Właśnie jestem w trakcie lektury aktualnego Rebel Tajmsa i to co wyczytałem w recenzji Wings of War sprawiło że mi ręce ze świstem opadły. Autor 'recenzji' - Master Mario odwalił taki tekst że zaczynam się zastanawiać, czy on w ogóle grał w tą grę? Ja rozumiem że poziom światowy artykułów stale się obniża ('recenzji' gier na onet.pl już nawet nie chce mi się czytać), że postępuje wtórny analfabetyzm itd, ale litości, trzymajmy się chociaż jakiegoś minimalnego poziomu!
Po kolei:
Może się czepiam, ale musiałbym być ostro pijany żeby nazwać tą lajtową, rodzinną grę jakąkolwiek strategią. Planowanie z góry 3 manewrów powoduje że wpływ na walkę mamy bardzo ograniczony i non stop dochodzi do sytuacji gdy marnujemy całe tury na skręcanie w stronę gdzie nikogo nie ma, ponieważ nie wykazaliśmy się odpowiednią intuicją. Rzadko dochodzi do sytuacji gdy możemy niezawodnie tak rozplanować turę że faktycznie kogoś ostrzelamy więcej niż raz. Walki są chaotyczne, szybkie i zabawne, a jeśli to się nazywa 'strategią' teraz to ok.Gra którą chcę zaprezentować, to nie tylko piloci i
ich maszyny, lecz przede wszystkim dobra i szybka
gra strategiczna, odzwierciedlająca misje lotnicze na
terenach wroga, pościgi oraz pojedynki odważnych
ludzi pilotujących z gracją dwu i trzy płatowce.
Dodatkowo uwaga ogólna - w zasadzie do końca artykułu nie wiadomo co w zasadzie jest przedmiotem renzji. Bo nie jest to ani żadne konkretne pudłko z serii WoW, ani też całość, ani nawet nie jestem już pewien czy mówimy o I czy IIWŚ.
WoW ma 3 podstawki, FA, WyB i BD, żadna z nich nie jest bardziej 'podstawowa' niż pozostałe. I wszystkie z nich zawierają wszystko co jest niezbędne do gry.Podstawka to pudełko opatrzone tytułem: Famous
Aces i zawiera wszystko co do gry jest niezbędne.
Teraz najlepsze!
Ok ale... w WoW nie ma aktywnych graczy! Wszyscy na raz odkrywają 1 manewr, na raz go wykonują i na raz strzelają. Nie wynika to bynajmniej z powyższego cytatu.W swojej turze aktywny gracz ujawnia manewr jaki
zaplanował, następnie przykłada kartę z manewrem
do karty samolotu, ta pierwsza posiada
nadrukowany odcinek zakończony strzałką,
pokazuje ona w którym miejscu skończy się ruch
maszyny.
Patrz wyżej - nie ma ostatnich samolotów w grze.I tak pojedyncza runda
kończy się gdy ostatni
samolot w grze wykona
swój trzeci, końcowy,
manewr.
W Famous Aces i Watch Your Back! mamy po 4 talie manewrów i można lecieć 4 samolotami na raz. Tak więc 2-4 osób to jest faktyczna liczba graczy a nie 'sugerowana przez autorów'. Ilość samolotów jest spora, ale wrzucenie ich naraz do gry jest możliwe tylko wtedy gdy dokonamy proksyfikacji wspomnianych talii manewrów, bądź też zmienimy rozgrywkę w ten sposób że manewry leżą odkryte na stole i gracze planują tury poprzez notowanie na karce numerów manewrów które chcą wykonać. Tekst powyżej jest wprowadzeniem w błąd osoby zainteresowanej grą.WRRR...
czyli dla ilu jest to graczy ?
No właśnie, producenci gry sugerują jako najlepsze
rozwiązanie: dwóch do czterech graczy.
Niemniej widywałem bitwy na dziesięć samolotów i
gra jak najbardziej się sprawdza. W pudle
podstawowym mamy taką ilość samolotów, że
możemy rozegrać naprawdę duże podniebne bitwy.
FA, WyB! i BD to samodzielne gry, jak już wspominałem. Do tego dochodzą 4 boosterki którymi nie da się grać bez któregokolwiek z tych 3 pudełkowych setów.Poza zestawem podstawowym ukazało się
bowiem jeszcze sześć dodatków,
miniaturki samolotów oraz Dawn
of World War II z dość mocno
zmienionymi zasadami, gdzie
gracze wcielają się w
pilotów myśliwców II
Wojny Światowej
(dodatek ten został
następnie rozszerzony
o dwa karciane
dodatki).
