Strona 1 z 1

Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 08:57
autor: Tirith
Chciałem się podzielić moim spostrzeżeniem. Otóż jeśli w grę którą już dość dobrze ograłem, gram z kimś kto gra pierwszy raz, to zazwyczaj przegrywam. Rozumiem że to kwestia tego że podczas gry non stop mam pytania o szczegóły zasad, więc nie mogę się skupić na grze. Miałem nawet odwrotny przypadek. Poszedłem do kolegi który zaproponował mi swoją ulubioną grę i wygrałem z nim, mimo że pierwszy raz grałem w ten tytuł.

Jak to wygląda u Was?

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:02
autor: Kal-El83
Też zmreguły pierwszą rozgrywkę przegrywam jak tłumaczę żonie jakąś grę. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, iż bardziej się skupiam na wyłapaniu potencjalnych blędów oraz nieoptymalnych/złych zagrań i tłumaczeniu czemu takimi właśnie są =)
Chcę w końcu miec godnego przeciwnika a nie maszynkę do przegrywania =)

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:08
autor: Elo
U mnie też się zdarza, ale ja przy tłumaczeniu często podpowiadam dobry ruch żeby nowy gracz lepiej skumał o co chodzi. Wynik takiej gry jest dla mnie sprawą drugorzędną.

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:15
autor: ave.crux
Zależy ile razy grałem w daną grę.
Jeżeli są to cyklady czy kemet to musisz mieć nieziemskie szczęście, żeby jako żółtodziób ze mną wygrać.
Jeżeli jest to jakiś workerplacement typu agricola/everdell, gdzie dużo zależy od tego kto jest 1 graczem, jakie karty ma na ręce to różnie z tym bywa.

W grach, w których mogę policzyć swoją turę, przy czym moja taktyka na daną turę nie jest mocno uzależniona od ruchu przeciwnika to nowy gracz ze mną nie wygra. Im więcej aspektu losowości i zależności od poczynań innych graczy, tym większe szanse, że nowy gracz zwycięży. W każdej rozgrywce, w której uczestniczy nowa osoba zawsze w czasie jego tury(przed ruchem) pokazuje mu kilka optymalnych akcji, które może zagrać, nawet jeżeli jest mi to nie na rękę. Bardziej zależy mi na tym aby dana osoba w 100% zrozumiała zasady i flow, niż to aby z nim wygrać. Wygram w drugiej grze ;>

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:19
autor: Mr_Fisq
Ja skłaniam się do stanowiska, żeby pierwszą partię (z osobami ogólnie mniej ogranymi) trochę odpuszczać i nie doprowadzać do wyników typu: 15:79

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:22
autor: Otorek
Pierwsza zasada wciagania ludzi w planszówki/zachęcania ludzi do konkretnego tytułu. Nie wygrywaj z nimi w planszówke w która grają pierwszy raz lub przynajmniej nie miażdż ich.
Ja co prawda nie muszę bo moje planszówkowe umiejętności potwierdzaja, że lubie grać, a nie wygrywać :D

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 09:22
autor: Tirith
Elo pisze: 01 paź 2021, 09:08 U mnie też się zdarza, ale ja przy tłumaczeniu często podpowiadam dobry ruch żeby nowy gracz lepiej skumał o co chodzi. Wynik takiej gry jest dla mnie sprawą drugorzędną.
Może to też u mnie ma wpływ. Dla mnie wynik zawsze jest sprawą drugorzędną :)

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 13:33
autor: kastration
Zależy od złożoności tytułu, liczby zależności w mechanice, kompleksowości rozwiązań strategicznych, jaki dany tytuł oferuje. A także pewnie od licznych czynników indywidualnych, może też ogrania, dobrego/słabszego dnia, itp. Zobrazuję przykładami (ciut wyolbrzymionymi i uproszczonymi może): żona (ogólnie to zjada trudne strategie na śniadanie) poszła zagrać z koleżanką, która grała pierwszy raz w Szmal i przegrała 2 razy pod rząd. Mój kuzyn z kolei zagrał ze mną pierwszy raz w Zimną Wojnę i przegrał... w 17 ruchach. To specjalnie chyba nie jest znowu aż taki problem, o ile - jak już zauważono - specjalnie się nie obrzydza komuś gry, jeśli gra w nią pierwszy raz. A przyjście w garniturze, pod pachą z ulubionym tytułem z tekstem: "to teraz pokażę Ci, jak mistrz tego tytułu miażdży świeżynki" może być formą zniechęcenia :lol:

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 16:10
autor: Fenrisek83
Nie warto wygrywać grając z kimś pierwszy raz. Jak przegra to istnieje szansa, że się z niechęći i już może nie mieć ochoty zagrać po raz kolejny.

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 01 paź 2021, 16:39
autor: CoLdY7
Fenrisek83 pisze: 01 paź 2021, 16:10 Nie warto wygrywać grając z kimś pierwszy raz. Jak przegra to istnieje szansa, że się z niechęći i już może nie mieć ochoty zagrać po raz kolejny.
Dokładnie. Mi się robi nawet głupio, jak gram szybkie 3 partie i 3 wygrywam, nawet się nie starając. Niestety często w takich przypadkach zdarza mi się uciekać się do oszustwa na moją niekorzyść. Żeby przegrać, albo przynajmniej wygrać tylko o włos.

