polo zasoby leją się strumieniami, bo dostęp do nich jest stosunkowo prosty, tak w Lorenzo trzeba zbudować swój mały silniczek i często upragniona karta jest dosłownie o jedno drewno czy kamień droższa... i nic na to nie poradzisz. Fajny jest system ekskomuniki, jak nie wesprzesz kościoła, to co rundę możesz mieć problem.
Tzokin - noo, tu już worker placement bez kostkowych udziwnień/ulepszeń, ale... chyba najciekawszy z wymienionej trójki. I najprostszy zarazem jeśli chodzi o sam przebieg rundy - połóż workera/ów na plansze lub zabierz go/ich z niej, wykonując akcję przy której znajduje się zdejmowany worker. Moim zdaniem jest tutaj najwięcej ciekawych zależności między poszczególnymi akcjami i przede wszystkim zasobami, które wykorzystywane są w nieliniowy sposób.
Jest jeszcze Newton, w którym workerzy tak naprawdę są na planszach i się na nich poruszają - albo w tę i z powrotem (podróże), albo prosto do celu (studenci). To najmniej interakcyjna gra, ale też najbardziej strategiczna moim zdaniem. Losowy układ celów sprawia, że od początku starasz się obrać jakąś drogę, bo wiesz, że wszystkiego nie zrobisz. Ciekawy system swoistego deck-buildingu, gdzie każda karta ma na sobie symbol jednej z akcji i im więcej kart masz wyłożonych przed sobą, tym ta akcja jest silniejsza. Tryb solo nie różni się niczym od trybu multiplayer.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
-
- Posty: 106
- Rejestracja: 18 lut 2020, 17:32
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 23 times
Re: Coś włoskiego
Worker z twistem... pierwsza myśl Barrage
Świetna mechanika budowy a i na planszy widać efekty swojej pracy ![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Re: Coś włoskiego
Ok, po przemyśleniu tematu - na pierwszy rzut idzie Tzolkin, na drugi Marco Polo/GAH (zależy co trafi się w dobrej cenie).
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Dlaczego nie Teotihuacan? Nie pojawił się rekomendacjach. Nie graliście czy nie polecacie?
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Dlaczego nie Teotihuacan? Nie pojawił się rekomendacjach. Nie graliście czy nie polecacie?
Re: Coś włoskiego
GAH w dobrej cenie to juz ewenement, aktualnie od 160 w gore trzeba liczyc. Natomiast Marco Polo calkiem niedawno na tym forum widzialem za 50 zl, wiec jak Ci sie poszczesci to kupisz w dobrej cenie. inna sprawa, ze ta gra jest na tyle dobra, ze nawet jakbyz kupil w cenie sklepowej to raczej nie mialbys sie czego wstydzic
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- roadrunner
- Posty: 536
- Rejestracja: 22 sie 2013, 12:30
- Has thanked: 261 times
- Been thanked: 274 times
Re: Coś włoskiego
+1 Terramara.
A poza nią,
A poza nią,
Spoiler:
✓ Mam | ☢ Mogę zagrać | ✌ Udane transakcje: 100+ na forum, 6 na FB
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top ☯
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top ☯