Nazwa pudełka z II WŚ to "Dawn of War" i oczywiście nie jest on żadnym dodatkiem, tylko samodzielnym setem, do którego można dokupić niesamodzielne boosterki.
Jak widzę 'Polskich pilotów', 'jest to gra Amerykańska' itd to już nie mogę wytrzymać. Ja rozumiem że nie każdy musi być asem ortografii ale jakaś korekta chyba tam powinna funkcjonować? Nie schodźmy do poziomu onetowych recenzji.Na jednym z samolotów pojawia się nieobca fanom
Polskiego lotnictwa, biało czerwona szachownica i
nazwiska Polskich pilotów
Mhm... możliwość wykonywania misji naziemnych z bombardowaniem i fotografowaniem celów wprowadzona została wraz z dwuosobowymi maszynami, czyli w Watch your Back...Wróćmy jednak do Burning Drachens, o ile
wcześniejszy dodatek wprowadził ciekawe
samoloty, tak w BD gracze otrzymują materiały
które diametralnie wpływają na rozgrywkę i są
wstępem do WoW miniatures.
Pojawia się bowiem, oprócz zwykłych manewrów,
możliwość zmiany pułapu. Dodatkowo samoloty
mogą wykonywać misje naziemne, wprowadzono
ostrzał przeciwlotniczy, okopy i karty z celami do
bombardowania lub fotografowania.
Faktycznie jest to ciekawostka, ponieważ ja w Burning Drachens mam tylko balony, a sterowców raczej nie ma - żeby zmieścić dowolny sterowiec do pudełka, musiałoby być ono wielkości pudła do Descenta, biorąc pod uwagę skalę w jakiej wydrukowane są samoloty.Lecz chyba największą ciekawostką, która została
dodana, są sterowce i balony obserwacyjne.
Autor myli sterowce z balonami obserwacyjnymi/zaporowymi jak już ustaliliśmy, ale zastanawia mnie co to znaczy 'odwrót przodem do tyłu'?Wystarczy jeden sterowiec by urozmaicić nam
dotychczasowe rozgrywki. Również wysokość i
szybkość zmiany pułapu poszczególnych typów
samolotów dają nowe możliwości strategiczne.
Wreszcie zwrot Immelmana ma większą zaletę niż
odwrót przodem do tyłu.
:świst opadających rąk:Zatem kupując trzy modele,
otrzymujesz trzy samoloty w
podstawkach oraz trzy talie
manewrów, podczas gdy w
podstawce WoW talii
manewrów jest mniej.
Załóżmy chwilowo prawdziwość tez autora i nazwijmy Famous Aces "podstawką". W FA mamy 4 talie manewrów... w WyB! również... w BD mamy dwie. Autor sprawia wrażenie jakby nie miał pojęcia o czym pisze.
OK, czyli kwestia wlatywania samolotów na siebie również jest rozwiązana identycznie?Zasady zabawy modelami
samolotów są takie same jak w
dodatku Burning Drachens –
teraz jednak możemy, zdejmując lub dodając słupki
pułapu, w widoczny sposób oznaczyć na jakiej
wysokości znajduje się samolot. Wysokość tak
określona ma też wpływ na zasięg strzału do
maszyn znajdujących się na innych wysokościach.
Tu już kwestie czysto subiektywne, ale jak już napisałem takiego tasiemca...Wings of War zasługuje na miano jednej z
najlepszych gier. W prosty sposób łączy strategię z
rozrywką, grę karcianą z planszową i najważniejsze:
wciąga.
Zasługuje na 6/10 około. Taki lajtowy przerywniczek, fajnie się gra na 4-6 osób, za zasadami zaawansowanymi i jakimś celem misji - ponieważ same bitwy powietrzne np. trzech na trzech ciągną się w nieskończoność ze względu na latanie w 'głupie' strony. Cel w grze (balon obserwacyjny, okop do ostrzelania, cokolwiek) ukierunkowuje rozgrywkę przez co nabiera ona faktycznie tempa i spójności i nie ma po prostu czasu na latanie dla latania.