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 03 paź 2021, 12:16
autor: Cyel
KLIK

W powyższym temacie było trochę dyskusji na ten temat. Najwyraźniej miłośników baby-seal-clubbingu zapraszających na grę newbies dopiero się uczących jak się gra by zgarnąć łatwe fragi też paru by się na forum znalazło ;)

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 03 paź 2021, 13:52
autor: Fenrisek83
Cyel pisze: 03 paź 2021, 12:16 KLIK

W powyższym temacie było trochę dyskusji na ten temat. Najwyraźniej miłośników baby-seal-clubbingu zapraszających na grę newbies dopiero się uczących jak się gra by zgarnąć łatwe fragi też paru by się na forum znalazło ;)
Jak jeszcze grałem w bitewniaki i zauważyłem, że gracz mało co ogarnia to grając tłumaczyłem dodatkowo zasady. Nie jest dla mnie satysfakcjonująca wygrana z kimś kto dopiero zaczyna. Satysfakcjonująca jest dopiero wygrana z kimś lepszym i takie wygrane zostają w pamięci i dają satysfakcję.
Zgarnianie łatwych fragow na eventacha przeznaczonych na naukę początkujących to jest w moim odczuciu coś jak proteza powiększająca małego siusiaka z kartonu i plastiku przybierająca formę planszówki. ;)
Tak samo denerwujacy są cwaniacy co się chwalą jacy to nie są dobrzy. Trafiłem na takiego na turnieju. Przed bitwą chwalił się jaki nie jest dobry. Zrzędła mu mina jak zgarną centralnie placka z kaltapulty na swoim generale i nie zdał look outa. Zaczął się wtedy przyczepiać, że moje maszyny nie mają podstawek i on grać nie będzie ze mną. Wyjąłem wtedy z walizki podstawki które były mniejsze od maszyn i legalne. A jak przestzelił z działa i wyszedł po za podstawkę zachęcając o model to się zagotował. Gdyby nie rzadądał podstawek to by trafił. W ostatniej turze zagoniłem mu jego ostani model sztandarowego armii minerami. XD

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 03 paź 2021, 14:08
autor: Elemenek
Mialem bodaj raz czy dwa razy podobny przypadek. Pamietam ze gralem z nowa osoba w 7 Cudow Swiata: Pojedynek. Ogolnie jestem wielkim fanem tej gry i mam za soba napewno ponad 100 partii na BGG a zapewne drugie tyle nieodnotowanych.
Gralem z osoba ograna w inne tytuly i przegralem roznica kilku punktow. Na swoje usprawiedliwienie mam to, ze nie bardzo skupialem sie na rozgrywce, tlumaczylem zasady oraz zaleznosci nie baczac co tam sobie dlubie przeciwnik i ile ma punktow.

Czesto odpuszczam takie partie zeby kogos zachecic na zasadzie ooo wygralem super gra :)

Innym czynnikiem powodujacym taka sytuacje moze byc "swieze podejscie" nowych graczy do danego tytulu. Weterani graja czesto swoimi strategiami ktore maja ugruntowane, a osoba z zewnatrz ma odejscie ktore nie ozstalo spatrzone "jedyna sluszna strategia" co moze powodowac ciekawe twisty w grze. Jesli gra nie jest zepsuta i nie ma shcematu ruchow zeby w 100% wygrac, wszystko sie moze zdarzyc i to jest piekne.

Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana

: 03 paź 2021, 15:18
autor: Czarnyx
To może ja opiszę coś z przeciwnej perspektywy.

Pamiętam jak kilka lat temu dopiero wkręcałem się w planszówkowe hobby. Grałem wtedy często przez neta (najczęściej za pomocą programu ZunTzu, ale nie tylko) z kolesiami z forum, które już niestety nie istnieje :evil: Pamiętam jedną taką sytuację gry przez Game Board Arena grałem pierwszy (i jak dotąd jedyny) raz w jakieś Euro (wydaje mi się, że to było Puerto Rico) z doświadczonym graczem. Na koniec rozgrywki popełniłem tragiczny błąd, polegający na tym, że nie obsadziłem osadnikami swoich budynków punktujących. A miałem naprawdę sporo tych budynków i więcej niż wystarczającą ilość osadników do ich obsadzenia. Mimo to po końcowym podliczaniu i tak wygrałem kilkunastoma punktami. Nie powiedziałem wtedy tego głośno, ale pomyślałem sobie, że gdyby nie ten błąd to jako świeżynka zmiażdżyłbym doświadczonego gracza. I choć tak dobrze mi poszło to więcej nie zagrałem w tę grę. Podejrzewam, że gra nie podeszła mi dlatego, że była za mało losowa. Wiem, że to niepopularny pogląd, ale osobiście wolę gry mocno losowe i najlepiej szalenie nieprzewidywalne. Ale satysfakcja z (prawie) dobrego rozegrania pierwszej partii jako świeżak pozostała :D