Cartaventura to seria małych narracyjnych gier karcianych w typie 'Choose your own adventure' przeznaczonych dla od jednego do kilku graczy. W grze przeżywamy wydarzenia, które są konsekwencją naszych decyzji. W pudełku zawierającym 70 dwustronnych kart mamy karty mapy, karty wydarzeń/wyborów, karty przedmiotów etc. Kolejne decyzje powodują zmiany w naszym tableau kart, dochodzą nowe miejsca i sytuacje, niewykorzystane nikną, prowadząc finalnie do jednego z pięciu potencjalnych zakończeń przygody.
Gry zostały wydane po raz pierwszy latem 2021 r. przez francuskie wydawnictwo BLAM! i w listopadzie ukazały się po angielsku (druk ENG jest przeznaczony tylko do sklepów w UK). Z mojej korespondencji z BLAM! wynika, że planowana jest edycja polska na 2022 r.
Na razie ukazały się Cartaventura: Lhassa (osadzona na początku XX w. w Indiach Brytyjskich) oraz Cartaventura: Vinland (osadzona na przełomie X i XI w. w okresie życia Leifa Erikssona i jego podróży na Grenlandię i Nową Funlandię). Planowane są kolejne: Oklahoma, Tintagel ...
Wczoraj ogłosiliśmy, że Cartaventura zawita w Polsce już w maju, od wydawnictwa Muduko (Spór o Bór, Boss Monster, Wirus).
Na początek Lhasa i Winlandia (oryg.: Lhassa & Vinland), a w przygotowaniu jest Oklahoma .
Zaciekawiony grami przeglądam bgg i zastanawiam się nad czasem gry. Podane 45 minut na każdą z zapowiedzianych części i złożoność 1.00 i 1.06 czyli super niską. Czy faktycznie są to aż tak proste rozgrywki w stylu przeczytaj kartę i idź jedną z dostępnych dróg? Czy różne zakończenia są w stylu:
-odkryłeś wszystko
-czegoś nie odkryłeś
Lub 90% rozgrywki jest identyczna ale na końcu jest dylemat i 5 opcji i każda daje unikalne zakończenie?
Lubię takie gry na raz ale jednak niech gra coś ode mnie wymaga (a nie jak np. Diuna Sekrety Rodu gdzie zastanawiałem się czy to jeszcze gra)
tomekmani3k pisze: ↑09 kwie 2022, 14:54
Zaciekawiony grami przeglądam bgg i zastanawiam się nad czasem gry. Podane 45 minut na każdą z zapowiedzianych części i złożoność 1.00 i 1.06 czyli super niską. Czy faktycznie są to aż tak proste rozgrywki w stylu przeczytaj kartę i idź jedną z dostępnych dróg? Czy różne zakończenia są w stylu:
-odkryłeś wszystko
-czegoś nie odkryłeś
Lub 90% rozgrywki jest identyczna ale na końcu jest dylemat i 5 opcji i każda daje unikalne zakończenie?
Lubię takie gry na raz ale jednak niech gra coś ode mnie wymaga (a nie jak np. Diuna Sekrety Rodu gdzie zastanawiałem się czy to jeszcze gra)
Cartaventura jest prosta. Każda część ma jakąś swoją mechanikę, które nie są trudne, z pewnością jednak ciekawe i klimatyczne
W Lhasie musimy zarządzać budżetem wyprawy i umiejetnie decydować na co wyda się kasę. W Winlandii staramy się o przychylność Bogów, która pozwoli nam wychodzić z opresji.
Tutaj nacisk został położony na historii. Jest to typowa gra paragrafowa, z 5. różnymi zakończeniami, do których prowadzą różne ścieżki (a nie ostatni wybór na końcu gry).
Bardzo ciekawa recenzja (dla mnie). Odpowiedziała na wiele pytań, które miałem do tej gry. Ciekawie opowiadałeś o tym "dorosłym" temacie gier. Chciałbym jeszcze przy tym zapytać o granie z dziećmi. Mówiłeś, że nie polecasz dla np. 8-latków nie ze względu na treści, ale właśnie bardziej poważny temat. Ja mam dziewczynki, które nie potrzebują się ekscytować "ganianiem z mieczem", a właśnie mam wrażenie, że lubią tematy historyczne, zagadki, podróże. Czy jednak są jakieś treści w tych grach, ze względu na które lepiej sobie odpuścić granie z nimi? Szczególnie jakieś paranormalne "strachy" - jakieś demony, czy w ogóle treści wywołujące grozę? Albo jakieś tematy seksualne (ja nie jestem zwolennikiem wprowadzania tych treści w młodym wieku)?
PanFantomas pisze: ↑25 wrz 2022, 21:13
Kurczę… przeszedłem je kilka miesięcy temu, więc na 100% nie powiem, ale z tego co pamiętam nie było tam strachów czy seksu. Bardziej te tematy są poważniejsze bo jedna to trochę taka egzystencjonalnie podróż po Tybecie, a druga to Wikingowie ale raczej w kontekście życiowo-wyznaniowo-cywilizacyjnym.
Troszkę dodam:
jeśli chodzi o Lhassę, to jest chyba jedno zdarzenie w dalszej części gry, które może nieco bardziej zatrważające. W przypadku Winlandii jest trochę przemocy i w kilku sytuacjach można zginąć, ale ... jest pewna mechanika w grze, która sprawia, że choć niemalże martwi, możemy przeżyć i grać dalej. Niemniej jest tak jak to Marek ujął w swojej recenzji - ze względu na temat i fabułę, to są - także w mojej opinii - gry dla dorosłych ew. dla starszych nastolatków.
Wczoraj w trójkę zagraliśmy w Lhassę. Brakuje mi czegoś w tej grze, czegoś bardziej namacalnego niż karty na stole. Nawet pionka.
Ponadto w grze liczy się kasa i karma (w końcu to buddyzm). Przy czym przeszliśmy grę nie dostając licznika karmy. Okazuje się, że jest ścieżka zakończenia gry taka, że nie dostajemy w połowie gry dość kluczowego przedmiotu, bez którego tak naprawdę nie powinniśmy dojść dalej, bo kolejne karty go wymagają i nie ma opcji wyboru ścieżki bez niego.
Mam nadzieję, że to właściwy wątek. Czy mógłby ktoś w prywatnej wiadomości podesłać mi obustronny skan lub zdjęcie karty nr 35 do gry Cartaventura - Oklahoma? Zgubiła się i nie możemy podążyć jedną ścieżką