Nasze największe wtopy zakupowe
: 03 gru 2021, 22:06
Dużo się ostatnio mówi o mniej lub bardziej moralnie wątpliwych okazjach, o dużych rabatach, wyhaczonych wyprzedażach, kuszących przedsprzedażach i innych sytuacjach, gdzie udaje się kupić grę w dobrej cenie, często zauważalnie poniżej realnej wartości.
Nigdy nie mówimy o sytuacjach odwrotnych
Kiedy w bolesny sposób zdarzyło Wam się przepłacić za grę?
Nie do końca chodzi mi o to, gdy dramatycznie pomyliliście się co do grywalności danej gry czy kupowaliście białego kruka, a raczej o sytuacje, kiedy entuzjazm nie pozwolił Wam powstrzymać się od zakupu, który po krótkim czasie okazał się... nie do końca korzystny.
Zainspirowały mnie np. ostatnie dyskusje odnośnie idei wspierania gier i często pojawiającej się na wspieraczkach gwarancji najniższej ceny - która nie zawsze okazuje się najniższa - a także rozmaitych sytuacji, w których dosłownie chwilę po naszym zakupie cena czy wartość gry spada drastycznie np. w wyniku nagle pojawiającego się dodruku.
Mi np. tak bardzo chciałem w nią zagrać, że zdarzyło się kupić Nova Luna z zagranicy (edycję EN/DE) za bodaj 130-140zł dosłownie chwilę przed ogłoszeniem, że wyjdzie polska edycja, która na starcie była do dostania za ~100zł.
Innego razu zachorowałem na Modern Art Knizii i kupiłem z drugiej ręki coś, co miało się okazać tanią, chińską wersją (dostępną m.in. na Aliexpress) - zapłaciłem chyba 50zł więcej niż gra była warta, a rzecz jasna chwilę później do sklepów wróciły rozmaite wydania, które kosztowały porównywalne pieniądze, ale nie robiły wrażenia tandety. Koniec końców Modern Art przeleżał na półce długie miesiące, podczas których ja dowiedziałem się o sobie, że nie lubię gier licytacyjnych, a nie każdy tytuł określany mianem "kultowego" musi znaleźć się na mojej półce.
Nie są to może ekstremalne przegięcia, ale w owym czasie były dla mnie bolesne - mam nadzieję, że macie lepsze historie
Nigdy nie mówimy o sytuacjach odwrotnych

Kiedy w bolesny sposób zdarzyło Wam się przepłacić za grę?
Nie do końca chodzi mi o to, gdy dramatycznie pomyliliście się co do grywalności danej gry czy kupowaliście białego kruka, a raczej o sytuacje, kiedy entuzjazm nie pozwolił Wam powstrzymać się od zakupu, który po krótkim czasie okazał się... nie do końca korzystny.
Zainspirowały mnie np. ostatnie dyskusje odnośnie idei wspierania gier i często pojawiającej się na wspieraczkach gwarancji najniższej ceny - która nie zawsze okazuje się najniższa - a także rozmaitych sytuacji, w których dosłownie chwilę po naszym zakupie cena czy wartość gry spada drastycznie np. w wyniku nagle pojawiającego się dodruku.
Mi np. tak bardzo chciałem w nią zagrać, że zdarzyło się kupić Nova Luna z zagranicy (edycję EN/DE) za bodaj 130-140zł dosłownie chwilę przed ogłoszeniem, że wyjdzie polska edycja, która na starcie była do dostania za ~100zł.
Innego razu zachorowałem na Modern Art Knizii i kupiłem z drugiej ręki coś, co miało się okazać tanią, chińską wersją (dostępną m.in. na Aliexpress) - zapłaciłem chyba 50zł więcej niż gra była warta, a rzecz jasna chwilę później do sklepów wróciły rozmaite wydania, które kosztowały porównywalne pieniądze, ale nie robiły wrażenia tandety. Koniec końców Modern Art przeleżał na półce długie miesiące, podczas których ja dowiedziałem się o sobie, że nie lubię gier licytacyjnych, a nie każdy tytuł określany mianem "kultowego" musi znaleźć się na mojej półce.
Nie są to może ekstremalne przegięcia, ale w owym czasie były dla mnie bolesne - mam nadzieję, że macie lepsze historie