Z czystym sumieniem daję 5/10. Grafiki są śliczne i jest to główny powód dla którego trzymam te gry. Jakość kart jest bardzo słaba - cienkie i BARDZO MAŁO odporne na paznokcie - mój czerwony DR.1 jest już cały w rowach, ponieważ dopiero później nauczyliśmy się podnosić i kłaść karty w sposób 'bezpieczny'.Wykonanie: Z czystym sumieniem daję dziesiątkę. Wings of
War jak i wszystkie dodatki jest wykonana na najwyższym
poziomie, co prawda w większości są to tylko karty, lecz
twórcy pomyśleli o zadbaniu o dobrą szatę graficzną.
Manewry jak i samoloty są widziane z rzutu pionowego i
znajdują się na tle kolorowej mapy z naniesionymi
elementami krajobrazu.Informacje jakie przekazują karty są
klarowne, bez zbędnych ozdobników i bezużytecznych
bajerów. Ponadto karty nie zużywają się zbyt szybko a
żetony są ładnie wykonane.
Cena to porażka tej gry - 8 dyszek za kilkadziesiąt cieniutkich i malutkich kart... a żeby pograć poważniej trzeba mieć dwumiejscowe maszyny i balony - a to już ponad 200PLN (!) O boosterkach nawet nie wspomnę.Cena: No cóż, muszę przyznać, że gdyby grę podstawową i
Burning Drachens wpakowano do jednego pudełka, to
dałbym maksymalną ocenę.Jednak aktualna cena za zasady
podstawowe i kilka talii małych kart, to troszkę za dużo.Choć
przyznam, że i tak kupiłem wszystko spod znaku WoW i nie
żałuję.
Dla przypomnienia, przed wydaniem Galakty można było WoW FA kupić za ok 150PLN (!!!) - i najciekawsze jest to że po społowieniu tej ceny przez firmę na 'G' nadal jest to bardzo słaby deal. Dla fana lotnictwa i grafik samolotów jest to do przełknięcia, ale za podobną cenę można było kupić np. przygodowego world of warcraft, który wykonaniem i zawartością pudłka miał się tak do wings of war jak... ech.
Przy okazji - 'plansze' dla graczy są praktycznie bezużyteczne ponieważ zajmują sporo miejsca na stole na którym toczy się gra. A miejsce jest potrzebne, oj jest.
Dobra, namarudziłem. W sumie Rebej Tajms to darmowe pisemko, nie ma co wymagać cudów (a tym bardziej głupio narzekać) ale nie ma zmiłuj, tutaj poziom ogólny tekstu mnie spoliczkował po prostu.
Autor nie wpomina o tak podstawowych rzeczach jak np. to że na gładkiej powierzchni karty potrafią się ślizgać, obracać, przesuwać i że może być to problem. Nie mówi nic o potrzebie nauczenia się operowania kartami w taki sposób by nie przesuwały się one po stole podczas kładzenia/wyciągania kart manewrów i samolotów. Nie mówi nic o sytuacjach gdy jeden gracz ostrzeliwuje drugiego na granicy zasięgu i zaczynają się pretensje żę tamten przesunął swój samolot o kilka milimetrów za daleko - kto wie czy celowo? Nie mówi nic o tym, że karty będą wyglądać fatalnie jeśli nie będziemy ich podnosić poprzez trzymanie opuszkami palców za krawędzie, i że nigdy nie wolno naciskać na karty paznokciami, nawet lekko. Nie ma również wzmianki o tym że w pudełkach dostajemy samoloty korzystające z talii obrażeń która jest w innym secie, przez co można nimi latać wtedy gdy posiadamy oba pudełka (chyba że stosujemy zasady konwersji talii obrażeń a<->b które można znaleźć np. na BGG).
Tekst jest huraoptymistycznym wrzuceniem do wora wszystkich produktów z serii Wings of War, opisaniem niejasnych ogólników i przywaleniem na koniec bezkrytycznego 10/10. Nie wiem w jaki sposób ma on pomóc klientowi w zakupie, skoro z tego wora nie sposób wyłowić kilku rzetelnych informacji. Dowiadujemy się np. że cena to 75PLN ale... nie wiemy nawet za co, ponieważ nie wiadomo czego w zasadzie dotyczy ta recenzja?
Ok ulżyło mi, czytam dalej, teraz będzie artykuł o dodatku do talismana...